-Ale jak to? co się stało?-krzyczałam
zdenerwowana do słuchawki
-No bo mieliśmy koncert...i tak no on...on
jakoś tak...był blady..i ..i-jąkał się cały czas Harry
-Hazza proszę daj mi Liama
-Li co się stało?-zapytałam rozpaczliwie
-Podczas koncertu stracił przytomność no i
zadzwoniliśmy po karetkę, właśnie dojechaliśmy do szpitala...
-A już wiadomo co z nim?
-Nie nikt nam nic nie mówi...-powiedział
łamiącym się głosem
-Jesteście w Amsterdamie tak?
-Tak
-Dzwoń do mnie gdybyś się cokolwiek
dowiedział ok?
-Jasne
-Odezwę się jeszcze później trzymajcie się,
pa
-Ty też pa Kasandra
Nie myśląc wiele zadzwoniłam na lotnisko z
pytaniem o wolne bilety na najbliższy lot do Holandii. Na moje
szczęście były wolne miejsca na lot który będzie z dwie godziny.
Szybko wyciągnęłam małą walizkę i spakowałam trochę ciuchów,
kosmetyki, szybko się ubrałam i zadzwoniłam po taksówkę. Zeszłam
do kuchni napiłam się wody cały czas trzęsąc się ze
zdenerwowania. Nie wiem czy to dobry pomysł żebym leciała, ale
muszę przy nim być cokolwiek się stanie. Z tych rozmyśleń wyrwał
mnie klakson taksówki która już stała pod domem. Szybko klucze,
portfel,torebka, telefon, ok chyba wszystko mam. Zobaczyłam że
kierowca wysiada z auta i mówi:
-Proszę dać walizkę włożę do bagażnika.
-Nie ma czasu niech pan wsiada i jedzie na
lotnisko byle szybko-powiedziałam cała w nerwach wsiadając na
tylne siedzenie razem z walizką.
-A gdzie panienka się tak śpieszy?
-Do Holandii.
-O tej porze?-pytał dalej zdziwiony kierowca
-Tak, do mojego chłopaka jest w szpitalu...
-To musi go panienka bardzo kochać że w
środku nocy leci tak daleko
-Tak-na te słowa uśmiechnęłam się sama do
siebie, bo faktycznie bardzo go kocham-on mnie też kocha
-Rzadko się spotyka teraz taką
miłość...-westchną
-Mamy szczęście że znaleźliśmy siebie...
-I to jakie...O już prawie jesteśmy
-Świetnie ile płacę?
-Ach, nic-i wyzerował licznik
-Ale jak to nic?-Zapytałam mocno zszokowana
tym co właśnie zrobił
-Nic widzę że jest dla pani ważny ten
chłopak więc nich pani szybko leci do niego-powiedział zatrzymując
się przed budynkiem
-Dziękuję Panu bardzo, miło nam się
rozmawiało do zobaczenia.
-Do widzenia
Szybko pobiegłam do kasy po zarezerwowany
wcześniej bilet. Na lotnisku nie było dużo ludzi więc nie
musiałam się przepychać żeby zdążyć bo zostało mi jeszcze 30
minut do odlotu
W samolocie poznałam pewną dziewczynę, w moim
wieku o imieniu Victoria
Wymieniłyśmy się z Victorią numerami
telefonów, bo też jest z Londynu i postanowiłyśmy że po powrocie
się spotkamy. Dziewczyna jest bardzo pozytywna, przypomina trochę
Louisa
Stojąc już przed budynkiem lotniska
zadzwoniłam do Liama
-Hej Liam
-Hej
-Wiecie już cokolwiek?
-Niewiele, lekarz mówi że jego stan jest już
dobry ale nie możemy go nawet zobaczyć...-mówił zrozpaczony
-No przynajmniej to, a właściwie w jakim
szpitalu jesteście
-Św. Marii.
-A co robią chłopcy?-zmieniłam temat żeby
nie pytał po co mi te informacje
- Zayn chyba śpi, Louis pije kawę i wali
głową w ścinę, a Harry płacze.
-Aha no dobra to ja później się odezwę ok?
-Ok pa
-Pa
Nie mówiłam i o tym że przylatuję bo by mi
od razu tego zabronili.
Wsiadłam do taksówki i kazałam kierowcy
jechać do wskazanego szpitala. W recepcji była bardzo miła
pielęgniarka które bez żadnych problemów pokierowałam mnie do
Niall'a. Wjechałam windom na drugie piętro i szłam korytarzem
ciągnąc za sobą walizkę, gdy nagle zza rogu wyłoniły się
sylwetki zmarnowanych chłopców siedzących na plastikowych
krzesłach.
Pierwszy dostrzegł mnie Lou, który chwilę mi
się przyglądał i krzyknął do pozostałych
-Patrzcie to Cassie -Każdy z nich obrócił
wzrok w moją stronę, i rzucili się na mnie przytulając mocno...
***************************************************************************************
Cześć :)
Na początek chcę wam bardzo mocno podziękować za te bardzo motywujące komentarze, dzięki którym aż chce się pisać :) Mi osobiście ten rozdział się średnio podoba, ale może wam akurat przypadnie do gustu? No i nareszcie są chłopcy co pewnie was bardzo cieszy:P
Nie wiem kiedy dokładnie pojawi się nowy rozdział, bo tak jak wspominałam mam dużo nauki i ciężko mi jest to wszystko ogarnąć :P Ale będę się bardzo starać aby do końca tygodnia się pojawiał. Wy też właściwie musicie mi pomóc...KOMENTUJĄC:)
Proszę was komentujcie nadal!!
I nie wiem czy zauważyłyście, ale jest już ponad 10 tys. wejść!!! dziękuję jesteście najlepsze :)
I nie wiem czy zauważyłyście, ale jest już ponad 10 tys. wejść!!! dziękuję jesteście najlepsze :)
Kocham was Mordki :*
Wasza Ola :)
Rozdział świetny ! Proszę o kolejny :D Już nie moge sie doczekac <3
OdpowiedzUsuńNo, no... wreszcie wrócili chłopcy ;) - szkoda tylko, że w takich okolicznościach . '-.- Jak ja kocham Cassie za tą jej impulsywność... rzuciła wszystko, żeby znaleźć się blisko Nialla kiedy on tego potrzebuje. Romantyczne, urocze, miłe, słodkie; Heh. I proszę cię... nie kracz; rozdział wyszedł ci nieziemsko jak zwykle. Jest genialnie... jak to mówi moja koleżanka; "Musisz popracować nad poczuciem własnej wartości..." Dość inteligentne zdanie jak na trójkę z polaka. ;P
OdpowiedzUsuńDo następnego. xx
Madzia.
genialny !! <33 heh.. dobrze że Niallowi nic więcej sie nie stało. :P
OdpowiedzUsuńdodawaj kolejny . :D
do następnego. :)
Karolina. xdd
KOOOOOOCHAM tego bloga tylko żeby Niallowi nic się nie stało
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że niallowi nie stało się coś poważnego;D
OdpowiedzUsuńnie powiem rozdział ciekawy ;))
zapraszam do nas:
http://you-always-in-my-heart.blogspot.com/
dzięki za ten rozdiział fajny jest ;) i powodzenia z nauką :D
OdpowiedzUsuńdzięki za rozdział był cudowny*__*
OdpowiedzUsuńszykuj następny ;)
Fantastyczny :**
OdpowiedzUsuńblog jest boski poprostu brak słów ja nie mam kiedy pisać komentarzy bo gdzie to czytam to jednynie na fonie a tam to mi trudno pisac komentarze prosze cię żebyś nie kończyła tego bloga przez długi czas i niech ci ludzie zaczną piszać komentarze bo widać że dla ciebie to bardzo ważde
OdpowiedzUsuńi tak jak niektórzy z góry życze ci powodzenia z nauką i żebyś tego nie kończyła
Julka