I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

24 października 2012

WAŻNE!!!

Mam dla Was ważna informację.

Robię przerwę w dodawaniu rozdziałów.

Nie wiem ile ona potrwa...tydzień, dwa, trzy.

Ale po prostu nie komentujecie, a ja nie chcę znów was zmuszać po przez szantaże. 

Będę czekać może Wam się zachce i skomentujecie poprzednie rozdziały które wam przypadły do gustu.

Wiem że wszyscy mamy szkołę i gdy wracacie nie macie siły wystukać tych kilku słów, ale proszę zrozumcie też mnie...Również mam naukę, ale się staram pisać i dodawać rozdziały systematycznie i gdy nie widzę komentarzy to mam wrażenie że wam się nie podoba. Nie mam wtedy żadnej motywacji aby napisać kolejny i  nie mam ochoty aby cokolwiek nabazgrać.
Dziękuję Ci moja Madziu kochana. Twoje komentarze czytam zawsze gdy mam zły dzień bo jesteś mega pozytywną osobą i zawsze poprawisz mi humor. Właśnie dzięki takim czytelniczką jak ty mordka mi się uśmiecha przez cały dzień. Bardzo Ci dziękuję że komentujesz każdy post i po prostu że jesteś tu ze mną ;)
Jeśli chciały byście się dowiedzieć jakoś konkretów jeszcze które pominęłam to macie moje GG: 32870242
Więc następny pojawi się...jak się pojawi.
Napiszecie mi coś może?
Na pytania w komentarzach również odpowiem
Do następnego
Wasza Ola :)



21 października 2012

Rozdział 61

Obudziłam się niezwykle wypoczęta i szczęśliwa. A gdy otworzyłam oczy poziom szczęścia w moim organizmie podniósł się chyba do maximum. Albowiem wpatrywała się we mnie para niesamowicie przepięknych niebieskich oczu. Na moje usta od razu zagościł uśmiech, a w brzuchu zaczęło szaleć tornado.
-Witaj malutka jak się spało?-zapytał z szerokim uśmiechem posiadacz tych nieziemskich oczu
-Wspaniale, a tobie?
-Przy tobie zawsze śpi mi się świetnie-delikatnie pocałował mnie w czoło swoimi gorącymi wargami
-Kocham cię-szepnęłam
-Ja ciebie też skarbie-odparł równie cicho
Leżeliśmy tak wpatrując się w siebie aż coś jak zwykle musiało nam przerwać chwilę prywatności. Tym czymś był huk dobiegający zza drzwi i krzyki chłopaków
-Jak zwykle -Niall przeklął pod nosem co wywołało u mnie jeszcze większy uśmiech.
-Kotku ja pójdę wziąć prysznic bo raczej nie dane jest nam dłużej tak poleżeć-cmoknęłam go w usta i zabierając ze sobą rzeczy zniknęłam za drzwiami łazienki. Po gorącym i bardzo przyjemny prysznic ubrałam i rozczesałam wilgotne jeszcze włosy. Gdy wyszłam Nialler leżał na łóżku z telefonem w ręku.
-Możesz już iść
-Ok, ślicznie wyglądasz-podniósł się i ruszył. Mijając mnie złożył na moich ustach subtelny pocałunek i już go nie było.
Usiadłam na łóżku i czekałam na mojego chłopaka. No długo się nie naczekałam bo już po 15 minutach wyłonił się zza drzwi. Podszedł do mnie z nieziemskim uśmiechem i zapytał
-To co idziemy na śniadanie?
-Tak, dobrze się już czujesz?-dotknęłam delikatnie jego policzka
-Przy tobie zawsze
-Niall pytam poważnie, wszystko w porządku?
-Jestem trochę słaby, ale to pewnie dlatego że jeszcze nic nie jadłem, poza tym jest dobrze-odparł znów się uśmiechając i składając delikatny pocałunek na moim czole
Weszliśmy do kuchni trzymając się za ręce
-No nareszcie wstaliście, śniadanie czeka-rzekł Daddy wskazując na zastawiony stół. Nialler jak dopadł się do jedzenia to zmiótł połowę jedzenia.
-Widać że już mu lepiej- skomentował Zayn
-Paul dzwonił wcześniej i mówił że koncertu nie da rady odwołać, ale go mocno skrócimy. Wiecie kilka piosenek i parę tweetów od fanów
-Tak więc aż do godziny 16 jesteśmy wolni-wydarł się Tommo
-Czyli co robimy?-zapytał Styles z pełną buzią
-Może kręgle?
-Park linowy?zaproponował kolejny
-Hej a może zrobimy to co zawsze, czyli wyjdziemy połazić po sklepach kupując durne rzeczy i pośmiać się z ludzi, a potem pizza i jakiś film?-zaproponowałam
-Świetnie-wykrzyknęli chórkiem.
Po piętnastu minutach siedzieliśmy już w busie jadącym do jakiejś galerii handlowej. Gdy wysiedliśmy, ruszyliśmy do pierwszego lepszego sklepu, a potem kolejnego i kolejnego w których przymierzaliśmy masę dziwacznych ciuchów, kupując tylko drobiazgi. W ostatnim sklepie każdy z nas wybrał coś dla kogoś innego i wszyscy byli zadowoleni z zakupów.
Po udanych zakupach poszliśmy na obiad bo Niall twierdził że już umiera i nie da rady dalej iść. Zjadł sam wielką pizzę, w co po prostu nie mogłam uwierzyć. Chyba ten pobyt w szpitalu jeszcze wzmógł jego apetyt...o ile to w ogóle możliwe...
Później wróciliśmy do hotelu włączając jakąś komedię i rozwalając się na kanapach.
-Tęskniłem za tym naszymi odpałami- zachichotał Louie
-Ja też...
-A wracasz do Londynu już z nami tak?
-Chyba wrócę jutro wieczorem, albo pojutrze rano, bo mam ostatnie zajęcia
-To po jutrze-krzyknęli wszyscy
-A jak te zajęcia, podobają ci się?
-Tak i to bardzo, wiele się nauczyłam.
-Cieszymy się że jesteś szczęśliwa
-Kocham was chłopcy
-My ciebie też Cassie!!...

**************************************************************************************************
 Hej mordki!!
Ten rozdział, bardo mi się podoba i jest on dla mojej kochanej Oli, której możecie być wdzięczni bo gdyby nie ona pojawił by się o wiele później. Kochanie dedykuję ci ten rozdział bo napisałaś do mnie tych kilka słów które pozwoliły mi zrozumieć parę rzeczy, i bardo ci dziękuję za to. Jesteś wspaniała, ale o tym już wiesz :)
Dziękuję jeszcze jednaj z czytelniczek, a mianowicie Madzi :) Dziękuje ci za zrozumienie i to że zawsze napiszesz  coś co mnie podnosi na duchu.
Wszystkie jesteście wspaniałe, ale one robią dla mnie bardzo dużo .
Proszę komentujcie, bez tego nowy rozdział pojawi się o wiele później...
Kocham was
Wasza Ola :)


16 października 2012

Rozdział 60

-Louis wstawaj już!!!
-Hazza nie wiem gdzie są twoje bokserki, śpij nago-wymamrotał, a ja dostałam napadu śmiechu na co chłopak od razu podniósł głowę i zalał się rumieńce
-Czego ty ode mnie chcesz kobieto?
-Musimy już jechać do szpitala, a reszta też śpi
-To weź ich obudź nie chce mi się wstawać
-Ale przecież wiesz że to ty jesteś ten najprzystojniejszy
-Daj mi 3 minuty-chłopak wstał i ruszył do łazienki
-Wiedziałam że to podziała-mruknęłam pod nosem i wyszłam.
Do szpitala dotarliśmy w niecałe 20 minut i od razu skierowaliśmy się do sali mojego chłopaka. Jak się okazało czekał już na nas ubrany
-No dłużej się nie dało-udał obrazę i założył ręce na piersi tupiąc nogą
-No przepraszam ale szanowny pan Tomlinson nie śpieszył się specjalnie i jak wszedł do łazienki to nie było go pół godziny
-Ale powiedziałaś że jestem najprzystojniejszy więc muszę o to dbać teraz
-Robię się zazdrosny-rzekł Niall podchodząc do mnie
-Musiałam-szepnęłam mu na ucho wtulając się w zagłębienie jego szyi
-Wybaczam-zachichotał
-O witam, tu jest recepta i wypis. Może pan już wracać do domu
-Dziękujemy-doktor zniknął za drzwiami a my ruszyliśmy do auta. Dojechaliśmy dość szybko, ale niestety z wejściem do hotelu nie poszło tak gładko. Wszędzie było pełno fotografów. Jednak był z nami Jerry, jeden z ochroniarzy chłopców i on pomógł pozostać mi niezauważaną poprzez wprowadzenie mnie do budynku bocznym wejściem.
Czekałam w holu na niewygodnym fotelu już pół godzinę czekając na chłopców, aż nareszcie się pojawili.
-Dłużej się nie dało?-zapytałam z sarkazmem, na co oni tylko zachichotali
-Dobra ja idę kupić sok marchewkowy, spotkamy się w pokoju-Lou odszedł a my zostaliśmy sami. Już mieliśmy ruszać gdy przypomniało mi się. Pacnęłam się w czoło i powiedziałam do mojego chłopaka
-Zapomniałam z tego wszystkiego, przecież muszę sobie pokój wynająć
-O nie ma mowy, ty dzisiaj śpisz ze mną. Tak dawno cię nie widziałem i się stęskniłem- Niall dał mi buziaka w usta i ruszyliśmy do windy
Otworzyliśmy drzwi apartamentu i wszyscy rzucili się w naszą stronę, skacząc, wrzeszcząc i przytulając mocno Niall'a
-Nareszcie jesteś stęskniliśmy się-powiedział Hazza
Usiedliśmy wszyscy w salonie, a ja wzięłam laptopa Zayna na kolana i zaczęłam przeglądać różne strony. Aż natknęłam się na ciekawy artykuł
-Niall jak mogłeś!-krzyknęłam czytając treść, a chłopak przysypiający na moim ramieniu momentalnie się ocknął
-Co się stało?-zapytał przecierając oczy
-Jak możesz mnie zdradzać...i to jeszcze ze mną samą-wszyscy wybuchnęli śmiechem gdy pokazałam im co znalazłam. Okazało się ze w sieci są zdjęcia jak wychodziliśmy z Niall'em i Lou ze szpitala, i media stwierdziły że Nialler zdradza swoją dziewczynę o której wspomniał w wywiadzie dzień wcześniej.
-Dobra idę się czegoś napić, chcecie coś?
-Nie -chłopcy odpowiedzieli chórkiem a ja szybko ruszyłam do kuchni. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się Nialler i podszedł do mnie
-Tak bardzo tęskniłem-szepnął mi do ucha kładąc ręce na moje biodra
-Ja też, ale nareszcie jesteśmy razem-odparłam z uśmiechem
-A wiesz za czym jeszcze tęskniłem?-wymruczał przygryzając wargę?
-Nie...
-Za tym-chłopak mocno wpił się w moje wargi, a ja przysunęłam się bliżej niego wplatając ręce w jego włosy i oddając ten wspaniały pocałunek
-Ekhem..-oderwaliśmy się od siebie, a przed nami stali już chłopcy
-No weźcie się ogarnijcie, chcemy się sobą nacieszyć-wymamrotał mój chłopak mocno mnie przytulając
-Ty powinieneś się położyć i odpocząć jeszcze-zwróciłam się do niego
-Dobrze, ale tylko jeśli pójdziesz ze mną-zrobił minę szczeniaczka a ja wywróciłam oczami i rzekłam łapiąc go za rękę
-Chodź już
-Tylko grzecznie tam-krzyknął za nami Zayn
Weszliśmy do pokoju świecąc mała lampkę. Niall zdjął swoją białą koszulkę i przytulił mnie od tyłu zaczynając składać delikatne pocałunki na mojej szyi.
-Niall co ty robisz, miałeś się położyć-wyrwałam się z jego uścisku i odwróciłam przodem tak że staliśmy twarzą w twarz.
-No wiem, ale tak się stęskniłem że nie mogę się powstrzymać-wymruczał tym swoim seksownym głosem i znów zaczął pieścić moją szyję swoimi ciepłymi wargami. Po chwili wpiłam się w jego usta i zaczęliśmy namiętnie się całować. Chłopak położył się na łóżku plecami, a ja leżałam na nim. Delikatnie przygryzłam jego wargę i ponownie pocałowałam.
W pewnym momencie blondyn obrócił mnie tak że teraz to on był do góry
-Gdzie się tego nauczyłeś?-zapytałam z podziwem
-Ćwiczyłem z Harrym-odparł cwaniacko się uśmiechając, a ja dostałam napadu śmiechu. Chłopak oparł jedną rękę obok mojej głowy, a drugą złapał mnie w tali. Nasze usta już dzieliły milimetry gdy ktoś bez pukanie wparował do pokoju
-Chyba wam w czymś przeszkodziłem-zachichotał Lou
-Louis błagam cię dajcie nam chwilę prywatności-powiedział blondyn nie odrywając ode mnie wzroku
-No przepraszam mu się tylko o was martwimy, ale dobrze już idę...I żeby nie było mam focha.-brunet wyszedł a my zaczęliśmy się śmiać
-Jacy oni są nienormalni-wymruczałam tuląc się do nagiego torsu blondynką
-Taa...Kocham cię Cassie- szepnął mi do ucha mój chłopak
-Ja ciebie też Niall
-Bardzo się cieszę że tu jesteś, bo umierałem już z tęsknoty...
-Też się cieszę że jestem bo...nareszcie czuję się bezpiecznie. Przez ten cały czas bałam się wszystkiego, ale gdy jestem przy tobie wiem ze nic mi nie grozi
-Zawsze cię ochronię, pamiętaj...zawsze....

*******************************************************************************************
Hej, tak jak obiecałam jest nowy rozdział, choć pod poprzednim nie postaraliście się z komentarzami : /
Mam do was pewną sprawę, a mianowicie mam teraz, jak by to powiedzieć...trudny okres (pewnie zastanawiacie się jak piętnastolatka może mieć trudny okres, ale naprawdę nie jest mi teraz łatwo) Nie będę was zanudzać moim życiem  więc przejdę do rzeczy rozdziały nie będą się pojawiać systematycznie, ale na pewno przynajmniej raz w tygodniu. Oczywiście będę starała się aby były częściej.
I mam też prośbę, proszę was komentujcie, bo dzięki waszym komentarzom jest mi lepiej. Czuję wtedy że mogę na was liczyć i ze zależy wam nie tyle na mnie co na mojej pracy. Jeszcze raz proszę komentujcie
Za wszystko co do tej pory robiłyście dziękuję i Kocham was :)
Wasza Ola

13 października 2012

Rozdział 59

*Z perspektywy Nialla*

Zostaliśmy w sali z Lou, Li i Paulem
-Chłopaki zostawicie mnie i Nialla samych?-zapytał Paul po krótkiej chwili milczenia
-Jasne-rzucili szybko i już ich nie było. Mężczyzna usiadł na krześle obok mojego łóżka
-Niall...słuchaj ja nie wiem co o tym waszym byciu razem myśleć. Macie pełno koncertów, zaraz zacznie się trasa...nie chce żeby ona cierpiała jeszcze bardziej...
-Ja też tego nie chcę...-szepnąłem
-Nie ma tak naprawdę nikogo, jej matki tak jak mnie wiecznie nie ma w domu, teraz jeszcze ciebie nie będzie...Do tego ta nowa praca...już sam nie wiem co robić, bo chcę dla niej jak najlepiej a i tak cały czas się z nią kłócę...
-Paul musisz po prostu pozwolić jej robić to co kocha...Jej zdjęcia są wspaniałe i jeśli to właśnie chce robić to ją w tym wspieraj...wiem ze się o nią martwisz, ale ja nie chcę jej skrzywdzić kocham ją nad życie i nic tego nie zmieni...
-Jesteś jej godzien...
-Dziękuję-uśmiechnąłem się szeroko, bo jego słowa wiele dla mnie znaczą.
-To ja dziękuję Niall, otworzyłeś mi oczy i do tego opiekujesz się nią.
W tym momencie do sali weszli chłopcy z zapłakaną Cassie
-Kochanie tak strasznie cię przepraszam, nie chciałem taki być i jeśli ta praca cię uszczęśliwia to mnie też...wybaczysz mi-Kasandra pokiwała głową na tak i lekko przytuliła ojca
-Pójdę porozmawiać jeszcze z lekarzem i zraz wracam-Paul się ulotnił a dziewczyna położyła się obok mnie na łóżko i mocno wtuliła głowę w moją klatkę piersiową.
-Już dobrze malutka...-też przytuliłem ją mocno i pocałowałem we włosy
-To jak gołąbeczki co jutro robimy?-zapytał Lou siadając obok nas
-Mamy cały dzień próby a wieczorem koncert, co ty innego chcesz robić?-zapytał Zayn patrząc na Louisa jak na debila
-No bo Paul chyba nie pozwoli występować Niall'erowi w takim stanie, a bez niego nie możemy wystąpić więc...MAMY WOLNE!!
-Tommo ciołku zamknij już się bo cię wywalą-zachichotała dziewczyna.
-Może po prostu spędzimy wszyscy razem cały dzień co wy na to?-zaproponował Li
-Świetnie-odparliśmy wszyscy
*Z perspektywy Kasandry*
-Dzieci lekarz kazał nam się już zbierać aby Niall mógł trochę odpocząć...Ale mam też dobrą wiadomość, wybłagałem aby mógł wyjść już dziś wieczorem
-Super-krzyknęliśmy i ruszyliśmy do wyjścia
Dojechaliśmy do hotelu który był oblegany przez fanki i paparazzi. Ja szybko wślizgnęłam się niezauważona, a chłopcy zostali aby udzielić krótkiego wyjaśnienia, i już po chwili byli przy mnie. 
Rozsiedliśmy się wszyscy na kanapach w apartamencie chłopców
-Cass?
-No?
-Jesteś wielka wiesz?-zapytał z uśmiechem Hazza
-A to niby czemu?
-Bo jesteś tu, gdy właśnie ciebie najbardziej potrzebuje
-To prawda, cholernie za tobą tęsknił-dokończył Zayn
-Ja też tęskniłam...-odparłam z wielkim uśmiechem
-A co tam u dziewczyn?
-No wiecie też mają sporo na głowie, ale i tak staramy się dość często spotykać
-A powiedz nam tylko tak szczerze...polubiłaś Danielle i Eleonor?-zapytał zakłopotany Lou
-Tak są wspaniałe...choć jeśli mam być szczera to El czasami zachowuje się dziwnie, wiecie czasem po prostu ma takie swoje humorki...Ale tylko czasem
-Taa baby tak w końcu mają-stwierdził Hazza
-Ekhem..też jestem „babą”-zakreśliłam cudzysłów w powietrzu
-Ale ty jesteś inną babą, tak bardziej jak...siostra-wytłumaczył się loczek, a wszyscy pokiwali głowami na znak, że zgadzają się ze słowami loczka, a mi w oczach stanęły łzy.
-Chłopcy ja tez traktuję was jak rodzinę i kocham was ciołki-uśmiechnęłam się i wszyscy zrobiliśmy grupowego Misiaka.
-A teraz pozwolicie że pójdę trochę odpocząć bo niedługo jedziemy po Niallera
-Jasne, jego sypialnia jest zaraz po lewo
-Dzięki-krzyknęłam i weszłam do pokoju...

**************************************************************************************************
Wiem że trochę krótki, ale następny będzie lepszy. Wszystko zaczyna się powoli układać...ale czy na długo??
Dobrze myślicie mam kolejny szatański plan :P I zaraz zaczyna go wcielać w opowiadanie  :)
Nowy rozdział powinien pojawić się we wtorek, aczkolwiek nie jestem w pełni przekonana.
I przepraszam was bardzo że tak długo musiałyście czekać na ten, ale nie dałam rady wcześniej. Ni i oczywiście, im będzie więcej komentarzy tym rozdział pojawi się szybciej :)Tak tylko mówię...
Mam nadzieję że spodoba wam się i skomentujecie!!
Kocham Was 
Wasza Ola :)

11 października 2012

Przeczytajcie!!

Cześć Mordki!!

 

Dziś będzie tylko krótka informacja(a może nie taka krótka)

A więc nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy rozdział bo pod poprzednim nie jest za wiele komentarzy, co nie jest motywujące. Bo wiecie gdy wchodzę i widzę pełno komentarzy pod rozdziałami to od razu mam wenę i chęć do pisania.

W ankiecie zaznaczyły się 74 osoby, więc nie rozumiem dlaczego jest w porównaniu z osobami czytającymi tak słabo z komentarzami.

Wiem że niektórym bardzo zależy bo udowadniają mi to pod każdym nowym postem, i jestem im za to niesamowicie wdzięczna :)

I wiecie im więcej komentarzy tym szybciej pojawia się rozdział :P

Nie zmuszam nikogo do komentowania, ale jeśli naprawdę wam zależy abym pisała dalej tego blog to komentujcie. Każde wasze słowa naprawdę wiele dla mnie znaczą. 

 

 

Jeśli chciał byście się czegoś jeszcze dowiedzieć ode mnie to tu macie moje GG: 32870242 :)

 

 

Wasza Ola

08 października 2012

Rozdział 58

-Cassie, ale się stęskniliśmy-powiedział Hazza
-Ja też za wami strasznie tęskniłam
-Tak się cieszę że mogę cię już przytulić-mówił Lou ściskając mnie jeszcze mocniej. Zayn wziął moją walizkę i wszyscy przeszliśmy do miejsca w którym jeszcze chwilę temu siedzieli.
-Już wiadomo co mu jest?
-Nie nadal czekamy...-powiedział smutno Liam
Siedzieliśmy tak w poczekalni około godziny gdy w pewnym momencie do jego sali wbiegła pielęgniarka a za nią lekarz. Wszyscy oderwaliśmy się nie wiedząc o co chodzi, aż w końcu z sali Niall'a wyszedł lekarz
-Co się stało, wszystko z nim w porządku?-zapytała spanikowany Liam
-Pan Horan właśnie się obudził i jest lekko zdezorientowany , ale wszystko z nim w porządku mogą państwo do niego wejść, tylko proszę go nie męczyć musi jeszcze trochę odpocząć.
-Oczywiście-i chłopcy weszli do sali. Wcześniej wymyślili że zrobimy Niall'owi niespodziankę i najpierw oni z nim chwilę pogadają a później dopiero ja go zobaczą, sama do końca nie ich rozumiem, ale nie miałam innego wyjścia musiałam się zgodzić. Korzystając z okazji porozmawiałam jeszcze chwilę z lekarzem
-Panie doktorze a co tak właściwie się stało że stracił przytomność?
-To przez przemęczenie organizmu, Pan Horan był osłabiony, nie spożywał posiłków regularnie, poza tym nie miał pewnie za wiele czasu na odpoczynek
-Czyli teraz już będzie wszystko w porządku ?
-Tak, jeśli oczywiście będzie się oszczędzał i zdrowo odżywiał. Przepiszę mu też jakieś witaminy i będzie dobrze.
-A kiedy będzie mógł wyjść
-Jutro rano
-Bardzo panu dziękuję
-Proszę-uśmiechną się i odszedł. Po chwili wyszli chłopcy z sali, widzieli że jestem lekko zdenerwowana, więc tylko się uśmiechnęli i Zayn powiedział:
-Idź do niego, czeka
Stanęłam w drzwiach i zobaczyłam go. Był strasznie blady, leżał oparty o stertę poduszę dzięki czemu wszystko dobrze widział i bawił się rękami. Zrobiłam 3 trzy kroki w stronę jego łóżka gdy podniósł głowę i spojrzał na mnie tymi pięknymi niebieskimi oczami i powiedział zdumiony:
-O mój boże Kasandra...-wtedy nie wytrzymałam i rzuciłam się w jego kierunku i mocno przytuliłam, chłopak odwzajemnił uścisk gładząc mnie przy ty po włosach. Nie potrafiłam powstrzymać łez nie wiem dlaczego po prostu wtuliłam się w niego i rozpłakałam jak małe dziecko
-Nie wierzę to naprawdę ty-mówił z niedowierzaniem w głosie-przyleciałaś tu
Gdy już się ogarnęłam i odsunęłam od niego tak że mogłam spojrzeć mu w oczy powiedziałam:
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam, i tęskniłam
-Ja też, ale nie sądziłem że przylecisz do mnie aż tak daleko-przytuliłam go jeszcze raz i usiadłam na krzesełku obok i złapałam za rękę mojego blondyna mocno ją przy tym ściskając. Po chwili Niall zapytał
-Chłopaki cię tu ściągnęli?
-Nie, oni tylko powiedzieli mi co się stało, a ja od razu wsiadłam w samolot i jestem-Mój chłopak nareszcie się uśmiechnął
-Jesteś wspaniała-powiedział po chwili milczenia i złapał mnie za ręce
-Ty też

*Perspektywa Zayna*

Siedzieliśmy z chłopakami przed salą Niall'a. On to ma szczęście tak niesamowitą dziewczynę mieć to skarb.
Na końcu korytarza zobaczyliśmy Paula naszego managera, podszedł do nas i zapytał
-Wszystko z nim w porządku?
-Tak niedawno się obudził-powiedziałem
-To dlaczego nie jesteście z nim skoro już nie śpi?
-To ty nie wiesz?-zapytał zdziwiony Hazza
-Ale o czym-spojrzeliśmy na siebie i nie wiedzieliśmy co u powiedzieć-chłopaki mówcie o co chodzi
-Kasandra do niego przyleciała-powiedział Harry w końcu
-Co ale jak to przyleciała, przecież ona musi się przygotowywać do rozmowy, o mój boże. Dobra chodźmy do niego. Weszliśmy do sali a Kasandra i Niall gadali o czymś, widziałem że gdy zauważyła swojego tatę uśmiech zszedł jej z twarzy.
-Hej Niall wszystko w porządku? Kasandra mogę cię prosić na chwilę? Popatrzyła jeszcze chwilę na Horana i wraz Paulem zniknęli za drzwiami.

*Perspektywa Kasandry*
 
Wyszliśmy z tatą z sali, a on od razu zaczął
-co ty tutaj robisz?przecież za trzy dni masz rozmowę o przyjęcie na staż w szpitalu-nic nie odpowiedziałam tylko spuściłam wzrok a on kontynuował-Co się z tobą dzieje, przecież to są twoje marzenia, chyba nie chcesz ich zaprzepaścić-już nie wytrzymałam i musiałam mu to wszystko powiedzieć
-To nie są moje marzenia tylko wasze, twoje i mamy. Odwołałam to i nie idę na żadną rozmowę a poza tym mam już pracę
-Jak to, jaką?-zapytał mocno zdziwiony
-Pracuję u Jennifer Stone
-Ona ma najlepszą firmę fotograficzną w Londynie...więc co ty tam do jasnej cholery robisz?
-Jestem tam fotografem..
-Na pewno da się jeszcze załatwić żebyś poszła na tą rozmowę poczekaj zadzwonię gdzie trzeba i...
-I właśnie dlatego tu przyleciałam, Niall nie chce mnie zmieniać, akceptuje mnie taką jaka jestem. Zawsze mogę na niego liczyć, będzie mnie wspierał w tym co naprawdę chcę robić. Dla niego jestem choć trochę ważna i liczy się dla niego moje zdanie....Kocha mnie-ostatnie słowa wypowiedziała przez łzy i uciekłam. Biegłam po prostu przed siebie, aż potknęłam się i upadłam. Nie było tu żadnych ludzi więc usiadłam pod ściana i zaczęłam płakać...


*Perspektywa Hazzy*

Paul wszedł sam do sali, więc szybko zapytałem
-A gdzie jest Cassie?
-Trochę się pokłóciliśmy i uciekła,,,
-Chodź Zayn poszukamy jej
Ruszyliśmy korytarzem rozglądając się za dziewczyną


**************************************************************************************************
Wiem że długo musiałyście czekać, ale niestety nie dałam rady wcześniej za co bardzo mocno was przepraszam :)
Jak widzicie już wszystko się wyjaśniło i jest mniej więcej dobrze co was pewnie cieszy, mam rację?
Mnie akurat martwią komentarze których pod poprzednim rozdziałem było tylko 9 :) Proszę postarajcie się o więcej bo liczy się dla mnie wasze zdanie:)
Jeśli wam się coś nie podoba to też piszcie będę wiedziała co robię źle i co zmienić :)
A więc piszcie co myślicie i do następnego mordki :)
Kocham was :*
Wasza Ola

03 października 2012

Rozdział 57

-Ale jak to? co się stało?-krzyczałam zdenerwowana do słuchawki
-No bo mieliśmy koncert...i tak no on...on jakoś tak...był blady..i ..i-jąkał się cały czas Harry
-Hazza proszę daj mi Liama
-Li co się stało?-zapytałam rozpaczliwie
-Podczas koncertu stracił przytomność no i zadzwoniliśmy po karetkę, właśnie dojechaliśmy do szpitala...
-A już wiadomo co z nim?
-Nie nikt nam nic nie mówi...-powiedział łamiącym się głosem
-Jesteście w Amsterdamie tak?
-Tak
-Dzwoń do mnie gdybyś się cokolwiek dowiedział ok?
-Jasne
-Odezwę się jeszcze później trzymajcie się, pa
-Ty też pa Kasandra
Nie myśląc wiele zadzwoniłam na lotnisko z pytaniem o wolne bilety na najbliższy lot do Holandii. Na moje szczęście były wolne miejsca na lot który będzie z dwie godziny. Szybko wyciągnęłam małą walizkę i spakowałam trochę ciuchów, kosmetyki, szybko się ubrałam i zadzwoniłam po taksówkę. Zeszłam do kuchni napiłam się wody cały czas trzęsąc się ze zdenerwowania. Nie wiem czy to dobry pomysł żebym leciała, ale muszę przy nim być cokolwiek się stanie. Z tych rozmyśleń wyrwał mnie klakson taksówki która już stała pod domem. Szybko klucze, portfel,torebka, telefon, ok chyba wszystko mam. Zobaczyłam że kierowca wysiada z auta i mówi:
-Proszę dać walizkę włożę do bagażnika.
-Nie ma czasu niech pan wsiada i jedzie na lotnisko byle szybko-powiedziałam cała w nerwach wsiadając na tylne siedzenie razem z walizką.
-A gdzie panienka się tak śpieszy?
-Do Holandii.
-O tej porze?-pytał dalej zdziwiony kierowca
-Tak, do mojego chłopaka jest w szpitalu...
-To musi go panienka bardzo kochać że w środku nocy leci tak daleko
-Tak-na te słowa uśmiechnęłam się sama do siebie, bo faktycznie bardzo go kocham-on mnie też kocha
-Rzadko się spotyka teraz taką miłość...-westchną
-Mamy szczęście że znaleźliśmy siebie...
-I to jakie...O już prawie jesteśmy
-Świetnie ile płacę?
-Ach, nic-i wyzerował licznik
-Ale jak to nic?-Zapytałam mocno zszokowana tym co właśnie zrobił
-Nic widzę że jest dla pani ważny ten chłopak więc nich pani szybko leci do niego-powiedział zatrzymując się przed budynkiem
-Dziękuję Panu bardzo, miło nam się rozmawiało do zobaczenia.
-Do widzenia
Szybko pobiegłam do kasy po zarezerwowany wcześniej bilet. Na lotnisku nie było dużo ludzi więc nie musiałam się przepychać żeby zdążyć bo zostało mi jeszcze 30 minut do odlotu
W samolocie poznałam pewną dziewczynę, w moim wieku o imieniu Victoria
Wymieniłyśmy się z Victorią numerami telefonów, bo też jest z Londynu i postanowiłyśmy że po powrocie się spotkamy. Dziewczyna jest bardzo pozytywna, przypomina trochę Louisa
Stojąc już przed budynkiem lotniska zadzwoniłam do Liama
-Hej Liam
-Hej
-Wiecie już cokolwiek?
-Niewiele, lekarz mówi że jego stan jest już dobry ale nie możemy go nawet zobaczyć...-mówił zrozpaczony
-No przynajmniej to, a właściwie w jakim szpitalu jesteście
-Św. Marii.
-A co robią chłopcy?-zmieniłam temat żeby nie pytał po co mi te informacje
- Zayn chyba śpi, Louis pije kawę i wali głową w ścinę, a Harry płacze.
-Aha no dobra to ja później się odezwę ok?
-Ok pa
-Pa
Nie mówiłam i o tym że przylatuję bo by mi od razu tego zabronili.
Wsiadłam do taksówki i kazałam kierowcy jechać do wskazanego szpitala. W recepcji była bardzo miła pielęgniarka które bez żadnych problemów pokierowałam mnie do Niall'a. Wjechałam windom na drugie piętro i szłam korytarzem ciągnąc za sobą walizkę, gdy nagle zza rogu wyłoniły się sylwetki zmarnowanych chłopców siedzących na plastikowych krzesłach.
Pierwszy dostrzegł mnie Lou, który chwilę mi się przyglądał i krzyknął do pozostałych
-Patrzcie to Cassie -Każdy z nich obrócił wzrok w moją stronę, i rzucili się na mnie przytulając mocno...

***************************************************************************************
 Cześć :)
Na początek chcę wam bardzo mocno podziękować za te bardzo motywujące komentarze, dzięki którym aż chce się pisać :) Mi osobiście ten rozdział się średnio podoba, ale może wam akurat przypadnie do gustu? No i nareszcie są chłopcy co pewnie was bardzo cieszy:P
Nie wiem kiedy dokładnie pojawi się nowy rozdział, bo tak jak wspominałam mam dużo nauki i ciężko mi jest to wszystko ogarnąć :P Ale będę się bardzo starać aby do końca tygodnia się pojawiał. Wy też właściwie musicie mi pomóc...KOMENTUJĄC:)
 Proszę was komentujcie nadal!!
I nie wiem czy zauważyłyście, ale jest już ponad 10 tys. wejść!!! dziękuję jesteście najlepsze :)
 Kocham was Mordki :*
Wasza Ola :)