I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

17 listopada 2014

Rozdział 113

Sama nie wiem jak długo grałam. Zatraciłam się w tej muzyce i nie potrafiłam przestać. Lecz mój żołądek w końcu wygrała i musiałam iść coś zjeść. Weszłam do łazienki, aby obmyć twarz i zmyć z niej resztki łez i mojego kompletnie popsutego już w tej chwili makijażu. Gdy otwarłam drzwi swojego pokoju, już chciałam wychodzić, lecz na podłodze leżała niebieska kartka z moim imieniem. Niepewnie ją podniosłam o odczytałam jej zawartość.


"Jestem Idiotą. Oboje to wiemy Maleńka. Ale zrób dla mnie jedną rzecz. Tylko jedną. Idź za strzałkami.
 Twój N. "

-Jakimi strzałkami?-zapytałam głośno rozglądając się po korytarzu i dopiero wtedy dostrzegłam kartki z narysowanymi strzałkami poprzyczepiane do ścian korytarza. Miały one różne kolory i było ich pełno. Cały czas trzymając w dłoniach pierwsza kartkę jaka znalazłam, podążyłam za wskazówkami. Doprowadziły mnie one do jednego z pokoi. Na jego drzwiach wisiała kartka z napisem "Wejdź". Więc tak zrobiłam. Był to zdecydowanie męski pokój, jednak panował w nim porządek. Szczerze mówiąc nie bardzo go kojarzę. Rozejrzałam się po nim i zauważyłam pare zdjęć i innych prywatnych rzeczy, lecz większą uwagę przykuła leżąca na łóżku kolejna rzecz zaadresowana do mnie. Tym razem jednak była to koperta. Obróciłam ją parę razy w dłoniach zastanawiając się czy na  pewno chcę się w to bawić. Jednak w końcu ciekawość wygrała i otworzyłam ją szybko wyjmując zawartość.



"Gdy byliśmy razem nikt inny do szczęścia nie był nam potrzebny. Idealnie się uzupełnialiśmy. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi Cass i to właśnie dlatego byliśmy tak szczęśliwi. W swoim towarzystwie czuliśmy się najlepiej i wiedziałem, ze zawsze bez wzgledu na wszystko mi pomozesz. Tak jak wtedy gdy przyleciałaś do mnie do Holandii gdy byłem w szpitalu
Teraz zajrzyj do szafy.
Twój N."

W kopercie znalazłam również nasze wspólne zdjęcie. Siedzieliśmy z Niallerem i śmialiśmy się. Piękne wspomnienie...szkoda, ze go nie pamiętam...
Potrząsnęłam głową by wymazać przykre wspomnienie i zostawiając kopertę na komodzie otwarłam szafę. Do niebieskiej bluzy przyczepiona była kolejna koperta. Ostrożnie ja odczepiłam i wyjęłam jej zawartość.


"Nie chciałem oddać ci swojego serca, bo tak wypadało. Chciałem to zrobić, bo bez ciebie ono byłoby martwe. Byłas i wciąz jesteś dla mnie wszystkim. Wiem, że tego nie pamiętasz, i wiem, ze ja jestem naciskam, jednak Cass twoje pojawienie się w moim życiu odmieniło je. Dzięki tobie zyskałem kawałek nieba. Jesteś najwspanialszym co mógł mi pogarować los.
A teraz załóż tą bluzę ze yś nie zmarzła i chodź do ogrodu.
Twój N,"

To co przeczytałam było wspaniałe. Ale wiedziałam, ze nie mogę się teraz rozkleić. Ostrożnie zdjełam bluzę z wieszaka i włożyłam na siebie. Przyłożyłam jej kawałek do nosa i zaciągnęłam się jej pięknym zapachem.
Znam ten zapach. Uwielbiam go. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale to właśnie czuję. 
Wzięłam wszystkie koperty jakie na mnie czekały i powoli ruszyłam do ogrodu.
Z trudem rozsunęłam drzwi tarasowe i wyszłam na zewnątrz. Miał rację, było chłodno, Rozejrzałam się dookoła, lecz nigdzie nie było śladu blondyna. Nie wiem czemu, ale na myśl przyszła mi tylko stara drewniana huśtawka, stojąca na tyłach ogrodu. To na niej ukryłam się pierwszego wieczoru, gdy nie wiedziałam co robić. 
Ruszyłam ścieżką w jej stronę. Gdy tam dotarłam, po prostu zamarłam. Na huśtawce rozłożona była beżowa narzuta i parę poduszek. W okół niej rozstawione były kolorowe lampiony. A na środku stał Niall z kopertą w dłoniach. 
Na drżących nogach podeszłam do niego, a ten bez słowa wręczył mi kopertę. Otwarłam ja i wyjęłam ostatni list.

"Oh Skarbie...nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakuje. Nie jestem dobry w słowach, zbyt często plącze mi się język i nie mówię ci wielu ważnych rzeczy, choć powinienem. Jedna z nich, lecz zdecydowanie najważniejsza to Przepraszam. Jest mi strasznie przykro za to, ze tak okropnie cię traktowałem. Ale jestem bezsilny. Nie radzę sobie z tą cała sytuacją. Śmiertelnie boję się, ze mozesz mnie zostawić. Dlatego jestem takim pieprzonym idiotą. Proszenie o wybaczenie to chyba za dużo, ale chcę błagać o szansę. Wynagrodzę ci wszystkie błędy i będę starał się o ciebie jak szaleniec. Bo o taka miłość warto. 
Więc czy dasz temu Idiocie który teraz stoi przed tobą drugą szansę?
Twój N. "

Podniosłam wzrok znad kartki i spojrzałam w te piękne lazurowe tęczówki. Wszystkie słowa nagle straciły jakikolwiek sens. I nieważne co teraz bym powiedziała. Tylko jedno było  odpowiednie, wręcz idealne.
-Tak-szepnęła cicho, lekko się uśmiechając. 
Chłopak przez chwilę nie wierzył w to co usłyszał, lecz gdy tylko dotarło do niego co powiedziałam uśmiechnął się szeroko i mocno mnie objął. Gdy chciał już cofać ręce wtuliłam się w niego mocniej i zaciągnęłam zapachem jego perfum. Niczego więcej w tej chwili nie potrzebowałam. Właśnie tak było mi teraz Idealnie.

*********************************************************************************

Hej Mordki :* 

Jest nowy, napisałam go bardzo szybko w przerwie między kolejnymi odpałami. Prosze komentujcie :**
Buziaki Lexy

04 listopada 2014

Rozdział 112

-No więc?-zapytał Tristan
-No więc co?-zapytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi i odkładając łyżeczkę, którą jeszcze przed chwilą mieszałam kawę na talerzy
-Jaka jest twoja historia. W końcu musiał być jakiś powód przez który o świcie szłaś bez celu przed siebie.
-Nie chcesz tego słuchać.
-Wręcz przeciwnie.
Chwilę zbierałam się w sobie zanim zaczęłam. W sumie sama nie wiedziałam co mu powiedzieć. Ale z drugiej strony on mnie nie zna, więc może jakoś uda mu się zrozumieć co czuję.
-Miałam operację. Przeszczep serca, bo moje z niewiadomych przyczyn było bardzo słabe i nie było innego wyjścia. Po operacji zapadłam w śpiączkę i ona spowodowała, że mam amnezję. Nie pamiętam ostatnich trzech lat ze swojego życia. Totalna pustka.
-No to faktycznie masz przerąbane-skomentował blondyn
-To w sumie nie wszystko. Mieszkam z moimi przyjaciółmi i chłopakiem, których w ogóle nie pamiętam.  Są świetnymi ludźmi, ale nie rozumieją, że nie umiem sobie nic przypomnieć i sama nie wiem kim jestem. Nie wiem co powinnam zrobić teraz.
-Hej, nie smuć się. Wszystko w końcu się ułoży
-Ty chyba nie rozumiesz jak poważna jest ta sprawa
-Staram się cię pocieszyć tylko-uniósł ręce w obronnym geście
-Przepraszam. Ostatnio ciągle muszę się bronić. Wszyscy na mnie naskakują...
-Rozumiem. A jak ten twój chłopak to znosi? Zgaduje, że kiepsko
-Taa zgarniasz główną nagrodę-mruknęłam wpatrując się w powierzchnie kawy
-Nie masz mu sie co dziwić. W połowie stracił swoją dziewczynę. Niby jesteś, ale już nie z nim. Cholernie musi go to boleć.
-Wiem to. Wiem, ze go teraz ranię, ale nie wiem co zrobić.
-Musisz na początek chyba poznać sie od nowa
-Tylko jak?
-Musisz próbować wszystkiego po kolei od nowa. Jeśli dowiesz się kim jesteś, będziesz wiedziała czego chcesz i z kim chcesz być.
-Brzmi całkiem logicznie-mruknęłam
-Tak wiem i jak chcesz mogę ci pomóc w tym
-Jak?-zapytałam zdziwiona
 -No skoro nie znam cię to nie będę mieć według ciebie żadnych oczekiwań.
-Sama nie wiem, nawet cię nie znam-mruknęłam cicho. Nie byłam pewna czy to dobre wyjście. Jednak w sumie chyba wiele nie ryzykuje
 -Ty musisz podjąć decyzję Kasandra. Chcesz tego czy nie?-patrzył na mnie wyczekującym wzrokiem. Decyzje podjęłam dosłownie w sekundę
-Zgoda
-Dobrze-odparł z wyraźnie malującym sie na jego twarzy uśmiechem-więc teraz odprowadzę cie do domu, wezmę twój numer a potem się umówimy jakoś, co ty na to?
-Niech będzie
-Spokojnie nie zrobię ci krzywdy. nie masz się czego bać.
-wcale sie nie boję
-Jesteś pewna? Bo twoje oczy mówią coś innego.-słysząc ten komentarz odrzuciłam włosy do tyłu, i opierajac się na krzesełko wbiłam wzrok w krajobraz za oknem
-No już nie obrażaj się-zaczął nachylając się w moja stronę
-Nie obrażam, po prostu myślę czy to na pewno bezpieczne skoro uważasz, że się boję
-Zabawna jesteś-mruknął uśmiechajac się szeroko
-A ty głupi i nie znasz się na ludziach.
-No weź juz przestań co?
-To przeproś
-Zaraz, ze co? Niby za co mam cię przepraszać?-zapytał zdezorientowany chłopak
-Za to, że uznałeś, ze się boję
-No dobra przepraszam-mruknął unosząc ręce w obronnym geście. Widząc to wybuchnęłam śmiechem
-To ty jesteś zabawny-wysapałam gdy przestałam sie śmiać.
-Osz ty! Kłamałaś!
-Dobra już się nie obrażaj tylko chodźmy.
Droga minęła nam miło i szybko. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się jakbyśmy znali sie od zawsze. To dziwne, ale czuję, ze więcej łączy mnie z nim niż z Niall'em...
Tak wiem jestem w tym momencie okrutna, ale Niall tylko chodzi smutny, przygnębiony i zmartwiony, prawie nigdy nie jest szczęśliwy. A ja nie chcę być z kimś kto nie umie się cieszyć życiem. Ciągle tylko stara sie mi na siłę przypomnieć wszystko...Może ta amnezja zrobiła ze mne zupełnie innego człowieka...
-O czym tak myślisz?-zapytał nagle Tristan.
-A o wszystkim i o niczym w sumie
- Na pewno?
-Tak. O jesteśmy. 
-Więc daj mi swój numer i znikam- rzekł szarmancko podając mi swój telefon. Szybko wpisałam parę liczb, pożegnałam się i weszłam do domu gdzie już czekała na mnie nowa awantura...

-Kto to był Cassie? i dlaczego dawałaś mu swój numer?

-Niall spokojnie. To mój nowy znajomy Tristan
-Przecież on może być jakiś gwałcicielem albo kimś takim-krzyknął tak, że wszyscy chłopcy przybiegli sprawdzić o co chodzić
-Co jest?-zapytał Lou
-Według Niall'a nie mogę poznawać nowych ludzi
-Przecież ci nie zabraniam
-Według ciebie ciągle wszystko robię źle i nie tak. Niall lepiej przemyśl sobie czego ode mnie oczekujesz i wtedy możemy porozmawiać. 
Starając się aby łzy nie opuściły moich oczy weszłam szybko po schodach i zamknęłam się w pokoju. Usiadłam przy fortepianie i dopiero wtedy pozwalając łzą płynąc zaczęłam grać melodię jaką trzymałam w zakamarkach pamięci, której nie utraciłam...

********************************************************************

Hej Mordki:*
Co myślicie?
Wiem, ze długo nie pisałam, ale wiecie szkoła, do tego staram się pozbierać swoje życie osobiste i do tego problemy ze zdrowiem. Jak sie wali to wszystko. Ale o moim życiu nikt nie chce tu słuchać więc czytajcie i komentujcie :*
 Kocham Lexy :*