Gdy tylko otwarłam
oczy następnego ranka wiedziałam co muszę zrobić. Cały czas
bezsensownie wkurzam się na wszystkich dookoła i przyśpieszam
wszystko. A to zdecydowanie nie ma sensu. Muszę teraz zwolnić tępo,
przeprowadzać normalne rozmowy, a nie tak jak z Jess. Gdy
dowiedziałam sobie coś co było mi nie na rękę po prostu
uciekłam. To nie jest dobre wyjście. I chyba powinnam spotkać się
z Jessica jeszcze raz. Wszystkie sprawy wymagają wyjaśnienia.
A co do chłopców,
to nie jest wina chłopców, że nie umieją mi pomóc. Muszę ich
przeprosić i po prostu dać im w końcu szansę. Ten wczorajszy
wieczór z Niall'em mi to chyba uświadomił. Gdy jestem przy nim
moje serce szaleje, a świat zwalnia...I jest mi z tym wspaniale.
Przy nim po prostu nie martwiłam się o moją amnezję czy inne
głupstwa. Chcę znowu spędzić z nim czas sam na sam. Hmm...myślę,
ze jakoś uda mi się to zaaranżować.
Wstałam z łóżka
i stanęłam przed szafą. Dziś zmieniam swoje nastawienie, więc
chcę też wyglądać trochę inaczej. W końcu wybrałam czarne
jeansy, tego samego koloru lity i brązowy wełniany sweter. Wszędzie
czuję się taka mała i dlatego zakładam te obcasy. Zrobiłam lekki
makijaż, rozczesałam włosy i byłam gotowa. Przejrzałam się
jeszcze w lustrze i zeszłam na dół. W kuchni byli już wszyscy.
-Hej Cass, jak się
spało?-zapytał Lou
-Hej wam. Dobrze.
Chcę z wami pogadać.
-Woś e
ało?-wyjąkał Zayn przeżuwając płatki
-Nie bardzo
zrozumiałam ale w porządku- zaśmiałam się a chłopaki mi
zawtórowali
-To o co
chodzi?-zapytał Harry
-Chcę was
przeprosić. Przez ten cały czas byłam okropna, wredna i w ogóle
nieznośna. Możemy zacząć jeszcze raz?-zapytałam z nadzieją
patrząc na każdego z nich po kolei ze skruszoną miną. Fakt był
taki, że było mi strasznie wstyd za swoje zachowanie
-Jasne. W końcu
jesteśmy przyjaciółmi. Każdemu z nas czasem odwala-rzekł Lou i
podszedł do mnie z rozłożonymi ramionami
-Mów za siebie, mi
tam nigdy nie odbija-prychnął Zayn zadzierając głowę wysoko do
góry, na co wszyscy zaśmialiśmy się
-Serio? Bo tak się
składa, że złożyłem cały twój żel do włosów-powiedział
spokojnie Louis wpatrując się w niego wyczekująco
-Nie zrobiłeś
tego-warknął przez zaciśnięte zęby mulat
-Właściwie to
tak. Ale przecież tobie nigdy nie odbija więc nie mam się o co
martwić-wzruszył ramionami chłopak i podchodząc do mnie objął
mnie ramieniem.
-Zaraz
wrócę-mruknął i gdy tylko opuścił próg kuchni to puścił się
pędem do swojej łazienki. Od razu wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Gdy już się
opanowaliśmy, to usiadłam na krześle i zabrałam się za
śniadanie-rzekł-A tak w ogóle to może wyjdziemy gdzieś dzisiaj
razem, co?-zapytałam wpadając na pomysł
-No musimy wpaść
na chwilę do studia i coś tam dograć na płytę, to pojedziesz z
nami a potem coś wymyślimy.-powiedział spokojnie Liam
-Mam ochotę na
imprezę-wymruczał Harry rozkładając się na krześle i splatając
ręce na karku.
-W sumie to całkiem
niezły pomysł-powiedział Lou i od razu na jego twarz wkradł się
szalony uśmiechając-Co ty kombinujesz stary?-zapytał Niall
przekrzywiając głowę lekko w bok i wpatrując się w niego
-Zwykła impreza
byłaby super, ale co powiecie na imprezę w stylu One Direction?
-Co masz na
myśli?-dalej dociekał Nialler nie spuszczając z niego wzroku
-To, że dzisiaj
zabawimy się jak jeszcze nigdy w życiu!
-czyli co
zrobimy?-zapytał ożywiony Harold
-Skad mam
wiedzieć-wzruszył ramionami chłopak i napił się soku
-Lou pewnie miał
na myśli, że pójdziemy do klubu i spijemy się do
nieprzytomności?-mruknął Li
-No właśnie.
Stary jak ty mnie dobrze rozumiesz-rzekł Louieh i ucałował go w
czubek głowy
-Okey to było
dziwne-powiedziałam i odstawiłam niedojedzonego tosta
-To zadzwonię po
Dani. Lou dzwoń po El i dziewczyny porobią te wszystkie babskie
sprawy, a my w tym czasie załatwimy wszystko w studiu i będziemy
gotowi iść
-Kocham to, że
zawsze masz plan...Świetny plan-powiedział Lou wzdychając i
patrząc z uśmiechem na wystraszonego Liama
-Dobra Stary bo
zaczynam się bać. Idę stąd -wszyscy ponownie tego ranka
wybuchnęliśmy śmiechem.
Oczami Niall'a
Z chłopakami
pojechaliśmy do studia a dziewczyny zostały w domu i miały wybrać
klub do którego dzisiaj pójdziemy.
Bez zbędnych
rozmów zabraliśmy się do pracy i już po 2 godzinach skończyliśmy
wszystko. Usiedliśmy w jadalni przy stole i jedliśmy kanapki
kupione w automacie piętro niżej. Siedzieliśmy w ciszy. Każdy był
pochłonięty własnymi myślami. Moje zajmowała Cass. Martwię się
o nią, i jest mi cholernie ciężko.
-A ty
jak sobie radzisz Niall?z zamyślenia wyrwał mnie głos Paula. Nawet
nie zauważyłem kiedy wszedł.
-Co?-zapytałem
zdezorientowany.
-Pytam
jak sobie radzisz z tą amnezją Cassie
-No
cóż...-wypuściłem głośno powietrze- nie jest łatwo, ale muszę
być dla niej oparciem.
-To
prawda
-Ale
wydaje mi się, że powoli zaczyna przypominać tą dawną Cassie.
Wiecie tą naszą Małą Cass-zaśmiał się Harry
-No a
w ogóle o co chodziło wczoraj? Chyba znów się do siebie
zbliżyliście?-zapytał Lou poruszając zabawnie brwiami.
-Pogadaliśmy
tylko szczerze i się przytuliliśmy-wzruszyłem ramionami oblewając
się rumieńcem i pakując kolejną kanapkę do ust.
-Tylko?-zapytał
zaciekawiony Zayn
-Tak
Idioto-mruknąłem
-Ej
stary nie załamuj się, przypomni sobie wszystko -Liam poklepał
mnie po ramieniu uśmiechając się przyjaźnie
-A co
jeśli nie? To jest straszne, że nawet nie mogę jej przytulić i
słyszeć ciszę gdy mówię...gdy mówię, że ją Kocham...-wstałem
i ruszyłem do łazienki. Pochyliłem się nad umywalką i obmyłem
twarz zimną wodą. Gdy podniosłem się i spojrzałem w lustro za
sobą ujrzałem Zayna.
-Stary
wystraszyłeś mnie-mruknąłem obracając się w jego stronę
-Posłuchaj
mnie, ja też nie lubię mówić o swoich uczuciach ale jedynym
wyjściem w twojej sytuacji jest utwierdzanie jej w tym, ze ją
Kochasz i jesteś tu z nią.
-Taa
masz rację-przytaknąłem
-A
teraz musisz to wyrzucić z siebie, bo w takim nastroju nie zabieramy
cię na imprezę-oboje się zaśmialiśmy
-To co
niby mam zrobić?-chłopak wyciągnął z tylnej kieszeni zeszyt
zwinięty w rulonik i długopis a następnie mi go podał. Niepewnie
chwyciłem przedmioty i patrzyłem na niego pytająco
-Napisz
coś. Jesteś w tym całkiem niezły-powiedziała tylko tyle i
obracając się na pięcie zostawił mnie samego.
Chwilę
przyglądałem się zeszytowi, aż w końcu wyszedłem z łazienki,
skręciłem w prawo, jeszcze raz w prawo i usiadłem pod ścianą na
końcu korytarza. Wyciągnąłem telefon z kieszeni, odblokowałem go
i zacząłem przeglądać zdjęcia mojej Ślicznotki. Położyłem
komurkę po mojej lewej stronie i przykładając długopis do
opartego o kolana zeszytu zacząłem niezdarnie kreślić pierwsze
słowa...
********************************************************************************
Hej Mordki
Przepraszam was, ze tak długo nic nie było, ale mój laptop uległ hmm...kontuzji i opuścił mnie na prawie dwa tygodnie. No i nie miałam jak pracować.
A tak wgl...Zaraz koniec wakacji...czeka na mnie druga klasa i internat :D No cóż nie będzie chyba tak zle, a wy jak myślicie? :P
Komentujcie....prosze :D
Lexy