I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

31 lipca 2012

Rozdział 37


Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Leniwie przeciągnęłam się i przetarłam zaspane oczy. Poczułam że ktoś mnie obejmuje
-Hej malutka, wyspałaś się?-dopiero teraz przypomniało mi się że leży za mną mój Niall Uśmiechnęłam się pod nosem i odpowiedziałam
-Tak a ty?
-Przy tobie...zawsze-pocałował mnie delikatnie w szyję, wywołując u mnie śmiech. Uwielbiałam gdy był taki czuły. Zrobił to znów
-Niall przestań to łaskocze-na dźwięk moich słów zaczął jeszcze bardziej mnie łaskotać. Po paru minutach oboje opadliśmy na łóżko śmiejąc się.
-Ok chodź coś zjeść-powiedział blondynek wstając. Poszłam w jego ślady. Wyszliśmy na korytarz i tam przeszedł mnie dreszcz
-Zimno, wrócę po coś-już kierowałam się do swojego pokoju, ale chłopak pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju i zaczął szukać czegoś w szafie. Ja tymczasem podeszłam do regału gdzie było dużo zdjęć. Po chwili blondyn podszedł do mnie kładąc mi na ramiona swoją zieloną bluzę. Nie powiem pasowała mi do piżamki:P.
-Ładne-wskazałam na jedno ze zdjęć
-To ja z babcią i tatą kiedyś na wakacjach...-uśmiechnął się wspominając-to jest moje ulubione-wskazał na fotografię przedstawiającą dwóch małych chłopców bijących się o coś co trzymał większy
-To ja z Gregiem jak byliśmy mali...może wyjdziemy gdzieś po śniadaniu?-zapytał z nadzieją w głosie
-Bardzo chętnie-odpowiedziała z uśmiechem-wciągnęłam ręce w rękawy i złapałam Niall'a. Zeszliśmy do kuchni gdzie siedzieli chłopcy i mama mojego chłopakach
-Dzień dobry
-Hej-przywitaliśmy się siadając do stołu. Gdy kobieta wyszła Loui od razu zwrócił się do mnie
-Czy powinniśmy wiedzieć co robiliście że ty masz bluzę naszego Niallera?
-Dla waszego dobra lepiej nie-ich miny w tym momencie były nie do opisania, a ja i blondyn zaczęliśmy się śmiać. Śniadanie oczywiście nie obyło się bez dogryzania Zaynowi na temat jego włosów, rozlania płatków i kawy przez Louisa i uciekanie po całym domu przed wkurzonym Daddym w którego Hazza rzucał łyżkami. Gdy już się ogarnęliśmy i ponownie siedzieliśmy przy stole wstałam i poszłam się ubrać. Nie wiedziałam gdzie mamy iść i jak tu wybrać ciuchy. Po długich namysłach w końcu wybrałam to. Włosy związałam w kitkę i zeszłam do reszty. Oni jak zwykle coś świrowali
-Gdzie Niall?-zapytała bo brakowało go
-Też poszedł się ubrać, a co stęskniłaś się?-powiedział Zayn poruszając zabawnie brwiami
-I to bardzo-stałam tak i czekała aż blondyn zejdzie. Do kuchni weszła Maura. Dzisiaj wyglądał już o wiele lepiej. Ktoś zakrył mi oczy i powiedział
-Zgadnij kto to
-A co jeśli nie zgadnę
-Nie dostaniesz buziaka
-Hmmm...Hazza
-No wiesz co- Niall założył ręce na piersi i udał naburmuszonego.
-No nie fochaj się już-podeszłam do niego i dałam buziaka w policzek. Widziałam że jego mama przygląda się nam ale postanowiłam nie zwracać no to uwagi. Pośmialiśmy się jeszcze z tych głupków, aż poczułam wibracje w kieszeni. Pokazałam Niall'owi że wychodzę na zewnątrz odebrać. Nieznany numer...czyli to pewnie znów jakieś profesor medycyny nasłany przez tatę.
-Słucham?
-Hej Cassie tu Danielle
-O hej-była trochę zdziwiona jej telefonem
-Liam powiedział mi co się stało i dał twój numer, bo chciałam z tobą pogadać. Mam nadzieje że nie jesteś zła?
-No co ty, a o czym chciałaś pogadać?
-Pewnie się domyślasz że o Niall'u
-No tak, więc słucham
-Opowiem ci pewną historię i proszę nie przerywaj mi-obie się zaśmiałyśmy-to było jakieś pół roku temu. Byłam u chłopców jeszcze w tym starym domu i tak się złożyło że każdy miał dziewczynę tylko nie Niall. Widziałam że czuł się niezręcznie bo my ciągle wiesz przytulaliśmy się i tak dalej, więc on poszedł i zamknął się w swoim pokoju. Dałam znać reszcie że idę do niego, uznałam że może mi powie co jest bo od początku bardzo się polubiliśmy i traktowałam go jak młodszego brata. Więc weszłam a on siedział na podłodze ze łzami w oczach, od razu zapytał co jest czemu poszedł przecież fajnie się bawimy, a on powiedział mi coś czego nie zapomnę do końca życia...-głos jej się lekko załamał-powiedział że wie że jest najmniej lubiany i najmniej przystojny z całego zespołu i że nigdy nie znajdzie dziewczyny na jedną noc jak Hazza a co dopiero na całe życie nie chce nam psuć wieczoru i woli sam siedzieć. Oczywiście zaczęłam zaprzeczać i mówić że to nie prawda ale on nie dał mi dokończyć tylko dodał jeszcze że wie co chłopcy o nim myślą czyli że nie zachowuje się jak prawdziwy facet i sami go często unikają. Nie wiedziałam co mam na to wszystko odpowiedzieć więc przytuliłam go i poszła. Cassie ja wiem jaki on naprawdę jest i wydaje mi się że dzięki tobie odzyskał część siebie którą utracił przez tą całą sławę...Dzięki tobie znów stał się tym chłopakiem którego poznałam na początku X-factora, wesołym, pełnym życia i charyzmy blondynkiem...Nie mówię ci tego wszystkiego żeby było ci go żal po prostu chcę żebyś wiedziała jak dużo dla niego znaczysz i wiem że mimo tego że wybaczyłaś mu tę kłótnie on nadal będzie czuł się winny i będzie cały czas ci to wynagradzał...
-Daniele bardzo ci dziękuję że mi to opowiedziałaś, teraz na pewno będę go lepiej rozumieć...Jesteś wspaniała-po tej opowieści miałam łzy w oczach, tak mnie to wzruszyło.
-Zrobiłam to bo chcę żebyście byli razem szczęśliwi bo jesteście dla siebie stworzeni, on jeszcze nikogo tak nie kochał...
-Dziękuję
-Ja już kończę muszę wracać na próbę, a ty jeśli byś chciał pogadać to dzwoń pa
-Będę pa-uśmiechnęła się sama do siebie dziękując w duchu że mam tak wspaniałych przyjaciół. Zapisałam nu mer Dan i wróciłam do środka.
-Kto dzwonił-zapytał Lou
-Daniele, chciał wiedzieć co u nas słychać-uśmiechnęłam się i popatrzyłam na Liama porozumiewawczo że mu dziękuję.
-To jak gotowa?-zapytał blondynek
-Tak
-A gdzie idziecie-zapytał Hazza
-Na trzecią randkę-odparł mój chłopka wypychając mnie ku wyjściu
-Ale jak to na trzecią, ja wiem tylko o jednej...
-Najwidoczniej nie jesteś za dobrze poinformowany -odpowiedział blondynek wytykając im język.
Wyszliśmy z domu za ręce a ja od razu zapytałam
-To gdzie się wybieramy? Niall spojrzał na ,nie jak by chciał powiedzieć 'nie domyślasz się', no tak zrozumiałam...
-Znów niespodzianka?-chłopak uśmiechnął się miło, dał mi buziaka w policzek i odparł
-Jak ty mnie dobrze znasz...

**********************************************************************************
Cześć:)
Bardzo wam dziękuję że jednak dałyście radę te 10 komentarzy. I już pod tym rozdziałem nie będzie żadnego szantażu ale mimo to mam nadzieję że będziecie komentować :)
W poprzednim poście jest kilka informacji, więc jeśli macie jakiekolwiek pytania (nawet głupie) to piszcie ;)
Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim za te miłe komentarzy, które naprawdę są dla mnie ważne :)
Do następnego :) (który dodam jakoś niedługo, nie powiem dokładnie kiedy bo dni mi się trochę mylą, ale na pewno do piątku będzie :)
Wasza Ola :)


30 lipca 2012

Parę ważnych informacji:)

Hej wszystkim;)
Mam dla was parę informacji. PROSZĘ PRZECZYTAJCIE ;)

1. Następny rozdział pojawi się dopiero gry pod rozdziałem 36 będzie 10 komentarzy, nie ma innej opcji ;) (wiem jestem okropna ), więc jeśli chcecie dowiedzieć się o dalszych losach bohaterów komentujcie ;p
2. Mam pewną propozycję do osób które piszą blogi lub chciały by zacząć. Chciała bym aby takie osoby napisały do nie i może połączyły byśmy siły i pisały razem blog.(Oczywiście jeśli tylko macie taką ochotę.) Możecie pisać w komentarzach i podawać numery gg lub e-maile. Na każdy obiecuję że odpowiem ;). A robię taką akcje dlatego że uważam iż mogło by coś ciekawego z takie współpracy zaistnieć ;)
5. Jeśli ktoś z was(choć szczerze w to wątpie) chciał by się dowiedzieć 
czegoś  mnie to śmiało zadawajcie pytania ;)
4. Bardzo bardo bardzo dziękuję za te wszystkie miłe słowa w komentarzach. Gdy to wszystko czytam robi mi się tak przyjemnie ciepło ;)
5.Coś jeszcze miałam napisać....A taj już wiem kocham was wiecie? :P


To jest moje gg:32870242
A to e-mail: aleksandra0609@onet.pl


Śmiało piszcie :)
Wasza Ola

27 lipca 2012

Rozdział 36


Siedzieliśmy tak wszyscy w salonie a film który oglądaliśmy okazał się bardzo nudny. Greg z Niall'em co chwila wymieniali porozumiewawcze spojrzenia, aż w końcu starszy rzekł ze złowieszczym uśmieszkiem
-No Niall jak tam co się w Londynie żyje?
-Jest super Greg-widziałam że jest zły jednak rozbawiony tą sytuacją
-A powiedz nam bo pewnie rodzice też chcą wiedzieć, czy masz dziewczynę?-szczęka mi opadła a wszystkie oczy były zwrócone na blondyna. Ten przez chwilę jak by walczył z myślami aż w końcu z wielkim uśmiechem odezwał się
-Właściwie to mam-złapał mnie za rękę i ciągnął dalej-mamo, tato to jest moja dziewczyna Kasandra. Kasandro to są moi rodzice-wszyscy siedzieli nic się nie odzywając. Pierwszy otrząsnął się tata mojego chłopaka
-Bardzo się cieszymy-po chwili reszta doprowadziła się do normy, o ile można to tak nazwać. A mianowicie zaczęli przybijać sobie piątki i szczerzyć się jak głupki. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakieś teleturnieje , ale mimo tego że były nudne nikt nie miał ochoty iść do pokoju. Zauważyłam że Niall nie ogląda tylko cały czas patrzy na mnie i się uśmiecha. Trochę mnie to dziwiło ale nic nie mówiłam tylko odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do rzucania we włosy Hazzy popcorn. W pewnym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Pan Horan poszedł otworzyć i po chwili zjawił się s powrotem w towarzystwie jakiejś kobiety.
-O dzień dobry pani Wighton
-Cześć Niall ale wyrosłeś, witajcie chłopcy-przeniosła wzrok na mnie i z miłym uśmiechem powiedziała-a ciebie jeszcze nie znam
-Jestem Kasandra...-nie wiedziałam co jeszcze powiedzieć więc uśmiechnęłam się nieśmiało
-A ja jestem Monica, miło mi cię poznać kochana
-Co cię do nas sprowadza, usiądź-powiedziała mama Niall'a
-Właściwie to mam taką dziwną prośbę do chłopców, wiem że ona nie jest na miejscu po tym co się teraz stało ale czy chcieli byście wystąpić jutro u mnie w pubie?. Wiele osób wie że tu jesteście i oczywiście jeśli się nie zgodzicie to zrozumiem-po minach chłopców widziałam że są jak najbardziej chętni, czekali tylko na decyzję blondyna który coś analizował w głowie. W końcu odezwał się z uśmiechem
-Wystąpimy
-To świetnie, jutro o 20.00...Dobra ja muszę się już zbierać bo robi się późno. Dziękuję chłopcy do zobaczenia
-Dobranoc-odpowiedzieliśmy chórkiem. Zayn ziewnął i powiedział wstając
-Dobra ja idę spać, bo jutro pewnie znowu obudzicie mnie tak wcześnie. Dobranoc
-Paa- też poczułam że jestem strasznie zmęczona, tyle się dziś wydarzyło
-Ja chyba też już pójdę się położyć
-Tak szybko?-Zapytał wyraźnie zdziwiony Lou
-Tak, dzisiejszy dzień był męczący...Dobranoc, pa chłopcy-poszłam wziąć długi prysznic i umyć włosy. Po tak dziwnym dniu musiałam się choć trochę zrelaksować. Gdy wyszłam z łazienki położyłam się na łóżku. Zadzwoniłam do Jess i opowiedziałam jej wszystko od początku do końca, chwilę jeszcze pogadałyśmy o głupotach i się rozłączyłam. Leżałam na brzuchu podparta na łokciach i czytałam książkę, aż usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciało mi się wstawać więc krzyknęłam
-Proszę-do pokoju wszedł Niall, ubrany był w białą koszulkę i krótkie spodenki
-Hej, mogę spać z tobą nie chce być teraz sam?-zapytał niepewnie
-Chodź-uśmiechnęła się miło. Cieszyłam się że będzie przy mnie, tylko zastawiałam się czy teraz już wszystko będzie dobrze. Chłopak położył się obok mnie na plecach i patrzył na mnie tak jak wtedy w salonie
-Doczytam do końca rozdziału i się położymy ok?
-Oczywiście-odpowiedział nadal nie odrywając ode mnie wzroku. Nie mogłam się skupić na książce przez jego wzrok który cały czas czułam na sobie. Odłożyłam książkę na podłogę i zwróciłam się do niego
-Czemu mi się tak przyglądasz, teraz i wcześniej w salonie?-Wziął pasmo moich jeszcze wilgotnych włosów i zakręcił sobie na palcu
-Po prostu jesteś taka piękna, mądra, utalentowana i zastanawiam się czemu wybrałaś mnie...
-Mogła bym zadać ci to samo pytanie, możesz mieć każdą więc dlaczego właśnie ja?
-Bo zakochałem się w tobie-uśmiechnął się słodko
-I ja w tobie też-złapał nie za rękę i przyciągnął tak że praktycznie leżałam na jego torsie a nasze twarze dzieliły milimetry
-Nawet sobie nie wyobrażasz jakie moje uczucie jest silne..-wyszeptał i delikatnie mnie pocałował. Odsunęliśmy się od siebie wciąż patrząc w swoje oczy. Usiedliśmy na łóżku twarzami do siebie i tym razem ja się zbliżyłam i wyszeptała mu na ucho
-Moje też...-chłopak wyglądał jak w niebo wzięty. Szczerzył się jak głupek.
-Chodźmy już spać-zaproponowałam na co on od razu się zgodził. Leżeliśmy tak twarzami do siebie w milczeniu, aż w końcu nie wytrzymałam
-Przytulisz mnie w końcu czy mam cię wygonić?-na dźwięk moich słów zachichotał i objął mnie delikatnie w pasie. Przysunęłam się jeszcze bliżej i wtuliłam w jego tors a on mocniej zacisnął rękę, tak jak by się bał że ucieknę. Już prawie zasypiałam gdy Niall wyszeptał
-Cassie...jestem głodny-nie wiedziałam czy a się z niego śmiać czy nakrzyczeć, więc uśmiechnęłam się i wstałam-Chodź-wyciągnęłam do niego rękę którą on od razu chwycił. Zeszliśmy do kuchni gdzie zrobiłam tosty i oboje usiedliśmy przy stole. Chłopak od razu zaczął pałaszować.
-Czyli zawsze głodny Niall wraca?-zapytałam przyglądając mu się
-Tak, chyba tak...chcesz trochę-podstawił mi pod nos swojego tosta
-Nie dzięki jest już za późno
-Oj no zrób to dla mnie, będę szczęśliwy-wywróciłam oczami i ugryzłam kawałek, od razu się uśmiechnął. Zjedliśmy, właściwie to Irlandczyk zjadł i poszliśmy z powrotem do mojego pokoju, gdzie już bez żadnych przygód zasnęłam...

*********************************************************************************
Hello!!!
No nareszcie jest :)
Tym razem znów będę okropna, a mianowicie jeśli nie będzie 10 komentarzy to nie dodam kolejnego rozdziału. 10 to może dużo ale jak się postaracie to na pewno dacie radę ;) Dziękuję za te pod poprzednim rozdziałem :)
Liczę na was ;) 
Wasza Ola :)

24 lipca 2012

Rozdział 35


Za drzwiami stał Niall. Wyglądał lepiej niż rano. Miał starannie ułożone włosy i tylko małe sińce pod oczami. Był chyba zestresowany. W prawej ręce trzymał czerwony koc i śliczną różę , a lewą nerwowo bawił się zamkiem od bluzy
-Hej-odezwał się patrząc w podłogę
-Hej
-To dla ciebie-podał mi niepewnie kwiat-Chwilę się wahałam ale wzięłam
-Dzięki...-wyszeptałam
-Pogadamy?-zapytał z nadzieją w głosie
-Jasne...-wyciągnął do mnie rękę ale ją zignorowałam i poszłam za nim.
Wyszliśmy przez tylne drzwi do ogrodu, ale chłopak zatrzymał się dopiero obok tylnej ściany garażu. Stała tam ławka więc wszedł po niej na dach i wyciągnął do mnie rękę. Pomógł mi się wdrapać i już po chwili siedzieliśmy obok siebie patrząc na piękny zachód słońca. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało, ale w końcu blondyn zaczął nadal patrząc w dal
-Ostatnio zachowywałem się jak dupek, byłem nie obecny i wyżywałem się na was...Ale musiało do mnie dotrzeć to co się stało, że straciłem tak bliską mi osobę-zrobiło mi się go żal, ale w jego oczach nie dostrzegłam bólu czy strachu, była w nich pewność, wiedział co chce powiedzieć-naskoczyłem tak na ciebie tylko dlatego że wszyscy ciągle i ciągle pytali a ja po prostu musiałem to spokojnie przemyśleć, i wcale tak nie muważam. Wiem że spieprzyłem to co było między nami, nawet nie wiesz jak tego żałuję...Przepraszam cię za wszystko, błagam cię wybacz mi nie potrafię bez ciebie wytrzymać...-złapał mnie delikatnie za rękę, nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć, ale chyba też nie umiem bez niego żyć
-Zabolały mnie wtedy twoje słowa, poczułam się tutaj niepotrzebna...zbędna...
-Nie powinienem prosić o drugą szansę bo pewnie nawet na nią nie zasługuję ale jeśli mi ją dasz to na pewno cię już nie zawiodę...Wiem że nie łatwo będzie ci zaufać mi na nowo ale zrobię wszystko żebyś wiedziała ze jesteś dla mnie najważniejsza-spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami w których widziałam że nie kłamie. Wiem to dziwne jak można takie coś widzieć ale naprawdę jego oczy były tak szczere...
-Wybaczę ci jeśli obiecasz mi że już nigdy się tak nie pokłócimy-zaśmiał się, objął mnie delikatnie ramieniem i powiedział:
-Obiecuję-wtuliłam się w niego, tak ładnie pachniał-tak bardzo brakowało mi twojego zapachu, dotyku, ciepła...
-Mi twojego też-okryliśmy się kocem i siedzieliśmy tak obserwując malownicze widoki tego pięknego miejsca

*Z perspektywy Liama*

Szedłem właśnie z kuchni do chłopaków gdy zobaczyłem mamę blondynka wpatrującą się w coś za oknem. Podszedłem do niej i spytałem
-Coś się stało?-popatrzyła na mnie i znów wróciła do tej samej czynności
-Tylko tak patrzę na nich-teraz wiedziałem na kogo tak patrzy. Na dachu siedział Niall z Kasandrą, byli przykryci kocem a Cassie opierała głowę o jego ramię. W świetle zachodzącego słońca wyglądali słodko...Oby już było wszystko między nimi dobrze bo wiem że Nialler bardzo żałuje że tak ją zranił
-Co oni mogą tam robić?-z zamyślenia wyrwał mnie głos kobiety
-Myślę że muszą poważnie porozmawiać...ostatnio wiele spraw się skomplikowało-westchnąłem. Wiedziałem że martwi się o syna więc ciągnąłem dalej-Proszę się nie martwić, to dobra dziewczyna i nigdy go nie zrani. Wiem to bo dobrze ją znam, zresztą tak jak reszta, jest dla nas jak siostra...Wszystko będzie dobrze niech pani teraz odpocznie-uśmiechnąłem się miło.
-Masz rację dajmy im trochę prywatność. I dziękuję Liam ma nadzieję że jak już wrócicie będziesz się dalej opiekował moim głodomorem
-Sądzę że nie tylko ja...-uśmiechnęliśmy się do siebie a ja szczęśliwy pobiegłem do chłopaków
-Nie uwierzycie co się stało?!-krzyknąłem wbiegając do pokoju gdzie siedzieli moi przyjaciele
-Liczymy na to że nam powiesz-odezwał się ponuro Zayn z konta pokoju. Żadne z nas nie miało nastrojów bo martwiliśmy się o naszego farbowanego blondyna
-Dobra widzę że nawet nie próbujecie zgadywać więc od razu wam powiem. A więc Niall i Cassie chyba się pogodzili-po moich słowach chłopcy jak by ożyli
-Nie gadaj serio?-zapytał Hazza podbiegając do mnie
-No przecież mówię, właśnie rozmawiają na dworze i tak jak by się przytulają więc to raczej dobry znak
-Nareszcie-wykrzyknął Louis
-Tylko jak by co to wy nic nie wiecie..Ok chodźmy na dół obejrzeć coś

* z perspektywy Kasandry *

Siedzieliśmy tak trochę aż nagle blondyn dotknął mojego policzka
-Jesteś zimna, chodź do domu napijemy się herbaty
-Przecież ty nie lubisz herbaty-stwierdziłam, a on uśmiechnął się słodko i odpowiedział
-Ale z tobą zawsze chętnie się napiję-zarumieniłam się lekko i przystałam na jego propozycję. Zeskoczył i pomógł mi zejść, bo chyba sama bym nie dała rady. To nie moja wina że nie należę do wysokich, co często mnie wkurza. Ruszyliśmy do kuchni i zrobiliśmy pyszną malinową herbatę, oczywiście głodomór wyją ciasteczka. Siedzieliśmy tak blisko siebie jedząc i pijąc. Nic nie mówiliśmy, tylko co chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, ale chyba słowa nie były nam teraz potrzebne. Musieliśmy nacieszyć się tym że nareszcie jest dobrze...
Te piękne chwile przerwał nam Greg
-No cześć!-krzyknął siadając naprzeciwko nas-i jak tam?
-Dobrze?-odpowiedziałam zdziwiona jego entuzjazmem
-Co robicie?
-A nie widać?-odparł lekko podirytowany Niall
-Widać, widać...A tak w ogóle brat to miałeś rację serio zwracam honor
-Z czym miałeś rację?o co chodzi?-zapytałam, a blondyn zarumienił się
-Bo Niall mi mówił przez telefon że jesteś bardzo ładna, a ja mu nie chciałem wierzyć. No ale muszę przyznać ze miał rację...-zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka który już odzyskał naturalny kolor twarzy i delikatnie się uśmiechał
-Ty to mi nigdy nie chcesz wierzyć-poskarżył się
-Dobra już dobra, a mam jeszcze do was jedno pytanie...Wy jesteście parą?-tym pytaniem po prostu mnie zastrzelił.
-Greg-powiedział Niall uśmiechając się
-No?
-Wyjdź
-Ej no, ja chcę wiedzieć-udał oburzonego
-Wyjdź-powtórzył blondyn z wielkim uśmiechem
-Dobra, ale i tak się dowiem-gdy wyszedł oboje zaczęliśmy się śmiać, jak jeszcze nigdy. Aż w pewnym momencie usłyszeliśmy krzyk Hazzy
-Cassie!Niall! Chodźcie do salonu oglądamy film
-Zaraz-odkrzyknęliśmy razem
-Nie zaraz tylko już, bez was nie będzie tak rodzinnie
-To co idziemy?-zwróciłam się do mojego chłopakach
-Chyba nie mamy innego wyjścia...a było tak miło-westchnął i wstał
-Jeszcze to nadrobimy-uśmiechnęłam się do niego ciepło i ruszyłam do salonu
-Mam nadzieję-wyszeptał mi do ucha...

********************************************************************************
Hej musiałam ich już pogodzić bo nie miałam serca was dalej trzymać w niepewności ;P 
A tak w ogóle nigdy nie chciałam żeby się rozstali tylko nie wiedziałam jak do tego przejść. Nie wiem czegoś brakuje mi w tym rozdziale, tylko czego?. Mi osobiście tak średnio się on podoba a wy co myślicie?
Dziękuję za te 7 komentarzy z poprzedniego rozdziału :) I pamiętajcie o ankiecie ;P
Mam nadzieję że nie zawiódł was ten rozdział...
Wasza Ola

20 lipca 2012

Rozdział 34


-Obudź się...Kasandra wstawaj!!!!
-Jeszcze chwila-wymamrotałam,ale Lou nie dawał za wygraną i ściągnął ze mnie kołdrę-no 5 minut-krzyknęłam, a ten zaczął bić mnie poduszką
-Dobra wstaje...
-No to szybko tu masz ciuchy ubierz się w nie i pokaż nam-wyszczerzyli się Tomo, Zayn i Hazza
-Grzebałeś mi w walizce-bardziej stwierdziłam niż zapytałam
-Tak troszkę, a teraz szybko do łazienki i ubieraj się-weszłam do łazienki i założyłam to co wybrali mi chłopcy . Taa Lou... Wyszłam i pokazałam się im
-No ładnie ładnie, a teraz idziemy na śniadanie-Powiedział Harry kierując się do drzwi
-Dobra tylko zwiąże włosy
-Jest dobrze chodź
-Wcale że nie
-Idziemy jestem głodny- loczek przerzucił mnie przez ramię i wyszedł z pokoju
-Harry puść mnie...Hazza głupku...Puszczaj-moje szamotania nie wiele dały bo jego uścisk był za silny
-Nie marudź-zeszliśmy po schodach i weszliśmy do kuchni, i tam dopiero ten głupek mnie postawił. Moje włosy opadały na ramiona i na plecy, były w kompletnym nieładzie, bo położyłam się z mokrymi a zawsze jak tak robię to się kręcąc. Więc jednym słowem miałem loczki. Oczywiście nie takie jak Harry. No nieważne. Wszyscy oprócz Niall'a byli w kuchni. W końcu dzisiaj pogrzeb, wątpię że po nim się w ogóle pokarze...
-Domyślam się że Lou pomagał wybierać strój na dziś?. Ładnie-z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Liama którego wzrok od razu powrócił na ekran telefonu
-Jak widać...-powiedziałam lekko zaskoczona
-Nawet bardzo ładnie...-powiedział powoli...no właśnie kto?
-To jest mój drugi syn Greg-uprzedziła moje pytanie kobieta
-Miło mi cię poznać, jestem Kasandra-przywitałam się miło
-Wiem...Jednak nie kłamał...
-Kto nie kłamał?-zapytałam niemal od razu, bo mówił tak niezrozumiale
-A nie nikt, siadaj i jedz-po zjedzeniu pomogłam Maurze posprzątać i poszłam przygotować się do pogrzebu. Przystanęłam przed pokoje blondyna i usłyszałam jakiś hałas, już chciałam wejść zobaczyć co tam się dzieje ale w ostatnim momencie się powstrzymałam bo przypomniały mi się jego wczorajsze słowa. Szybko poszłam do swojego tymczasowego pokoju. Zawołałam Zayna, bo stwierdziłam że on najbardziej mi pomorze co do fryzury. Chłopak pomógł mi też wybrać płaszcz, który założyła na koszulkę jaką miałam nadal na sobie bo jakoś nie miałam weny nic innego wymyślać. Gdy już byłam gotowa mulat usiadł na łóżku i zapytał
-Jak się trzymasz, no wiesz po wczoraj?-usiadłam obok niego i szczerze odpowiedziałam
-Zabolały mnie jego słowa, ale staram się o nim nie myśleć
-Będzie dobrze, mówię ci
-Nie Zayn...to chyba już koniec...-po raz pierwszy wypowiedziałam na głos to co chodziło mi cały czas po głowie i wydaje się być to prawdą...łza spłynęła po moim bladym policzku
-Nie mów tak, to tylko chwilowe-objął mnie ramieniem widząc moje zeszklone oczy
-Nie pocieszaj mnie, bo oboje wiemy że to nie prawda. Nawet ze sobą nie rozmawiamy, i on nie chce mnie widzieć. Już nie wiem co mam robić więc to chyba wydaje się najrozsądniejsze. Zresztą on chyba wczoraj to definitywnie stwierdził.
-Cassie, proszę cię daj mu szansę
-Po co? Skoro on jej nawet nie chce!
-Proszę cię...
-Nie gadajmy już o tym...-otarłam mokre policzki i wstałam-czas się zbierać
-Tak masz rację, pójdę po kurtkę-została sama. Poprawiłam makijaż i też wyszłam. Na korytarzu spotkałam Niall'a. Spojrzał na mnie i powiedział krótkie
-Cześć
-Cześć-odpowiedziałam i szybko minęłam go schodząc po schodach. Widziałam że oczy miał straszliwie opuchnięte od płaczu.

Pogrzeb, wiadomo do najprzyjemniejszych rzeczy nie należy. Więc co tu dużo mówić...

Po całej uroczystości poszliśmy z powrotem do domu, a ja od razu ukryłam się w „swoim” pokoju i wyjęłam mój zeszyt. W nim zapisuję wszystkie myśli, teksty, cytaty a później składam je do kupy i czasami coś fajnego z tego powstaje. Musiałam to jakoś z siebie wyrzucić więc zaczęłam pisać wszystko co leżało mi na sercu.. Niestety moje tworzenie nie trwało długo bo już po około 15 minutach ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie wstałam z krzesła i udałam się w kierunku drzwi. Gdy je otworzyła zamurowało mnie..

********************************************************************************
A więc jest 34, jakoś mi się udało :)
Mam teraz paskudny humor, pewnie dlatego powstały tak ponure rozdziały. Pewnie jesteście  trochę zawiedzione problemami bohaterów ale na nic innego nie stać mnie w ty momencie.
Może tak na poprawę mojego samopoczucia dacie hmmmm.... 8  ?  9? komentarzy (PROSZĘ)
A i pamiętajcie o ankiecie po prawej stronie :) 
Wasza Ola

18 lipca 2012

Rozdział 33


-No to opowiadaj o co pokłóciłaś się z Niallerem
-Ale to właściwie nie była kłótnia tylko on powiedział co myśli...-posmutniałam gdy przypomniałam sobie jego słowa
-A co takiego powiedział?-dopytywał dalej Lou
-Że...ja najmniej ze wszystkich mogę mu teraz pomóc
-Cassie ale on na pewno nie chciał-próbował go bronić Hazza
-Gdyby nie chciał nie powiedział by tak i nie zachowywał by się tak chłodno wobec mnie...-łzy znów zaczęły spływać po moich policzkach
-Posłuchaj on jak się trochę otrząśnie to zrozumie jaki błąd popełnił i będzie błagał cię na kolanach o wybaczenie
-Nie sadzę, my nawet ze sobą nie rozmawiamy, nie patrzymy na siebie i...nie powiedział swojej rodzinie kim dla niego jestem-teraz już wybuchnęłam płaczem, a do pokoju wpadli Zayn i Liam
-Co się stało??-zapytał wystraszony Zayn
-Kasandra ma problemy z Niall'em -powiedział cicho Hazza. Przez chwilę nikt się nie odzywał, a do pokoju wszedł blondyn
-Co jest?-zapytał cały czas patrząc mi w oczy, nie mogłam tak siedzieć i patrzeć na niego, więc wstałam i ledwo co widząc przez zeszklone oczy skierowałam się ku wyjściu, złapał mnie lekko za rękę ale od razu się wyrwałam i pobiegłam do mojego pokoju gdzie od nowa zaczęłam płakać.
Mimo zamkniętych drzwi słyszałam krzyki chłopaków
-Stary co ty najlepszego zrobiłeś to najlepsza dziewczyna jaką kiedykolwiek mogłeś mieć...Jak mogłeś ją tak skrzywdzić?!!
-Sorry chłopaki
-To nie nas przepraszaj tylko ją!
-Taa macie rację...
-To na co czekasz?!Idź!!
-Teraz i tak nie chce mnie widzieć, nie ma sensu!-krzyknął i chyba poszedł do swojego pokoju bo usłyszałam trzask drzwi. Chłopcy jeszcze coś mówili ale już nie słuchała. Byłam strasznie zmęczona tym więc dowlekłam moje zwłoki do łóżka i próbowałam zasnąć, ale przekręcałam się z boku na bok i nic. Weszłam do łazienki i ogarnęłam się trochę tak aby nie było widać po mnie oznak zmęczenia i łez. Całkiem nieźle mi to wyszło, więc zeszłam do kuchni gdzie przy stole siedziała mama Niall'a
-Dzień dobry-przywitałam się i nawet wysiliłam na uśmiech
-O cześć kochanie, masz ochotę posiedzieć ze mną?
-Jasne
-to się cieszę bo chciała bym żebyś mi powiedziała jak mój Niall się trzyma?-zapytała ściszonym głosem. Łzy napłynęły mi do oczu ale je powstrzymałam i odpowiedziałam
-Jak widać, nie najlepiej. Po tym jak się dowiedział to zamknął się w pokoju i nie chciał z nikim rozmawiać
-Czyli tak jak myślałam...-posmutniała a kilka łez spłynęło po jej policzkach
-Ja wiem że się pani martwi o niego, zresztą tak jak my wszyscy-zaczęłam niepewnie, a ona spojrzała na mnie wyczekującą, więc kontynuowałam-ale wydaje mi się że potrzebuje trochę czasu, aby zrozumieć tą sytuację...Teraz musimy po prostu przy nim być-szybko otarłam łzę tak aby kobieta tego nie zauważyła. W tym momencie poczułam się beznadziejnie, i to tak że chyba gorzej się nie da, bo siedzę tu pocieszam jego mamę a on mnie tu nawet nie chce. To był zły pomysł przyjazd tu...W tym momencie do kuchni wpadli chłopcy
-O widzę że tu sobie plotkujecie?-zapytał Harry zabawnie poruszając brwiami i podchodząc do mnie
-Pewnie, i to nawet o tobie-zaśmiałam się, chyba po raz pierwszy tego dnia. Te głupki zawsze poprawią mi humor, cieszę się że ich mam
-Wiedziałem!w końcu jestem taki piękny
-A gdzie Liam- zapytała mama Irlandczyka
-Gada z Daniele, po raz kolejny-powiedział podirytowany Zayn
-Aha a wy chłopcy macie jakieś dziewczyny?
-Ja mam-powiedział dumnie Lou-a oni to nie-zaśmiał się pokazując na Zayna i Hazzę
-A Niall ma kogoś. Bo Greg po rozmowie z nim mówił że Nialler wspominał o jakiejś dziewczynie ale nic nie wiem...
-No on właściwie to m...Auć- lokers nie dokończył bo kopnęłam go pod stole i dałam dyskretnie znak reszcie aby nic nie mówili
-Harry chciał powiedzieć że my nic na ten temat nie wiemy-wybrnął Malik.
-Tak właśnie tak, ja pójdę już się położyć, jestem już zmęczona-powiedział bo nie chciałam słuchać więcej na temat Niall'a, przynajmniej nie teraz...
-Pa piękna-wyszczerzył się Zayn. Przytuliłam każdego po kolei i poszłam się wykąpać, a później nareszcie mogłam otulić ciepłą kołderką i spokojnie zasnąć...

********************************************************************************* 
Hej kochane, dziękuję wszystkim za miłe słowa dzięki którym robi mi się tak przyjemnie ciepło na serduszku:)
Ten rozdział dedykuje wspaniałej Kamie która przed chwilą napisała do mnie na GG, jestem jej bardzo wdzięczna za wszystkie słowa bo zmotywowała mnie do dalszego pisania :)
Po prawej stronie jest ankieta, sprawdzam(po raz kolejny) ile was tu słoneczka moje jest. Kliknijcie tak jeśli czytacie :)
Bardzo wszystkim dziękuję za komentarze które budują w pewien sposób moją samoocenę :p
Kocham was wiecie?:P
Wasza Ola

13 lipca 2012

Rozdział 32



Rano obudził mnie budzik. Po cichu poszłam do swojego pokoju żeby nie obudzić Niall'a. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do walizki, umyłam się ubrałam w  To i zrobiłam luźnego koczka. Poszłam do blondynka bo musimy być niedługo na lotnisku. Potrząsnęłam go za ramie i zawołałam
-Niall wstawaj
-Co? To już?
-Tak, idź się wykąp ja zrobię śniadanie
-Ok..-nie był w najlepszy stanie, ale nie dziwię mu się. Poszłam do kuchni, a tam siedzieli już wszyscy
-A co wy tu robicie?-zapytałam ze zdziwienie
-Lecimy wszyscy do Irlandii, Niall nas potrzebuje
-Jesteście najlepsi
-Wiemy-wyszczerzył się Lou. Gdy kończyłam robić posiłek Irlandczyk wszedł do kuchni. Chciał już pytać, ale Liam uprzedził go
-Lecimy z tobą, i nie przyjmujemy sprzeciwu-chłopak nic nie odpowiedział tylko usiadł przy stole. Zjedliśmy i ruszyliśmy do aut. Przez całą drogę próbowałam nawiązać jakikolwiek kontakt z Niall'em ale on mnie zbywał. Jak próbowałam go dotknąć, złapać za ręka cokolwiek od razu się odsuwał. Oczy mi się zeszkliły więc spuściłam głowę żeby nikt tego nie widział. Było mi przykro bo tak bardzo się starałam a on nic...Wysiedliśmy, szłam sama na końcu ciągnąc za sobą walizkę, aż w pewnym momencie poczułam rękę na ramieniu, odwróciłam się i zobaczyłam Zayna
-Wszystko ok Cassie?
-Tak jasne, chodźmy już-sztucznie się uśmiechnęłam aby się nie martwił. W samolocie usiadła obok Zayna który od razu zasnął. Cały czas zastanawiałam się co robię nie tak. Rozumiem że jest mu ciężko ale to chyba ja zrobiła coś źle...nie potrafię sobie chyba z tym wszystkim poradzić. Łzy zaczęły powoli spływać po moich policzkach, a ja siedziałam i gapiła się bezmyślnie w okno, po prostu nie wiedziałam co robić...
W końcu dolecieliśmy, obudziłam mulata i wszyscy razem poszliśmy po bagaże. W pewny momencie nasze spojrzenia się spotkały. Blondynek patrzył na mnie tymi lazurowymi opuchniętymi od płaczu oczami, poczułam że zaraz znów pociekną mi łzy więc odwróciłam wzrok. Byłam trochę zdenerwowana spotkaniem z rodziną Niall'a ale już było za późno aby wracać. Weszliśmy do domu, chłopcy po kolei witali się z domownikami a ja stałam i przyglądałam się temu obrazkowi. Pierwsza zauważyła mnie mama chłopaka i szturchnęła Hazze który już po chwili był przy mnie
-A to jest Kasandra, nasza najlepsza przyjaciółka
-Miło mi państwa poznać-powiedziałam niepewnie widząc ich miny
-Nam ciebie również, jestem mamą Niall'a a to mój mąż-wskazała na mężczyznę który uśmiechał się delikatnie-to może Niall zaprowadź koleżankę do pokoju gościnnego, wy chłopcy wiecie gdzie iść
-Jasne-odpowiedzieli chórkiem. Blondyn wziął moja walizkę i bez słowa prowadził. Gdy doszliśmy do pomieszczenia złapałam go za rękę i zapytałam
-Niall wszystko w porządku, może chcesz pogadać-przez chwilę się wahał ale w końcu powiedział łamiącym się głosem
-Nic nie jest w porządku, a ty akurat najmniej możesz mi pomóc!-wyszedł trzaskając drzwiami a ja poczułam ukłucie w sercu. Nigdy nie spodziewała bym się po nim aż tak okropnych słów, myślałam że jest inny, delikatny i wrażliwy, a teraz zachował się jak zimny bezuczuciowy drań. Usiadłam na łóżku i próbowałam powstrzymać płacz. Nie udało się, po chwili siedziałam cała we łzach...
Ktoś zapukał do drzwi, otarłam mokre policzki i podeszłam do drzwi, był to Louis
-Cassie co się stało?-zapytał z troską w głosie
-Nic, nie ważne...A ty co tam chciałeś?-próbowałam się uśmiechnąć ale słabo mi to wyszło
-Zawołać cię na kolacje
-To chodźmy-Lou zagrodził i przejście ręką
-Nie dopóki nie powiesz mi o co chodzi-westchnęłam i wyszeptałam
-O Niall'a...
-Mogłem się domyślić, zrobił ci coś?
-Nie no co ty, po prostu tak jakby się pokłóciliśmy...Chodźmy
-Ok ale później o tym pogadamy??
-Dobra-zgodziłam się tylko dlatego że nie miałam już siły się z nim kłócić, zresztą i tak bym nie wygrała. Zeszliśmy do kuchni gdzie wszyscy już siedzieli przy stole. Od razu wzrok był zawieszony na mnie, głupia ja przecież mam pewnie opuchnięte oczy i rozmazany makijaż. Szybko usiadłam i zaczęliśmy jeść. Przy obiedzie poprawił mi się trochę humor bo chłopcy co chwila mnie rozśmieszali, a Niall no właśnie...on ani razu na mnie nie spojrzał, zresztą patrzył tylko w swój talerz z którego zniknęły tylko śladowe ilości jedzenia. Jego rodzina jest bardzo miła, tak jak on...Po zjedzeniu wszystkiego zaczęliśmy rozchodzić się aby odpocząć po podróży, ja też chciałam iść do „swojego” pokoju ale Lou z Harrym zaciągnęli mnie do nich, zamknęli drzwi i posadzili między sobą na łóżku...

*********************************************************************************
Hej:)
Słuchajcie mam prośbę, widzę że codziennie jest co najmniej 20 wejść, więc proszę niech każdy kto przeczyta zostawi po sobie komentarz. Napiszcie cokolwiek, po prostu żebym wiedziała ile was tu kochani jest :)Może postaracie się o 7 komentów??;)
A i oczywiście bardzo dziękuję że mam tak dużo wejść:)
Ten rozdział dedykuję Oli z którą ostatnio ciekawie sobie pogadałam na różne tematy (dobrze że mam GG;)
A i oczywiście jeśli chcecie piszcie do mnie na GG to będę was powiadamiać o nowych rozdziałach, albo po prostu popiszemy sobie:) Moje gg 32870242
Wasza Ola

09 lipca 2012

Rozdział 31


Zapukałam cicho
-Odejdź nie chcę z nikim gadać-usłyszałam załamany głos Irlandczyka
-Niall to ja...mogę wejść?-zapytałam z nadzieją
-Nie chcę żebyś widziała mnie w takim stanie...
-Proszę cię-przez chwilę nie było słychać nic oprócz cichego szlochu, aż w końcu usłyszałam ciche:
-Dobra...chodź-weszłam, w pokoju panował półmrok a blondynek leżał na łóżko plecami do wejścia. Usiadłam obok niego i zaczęłam gładzić po włosach. Gdy lekko się uspokoił zapytałam miłym głosem
-Niall...co się stało-chłopak chwilę się zawahał ale w końcu obrócił się i usiadł obok mnie. Oczy miał opuchnięte od płaczu, a włosy odstawały mu na różne strony.
-Dzwoniła moja mama...-kilka łez spłynęło po jego twarzy-...moja babcia nie żyje...-i znów rozpłakał się...Przytuliłam go do siebie a on odsunął się i nie patrząc mi w oczy powiedział
-Tak nie powinien zachowywać się prawdziwy facet...lepiej już idź
-Ty sam siebie słyszysz?-zapytała lekko podirytowana, ciągnęłam już miły i spokojnym głosem-to że jesteś wrażliwy to nie jest wada, to zaleta i to wielka umiesz pokazywać co czujesz a to się naprawdę liczy...Nie wyjdę, chcę tu z tobą być i cię wspierać
-Dziękuję i przepraszam że tak marudzę-oboje się zaśmialiśmy
-Opowiesz mi coś o niej?-zapytałam niepewnie. Położyliśmy się twarzami do siebie a on zaczął:
-Była mi bardzo bliska, zawsze mnie wspierała, mogłem na nią liczyć. Pamiętam-uśmiechnął się lekko-raz jak rzuciła nie dziewczyna miałem wtedy z czternaście lat poszedłem do niej i pożaliłem się on powiedziała mi żebym ją zostawił i znalazł sobie prawdziwą kobietę bo tamta to zwykła mała dziewczynka która nie umie mnie docenić-cały czas delikatnie się uśmiechał
-Twoja babcia miała rację-zastała niezręczna cisza. Chłopak znów posmutniał
-Jutro lecę do domu, pobyć z rodziną choć kilka dni...chłopcy chyba nie będą źli że opuszczę koncert?
-Na pewno nie, chcą dla ciebie jak najlepiej...Poza tym odpoczniesz trochę
-Tak to na pewno
-Może zejdziemy do nich?
-Nie wiem, chyba nie jestem w stanie z nimi jeszcze gadać...
-Dobrze rozumiem, ale pewnie jesteś głodny więc przyniosę ci coś ok?
-Ok, tylko obiecaj że wrócisz i jeszcze ze mną tu pobędziesz
-Obiecuję...a powiedzieć im a tym co się stało
-Hmmmm...tak chcę żeby wiedzieli
-Ok to zaraz wracam-zeszłam do salonu a chłopcy zerwali się na równe nogi i okrążyli mnie
-I co, co się stało?-pytali wszyscy naraz
-Babcia Niall'a zmarła...-wszyscy umilkli i pobladli
-Jak on się czuje?-zapytał Harry, widziałam ze też ma łzy w oczach
-Nie jest najlepiej, cały czas trzyma dystans między nami...-też posmutniałam
-Musisz go zrozumieć, jest mu ciężko bo był z nią blisko-powiedział Liam przytulając mnie
-Wiem, dobra idę po coś do jedzenia i wracam do niego, musi odpocząć jutro rano wylatuje do domu, wy też się kładźcie
-Ok-odpowiedzieli chórkiem. Wzięłam jakieś słodycze i poszłam z powrotem do mojego słoneczka. Gdy weszłam do pokoju walizka leżała na łóżku a on siedział obok chowając twarz w dłoniach. Odłożyłam wszystko co miałam w rękach i podeszłam do niego
-Co się stało?
-Nie potrafię się spakować,nie wiem czemu
-Chodź-wzięłam go za rękę-pomogę ci-poszło na to szybko, więc usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Chłopak zjadł niewiele jak na niego. Odkładając talerz na stolik złapał mnie delikatnie za rękę i zapytał cicho
-Pojedziesz ze mną do domu?
-Jeśli tylko chcesz to oczywiście
-Dziękuje to dla mnie wiele znaczy-poczułam że przysuwa się do mnie i lekko obejmuje. Pierwszy raz od jakiejś godziny jesteśmy tak blisko. Wtuliłam głowę w jego ramię i położyliśmy się pod kołdrą. Nie byłam pewna czy ta wyprawa to dobry pomysł, czy nie będę tam zbędna ale jestem pewna że to jest najlepszy sposób aby czuł że naprawdę mi na nim zależy.
-Zostanę dziś z tobą dobrze?-szepnęłam
-Dobrze, nie chcę spać sam-odpowiedział równie cicho. Po chwili już oboje spaliśmy. Chyba te złe wieści nas wykończyły. Na szczęście mamy siebie...

*********************************************************************************
Hej słoneczkwa wy moje :)
Czegoś takie chyba się nie spodziewałyście? mam nadzieję że wam się spodoba.
Kolejny pojawi się jak będzie 6 albo 7 komentarzy :)
Kocham was i błagam komentujcie :*
Wasza Ola 

06 lipca 2012

Info ;)

Witajcie :)

Chciałam wam powiedzieć że w czerwcu było koło 1000 odwiedzin mojego bloga. Nawet nie wiecie jak się tym jaram : P.

Dziękuję wam bardzo że czytacie i mam nadzieję że jesteście zadowolone z rozwoju akcji.

 A teraz do rzeczy, mam do was jeszcze prośbę i to jak zwykle nie jedną:). Proszę jeśli czytacie to komentujcie, możecie napisać choćby jedno słowo po prostu chciała bym wiedzieć że czytacie i że wam się podoba. Piszcie również jeśli wam się coś nie podoba(spokojnie nie obrażę się ;P)

I chcę jeszcze abyście w komentarzach do rozdziału 30 napisały jak myślicie kto dzwonił do Niall'a i co się stało:)

Możliwe że macie podobną wizję tego jak ja :)

Jeszcze raz bardzo wam wszystkim dziękuję i błagam komentujcie. Kocham was:)

 

 

 

                  A tu macie kilka zdjęć chłopców aby zmotywowały was do komentowania :)

 





 


04 lipca 2012

Rozdział 30


Rano obudził mnie budzik, szybko się zerwałam i poszłam się umyć. Gdy już wykonałam poranną toaletę, wyprostowałam włosy i delikatnie się umalowałam. W szlafroku poszłam po cichu zrobić sobie jakieś śniadanie. Tak jak myślałam wszyscy jeszcze spali, zresztą co się dziwić też bym się chętnie jeszcze położyła. Zjadłam i poszłam się ubrać w To. Gdy byłam już prawie gotowa zadzwonił mój telefon, była to Jess
-Hej jesteś już gotowa bo właśnie podjeżdżam
-Tak już wychodzę
-Ok to czekam pa
-Pa-wsiadłam do jej auta i pojechałyśmy do szkoły. Cała akademia była strasznie nudna i długa. Gdy się skończyła poszłyśmy po świadectwa i pożegnać się z klasą. I nareszcie wolne!!! Wyszłyśmy ze szkoły we wspaniałych humorach co chwila wybuchając śmiechem. Widok jaki zobaczyłyśmy nas lekko zaskoczył. Przed wejściem do szkoły czekali nasi chłopcy. Szybko podeszłyśmy do nich, wyglądali równie dobrze co my. Lou jak zwykle miał szelki, Liam koszulę w kratkę, Harry sweterek, Zayn bejsbolówkę a mój Niall siwą marynarkę z rękawem 3/4???Jeszcze nigdy nie widziałam go w marynarce. I o dziwo wyglądał w niej genialnie. Gdy podeszłyśmy pierwszy odezwał się Zayn
-No dziewczyny jak wy wyglądacie-przytulił nas, reszta postąpiła tak samo. Gdy już się wytliliśmy mój chłopak złapał mnie za rękę i powiedział
-Muszę cię na chwilę porwać-mimo tego że miałam szpilki to i tak byłam od niego niższa...
-Uuuuu, ale wiesz Kasandra że on wybierał ciuchy cały poranek i co chwila pytał czy na pewno dobrze wygląda-wszystkich rozbawiły słowa Hazzy
-I tak wyglądam lepiej od ciebie Styles więc się zamknij. Zaraz wrócimy-Weszliśmy do szkoły i usiedliśmy na ławce, w miejscu gdzie nie było żadnych świadków
-Kasandra, bo ja chcę żebyś wiedziała że jestem z ciebie dumny, i bardzo mi na tobie zależy-mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy i lekko się uśmiechał, siedzieliśmy blisko siebie i czułam jak mocno bije mu serce-dlatego mam coś dla ciebie, chcę żeby ta rzecz pokazała to że jesteś wyjątkową osobą i to że nawet nie wiesz jak się cieszę że cię poznałem...Zamknij oczy-zrobiłam co kazał, a on złapał bardzo ostrożnie moją dłoń i coś na nią włożył- już-moim oczom ukazała się śliczna bransoletka z taką samą koniczynką jak on ma na szyi
-Niall to jest śliczne
-Cieszę się że ci się podoba
-I też chcę żebyś wiedział że jesteś dla mnie bardzo ważny...
-Wiem...-przybliżał powoli swoją twarz do mojej przymykając oczy, aż w końcu nasze usta się spotkały. Ten pocałunek był delikatny i bardzo czuły. Gdy już się od siebie oderwaliśmy zaproponowałam
-Może wracajmy już do nich, bo pomyślą że coś nam się stało-oboje zaśmialiśmy się
-Masz rację chodźmy-złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy do naszych przyjaciół, którzy robili sobie zdjęcia moim aparatem, oczywiście nas tez w to wciągnęli. Gdy już byliśmy w domu, zaczęliśmy przygotowywać obiad bo mieli przyjść moi rodzice. Podczas tego spotkania chciałam im oficjalnie przedstawić mojego chłopaka, oczywiście nikt nie był w to wtajemniczony prócz mnie i Niall'a. Gdy już wszystko było gotowe rozległ się dzwonek w drzwiach. Chłopcy pobiegli otworzyć i zaprosić gości do stołu. Cieszyłam się że zobaczę mamę, bo mimo że nie spędzałyśmy ze sobą zbyt wiele czasu to byłam mi bliska i tęskniłam za nią. Posiłek przebiegł dość spokojnie. Po jego zakończeniu usiedliśmy w salonie. Dałam Niall'owi znak że to już.
-Mamo, tato muszę wam coś powiedzieć-popatrzyli na mnie lekko przerażeni ale słuchali dalej-bo zawsze chcieliście poznać mojego chłopaka, więc postanowiłam wam go w końcu przedstawić-zauważyłam że na twarzach chłopców malują się wielkie uśmiechy.
-No to bardzo się cieszymy, to kiedy on przyjdzie?
-Właściwie to on już to jest
-Ale jak to? Gdzie?-zapytała zdziwiona mama, a reszta wybuchnęła śmiechem
-To Niall.
-Co, co Niall?
-Moim chłopakiem jest Niall...-no i stało coś czego się nie spodziewałam czyli nic się nie odzywali. Myślałam że tata się wkurzy a oni nic...
-Bardzo się cieszymy że-widziałam że tata szuka słowa-jesteś szczęśliwa, a ty-pokazał na mojego blondynka-dbaj o nią
-Nie masz się o co martwić Paul-odparł z uśmiechem łapiąc mnie za rękę. Reszta spotkania przebiegła spokojnie. Gdy moi rodzice wyszli usiedliśmy wygodnie na kanapach, gdy nagle zadzwonił telefon Niall'a. Wyszedł do kuchni żeby odebrać, bo wszyscy byli niesamowicie głośno, czyli jak zwykle. Siedzieliśmy czekając na blondynka, ale on od razu pobiegł do swojego pokoju zapłakany...Siedzieliśmy tak w ciszy patrząc po sobie i nadal nie wiedząc o co chodzi
-Jakieś pomysły?-zapytał Harry, a wszyscy zwiesili na mnie wzrok
-Pójdę do niego-powiedziałam. Czułam że on teraz nie potrzebuje, muszę mu pomóc jak tylko będę mogła...

*********************************************************************************

Nie sądziłam że kiedykolwiek uda mi się dotrwać do trzydziestego rozdziału..:)
Dziękuję wszystkim czytelniczką, wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna i ciesze się że w pewnym sensie sprawiam radość czytającym :)
I może skoro to taka piękna, okrągła liczba postaracie się o duuuuuuuużo komentarzy.
 Na przykład 7?Taki mały prezencik dla mnie, co wy na to?
Bardzo proszę;)
Wasza Ola

02 lipca 2012

Rozdział 29


Stanęliśmy wszyscy przed drzwiami mojego pokoju a Lou zasłonił mi rękami oczy. Drzwi się otworzyły a oni  wprowadzili mnie do środka
-Louie już-powiedział mój tata, a jego ręce przeniosły się na moje ramiona. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. W rogu niedaleko okna stał piękny czarny Fortepian .  Mojego szczęścia nie dało się po prostu opisać, był taki piękny.
-I jak podoba ci się?-zapytał w końcu Harry
-Bardzo...-wyszeptałam
-To dlaczego płaczesz?-zmartwił się Niall
-Bo to jest najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam-przytuliłam się do taty i zapytałam
-Ale czemu mi to kupiliście?z jakiej okazji?
-Gadaliśmy tak z chłopakami że w wakacje nie będziesz mogła ćwiczyć bo Helen wyjeżdża i wpadliśmy na pomysł że to będzie świetny prezent na koniec szkoły.
-I mieliście rację jest świetny
-A tak właściwie to Niall wymyślił ten prezent-dodał mój tata, a chłopak się zarumienił
-To co zagrasz nam coś?
-Jasne-odpowiedziałam z uśmiechem i usiadłam przy instrumencie. Przejechałam lekko palcami po klawiszach, zamknęłam oczy i zaczęłam grać swoją ulubioną melodię. Mój tata tylko raz słyszał jak gram, nigdy go to szczególnie nie interesowało, więc byłam zdziwiona że kupił mi fortepian. Gdy skończyłam chłopcy mieli w oczach łzy
-Co się stało?-zapytałam
-To było piękne-powiedział blondynek i przytulił mnie. W jego ślad poszła reszta i po chwili robiliśmy grupowego miśka, który skończył się na podłodze. Od razu wszyscy zaczęliśmy się śmiać co nie było nowością w tym domu.
-Kasandra możemy chwilę pogadać?-zapytał mój tata gdy podnieśliśmy się z podłogi
-Pewnie-wyszliśmy do pokoju gościnnego i usiedliśmy na łóżku
-No i jak ci się mieszka z chłopakami?
-Jest świetnie, teraz już poznałam ich i wspaniale się dogadujemy
-To bardzo się cieszę. I chcę żebyś wiedziała że jesteśmy z mamą z ciebie bardzo dumni.
-Dzięki tato. I dziękuje ci że mi zaufałeś i pozwoliłeś zamieszkać z tymi głupkami.
-Nie ma za co, cieszę się, ze jesteś szczęśliwa, a teraz już do nich wracajmy bo rozniosą dom.
-Ok-gdy wyszliśmy chłopaki byli w salonie i wygłupiali się. Niall tak się śmiał że aż łzy leciły mu po policzkach.
-Chłopaki muszę wam coś powiedzieć siadajcie-posłusznie wykonali polecenie i usiedli-wiem że chcieliście jechać gdzieś na weekend, ale wypadł nam koncert w piątek, a w sobotę wywiad przepraszam ale nie dam rady tego odwołać
-Spoko Paul nie jesteśmy na ciebie źli-powiedział z miłym uśmiechem Zayn
-To dobrze. Następny weekend załatwię wam wolny to odpoczniecie gdzieś dobra?
-Dobra-odpowiedzieli chórkiem
-Ok to ja już lecę bo mam jeszcze parę spraw do załatwienia, wpadnę jutro wieczorem ok?
-Jasne, pa-powiedziałam ale chyba już nie usłyszał. Teraz zwróciłam się do chłopaków-bardzo wam dziękuję, świetny prezent, jesteście najlepsi.
-Wiemy wiemy a teraz w podzięce chcemy buziaka, chociaż małego-powiedział Zayn
-Wam nie mogę odmówić-podeszłam do każdego i cmoknęłam w policzek, gdy już miałam dawać takiego samego buziaka Niall'owi Lou wykrzyknął
-Stop!!
-No co ja też chcę-oburzył się blondynek
-Wiem, ale może z racji tego że to twoja dziewczyna da ci jakiegoś większego buziaka co?
-No nie obrażę się jeśli tak zrobi-zaśmiał się. Popatrzyłam na nich i pokręciłam głową, bo czasami aż szkoda słów.
-Chodź tutaj-Usiadłam mu na kolanach i dała buziaka w usta.
-Uuuuuuuuuuuu-zrobiła reszta śmiejąc się. Usiadłam obok i przytuliłam się do niego.
Obudziłam się i zobaczyłam że Niall niesie mnie na rękach po schodach
-Co ty robisz?Gdzie idziemy?
-Niosę cię do twojego pokoju bo zasnęłaś na kanapie-wyszeptał. Po chwili byliśmy w pokoju, chłopak położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą.
-Ustawię ci budzik na jutro
-Jesteś kochany-powiedziałam wtulając się w ciepłą poduszkę
-Wiem-już chciał wychodzić ale zawołałam
-Nawet się nie przegnasz?-podszedł do mnie i pocałował delikatnie.
-Słodkich snów malutka...

*********************************************************************************
Jest kolejny:)
Przepraszam że tak długo nie dodawałam ale w weekend nieźle zabalowałam i jakoś tak wyszło:)
I jeszcze jedna sprawa w wakacje będę kontynuować pisanie, tylko czasami mogą wystąpić opóźnienia co do dodawania rozdziałów, więc jak by co się nie stresujcie.
KOMENTUJCIE!!!!                               Kocham was i dziękuję za poprzednie komentarze:)
Wasza Ola