I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

26 stycznia 2013

Rozdział 79

Poszedłem do swojego pokoju cicho zamykając za sobą drzwi. Stanąłem przed lustrem i zacząłem przyglądać się swojemu odbiciu. Miała rację. To już nie byłem ja. Przecież ja nie lubię marynarek, tych strasznie obcisłych spodni i eleganckich butów, więc dlaczego to robię? Dlaczego na siłę próbuję się zmienić? Otwarłem szafę w której znajdowała się cała moja garderoba i wywaliłem wszystko na ziemię. Wszystkie rzeczy których nienawidzę wziąłem w ręce, ruszyłem do balkonu i wyrzuciłem je z wściekłością przez barierkę. Patrzyłem jak niesione przez wiatr powoli opadają na oświetlona latarniami ulice. Gdy zacząłem drżeć wróciłem do pokoju i usiadłem pod ścianą, podciągając kolana pod brodę i objąłem je zmarzniętymi ramionami. Nie wiem co się ze mną dzieje, już nie daje rady. Tak bardzo się zmieniłem i musiała mi to uświadomić kłótnia z tą drobną, słodką blondynką, którą kocham nad życie. Tak bardzo mi jej brakuje, mimo że jest za ścianą. Ale należy mi się to...skrzywdziłem ją, przez to czym się stałem. Twarz wtuliłem mocniej w kolana i rozpłakałem się jak małe dziecko....

* Z perspektywy Kasandry*

Obudziłam się wcześnie, i nie mogłam już zasnąć. Wzięłam szybki prysznic i wyszłam z pokoju. Apartament nadal był pusty, nic dziwnego chłopcy wrócili pewnie w środku nocy. Nalałam sobie soku i zaległam na kanapie przykrywając się szczelnie grubym kocem, i włączając telewizję. Po chwili usłyszałam trzask drzwi i w duchu modliłam się aby nie był to blondyn, bo bardzo nie chciałam być z nim teraz sama
-Hej, a co ty tak wcześnie tu robisz?-zapytał Liam siadając obok mnie i wchodząc pod mój koc
-Nie mogłam spać
-Widzę. Nie wyglądasz najlepiej-uśmiechnęłam się słabo-chcesz pogadać?-zapytał w końcu lustrując mnie wzrokiem
-Liam, ja nie wiem już co robić-jęknęłam
-O co wczoraj poszło?
-Niall widział jak jakiś facet się do mnie przystawia i rzucił się na niego z pięściami. Pokłóciliśmy się później jak zwykle-westchnęłam cicho-Li to już nie jest ten sam Niall, a ja nie wiem co robić by go odzyskać. Nie mam siły już walczyć...chyba na zawsze go straciłam-kilka łez spłynęło po moim bladym policzku
-Hej Cassie, nie możesz tak mówić. Wiem że się zmienił i mi też się to nie podoba, ale naprawdę cię kocha i nie możesz się poddać. Musisz za wszelką cenę walczyć o miłość. Na pewno tylko chwilowo mu odwaliło, wiem to-przytulił mnie mocno dodając otuchy
-Dziękuję Liam jesteś prawdziwym przyjacielem
-Nie ma sprawy, chcę żebyście byli szczęśliwi, a wiem że bez siebie nawzajem nie będziecie.
-Wiem to...
-Jak chcesz to mogę z nim porozmawiać-zaproponował
-Nie wiem czy to coś da...
-Warto spróbować-odparł optymistycznie na co uśmiechnęłam się lekko
-O właśnie tak masz wyglądać dzisiaj-wskazał na moja twarz-masz być uśmiechnięta, i się nie martwić. Wszystko się ułoży
-Siema kołki-mruknął zaspany Zayn wchodząc do salonu w samych bokserkach-o sorry Cassie myślałem że to Niall. Powinienem raczej powiedzieć-stanął przede mną kłaniając się nisko-witaj piękna i urocza niewiasto-popatrzyliśmy z Daddym po sobie i oboje wybuchnęliśmy gromkim śmiechem
-Ja tu chciałem być gentlemanem a wy nawet tego nie doceniacie-mruknął urażony
-Oj nie gniewaj się, na przeprosiny zamówimy sobie pyszne śniadanie, co ty na to?-zapytałam uśmiechając się miło
-Jasne.
Po chwili już siedzieliśmy w kuchni i jedliśmy pyszne naleśniki. Międzyczasie dołączył do nas Harry i Lou. Nadal brakowało Niall'a, i szczerze mówiąc trochę się niepokoiłam. Ta wczorajsza rozmowa była dość ostra i mógł przecież coś sobie zrobić
-Cześć..-z zamyślenia wyrwał mnie słodki i zaspany głos blondyna. Odetchnęłam z ulgą opierając się o oparcie i ukradkiem zmierzyłam chłopaka wzrokiem. Miał na sobie dresy i jakąś koszulkę, a jego włosy śmiesznie sterczały.
-Chodź, mamy twoje ulubione naleśniki -Tommo zaciągnął Irlandczyka siłą na krzesło i postawił przed nim górę naleśników z czekoladą. Blondynowi zaświeciły się oczy ze szczęścia, i od razu zaczął pochłaniać zawartość talerza. Między nami dało się wyczuć napiętą atmosferę, ale nikt nic nie mówił. Na szczęście...
-No dzieciaki!-krzyknął mój tata wchodząc do kuchni, i tym samym wyrywając mnie z transu i użalania się nad sobą-jedzcie i zbieramy się na próbę. Ty Kasandra możesz dzisiaj odpocząć, bo musimy poustalać parę spraw, i poinformować dźwiękowców i zespół co gramy i jak, więc nie będziesz miała co robić
-Aha, to dobrze-odparłam słabo się uśmiechając
-A tylko bądź gotowa na 17 bo spotykamy się z mamą-ojciec posłał mi znaczące spojrzenie, po którym wiedziałam że mam raczej być gotowa psychicznie na to co się będzie działo.
-Ok-po chwili chłopcy wyszli a ja rzuciłam się na kanapę włączając jakiś program i myśląc nad tym co robić...

-Ale się wystroiłaś-zagwizdał Harry stając w drzwiach mojego pokoju
-Już wróciliście?-zapytałam nie odrywając wzroku od mojego odbicia w lustrze
-Poprawka. Ja wróciłem. Oni dalej się męczą na próbie-odparł cwaniacko
-To co tym razem wymyśliłeś?-zaśmiałam się odwracając do niego przodem
-Pozostałem przy standardzie, czyli zawroty głowy
-No tak, przecież to był by cud gdybyś był na całej próbie
-No weź przecież muszę się oszczędzać-rozłożył się na moim łóżku z uśmiechem
-Oj Hazza jesteś niemożliwy-pokręciłam bezradnie głową i usiadłam obok niego
-A ty gdzie się wybierasz, że tak ślicznie wyglądasz
-Spotkanie z matką. Chcesz może pójść tam za mnie-zapytałam z nadzieją
-Będzie aż tak źle, że nie chcesz tam iść?-zapytał podnosząc się do pozycji siedzącej
-Mój tata chce wystąpić o rozwód, a ona jest histeryczką i może stać się dosłownie wszystko-mruknęłam cicho spuszczając głowę
-Przykro mi, nie wiedziałem-szepnął
-Nic dziwnego. Nikt nie wiedział, nie ma się czym chwalić
-Niall'owi nie powiedziałaś?
-Jakoś nie było okazji-mruknęłam-boję się tam iść
-Hej blondyno-szepną z ciepłym uśmiechem chwytając mnie za rękę-wszystko będzie dobrze, zobaczysz
-Naprawdę tak myślisz?-zapytałam z nadzieją
-No jasne że tak. Oboje cię kochają i nie zrobią nic głupiego
-Dzięki Harry-odparłam próbując się uśmiechnąć, lecz chyba nie specjalnie mi to wyszło bo po chwili oberwałam czymś miękkim w twarz. Gdy otrząsnęłam się z szoku zrozumiałam co się stało. Harry trzymał w rękach białą puchową poduszkę i uśmiechał się zadziornie
-Czy ty zrobiłeś to co myślę że zrobiłeś?
-To zależy co myślisz że zrobiłem?-wymruczał pochylając się w moją stronę, a jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko od mojej
-Chyba już wiem- szepnęłam i przywaliłam mu z całej siły inną poduszką
-Zemszczę się-wycedził przez zęby i już się zamachnął, ale w progu stanął mój tata
-Kasandra jesteś gotowa?o widzę Harry że już ci lepiej
-Tak..to znaczy bo...Twoja córka czyni cuda!-wykrzyknął skacząc po łóżku
-Dobra ten przypadek jest nieuleczalny-mruknął Paul do siebie kręcą bezradnie głową-chodź kochanie, mama już czeka
-Ok-szliśmy do hotelowej restauracji w ciszy, oboje pochłonięci własnymi myślami. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie. Przecież za chwilę zobaczę kobietę, która mnie urodziła, pewnie kłócącą się z moim tatą.
-Kochanie-z zamyślenia wyrwał mnie głos mamy
-Mama....-szepnęłam wpatrując się w nią z lekkim uśmiechem.

***********************************************************************************************************
Cześć
Słuchajcie, rozdział jest dłuższy niż zwykle, dlatego że mam złą wiadomość. Otóż od teraz rozdziały będą pojawiały się trochę rzadziej. Mam nadzieję ze mnie zrozumiecie, ale mam szkołę, obowiązki domowe i też muszę kiedyś spać :P
A dobrą wiadomością jest za to to iż nie ma szantażu Yeah!!!
Więc mam nadzieję ze wam sie spodoba, i niebawem się "zobaczymy" :P
Tak jak pisałam, nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Postaram sie pisać je i wstawiać często, lecz nie wiem czy mi wyjdzie :)
Więc do zobaczenia:)
I komentujcie!!!!
Kocham Was
Wasza Ola :*

20 stycznia 2013

Rozdział 78

*Z perspektywy Niall'a*


-Nic mi dzisiaj nie wychodzi-jęknąłem gdy po raz kolejny skopałem swoją solówkę
-Co się dzieje Niall?-zapytał troskliwi Liam
-Sam nie wiem Li...-mruknąłem opadając na kanapę
-Paul jest zły, mówił ze jak się nie przyłożysz to będziemy tu siedzieć całą noc-rzekł Lou wpadający do pokoju
-Przepraszam chłopaki...
-W porządku. Idź coś zjedz a my wymyślimy jak go udobruchać-dodał uśmiechając się miło Hazza
-Dzięki-Zrezygnowany ruszyłem korytarzem do stołówki. W holu na kanapie zauważyłem siedzącą Kasandrę, która sprawdzała sprzęt. Już miałem do niej podejść, gdy uprzedził mnie jakiś wysoki brunet. Schowałem się za dużym kwiatkiem i zacząłem oglądać, niestety nic nie słyszałem z powodu odległości. W pewnym momencie nie wytrzymałem. Ten facet położył dłoń na jej udzie, Cassie od razu wstała, ale ten nie dawał za wygarnął i objął ją mocno w pasie, i wtedy puściły mi nerwy. Puściłem się pędem do nich i nie wiele myśląc uderzyłem bruneta z całej siły w twarz. Zatoczył się i złapał za nos, ale był ode mnie o wiele większy, więc nie czekając długo oddał mi dwa razy mocniej. Mimo cholernego bólu rzuciłem się na niego ślepo wymierzając ciosy
-Niall proszę cię skończ już-usłyszałem rozpaczliwy głos blondynki, dopiero on sprowadził mnie na ziemię, i sprawił że złość zmieniła się w troskę...troskę o nią. Wstałem wycierając krew z twarzy i spojrzałem na ta drobną postać
-Wszystko w porządku, nic ci nie zrobił?-zapytałem podchodząc do niej
-Nie-odparła krótko i zwróciła się do mężczyzny stojącego kilka kroków od nas- Przepraszam i proszę mnie więcej nie nachodzić- zabrała swoje rzeczy i ciągnąc mnie za rękę ruszyliśmy do naszego pokoju. Kilka razy próbowałem zacząć rozmowę, ale ciągle mnie zbywała. Gdy znaleźliśmy się w pokoju, posadziła mnie w kuchni na wysokim krześle, a sama znalazła apteczkę i zaczęła przemywać mi twarz z krwi
-Co ci do cholery odbiło?-dopiero po chwili się odezwała- Zachowujesz się jak nie ty! Rzucasz się na jakiegoś faceta bez powodu
-Ten facet cię obmacywał!-odparłem szybko
-Nie obmacywał bo mu na to nie pozwoliłam!
-Gdyby mnie tam nie było mógłby zrobić ci coś złego!
-Sama bym sobie poradziła z nim!-krzyknęła zła-Ugh...jesteś po prostu zazdrosny i tyle-skwitowała
-Nie jestem!-zaprzeczyłem niemal od razu-Widziałem jak na ciebie patrzy. To nie mogło skończyć się dobrze!
-Jak zwykle przesadzasz!
-Chyba przeszkadzamy-szepnął Liam. Wszyscy stali w progu przysłuchując się naszej kłótni
-Cassie pobiłaś go?!-wydarł się Louie widząc moją twarz
-Pójdziemy na...kręgle?-mruknął Zayn wyprowadzając wszystkich
-Cassie przeprasza, ale naprawdę się o Ciebie martwię.-szepnąłem patrząc jej głęboko w oczy. Ujęła swoimi małymi rękami moją twarz i
-Teraz powinieneś martwić się o siebie, Paul Cie zabije jak zobaczy w jaki stanie jesteś-odparła chłodno naklejając plaster na moją brew i odchodząc. Nie mogłem tego tak zostawić, nie mogłem pozwolić by była na mnie zła. Złapałem ją za nadgarstek, odwróciłem w swoja stronę i przyparłem plecami do ściany. Ręce oparłem na wysokości jej głowy, tak by nie mogła się ruszyć i popatrzyłem jej prosto w oczy. Nie bała się mnie, była raczej zaskoczona moim zachowaniem
-Przepraszam, po prostu nie umiem inaczej. Nie umiem pozwolić jakiemuś facetowi bezkarnie cię dotykać...bo cały czas pragnę byś znów była tylko moja. Czułem na brodzie jej nie spokojny oddech, ale nie potrafiłem się odsunąć choćby na milimetr. Tak bardzo pragnąłem poczuć jej bliskość, jej usta na moich, jej palce wodzące po moim torsie...Pragnąłem jej
-Jeśli mam być kogokolwiek, to tylko twoja-wyszeptała kładąc swoje małe dłonie na mojej klatce piersiowej. Nie wiedziałem co powiedzieć, czy ona właśnie powiedziała że chce znów być ze mną czy....Pochyliłem się nad nią. Byłem już o kilka centymetrów od ust których tak bardzo pragnąłem zasmakować, gdy ona przyłożyła palec do moich warg i dodała-będę twoja...ale jeszcze nie teraz. Zmieniłeś się Niall, a mi chyba nie podoba się ta zmiana. I nie chodzi tu o twój wygląd...a o to co w środku jest inne. Wiesz co by zrobił mój Niall w tej sytuacji?Mój Niall podszedł by, zapytał czy wszystko w porządku, próbował by rozwiązać problem rozmową. A co jeśli ja cię kiedyś zdenerwuję?Też mnie uderzysz?!
-Przecież wiesz że nigdy bym Cię nie skrzywdził-wychrypiałem cicho
-Właśnie nie wiem Niall. Już nic nie wiem...Tęsknie za tym dawnym skromnym i uroczym chłopakiem, który zawładnął moim sercem...ale nie wiem co się z nim stało. Od początku trasy jakoś powoli zanikał w tobie, a teraz nie umiem go wcale znaleźć. Nie chcę cię zmieniać, i jeśli wybrałeś że taki będziesz to nie zabronię ci tego...ale proszę pamiętaj, nigdy nie przestanę kochać tego prawdziwego ciebie, który wierzę że kiedyś się odnajdzie-rzekła ze łzami w oczach. Wykorzystując chwilę mojego otępienia wyminęła mnie bez trudu i zniknęła za drzwiami.
Stałem tak nie wiedząc już co myśleć i robić. Byłem pewny tylko jednego. Niezaprzeczalnie miała rację...I to było najgorsze

 *****************************************************************************************************
Hej!
OMG! Nie wyobrażacie sobie jaki to był dla mnie szok gdy dziś koło 11 zobaczyłam tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem!  Bardzo wam wszystkim dziękuję, jesteście wspaniali :*
Teraz wracając do tego rozdziału, jest pewien przełom, bo wszyscy myśleli ze już będzie doprze, a tu taka niespodzianka :) Mam nadzieję ze pozytywnie was zaskoczyłam, bo mi ten rozdział się podoba:) Więc szantaż też będzie wyjątkowy, bo aż 30 KOMENTARZY!   Mogę na was liczyć?
Kocham was bardzo mocno:)
Wasza Ola:*

13 stycznia 2013

Rozdział 77

Podczas kolejnych kilku dni, które spędzaliśmy w tym uroczym mieście nie było łatwo. Bardzo wczesne wstawanie, dużo pracy i mało czasu wolnego. Innego dnia mieliśmy urwanie głowy. Wszyscy musieliśmy wstać o 6.00 żeby się spakować, bo po dwóch wywiadach przesiadamy się do tour busa i tak będziemy podróżować przez kilka dni. Już wiem dlaczego chłopcy zawsze jak są w trasie tak narzekają. Wczesne wstawanie, makijaż, ostre światło i niewygodne pytania. Podczas wywiadów pytali Niall'a o mnie. Powiedział że wszystko w porządku. Nie jestem zła że okłamał wszystkim iż jesteśmy razem, bo ten cały show-biznes nie jest łatwy tak jak mi się to wydawało. A wracając do Irlandczyka da się wyczuć to napięcie między nami, ale nie zmienia to faktu że chłopak bardzo się stara. Zabiera mnie w różne ciekawe miejsca. Jest czarujący i uroczy, jak to on.
Chłopcy gdy ten próbuje mnie gdzieś zaprosić i się jąka śmieją się i wcale nie pomagają. Mówią że to jest takie słodkie i że zachowujemy się jak dzieci. Nie wystarczyło im to że i tak krępujemy się w swojej obecności, więc uknuli tak że w tour busie mamy łózka naprzeciwko siebie, a oni wszyscy są w drugiej części busa; żeby „nam nie przeszkadzać”. Kocham ich, ale w tym momencie chciałam ich zabić.

Pewnego wieczora gdy wszyscy siedzieliśmy w naszym kochanym busie chłopcy wymyślili że pójdziemy na imprezę.
-Ja nie idę-odparłam od razu
-Dlaczego?-zapytał Zayn ze smutną miną
-Mam dużo pracy, muszę wysłać parę zdjęć z ostatniej sesji Jennifer, i do paru magazynów
-Zrobisz to jutro, a dzisiaj się zabawmy
-No bo bez ciebie to żadna zabawa...jak ostatnio-uśmiechną się zadziornie Lou
-Grabisz sobie Tamlinson- mruknęłam nie odrywając wzroku od monitora laptopa, który trzymałam na kolanach przykrytych ciepłym czerwonym kocem.
-Gdzie idziecie?-doszedł do nas zaspany Niall. Wygląda tak słodko jak jest zaspany...Kasandra ogarnij się!
-Idziemy na imprezę, szykuj się
-Nie chce mi się zostaję-mrukną ziewając i rzucając się na fotel
-No weź
-Przecież nic mi nie będzie jak posiedzę jeden wieczór sam-mruknął skacząc pilotem po kanałach
-Ale nie zostaniesz sam-powiedział Zayn z wielkim uśmiechem, a ten spojrzał na niego zdziwiony-Kasandra też nie idzie-czułam na sobie jego wzrok ale nie odrywałam wzroku od laptopa, udając że robię coś ważnego
-Dlaczego nie idziesz?-zapytał łagodnie mierząc mnie wzrokiem
-Mam trochę pracy-mruknęłam
-To już wiem kto mi zrobi kolację-odparł szczęśliwy rozkładając się wygodniej
-Chyba śnisz Horan
-No weźcie mi pomóżcie!-wrzasnął Harold nie mogą sobie poradzić z zapięciem koszuli
-Spokojnie-uspokoiłam go i podeszłam pomagając . Loczek nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha
-Tylko bądźcie grzeczni
-Harry przecież wiesz że jesteśmy tylko przyjaciółmi-odparłam równie cicho
-Ale oboje chcecie więcej, i to dobra okazja aby o tym pogadać czy coś, bo na pewno wam nie przerwiemy-odparł uśmiechając się zadziornie
-Jesteś nienormalny-mruknęłam rumieniąc się
-Uwielbiam cię zawstydzać-dodał tylko, dał mi szybkiego buziaka w policzek i minął mnie rzucając się na Louisa
-Dobra my idziemy, a wy tutaj spokojnie -Liam zmierzył nas wzrokiem próbując nie wybuchnąć śmiechem
-Idziecie już!-wrzasnęłam a ci szybko wybiegli
-To co robimy-zapytał Nialler siadając obok mnie i patrząc co robię
-Musze te zdjęcia po wysyłać
-To ja zrobię nam coś do jedzenia co ty na to?
-Tak!-wykrzyknęłam uradowana, a ten pokręcił głową śmiejąc się i ruszył zabrać się za gotowanie...no w jego przypadku tak tego raczej nie można nazwać...
Nialler szalał w kuchni co chwila przeklinając pod nosem gdy coś mu nie wychodziło, a ja szybko uporałam się z większością. Zostało mi jedynie wybranie paru zdjęci chłopców do jakiegoś magazynu
-Nialler chodź na chwilkę, pomożesz mi-zawołałam chłopaka a ten od razu zjawił się przy moim boku-słuchaj które zdjęcie jest lepsze na okładkę
-To. Jestem tu ładniejszy-oboje zaśmialiśmy się głośno
-Dobrze, dzięki-odparłam
-A jakaś nagroda
-Hmm...może później?
-Ok-pomaszerował z powrotem do kuchni, a ja czekałam na posiłek. Wrócił po 10 minutach z dwoma talerzami spaghetti
-Niall to było pyszne-odarłam odkładając już pusty talerz
-No wiem
-Aleś ty skromny-skwitowałam wywracając oczami, na co on zachichotał. Oparłam się o oparcie kanapy i głowę odchyliłam do tyłu. Nagle poczułam na nogach ciężar i szybko sprawdziłam co to. Okazało się że Horan położył głowę na moich udach. Nie myśląc wiele wplotła dłoń w jego włosy i zaczęłam się nimi bawić. Dopiero po chwili dotarło do mnie co zrobiłam. Chciałam cofnąć rękę, ale Irlandczyk spojrzał na mnie z uśmiechem i powiedział
-Zostaw. Tak jest dobrze-zarumieniłam się lekko- Jesteś taka śliczna-wyszeptał, na co poczułam jeszcze mocniejszy rumieniec na twarzy i zakryłam ją dłońmi
-Nie rób tak przecież wiesz że uwielbiam Cię taką-zaśmiał się i wziął moje ręce, położył na swojej piersi i nakrył je swoimi ciepłymi dłońmi. Patrzeliśmy sobie w oczy. Wydawało się być to takie oczywiste że jesteśmy dla siebie stworzeni. Moment był idealny, czułam jak bije jego serce, ciepło jego ciała i ten hipnotyzujący wzrok, który sprawiał ze się rozpływałam
-Kocham Cię-wyszeptał
-Wiem...-odparłam i spuściłam głowę
-Nie martw się, nie musisz się śpieszyć z decyzją co dalej będzie z nami. Ja poczekam-dodał z uśmiechem
-Tak wiem, ale czuję się źle z tym że trzymam cię w niepewności tak długo...-rzekła cicho nadal nie patrząc na niego. Chłopak wstał i usiadł obok mnie. Złapał moją twarz w dłonie, zmuszając bym na niego spojrzała i powiedział spokojnie
-Wszystko jest w porządku. A najważniejsze żebyś ty była szczęśliwa. O mnie się nie martw-pocałował mnie czule w czoło i przytulił do siebie. Zamknęłam oczy wtulając się mocniej w chłopaka, i przez chwilę poczułam się jakby wszystkie problemy szarej rzeczywistości zniknęły. Zawsze wiedziałam że jest wspaniały, ale nigdy nie sądziłam że jest w stanie poświęcić swoje szczęście dla mojego...

 ****************************************************************************************************************
Cześć mordeczki!
Rozdział moim zdaniem taki sobie, ale mniejsza o to, dodaję go za prośbą Domi:* I liczę że się spodoba
 Tym razem będę okrutna i nie obędzie sie bez szantażu...uwaga 25 komentarzy!
Jeśli chcecie dowiedzieć sie co będzie dalej to komentujcie!
A i rozdział dedykuję dwum wyjatkowym osobą. Pierwszą jest właśnie Domi, która wiele razy mi pomagała i tym rozdziałem chcę dodać jej otuchy, ponieważ ma problemy z weną :) Wierzę że szybko wróci kochana :). 
A drugą osobą jest Madzia:) Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś, i ze zawsze wierzysz we mnie, no i oczywście za nasza ostatnią ciekawą rozmowę (liczę że niedługo ja powtórzymy :P) Dzięki za wszystkie komentarze :*
Kocham Was 
Wasza Ola :)

07 stycznia 2013

Rozdział 76

Wieczorem wyszłam bez słowa z pokoju mojego i Niall'a i zapukałam kilka drzwi dalej. Otworzył mi
Lou w samych bokserkach
-Louis idź się ubrać i zawołaj Harry'ego- rzekłam zakrywając oczy dłońmi
-Wszyscy marudzicie dzisiaj-mruknął pod nosem. Loczek staną w drzwiach za spuszczoną głową
-Możemy wyjść się i pogadać?-zapytałam nieśmiało
-Jasne-chłopak ubrał buty i wyszliśmy.
Zjechaliśmy windą na trzecie piętro i usiedliśmy na opustoszałym o tej porze basenie
-Chciałam skończyć ta poprzednią rozmowę-zaczęłam bawiąc się nerwowo rękami-bo mówiłeś że nie docenia tego wszystkiego co dla mnie robi. To nie tak. Jestem mu wdzięczna że mnie tu ściągnął, załatwił tą pracę, ale. No właśnie cały czas to ale...-pokręciłam bezradnie głową
-Kasandra naskoczyłem wtedy strasznie na siebie i przepraszam, ale gdy widzę jak bardzo się stara i że nie przynosi to żadnych efektów, to nie mogę wytrzymać. Traktuję go jak brata i zależy mi żeby był szczęśliwy.
-Wiem Harry i bardzo się cieszę, że jesteście blisko-uśmiechnęłam się niepewnie
-Słuchaj gadałem z nim tak szczerze po waszej kłótni i wiem on naprawdę żałuje. Zrobi wszystko żebyś tylko mu wybaczyła Cass...
-Wiem, widzę to. Potrzebuję trochę czasu żeby to zrozumieć. To śmieszne-położyłam się na kafelkach, wpatrując w śnieżno biały sufit- Serce mówi mi żebym dała mu szansę. Żebyśmy znów byli razem, bo przecież za nim tęsknię, ale rozum się boi i chce się upewnić... Jak myślisz Hazza co z tym zrobić?
-Powiedz mu-odparł kładąc się przy mnie i odgarniając moje blond włosy z czoła
-Tylko co?
-Właśnie to, że go kochasz. Bo kochasz prawda?-zapytał szybko, mierząc mnie troskliwym spojrzeniem jego szmaragdowych tęczówek
-Oczywiście że tak-odparłam pewnie, bo co do tego nie miałam żadnych wątpliwości
-Więc idź powiedz mu ze go kochasz, ale się boisz i musisz to wszystko na spokojnie przemyśleć
-Myślisz że nie będzie zły?
-Dziewczyną on za tobą szaleje, będzie się cieszył ze jesteś z nim szczera-uśmiechnął się szeroko-no leć do niego
-Wiesz że jesteś najlepszym przyjacielem na świecie-rzekłam patrząc w jego duże oczy
-Pewnie ze wiem
-Dziękuję Harry
-Da Ciebie wszystko-przytuliłam mocno loczka dając mu buziaka w w policzek i popędziłam do Niallera
-Niall- zawołałam od progu
-Mamo proszę Cię-szepnął do telefonu siedząc na skraju łóżka ze spuszczoną głową-zrozum mnie-chłopak spojrzał na mnie, miał łzy w oczach. Zabrałam mu telefon nie mogąc patrzeć na ten smutek i odezwałam się do słuchawki
-Pani Horan?
-Tak-odparła zdezorientowana kobieta
-Z tej strony Kasandra, może pani pamięta niedawno z Nialle'm odwiedziłam panią
-Tak pamiętam
-Wiem ze to nie moja sprawa, ale Niall nie wie co robić. Kazała mu Pani wybrać między rodziną, a karierą a to najgorsza rzecz jakiej mogła się Pani dopuścić. Kocha rodzinę, ale muzyka to jego życie, chce Pani żeby rezygnował z marzeń? Proszę postawić się na chwilę w jego sytuacji. Jest mu bardzo ciężko bo jest daleko od domu, a matka powinna go wspierać, bo tego najbardziej potrzebuje.
-Daj mi syna-wychrypiała po chwili ciszy. Oddałam blondynowi słuchawkę a on uważnie słuchał tego co mówi do niego kobieta. Po chwili rozchmurzył się i zakończył rozmowę
-Dziękuję Cassie, zrozumiała-rzekł rozpromieniony
-To dobrze, cieszę się że już wszystko w porządku-uśmiechnęłam się ciepło-Chciała z tobą porozmawiać o nas-rzekłam niepewnie
-Tak?-zapytał wystraszony
-Bo widzisz to nie jest prosta sprawa. Ja jestem zagubiona. Chcę żeby było dobrze, ale się boję. Nie wiem czy rozumiesz co mam na myśli?
-Rozumiem-skinął głowa wpatrując się w moje oczy. Pod wpływem jego spojrzenia zaczęłam się rozpływać
-Ja...ja nie wiem co robić-odparłam nie mogąc oderwać od niego wzroku
-Jeśli chcesz ja poczekam. Usunę się z twojej drogi dając ci czas do namysłu
-Nie-krzyknęłam. Zabrzmiało to bardziej desperacko niż powinno-chodzi o to że nie chcę żebyś znikał. Musisz być przy mnie i pomagać mi, bo dobrze wiesz ze bez ciebie sobie nie radzę. Po prostu na razie bądźmy przyjaciółmi, a ja spróbuję jak najszybciej zrozumieć. Zgoda?-zapytałam z nadzieją
-Zgoda. Najważniejsze żebym miał cię blisko-uśmiechnął się lekko-A przyjaciele się w takich momentach mogą uściskać prawda?-zapytał nieśmiało
-Jak najbardziej-odparłam i przyłożyłam głowę do jego klatki piersiowej. Blondyn otoczył mnie ramionami i delikatnie głaskał po plecach. Nie był to zwykły uścisk. To było coś więcej, ale żadne z nas nie chciało tego przerywać


Tej nocy nie mogłam spać. Moje myśli toczyły jedną z największych bitew. Życie jest trudne. Chcę żeby było jak dawniej, ale jednocześnie chcę iść do przodu. Chyb już znudziła mi się ta zabawa w dorosłość...

************************************************************************************************************************
Hej:)
Rozdział kompletnie mi się nie podoba, i wiem że jest beznadziejny, ale byłam strasznie zabiegana i nie miałam czasu nic napisać, dlatego dodaję .
Ale do rzeczy. Dziś chciałam Wam powiedzieć że jestem strasznie szczęśliwa, gdyż mamy ponad 25 tyś. wejść na bloga. Naprawdę dziękuję Wam za to wszystko. Ciesze się że czytacie moje wypociny już tak długo(od kwietnia)
Nie daję szantażu bo nie mam siły, i liczę że bez tego się postaracie:P a im więcej komentarzy tym szybciej nowy rozdział, więc piszcie :P
Jeszce raz bardzo dziękuję i spadam się uczyć:P hahahh....uczyć...ja...dobra uznajmy że to nie jest żart
Kocham Was :)
Wasza Ola :)

02 stycznia 2013

Rozdział 75

Obudził mnie potworny ból głowy. Leżąc dalej z zamkniętymi oczami próbowałam przypomnieć sobie całą noc. Klub. Drinki. Szalone tańce z chłopakami. Jakaś brunetka rozmawiająca z Harrym. To jak Niall niesie mnie do pokoju. Kładzie do łóżka. Całuje w czoło. Upragniony sen.
-Nigdy więcej-mruknęłam łapiąc się za głowę która pulsowała z każdym moim ruchem
-No, nieźle wczoraj zabalowałaś-zaśmiał się Nialler. Otworzyłam oczy i gwałtownie się podniosłam, co nie było dobrym pomysłem bo ból w czaszce wrócił ze zdwojoną siłą. Chłopak siedział na swoim łóżku i jadł śniadanie
-Masz wodę i tabletki
-Dzięki-odparłam uśmiechając się słabo i zabierając ze stolika szklankę i dwie, białe, duże tabletki.
-A ty dobrze wyglądasz, dlaczego?
-Emm...dzięki
-Znaczy, no wiesz o co mi chodzi
-Jasne ze wiem-zaśmiał się dźwięcznie-wypiłem wczoraj tylko jednego drinka, nie to co wy wszyscy. Ktoś musiał być tym odpowiedzialnym, bo Liam sam by sobie nie poradził
-Jesteś aniołem wiesz?-mruknęłam przykładając głowę do poduszki
-Ale tylko twoim osobistym-wyszeptał patrząc mi w oczy. Poczułam ze moje policzki oblewa bordowy rumieniec, więc obróciłam się w drugą stronę, gdzie stał zegarek. Duże czerwone cyfry wskazywały godzinę 9.45
-Niall!Dlaczego nie powiedziałeś ze już tak późno?!-wydarłam się ignorując tępy ból i wyciągając jakieś ciuchy z walizki, zamykając się w łazience. Wyszłam po chwili z nadal wilgotnymi włosami i opadłam z powrotem na łóżko
-Pamiętasz tą imprezę na pożegnanie mojego i chłopaków starego domu?-zapytał przyglądając mi się z lekkim uśmiechem
-Tak, dlaczego pytasz?-przewróciłam się na bok by móc na niego spojrzeć
-Wszyscy się świetnie bawiliśmy, a następnego dnia wyszłaś z łazienki w mojej koszulce i też z mokrymi włosami...przez chwilę czułem się jak tego dnia. Było wspaniale-rozmarzył się
-To prawda, a...-nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, bo przerwali mi chłopcy którzy wtargnęli do pokoju jak jakieś dzikie zwierzęta.
-No Cass jak tam?-zapytał poruszając brwiami Zayn i usadowiając się na moim łóżku
-Świetnie-mruknęłam z sarkazmem
-Ale trzeba przyznać że nieźle zaszalałaś-zaśmiał się Lou, a reszta mu zawtórowała
-I zniechęciłaś jakąś dziewczynę do Hazzy- wykrzyknął cały czerwony ze śmiechu Liam
-Ja?Ale czemu?-zapytałam zdziwiona podnosząc się momentalnie do pozycji siedzącej
-Powiedziałaś do niego Hazziątko
-O matko Harry przepraszam, nie pamiętam tego-zwróciłam się do przyjaciela a ten nadal obrażony z założonym rękami siedział przy Lou
-Pff...już nie ważne-zadarł głowę wysoko i ignorował mnie
-Hazza no weź-szturchnęłam go w ramię, ale tan nadal był obrażony -dobra nie chciałam sięgać po ten argument, ale nie mam innego wyjścia
-Jaki argument?-zapytał zaintrygowany
-W czerwonej walizce mam twoje ulubione żelki
-Ona wcale nie była taka ładna-mruknął i rzucił się na poszukiwanie smakołyku, na co wszyscy wybuchnęliśmy gromkim śmiechem
-Lepiej chodźmy już na próbę-powiedział Liam wstając i zgarniając wszystkich do wyjścia. Wzięłam sprzęt i ruszyliśmy. Okazało się że próby odbywają się w hotelowej sali balowej. Nie miałam za wiele roboty, więc co jakiś czas cykałam fotki wygłupiającym się chłopcom, przeglądałam terminach zespołu i najbliższe plany. Po chyba trzech godzinach prób Paul nareszcie zarządził przerwę
-Pójdę do sklepu, chcecie coś?-zapytałam stając przy drzwiach. Chłopaki pokręcili głowami a Harry zerwał się na równe nogi
-Pójdę z Tobą, też muszę coś kupić-już po chwili w ciszy szliśmy długim korytarzem
-Kasandra moglibyśmy pogadać-zapytał wyraźnie zakłopotany
-Jasne, stało się coś?
-Nie bo chodzi mi o Ciebie i Niall'a. Wczoraj nic nie wskazywało na to że wróciliście do siebie
-Bo nie wróciliśmy-odparłam odwracając wzrok
-Dlaczego?
-Bo nie wiem czy potrafię mu ufać
-To spróbuj
-Harry to nie takie proste-odparłam zirytowana, zatrzymując się
-Tak ci się tylko wydaje-mruknął nie patrząc na mnie
-O co ci chodzi?
-O to że sprowadził cię tutaj żeby w końcu było dobrze, tak się starał to załatwić a ty to tak po prostu olewasz!-krzyknął mierząc mnie wściekłym spojrzeniem
-Wcale tego nie olewam, jak możesz tak w ogóle myśleć?!po prostu...sama już nie wiem co robić-mruknęłam spuszczając wzrok
-Matko Kasandra daj mu szansę
-Myślisz ze nie chcę?! Chcę i to bardzo. Ale boję się kolejnego rozczarowania!
-Jeśli...a zresztą nieważne-mruknął odchodząc. Złapałam go za rękę odwracając w swoją stronę
-Powiedz
-Jeśli będziesz się bać to nic nie zdobędziesz. Myślisz że gdybym ja się bał to teraz bym tu stał?Nie. Siedział bym w domu marząc o tym wszystkim co mam na wyciągnięcie ręki. I nadal nie mogę uwierzyć że jesteś tak ślepa by nie widzieć ile dla niego znaczysz. Każdy popełnia błędy. Ale gdybym był na jego miejscu też bym się tak starał. Bo jesteś wspaniała, a ja od zawsze to wiedziałem tak samo jak on-wyrwał rękę z mojego uścisku i ruszył dalej, zostawiając mnie na środku korytarza kompletnie oszołomioną.
Stałam jeszcze jakiś czas próbując zebrać myśli, niestety na nic. Słowa tego małolat kompletnie mną wstrząsnęły.
Wróciłam do sali prób, gdzie był już loczek. Do końca dna unikaliśmy swojego wzroku, przebywania blisko, a co dopiero rozmowy. Miałam tego już dość. Muszę się dowiedzieć czemu tak na mnie naskoczył.

********************************************************************************************************************
Hej:) Jak tam żyjecie po sylwestrze? :P Jak jakoś żyję.
No dobra teraz wracając do rozdziału to jest on taki zwykły, no wiecie co mam na myśli ! :P
Szantaż oczywiście jak zawsze musi być, bo jak inaczej? Tym razem może....może 23 komentarze?
Jak chcecie poznać dalsze losy to komentujcie!
Jestem potworem....Ale i tak mnie kochacie. Prawda?
No ja was w każdym razie bardzo :*
Liczę że wam sie spodoba, a tymczasem spadam zjeść marchewkę. O tak możecie wpadać mam spory zapas :P
Do następnego
Wasza Ola :)