I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

05 kwietnia 2014

Rozdział 103

-Miło was poznać-odparłam zmieszana bo nie za bardzo wiedziałam jak mam się zachować.
-Domyślam się-zaczął chłopak z artystycznym nieładem na głowie- że pewnie trochę będziesz się bała zamieszkać z nami z powrotem, bo nas nie znasz, ale proszę nie martw się. Jesteśmy przyjaciółmi i nie masz się o co martwić.
-Dokładnie, pomożemy ci sobie wszystko przypomnieć-dodał lokaty
-To miłe z waszej strony, ale nie wiem czy to dobry pomysł
-Lekarz powiedział, ze jak wrócisz do dawnego życia to najprędzej sobie wszystko przypomnisz-rzekł mulat
-Proszę, chociaż spróbuj-uzupełnił ich wspólną wypowiedź chłopak o włosach koloru ciemnego blondu. Tylko ten blondynek siedział cicho
Popatrzyłam po kolei po ich twarzach. Naprawdę im na tym zależało
-No dobra- w sumie to nie mam przecież nic do stracenia.
Tata odwiózł nas do domu, a raczej dużego domu i zostawił samych. Harry zaprowadził mnie do mojego pokoju i zostawił samą.
Pokój był piękny. W lewym rogu przy oknie stał fortepian. Na przeciw niego kanapa i mały szklany stoliczek. Cała ściana po lewo od drzwi była od góry do dołu wylepiona zdjęciami. Po prawo znajdowała się biała futryna bez drzwi. Jak się okazało tam stało moje duże dwuosobowe łóżko i ogromna szafa. Ściany obu pomieszczeń były w dwóch odcieniach szarości. Dodatki były czerwone, czarne i białe.
Otworzyłam szafę i zamarłam. Było tam strasznie dużo kolorowych ciuchów. Szybko zamknęłam duże drzwi i wróciłam do pierwszego pomieszczenia. Przykucnęłam na środku i przejechałam dłonią po puchowym dywanie. Podniosłam się i podeszłam do okna. Widziałam z niego kawałek tarasu, śliczny ogród i basen. Dostrzegłam też bujaną huśtawkę i od razu wyszłam z pokoju i skierowałam się do niej. Stała tak, że z tarasu była ledwo dostrzegalna. Usiadłam na niej i przymknęłam lekko oczy rozkoszując się tym świeżym powietrzem
-Wiedziałem, ze Cię tutaj znajdę-do moich uszu dobiegł śliczny głos i od razu otworzyłam oczy. Przede mną stał blondyn. Trzymał ręce w kieszeni i spoglądał na mnie uśmiechając się lekko
-Mogę się przyłączyć?-zapytał wskazując na wolne miejsce obok mnie
-A jasne, siadaj-odparłam.
-Mogę zadać ci pytanie?-zapytałam spoglądając na niego
-Pewnie pytaj o co chcesz
-Czy ty...czy ty mnie nie lubisz? Bo wiesz tak dziwnie się zachowywałeś w szpitalu
-O nie Cassie to zupełnie nie tak. Tu chodzi o to, że...my byliśmy razem. A teraz ty mnie nie pamiętasz i ja nie wiem jak powinienem się zachować. Tak strasznie chcę cię przytulić tak jak zawsze, no ale nie mogę.
-Skoro byliśmy razem to czemu gdy się obudziłam był przy mnie Harry. I mówił do mnie „Kochanie”
-Byłem wtedy na kolejnych badaniach czy wszystko jest w porządku i nie mogłem być blisko, przepraszam
-Jakich badaniach? Jesteś na cos chory?
-Nie powinienem ci tego mówić-rzekł strasznie cicho bawiąc się palcami
-Ale ja chcę wiedzieć
-No dobrze-wziął głęboki oddech i patrząc mi w oczy kontynuował-to ja miałem być dawcą dla ciebie. Miałaś teraz mieć moje serce, ale w ostatniej chwili, gdy już leżałem na stole operacyjnym znalazł się inny dawca
-Oddał byś dla mnie życie?-zapytałam z niedowierzaniem
-Pewnie, ze tak Cassie-ujął moją dłoń w swoją i dodał-Kocham Cię i zrobiłbym dla Ciebie wszystko.
Zaczęłam czuć się niezręcznie więc zabrałam swoją rękę
-Przepraszam-szepnął i spuścił wzrok- to dla mnie trochę trudne
-Tak wiem, dla mnie też to wszystko jest dziwne-uśmiechnęliśmy się do siebie i siedzieliśmy tak w ciszy
-Jaka byłam?-zapytałam w pewnym momencie
-Byłaś cudowna Cassie. Miła, Kochana, urocza, nieśmiała, zawsze pomagałaś wszystkim dookoła. Kochałaś życie. I zawsze jak mówiłem Ci komplementy to się okropnie rumieniłaś. Wyglądasz słodko z rumieńcami, ale zawsze twierdziłaś, ze jest inaczej-jak opowiadał o mnie z jego ust nie schodził uśmiech a w jego oczach dostrzegłam błysk
-A jak się poznaliśmy?
-Twój tata jest naszym managerem i byliśmy kiedyś u niego w domu na spotkani. Wtedy akurat też tam byłaś i siedziałaś z nami trochę. Potem spotykaliśmy się wszyscy na lody czy do kina, bo bardzo się  polubiliśmy.
-Rozumiem.
-Jesteśmy dla siebie jak rodzina, więc nie martw się pomożemy ci odzyskać pamięć i wszystko będzie dobrze-chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko, ale już mnie nie dotykał
-Cieszę się-powiedziałam-ej?
-Tak?
-Czy ty farbujesz włosy?-zapytałam
-Cicho bo ktoś się dowie-rzekł z poważna miną, lecz po chwili oboje się zaśmialiśmy
-Zaczyna ci się robić zimno-rzekł
-Skad wiesz?-zapytałam zszokowana
-Zawsze jak ci zimno to zaciskasz dłonie w pięści-rzekł wskazując na moje dłonie
-To wracajmy do środka
Oboje ruszyliśmy do wnętrza domu, a tam usiedliśmy w salonie już w pełnym składzie.

*********************************************************************************
Hej, mam nadzieję, ze wam się podoba :)
Proszę piszcie co myślicie
Buziaki
Lexy :**