I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

09 lipca 2015

Rozdział 120

Chłopcy żegnali się już z fanami, więc ja poszłam do pokoju który robił im za garderobę spakować już sprzęt. Zamyśliłam się i zrzuciłam swoją torebkę za kanapę. Oczywiście wszystko musiało się z niej wysypać. Przeklinając pod nosem uklęknęłam za kanapą i zaczęłam wszystko zbierać. W tym momencie drzwi do pokoju się otwarły.
-Niall chyba musisz mi coś wytłumaczyć-powiedział Liam zamykając drzwi
-O co ci chodzi?-zapytał Niall
-Dlaczego powiedziałeś, ze nie masz dziewczyny? Pomyślałeś jak Cassie się poczuła słysząc cos takiego?-W tym momencie usiadłam wygodniej tak aby wciąż nie było mnie widać i słuchałam uważniej
-Liam bo my nie jesteśmy razem i nie wiem czy jeszcze będziemy. Ona się zmieniła, ja sie zmieniłem.
-Tak mówiłeś, ze ją Kochasz a teraz co, zostawiasz ją-warknął Liam
-Przecież ją Kocham! Ale już nie wiem czy powinniśmy być razem
-Zmieniła się, to prawda, nie pamięta nas więc nie będzie zachowywać sie normalnie. Ona potrzebuje spokoju, potrzebuje nam zaufać i poczuć sie bezpiecznie
-Stary starałem sie i moze nawet udało mi się do niej zbliżyć, ale to już nie jest moja Cass. Ona też nie traktuje mnie jak wcześniej
-Bo Cię nie pamięta Debilu!-krzyknął wkurzony już Payne.
-No to co twoim zdaniem powinienem zrobić teraz mądralo?-warknął blondyn
-Nie wiem, na początek bądź jej przyjacielem. 
-Jestem przecież, tak jak my wszyscy
-Dobra nie kłóćmy się tutaj. Poszukajmy reszty i chodźmy do domu
-Jasne
Chłopcy opuścili pomieszczenie a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę, ze przez cały czas wstrzymywałam oddech. Wow, tego sie nie spodziewałam. Czyli zmieniłam się i Niall nie chce być już ze mną. Sama nie wiem co o tym myśleć. Podniosłam swoje rzeczy z podłogi i ruszyłam do wyjścia. 
Zespół znalazłam przy recepcji, czekali na mnie
-Gdzie byłaś?-zapytał Lou
-W łazience-skłamałam. Przecież nie mogą sie dowiedzieć, że wszystko słyszałam. 
-To jedźmy coś zjeść-zaproponował Zayn. Tak właśnie zrobilismy. Późnmy obiad jedliśmy w jakiejś restauracji. Zamówiłam jakąś sałatkę jednak nic z niej nie zjadłam. Miałam tak wiele myśli w głowie, że nie potrafiłam przełknąć nawet kęsa
-Wszystko w porzadku?-usłyszałam cichy szept przy moim uchu a ciepły oddech owiał moją szyję. Był to Harry. Nawet nie zauważyłam że przez cały ten czas siedzi obok mnie
-Tak tak, jest okey-odparłam uśmiechając się lekko
-Nie jest, bo nic nie jesz-powiedział spoglądajac na nietknięty posiłek, który stał przede mną
-To nic takiego-mruknęłam
-No zjedz i tak już dużo schudłaś. Bo zacznę wciskać w ciebie moje frytki-zagroził uśmiechając sie do mnie.
Posłuchałam go i z trudem zaczęłam jeść. Zaczęłam też słuchać o czym inni mówią. Pracują nad jakimś teledyskiem. I oczywiście jak zwykle Lou zaczął opowiadać swoje głupie żarty a Niall zjadł mu połowę kurczaka. Co za Idioci. Moi przyjaciele to idioci.

29 czerwca 2015

Rozdział 119

Obudził mnie straszny ból głowy. Gdy otwarłam oczy okazało się, że leżę w swoim łóżku. Dobra nie wiem jak to się stało, ale mniejsza o to. Starając się ignorować ten nieziemski ból zwlekłam się z łóżka i wzięłam prysznic. Zmyłam makijaż i rozczesałam włosy. Założyłam na siebie legginsy i jakąś luźną koszulkę i zeszłam na dół. W kuchni byli wszyscy. Lou i Liam smażyli naleśniki, Niall jadł a Zayn dokuczał  Harry'emu. Chłopak siedział przy stole oparty o butelkę wody z zamkniętymi oczami
-O i jest nasza imprezowiczka-krzyknął Zayn
-Zamknij morde Malik-powiedział zachrypniętym głosem Harold
-Zgadzam się-mruknęłam zajmując miejsce obok loczka. Chłopak podsunął mi butelkę z wodą z której od razu wzięłam duży łyk.
-Jak się znalazłam w łóżku tak w ogóle?-zapytałam patrząc na każdego z nich po kolei lecz każdy kręcił głową.
-Nad ranem zaniosłem cię, i sam tez poszedłem do siebie-mruknął Styles
-Dzięki-szepnęłam do niego i wstałam po jakieś tabletki
-To wcale nie jest zabawne-mruknęłam gdy otwarłam szafkę i okazało się, że aspiryna jest na najwyższej półce. Chłopaki zaczęli się śmiać, a ja poczułam blisko za sobą ciepło czyjegoś ciała. Harry stanął za mna i sięgnął mi po leki. Wyjęłam sobie jedną i jemu też podałam tabletkę.Szybko uciekłam do salonu i położyłam sie przed telewizorem
-Nieźle wczoraj zabalowałaś-powiedział Niall ze śmiechem siadając obok mnie
-Wiesz, chyba tego potrzebowałam mimo, ze nie czuję sie teraz najlepiej-mruknęłam zamykając oczy
-Cass rozumiem to i nie dziwię ci się. Tylko wiesz jest taka sprawa...
-Nie mów, ze zrobiłam coś mega głupiego-powiedziałam szybko wstając
-Nie, spokojnie. Tylko dzisiaj mamy koncert, a zobacz co nam zrobiłaś z Haroldem
-No nie-mruknęłam opadając na poduszki
-Ale ty też jesteś potrzebna nam
-Do czego niby?-zapytałam zaskoczona
-Jesteś naszym fotografem i też musisz dzisiaj być. A musimy wyjść z domu za dwie godziny
-Chyba sobie żartujesz!-krzyknęłam wstając i biegnąc do swojego pokoju. Nałożyłam makijaż, uczesałam włosy i założyłam granatową sukienkę i botki na koturnach. Jak zeszłam to wszyscy juz na mnie czekali.
-Ej ale chyba nie zbełtacie się w aucie co?-zapytał Lou wskazując na mnie i Harolda
-Louis dobrze ci radzę usiądź z dala ode mnie bo nie przeżyjesz tej podróży-mruknęłam, na co chłopak zaczął się jeszcze bardziej śmiać.
Gdy usiadłam zauważyłam, że Harry na ręce ma zawiązaną bandamkę. Doskonale wiedziałam dlaczego i od razu zrobiło mi się jakoś tak smutno. Nie jest dobrze znać wszystkie sekrety. Gdy nasze spojrzenia się spotkały od razu spuściłam wzrok i unikałam patrzenia na chłopaka.
Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że koncert ten ma być w domu dziecka. Została stworzona mała scena, ustawione pięć krzeseł i mikrofonów, Chłopcy zaczęli się rozgrzewać a ja wyciągnęłam aparat i sprawdziłam światła. Gdy wymieniałam obiektyw podszedł do mnie Harry
-Zrobiłem coś nie tak?-zapytał prosto z mostu
-Nie Harry-odparłam nie patrząc na niego
-Więc czemu unikasz mojego wzroku?-zapytał patrząc się na mnie wyczekująco
-Bo...palcami lekko przejechałam po jego Bandamie na ręce.
-Nic sobie nie zrobiłem, nie martw sie-złagodniał
-Więc dlaczego to nosisz?-zapytałam patrząc prosto w jego szmaragdowe oczy. Chłopak zagryzł wargę, spuścił wzrok i cicho odparł
-Nie wszystko się jeszcze dobrze zagoiło-poczułam ból w klatce piersiowej ale nie mogłam mu tego pokazać. Muszę go wspierać teraz, a żeby to robić muszę być silna
-Rozumiem. Jeśli będziesz chciał no wiesz coś sobie zrobić to masz do mnie przyjść, dobrze?-zapytałam by się upewnić
-Jasne Cass. Nie myśl już o tym
-A teraz leć i bądź świetny-zaśmiałam sie i wypchnęłam go na scenę unikając rozmawiania o tym. Dla żadnego znasz nie jest to dobry moment na rozmowę..
Mimo, że moja głowa nie przestawała boleć słuchając tych wspaniałych chłopaków czułam się lepiej. Naprawdę mają wielki talent, a każdy z nich jest wyjątkowy. Gdy skończyli śpiewać dzieci zaczęły zadawać im pytania.Pewna blondynka, miała koło 15 lat wstała i zapytała
-Harry masz dziewczynę
-Nie, aktualnie nie mam
-A jakie ci się podobają?-zapytała inna
-Wygląd tak naprawdę nie ma znaczenia. Liczy sie czy ta dziewczyna jest dobrą osobą. Bo wiecie poznałem kiedyś dziewczynę, która była niesamowicie piękna ale bardzo mnie zraniła. Za to przynajmniej moi przyjaciele moją więcej szczęścia
-A Niall, masz dziewczynę?-zapytała blondynka. Chłopak ze śmiechem odpowiedział
-Podobnie jak Harry jestem sam, i na razie nie szukam nikogo.
Chłopcy spojrzeli na niego dziwnie, ale starali się to ukryć.
Czy zabolało to co powiedział? O dziwo nie. Mi cały czas mówi, ze chce być ze mną a publicznie zupełnie coś innego. Jednak ani trochę mnie to nie zabolało. Nie poczułam zupełnie nic. Może to znak, ze oboje potrzebujemy kogoś innego. Może więź jaka była między nami się zerwała. Może teraz będziemy już wyłącznie przyjaciółmi
To zdecydowanie za dużo pytań jak na skocowanego człowieka.

17 czerwca 2015

Rozdział 118

Gdy w końcu otrząsnęłam się z tych przygnębiających myśli zjadłam coś i poszłam wziąć długi prysznic. Po nim nie do końca czułam się lepiej jednak przynajmniej moje włosy wyglądały normalnie. Przynajmniej jeden plus tego dnia. Zajrzałam do szafy i zaczęłam szukać stroju na dzisiaj. Nie pamiętam do jakich klubów chodzimy więc nie za bardzo wiem co założyć. po dlugich namysłach stwierdziłam, że założę czarne obcisłe rurki z wysokim stanem, krótką koszulkę na krótki rękaw, która odsłaniała mi trochę brzucha, do tego czarne wysokie szpilki i srebrne dodatki.Włosy zostawiłam naturalnie pofalowane, zrobiłam makijaż i byłam gotowa.
W momencie w którym spoglądałam ostatni raz w lustro usłyszałam chłopaków na dole. Założyłam siwą ramoneskę i zeszłam do nich.
-No Mała nieźle wyglądasz-skomentował Zayn
-Już się nie podlizuj Malik tylko chodźmy-mruknęłam szturchając go
Jak już w końcu wyszliśmy, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do klubu. Zajechaliśmy tam po 30 minutach. Jak przystało na prawdziwe gwiazdy, zaprowadzono nas do części dla VIP-ów i podano szampana. Usiedliśmy w loży i wznieśliśmy pierwszy toast. Za naszą przyjaźń. Zaraz po nim Liam i Niall ruszyli na parkiet, Zayn z Lou też gdzieś zniknęli a ja zostałam z Harrym
-Idziemy się napić?-zaproponowałam loczkowi przekrzykując muzykę
-Z tobą Mała zawsze-odpowiedział z uśmiechem i ruszyliśmy do baru.
-To co Cass bawimy się dzisiaj ostro?-zapytał Harry poruszając zabawnie brwiami gdy podeszła do nas barmanka
-Myślałam, ze to oczywiste
Harry powiedział coś do ucha dziewczynie a ta po chwili przyniosła nam cztery duże kieliszki z niebieskim płynem
-To do dna blondyna-powiedział Harry i opróżniliśmy wszystkie kieliszki. Poczułam jak zaczyna mi szumieć w głowie, więc zaciągnęłam chłopaka na parkiet do naszych przyjaciół.Nie potańczyliśmy za długo, bo Harry na rękach wyniósł mnie s powrotem do baru
-To co teraz?-zapytał
-Czy ty chcesz mnie upić?-zapytałam starając się być poważna
-Nie Cass chcę SIĘ upić, a sam bym głupio wyglądał-wybuchnęłam śmiechem a gdy już przestałam sie śmiać znów stały przede mna kieliszki, lecz tym razem było ich osiem.
-Harry ja tego nie wypiję
-Nie marudź, tylko dawaj i idziemy tańczyć. 
Tak też zrobiliśmy. Niestety moja głowa nie jest tak mocna jak sądziłam i no cóż byłam już pijana. Z moimi przyjaciółmi zaczełam dziko szaleć na parkiecie. Sama nie wiem jak długo, ale świetnie się bawiłam. Potem sama wyciągnęłam Harry'ego do baru, gdzie zamówiłam następne osiem kieliszków. Gdy wypiliśmy po jednym usłyszałam za sobą czyjś głos
-Kasandra?-obróciłam sie i zobaczyłam Tristana
-Tristan, co ty tu robisz?-zapytałam uśmiechając sie szeroko
-Chyba to co ty tylko w mniejszych ilościach-zaśmiał sie
-O tak w ogóle poznajcie sie, Harry to jest Tristan, Tristan to mój Harry.
Tristan zaczął wpatrywać się w chłopaka z szeroko otwartymi oczami
-Ty jesteś Harry Styles z One Direction
-Tak to ja-odparł lekko zakłopotany Harold
-Nie wiem o co takie wielkie halo-objęłam loczka i podałam mu kieliszek-to tylko zwyczajny chłopak który chce sie dziś upić ze swoją najlepszą przyjaciółką-i oboje opróżniliśmy resztę kieliszków
-Ale ty przyjaciółko nie powinnaś już pić-skomentował Tristan
-Ty blondasie się nie wtrącaj, Harry kolejny?
-Mała przygotowałem się, ze jesteś ostrą zawodniczką, ale dzisiaj to mnie zaskakujesz
-Wiem Haroldzie, wiem-mruknęłam i cmoknęłam go w policzek, na co się dźwięcznie zaśmiał.
Nie wiem ile jeszcze wypiliśmy. Tristan się do nas dołączył, a potem gdzieś zniknął. Po jakimś czasie przyszli do nas chłopcy i powiedzieli, ze się zbieramy. Nie pamiętam tego za dobrze, ale słabo mi wychodziło chodzenie, więc Lou wziął mnie na barana.W samochodzie trochę przysnęłam, ale gdy dotarliśmy pod dom od razu sie obudziłam, i szczerze mówiąc czułam się już znacznie lepiej
-Harry!-zawołałam chłopaka gdy wysiadłam z auta
-Co blondyno?-chłopak też już się chwiał ale stanął przy mnie
-Nie wiem jak ty, ale ja jeszcze nie skończyłam z piciem na dziś, więc przynieś nam alkohol-mruknęłam zdejmując buty i siadając na kanapie. Po chwili chłopak przyniósł nam butelkę ale nie pamiętam już czego. Gadając o kompletnych głupotach wypiliśmy ją całą i zasnęliśmy na kanapie nie miejąc już siły ani ochoty iść do swoich łóżek.

08 kwietnia 2015

Rozdział 117

Zanim skończyłam sprzątać chłopak już spał. Jakoś niewytłumaczalnie poczułam z nim pewną więź. Usiadłam na brzegu jego łóżka i patrzyłam jak śpi. Jest taki bezbronny. I właśnie odkryłam kolejna rzecz. Tak naprawdę ten cały showbiznes ich niszczy. Jednak każdego w innym stopniu. Harry jest wrażliwy i nie wie jak sobie z tym radzić.
Wzięłam głęboki oddech i najciszej jak umiałam wyszłam z pokoju.Kompletnie nie wiedziałam co myśleć, ale chyba nie chcę być teraz sama. Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na kanapie. Podwinęłam kolana pod brodę, po czym objęłam je ramionami i nie potrafiłam nic zrobić.
Po jakimś czasie ktoś cicho zapukał do moich drzwi po czym jak zawsze to robił wsunął głowę do środka
-Wszystko w porządku?-zapytał blondyn
-Chodź do mnie-szepnęłam tylko, a on przyszedł i zajął miejsce obok
-Twój telefon cały czas dzwoni-szepnął mi do ucha
-Nie ważne, jutro się tym zajmę
-Czy coś sie stało?-zapytał wyraźnie zaniepokojony
-Mógłbyś....mógłbyś zostać tu ze mną....nie chcę być sama
-Skarbie nigdy nie jesteś i nie bedziesz sama-zapewnił obejmując mnie i mocno przytulając. Bardzo chciałam wierzyć, ze jego słowa sa prawdą. Bardzo. Bo prawda jest taka, że cholernie mocno się do niego przywiązałam. Niall jest wspaniały. Chyba juz zaczynam rozumieć dlaczego z nim byłam...
Jednak to chyba niemożliwe zebym tak szybko się w nim zakochała...
-Niall?
-Tak Malutka?
-Chcę spędzić z wami czas i wyluzować. Muszę psychicznie odpocząć-szepnęłam
-Dobry plan, a co byś chciała robić?-po jego głosie wiedziałam, ze sie ucieszył
-Chodźmy do klubu
-Jasne, zaraz pójde poadac z chłopakami
-A mógłbyś jak zasne?
-Cassie czy coś sie stało? czegoś się boisz?-teraz w jego głosie słyszałam napiecie.
-Nie...po prostu chyba potrzebuję cię tutaj...przy mnie.
Nie wiem dlaczego to powiedziałam. Nawet nie byłam pewna, czy to jest prawda.
-Pewnie, ze zostanę-szepnął i pocałował mnie we włosy. Ułożył  mnie sobie wygodniej w ramionach a ja zamknęłam oczy i już po chwili zasnęłam.

Obudziłam się w swoim łóżku, gdy promienie słońca wdzierały się do pokoju przez zasłony. Na poduszce obok mnie znalazłam kartkę. Od razu wzięłam ją w dłoń i przeczytałam na głos:

"Jak wstaniesz to zjedz śniadanie. Musieliśmy jechać do studiai nie będzie nas przez parę godzin. Ale o 20 wychodzimy, więc masz cały dzień na przygotowanie się
Niall"

Uśmiechnęłam się blado do siebie i wstałam z łóżka. Zmieniłam ubranie na szortu i rozciągnięty sweter i zeszłam na dół. Po wczoraj kompletnie nie umiem poskładać myśli. Miałam nadzieję, ze to tylko zły sen, ale ciagle stają mi przed oczami rany Harry'ego. Znów napłynęły mi łzy do oczu.Dopiero teraz naprawdę dociera do mnie co sie wczoraj stało. Siadam na kanapie, włączam telewizję i patrzą się w ekran pustym wzrokiem, a moje myśli szaleją. Jak nikt wcześniej tego nie zauważył? Czy przed operacją o tym wiedziałam? Czy on potrzebuje pomocy
Boże, nawet boję sie wiedzieć jakie myśli muszą chodzić po jego głowie...

Przepraszam!

Przepraszam was moje Mordki, ze tak długo nic nie piszę. Ale najpierw byłam w Irlandii na kilka dni, wiec sami rozumiecie musiałam sie przygotować do wyjazdu i ogarnąć wszystko po nin, do tego zaczęły mi sie praktyki i jestem straaaasznie zabiegana :)

Wybaczcie, może cokolwiek wstawię już niedługo ::)
Kocham was
Lexy :*


28 stycznia 2015

Rozdział 116

Wszyscy byliśmy w jednakowym szoku. W progu stała Jessica z wielkim uśmiechem
-No Harry Kotku, czemu jesteś w takim szoku?-zapytała uśmiechajac sie do niego uroczo
-No sam nie wiem...moze dlatego, ze mnie kurwa zdradziłaś!-wykrzyknął loczek. 
Podeszłam bliżej i położyłam mu dłoń na ramieniu aby trochę się uspokoił, bo widziałam, ze aż gotuje sie ze złości.
-Harry idź usiądź ja to załatwię-powiedziałam cicho patrząc w jego szmaragdowe tęczówki. Ten tylko skinął lekko głową i poszedł do swojego pokoju. Wzięłam głeboki oddech i obróciłam się do przyjaciółki
-Wiesz Jess to chyba nie najlepszy moment, moze spotkamy się innym razem
-Cass oni cię okłamują, bo mnie nienawidzą-szepnęła ze łzami w oczach-nic takiego nie zrobiłam. Oni chcą zepsuć naszą przyjaźń...-obróciłam się w stronę chłopców i przyjżałam sie każdemu po kolei. W końcu ich nie znam...To obcy ludzie, a Jess była moja najlepszą przyjaciółką od zawsze. Wiem, ze czasem trochę naginała prawdę, ale w takiej kwestii chyba by nie kłamała.
-Niall?-apytałam cicho patrząc na blondyna
-Cassie skarbie wiesz, ze bym cię nie okłamał-widziałam w jego spojrzeniu coś co sprawiało, że mu wierzyłam, jednak Jess zawsze byłą po mojej stronie.
-Ja...Jess idź juz, nie mogę o tym teraz myśleć-zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem i pobiegłam po schodach do góry. Juz chciałam otwierać drzwi mojego pokoju, gdy usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Szybko pobiegłam w drugi koniec korytarza i otwarłam drzwi sypialni chłopaka bez pukania. W pomieszczeniu było ciemno, jednak dostrzegłam pod ścianą cień chłopaka.
-Harry nic ci nie jest?-zapytałam
-Nie wchodź Cass. Nie teraz
-Jeśli nie teraz najbardziej potrzebujesz przyjaciółki, to kiedy?-zapytałam zamykając za sobą drzwi i ani na chwilę nie spuszczając oka z ciemnej postaci siedzącej pod ścianą. Ostrożnie do niego podeszłam. Usiedłam po jego prawej stronie i spojrzałam na jego twarz. Dostrzegłam na niej ślad po łzach.
-Nie chcę żebyś widziała mnie w takim stanie
-Harry przestań, jestem tutaj zeby ci pomóc-szepnęłam odszukując jego dłoń i łapiąc ją. Ściskając ją poczułam cos lepkiego
-Co to?-wymamrotałam podnosząc jego dłoń'
-Nic. Zaciąłem się ramką od zdjęcia-mruknął wyrywając swoja dłoń. Brzmiało to autentycznie, jednak coś mi nie pasowało. Na kolanach przeszłam i zapaliłam lampkę. Odwróciłam się do chłopaka i złapałam jego rękę. To zdecydowanie nie było przypadkowe zaciecie. Znajdowało się jakieś 10cm nad dłonią po wewnetrznej stronie ręki.
-Cos ty zrobił?-zapytałam cicho patrząc w jego smutne i pełne łez oczy. Chłopak przygarnął mnie do siebie i zaczął płakać w moje włosy. Głaskałam go po plecach aż nie uspokoił się na tyle by móc wydusić z siebie słowo. Wtedy usiadłam obok niego, wciaż bardzo blisko czekajac aż zacznie mówić.
-Nie mów o tym chłopakom, nie chcę żeby sie martwili. A to nie pierwszy raz. Wiem, że to głupie, dziwaczne i dziecinne. Ale jestem słaby. Jestem cholernie słaby, media mnie niszczą, do tego jeszcze ona. Na pawdę ja Kochałem. Staram się nie robić sobie krzywdy, nie chcę sie zabić, ale to jedyny ból jaki mogę kontrolować...
-Długo juz to robisz?-zapytałam cicho ciągle patrząc na niezbyt głęboką ranę
-Sam nie wiem, parę tygodni. 
-I jakim cudem nikt nie zauważył?-tego najbardziej nie mogłam pojąć
-Już wiesz czemu tak dużo czasu spędzam w łazience. Zawsze noszę przy sobie jakiś podkład aby to zamaskować, a czasem wymyślam różne historyjki
-Od czego sie zaczęło?
-Nie wiem, ale wydaje mi się, że  nagromadziło się zbyt wiele spraw i nie wiedziałem jak sobie z nimi poradzić, a nie chciałem prosić o pomoc
-Gdybym nie weszła byłoby tego więcej?-zapytałam cicho, choć bałam się odpowiedzi
-Nie po trafię ci na to odpowiedzieć. To nie jest proste.
-Nie mogę prosić cię abyś przestał, bo to pewnie nie łatwe, ale błagam Harry jeśli będziesz chciał to zrobić to przyjdź do mnie-szepnęłam po dłuższej chwili ciszy
-Dziękuje Cass. Za to tak bardzo cię Kocham-szepnął całując moje czoło.-a teraz muszę to posprzątać-dodał patrząc na lezące dookoła nas szkło
-Połóż się spać. Ja to zrobię
-Nie musisz.
-Wiem Harry, ale chcę-wstałam i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam loczek leżał już na łóżko i patrzył w sufit. Wzięłam jego rękę i ostrożnie przemyłam ranę, a następnie owinęłam ją bandażem. Przykryłam chłopaka kocem i bez słowa zabrałam się za sprzątanie. 
Myśli dosłownie wirowały w mojej głowie i nie umiałam skupić się na żadnej z nich.
Harry
Uroczy i czarujący chłopak, idol nastolatek okalecza się.
Jeśli on to robi, może to robić każdy.
Bo każdy ma jekieś problemy, tylko, ze jedni sobie z nimi radzą a inni nie.
On potrzebuje teraz pomocy, aby się uporać ze wszystkim co go dręczy. Musi pokonać demony przeszłości i zacząć żyć teraźniejszością. I nie zostawię go. Juz nigdy nie zostanie sam. Mimo, ze go nie pamiętam i nie wiem jaki był wcześniej zasługuje na pomoc.