I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

30 kwietnia 2013

Rozdział 88

Otwarłam zaspane oczy i przeciągnęłam się lekko. Niestety nie zdążyłam nacieszyć się słodkim lenistwem, bo już po chwili do mojego pokoju wparowała cała banda i wskoczyła na moje łóżko.
-Cassie za tydzień wracamy do domu!-wydarł się Lou
-Dobrze, cieszę się, ale nie możemy o tym pogadać za parę godzin jak się już wyśpię?-wymamrotałam naciągając kołdrę na głowę
-Nie ma takiej opcji! wydarł się Zayn- zbieraj się jedziemy do studia a potem na imprezę z chłopakami
-Wiesz co mam o wiele lepszy pomysł-odparłam siadając, a wszystkie oczy zwróciły się ku mnie -wy pójdziecie, a ja się wyśpię-rzuciłam ze słodkim uśmiechem.
Niestety. Nie udało mi się ich przekonać nawet błaganiem i krzykami. Siłą wyciągnęli mnie z łóżka i zanieśli do łazienki. Nie miałam już innego wyjścia, jak ogarnąć sie i iść do pracy. Trasa jest świetna, ale strasznie męcząc. Chłopcy też już mają dość, widzę to. Dobrze, ze to już koniec, należy im się długi urlop.
Ubrałam się i wyszłam do salonu gdzie już wszyscy na mnie czekali. Jedząc przygotowane przez Niallera śniadanie zapytałam:
-Gdzie jedziecie na wakacje?
-Ja obiecałem Dani, że skoczymy razem w jakieś romantyczne miejsce-rzekł dumny z siebie Liam
-Ja i El będziemy robić coś szalonego...jeszcze nie wiem co, ale coś wymyślę-mruknął Lou wzruszając ramionami i uśmiechnął się uroczo
-Ja chyba jadę do Kate-zagaił nieśmiało loczek
-Kto to?-zapytał zdziwiony Zayn
-Znasz ją. To nowa zabawka Hazzy-odparł zadziornie Tommo
-Żadna zabawka, myślę, że to może być coś poważnego...-mruknął oblewając się bordowym rumieńcem, na co wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem
-Niall Zayn, a wy?-zapytał ciekawy Daddy
-Ibiza. Całonocne imprezy i wszędzie dziewczyny...-rozmarzył się Zayn
-Ja zabieram Cassie do...w pewne miejsce-rzekł Niall uśmiechając się słodko i cmokając mnie w policzek
-Serio? dokąd?-zapytałam podekscytowana
-Nie mogę Ci powiedzieć, bo nie będzie niespodzianki-odparł wywracając teatralnie oczyma i wzdychając ciężko.
Ten miły nastrój zepsuł Paul wbiegając jak  szalony i poganiając nas. Nadal miałam do niego żal, bo po tym wszystkim wrócił do mamy. Jest mi z tym źle, wręcz okropnie. Wczoraj gdy Niall zniknął nawet się nie przejęła...Ona jest okropną osobą, jak tata moze z nią wytrzyma...Potrząsnęłam głową, by wyrzucić z niej zbędne myśli i uśmiechnęłam się obserwójąc wesoło śmiejących się przyjaciół.

Po szybkim wywiadzie i spotkaniu z fanami wróciliśmy do hotelu, by przygotować się do tej, jak ją nazwał Zayn "epickiej imprezy". Nie specjalnie miałam ochotę tam iść, ale nie mogłam zawieść chłopców, którzy cieszyli się na tę imprezę, jak małe dzieci na dzień w wesołym miasteczku. Założyła wygodne, lecz w miarę wygodne ciuchy i byłam gotowa.
Gdy weszliśmy do domu w którym odbywała się owa impreza byłam w kompletnym szoku. Było pełno ludzi, strasznie głośna muzyka, alkohol i narkotyki. Nie wiedziałam, że moi przyjaciele obracają się w takim towarzystwie...
Od razu zgubiłam wszystkich, więc po obejściu parokrotnie posiadłości z piwem w ręce wyszłam na taras, by odetchną świeżym powietrzem. Odstawiłam butelkę na bok i oparła się dłońmi o barierkę.  W okół mnie była kompletna pustka. Słychać było tylko przytłumianą muzykę, a wszystko oświetlało blade światło księżyca. Nagle poczułam do biodrach ciepłe dłonie. Dobrze znałam ten dotyk, i uwielbiałam go jak nic innego. Chłopak przywarł do mnie całym ciałem i zaczął błądzić swoimi pełnymi słodkimi wargami po mojej szyi i ramieniu.
-Co Ty robisz?-zapytałam onieśmielona tym jakże zmysłowym i delikatnym dotykiem
-Całuję Cię, a nie widać?-wymruczał ani na chwilę nie przestając
-Przestań, nie możemy-wyszeptałam lekko się od niego odsuwając. Chłopak bardzo ostrożnie obrócił mnie w swoją stronę i oparł swoje czoło o moje
-Dlaczego nie możemy? Przecież jesteśmy tutaj sami-poczułam kolejny pocałunek-i kochamy się. Cassie możemy wszystko. Razem podbijemy świat-wykrzyknął bojowa unosząc rękę. Nie zdążyłam zareagować, a mężczyzna złączył nasze wargi w doskonałym i subtelnym pocałunku. Długo walczyłam, aby nie uledz mu i po prostu poddać się tej chwili, lecz wiedziałam, ze to niewłaściwe miejsce i w końcu udało mi się oderwać od blondyna
-Nie Niall. Czas się zbierać-rzekłam z uśmiechem. Irlandczyk westchnął głęboko i odparł
-Masz rację, to nie najlepsza impreza. A mogę z Tobą dzisiaj spać-zapytał robiąc tą swoją słodką minkę
-Jeśli wytrzeźwiejesz to tak
-Ale ja nie jestem pijany-krzyknął oburzony
-Oczywiście, ze nie...-odparłam śmiejąc się cichu i ciągnąc go za rękę w stronę drzwi...

*********************************************************************************
Hej Mordki
Dziś będzie krótko, zwięźle i na temat, bo jestem w tak ogromnym szoku, ze własnie udało mi się skończyć ten rozdział. Tyle razy próbowałam i nic nie wychodziło, a dzisiaj w około pół godziny w końcu się udało!!! :P
Dziękuję Wam za wszystkie propozycje co do dalszych rozdziałów, jak widzicie wzmianka o wakacjach jest, więc zobaczymy jak to wyjdzie :P
Proszę was bardzo bardzo mocno komentujcie, bo tracę zapał do pisania, i myślę na poważnie o kończeniu opowiadania, bo serio tylko 15 komentarzy, na ponad 100 zaznaczonych w ankiecie czytelników?! Really?!
No to następny pojawi się, jak będzie duuuużo komentarzy :P Dawno nie byłam okropna...
A i jeszcze jedno, zaglądajcie na nowego bloga Kamci :D 
Teraz to już raczej wszystko :D 
Kocham Was
Wasza Ola :**

23 kwietnia 2013

Już rok!!

Cześć Mordki :*
Dziś jest mega wyjątkowy dzień, bo mija rok, odkąd założyłam bloga!!!
Sama się dziwię, ze tak długo wytrwałam, ale jednak :P
Więc chyba te moje wypociny choć troszkę lubicie co? :P 
Bardzo mocno Wam wszystkim dziękuję, za czytanie i komentowanie. Wasza słowa wiele dla mnie znaczą :)

Z okazji urodzin to a spełnię wasza życzenia :P W komentarzach piszcie, co byście chcieli widzieć w kolejnych rozdziałach, a ja wybiorę parę najlepszych pomysłów i coś tam z nich stworze :P Proszę postarajcie się, strasznie mi tym pomożecie :)

Co do kolejnego rozdziału to pojawi się...jeszcze nie wiem kiedy, bo go nie napisałam, do tego jest mało komentarzy, co nie motywuje mnie do pisania, więc mam nadzieję, ze rozumiecie :P
Kocham Was
Wasza Ola :)

14 kwietnia 2013

Rozdział 87


    * Z perspektywy Niall'a*

Błąkałem się bez celu po całym hotelu, lecz w końcu zatrzymałem się na najwyższym piętrze. W końcu korytarza była przyczepiona do ściany metalowa drabinka. Wspiąłem się po niej, ręką otworzyłem klapę w suficie i znalazłem się na dachu.. Nie był to typowy taras widokowy. Żaden z gości nie miał tutaj wstępu, ale ja musiałem tu wejść. Tylko tutaj mnie nie znajdą...
Usiadłem na ciepłym od zachodzącego słońca betonie, a plecami oparłem się o jeden z kominów. Nadal nie rozumiem jak oni mogli mi to zrobić. Mój przyjaciel i dziewczyna którą kocham nad życie...A jeszcze wczoraj twierdziła, ze czuje do mnie to samo...
Wiem, ze ją zraniłem i to bardzo, ale ona teraz wbiłam mi nóż w serce...Przecież mogłem się tego domyślać. Harry ciągle przy niej był. Zawsze doradzał...Pewnie zaraz po naszym rozstaniu to się zaczęło...Ale dlaczego dała mi szansę, skoro jest z Harry'm?
Odchyliłem głowę do tyłu i mocno zacisnąłem powieki aby nie pozwolić łzą wydostać się na zewnątrz.
Jestem slaby, nie potrafię tego już znieść...Od początku przecież wiedziałem, że tak wyjątkowa dziewczyna zasługuje na kogoś lepszego, niż ja...
Skuliłem się obejmując gołymi ramionami kolana i poczułem że po moich policzkach płyną pierwsze, wilgotne oznaki słabości.
A byłem taki szczęśliwy....
Usłyszałem huk i momentalnie poderwałem się na równe nogi
-No stary tu jesteś, tyle cię szukaliśmy-wysapał Harry wdrapując się na dach
-Czego chcesz?-wysyczałem z zaciśniętymi zębami. Chłopak uśmiechnął się lekko odrzucając loki na bok i odparł beztrosko
-Zniknąłeś na parę godzin i wszyscy Cię szukamy, ale tylko ja wiedziałem gdzie będziesz-złość jeszcze bardziej we mnie buzowała, przez beztroskę i dumę w jego głosie. Zacisnąłem dłonie w pięści, podszedłem do niego i wymierzyłem cios w szczękę. Lokaty upał na kolana łapiąc się za obolałe miejsce.
-Stary co Ci do cholery odbiło?-wykrzyknął oburzony
-Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi! Od początku to wszystko planowałeś! Myślisz, ze tak po prostu teraz będzie dobrze?! Może chcesz, żebym Ci dziękował?Uratowałeś mi życie, a teraz je odbierasz? Dlaczego?
-Niall o czym Ty mówisz?
-O Cassie. Wszystko słyszałem-warknąłem czując pod powiekami łzy
-Co słyszałeś?
-Nie udawaj idioty Styles. Słyszałem jak mówisz, ze ją kochasz...obróciłem się i odszedłem parę kroków nie chcąc okazać słabości.
Nie słyszałem nic, więc pewnie była to prawda...
-Niall...-wyszeptał Harry tuż za mną
-Co? Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć ciekawego?-odparłem z ironią
-To wszystko nie było tak...
-Przecież wiem co słyszałem, nie kłam Harry...Wszystko tylko nie kłam
-Wiem, ze brzydzisz się kłamstwa, ale nie kłamię. Jesteśmy przyjaciółmi i nigdy bym Ci czegoś tak okropnego nie zrobił-obróciłem się do niego przodem i czując jeszcze więcej ciepłej cieczy na policzkach ledwo dosłyszalnie zapytałem
-Więc o co w ty wszystkim chodzi?-zielonooki przytulił mnie mocno i wyszeptał do ucha
-Nie mówiłem jej, ze ją kocham, choć to słyszałeś. Pamiętasz Kate z naszych wakacji?-kiwnąłem lekko głową- od tamtej pory często się z nia widywałem i chciałem jej powiedzieć te dwa magiczne słowa, tylko nie wiedziałem jak. Jeszcze nigdy do nikogo tego nie powiedziałem...Kasandra mi pomagała się tylko przemóc ..Nie zrobiła nic złego...
-Naprawdę ?-zapytałem unosząc głowę i patrząc w jego oczy
-Oczywiście, ze tak. Czy kiedykolwiek Cię okłamałem?-zapytał uśmiechając się lekko. Pokręciłem głową i z powrotem przytuliłem się do przyjaciela.
-Przepraszam. Przepraszam, ze miałem Cie za kompletnego dupka, ze Ci nie wierzyłem i że Ci przywaliłem...
-Wcale Ci się nie dziwię. Boisz się, ze ją stracisz, to normalne. Nie martw się, ja ją kocham, ale jak siostrę
-Wieżę Ci Hazz -Wyszeptałem odrywając się od chłopaka
-Dobra a teraz wracajmy, bo ta Twoja dziewczyna zaraz zeświruje-zaśmiał się cicho loczek i ruszyliśmy do apartamentu
Wszyscy siedzieli w salonie. Był nawet Paul z żoną. Gdy weszliśmy wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Kasandra szybko podniosła się z kanapy a po jej policzku spłynęła mała błyszcząca łza. Bez słowa podbiegłem do nie, wziąłem w ramiona mój moją mała Księżniczkę i wyszeptałem jej do ucha:
-Przepraszam, za wszystko. Tak strasznie Cię Kocham i już teraz będzie wszystko dobrze....Obiecuję...

********************************************************************************
Hello Mordki!!
No i nareszcie wszystko się wyjaśniło:P Ale czy na pewno... :P
Chyba taki rozwój akcji wam się spodoba :P
A rozdział się pojawił bo gdybym nie dodała pewien idiota "jebnął by focha" :P
Liczę, ze wam sie spodoba i skomentujecie (klawiatura nie gryzie) :P
No to chyba już w sumie wszystko...
No komentujcie i tak dalej :P
Kocham Was 
Wasza Ola :**

05 kwietnia 2013

Rozdział 86



-Kochanie wstawaj-usłyszałam nad uchem i od razu nakryłam twarz poduszką- Cassie musimy wstawać-znów usłyszałam ten melodyjny głos i od razu uśmiechnęłam się do siebie. To jednak nie był tylko piękny sen. Naprawdę znów jesteśmy razem, i naprawdę on jest tutaj ze mną. Odrzuciłam poduszkę i otwarłam powoli oczy. Ujrzałam najsłodszy widok na świecie. Niall siedział z zabawnie rozczochranymi włosami, bez koszulki i z oczkami ledwo otwartymi od zaspania.
-Słodko wyglądasz-zachichotałam i podniosłam się lekko.
-A Ty jeszcze lepiej-odparł uśmiechając się szeroko
-Wczorajszy dzień to nie był tylko sen prawda?-zapytałam z nadzieją. Chłopak przysunął się do mnie i złączył nasze wargi w słodkim pocałunku. Gdy odsunął się ode mnie wymruczałam bardziej do siebie
-O nie, to na pewno nie mógł być sen
-Nie był. A teraz zbieraj się mamy sesję do jakiegoś tam magazyny, ale nazwa była za długa i jej nie zapamiętałem-pokręciłam bezradnie głową i odparłam
-Dobrze że brak inteligencji nadrabiasz talentem i urodą- odparłam z politowaniem i wstałam z łóżka
-Ej to zabolało!-krzyknął oburzony blondynek i założył ręce na piersi na znak obrazy. Podeszłam do niego i pogłaskałam go po włosach szepcząc do ucha
-Ale i tak Cię kocham-chłopak złapał mnie w pasie i przewalił z powrotem na łóżko, lecz tym razem nie mogłam się wydostać, bo nie dość, ze leżał na mnie, to trzymał mocno.
-A teraz zrobię coś, co mogę robić całymi dniami i nigdy mi się nie znudzi-wymruczał i zachłannie wpił się w moje wargi. Brakowało mi tego wszystkiego, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo...Gdy oderwaliśmy się od siebie przerywając gorące pocałunki próbowałam wstać. Niestety na marne
-Niall mamy sesję
-Sesja nie ucieknie-wymruczał przykładając usta do mojej szyi
-Nialler sobą zajmiemy się później, teraz obowiązki-nie odpuszczałam, na co Irlandczyk westchnął głęboko i podniósł się
-Niech Ci będzie. Idę się ogarnąć i będę czekałam w salonie-odparł uśmiechając się delikatnie. Przelotnie ucałował mój policzek i wyszedł.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i byłam gotowa do pracy. Jedyne czego teraz się obawiałam, to spotkanie z ojcem...Potrząsnęłam głową, chcąc wyrzucić z niej zbędne myśli i ruszyłam.
Po szybkim śniadaniu w hotelowej restauracji wsiedliśmy do busa i ruszyliśmy na plan zdjęciowy. Okazało się, że będziemy pracować w plenerze. To dobrze. Chłopcy zawsze są wtedy bardziej rozluźnieni.
Przygotowała sprzęt i zabraliśmy się do pracy. Wszystko było wspaniale. Chłopcy na reszcie zaznali trochę zabawy z pracy, a zdjęcia wyszły doskonałe. Jedyne co mnie martwiło to Harry. Przed obiektywem był uśmiechnięty i wyluzowany, ale to tylko gra. Gdy tylko robiliśmy przerwę lokers znikał gdzieś. Nie mogłam już tego wytrzymać. Jak wrócimy muszę z nim poważnie porozmawiać.
-Dzięki wszystkim mamy to-krzyknęłam szczęśliwa po paru godzinach pracy. Wszyscy wpakowaliśmy się z powrotem do busa i ruszyliśmy do hotelu
-Idziemy popływać, bo resztę dnia mamy wolną?-zapytał Zayn wpatrując się w szybkę telefonu
-Mi pasuje-rzekł jednocześnie Li z Niall'em
-Ta, też chętnie odpocznę-rzekł Lou przeciągając się
-Ja idę się położyć-mruknął Harry
-Ja muszę pogadać z Jennifer- rzuciłam pierwsze co przyszło mi do głowy patrząc za odchodzącym loczkiem
-Dołączysz później?-zapytał z nadzieją blondyn
-Jasne-odparłam i uśmiechnęłam się ciepło
Rozeszliśmy się przed barem, ruszając w dwie różne strony.
Weszłam do pokoju i niepewnie podeszłam do drzwi sypialni loczka. Biorąc głęboki oddech zapukałam i lekko uchyliłam drzwi...

    *Z perspektywy Niall'a*

Siedzieliśmy świetnie się bawiąc, ale brakowało mi Cassie. Dopiero co wróciliśmy do siebie i chciałem z nią spędzić każdą wolną chwilę. Zostawiłem chłopaków i szybko pobiegłem do pokoju. Wszedłem bardzo cicho, by nie przeszkodzić Kasandrze w rozmowie z szefową. Wszędzie było cicho, jedynie drzwi do pokoju Harry'ego było lekko uchylone. Już chciałem tam zajrzeć i zobaczyć co u tego małolata, ale usłyszałem dochodzącą stamtąd stłumioną przez drzwi rozmowę
-Nie Kasandr to nie jest takie proste, ja nie dam rady
-Harry, ale jak się nie przełamiesz, to możesz to wszystko stracić
-Wiem to...
-Więc powiedz to. Po prostu to powiedz
-Kocham Cię...-bardzo cicho, ale usłyszałem
-Bardzo dobrze-odparła moja dziewczyna. Znałem ją na tyle dobrze, żeby wiedzieć, ze mówiła to szczęśliwa. Nie chcąc słyszeć więcej wybiegłem trzaskając drzwiami...

*********************************************************************************
Hello Mordki!!
Mam pewną sprawę, otóż ostatnimi czasy jest mało komentarzy, zauważyłyście? Ja tak :P I jest mi z tego powodu przykro, bo strasznie się staram, bo wena niestety nie dopisuje :P
Postaracie się o trochę więcej komentarzy? Tak dla mnie? Proooooooooooooooooszę :*
A co do rozdziału to pewnie was zaskoczyłam co? Ale fanki Niassie nie zrażajcie sie tak szybko, bo dalsza część może was  jeszcze zaskoczyć :P  (no oczywiście, jak ja w końcu napiszę :P )
A no i oczywiście rozdział dla Mojego Narzeczonego (Tak Ciebie idioto ):P
I dziękuję mojej Kamci , ze mnie zmotywowała do napisania go wczorajszej nocy :P Tutaj macie link do jej bloga :) http://dream-of-brown-eyes.blogspot.com/
 No i kurczę komentujcie!!!
Kocham Was :)
Wasza Ola :**