I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

29 listopada 2012

Rozdział 67

Wstałam wcześnie. Szybko narzuciłam na siebie jakąś bluzę i wyszłam z namiotu. Ruszyłam w kierunku wody...taa wczoraj nieźle zabalowaliśmy.
-Hej Cassie!!-wrzasnął ktoś, a ja momentalnie się obróciłam. Okazało się ze tym kimś była Kate idąca już w moją stronę z jakimś mężczyzną.
-Hej jak po wczoraj-zapytała uśmiechając się miło
-Jak widać, nie za ciekawie-odparłam łapiąc się za głowę
-To jest właśnie mój brat Joe, Joe to jest Cassie
-Miło poznać-uśmiechnął się miło ściskając moją dłoń
-Mi również, wspaniałe miejsce-wskazałam na pole namiotowe
-Dzięki-usiedliśmy wszyscy na pieńkach obok miejsca gdzie wczoraj paliło się ognisko
-A Kate jak chcesz możesz mieć ten zaszczyt i obudzić chłopców-powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem-Harry śpi tam-wskazałam jej namiot i już po chwili jej nie było
-Kate bardzo was polubiła, cały ranek mi o ty opowiadała-Joe wywrócił oczami, a po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem
-My też ją polubiliśmy, jest naprawdę fajną dziewczyną
-To jakie plany na dziś?
-Chyba pójdziemy na plażę. Może wybierzesz się z nami?
-Bardzo chętnie, lecz niestety obowiązki wzywają...Ale wieczór mam wolny mogli byśmy skoczyć razem na drinka?
-Przykro mi ale nie...
-Mówi się trudno...No mam jeszcze trochę czasu, więc może opowiedz mi coś o chłopakach
-A więc: Louis jest najstarszy lecz najbardziej rozbrykany. Zayn to łamacz kobiecych serc, ale tak naprawdę jest trochę nieśmiały. Liam to nasz Daddy lub czasem nawet terapeuta, wiesz panuje aby wszyscy przeżyli niektóre głupie pomysły. Hazza jest miły, zadziorny i zazwyczaj to on i Lou mają te genialne pomysły po których każdy ma uszczerbki na zdrowiu...A na koniec Niall...Nialler jest uroczy, opiekuńczy, wiecznie głodny i bardzo pozytywny...
-Jej, to ciekawie macie...Mówisz o nich wszystkich z taką hmm...pasją-zachichotał
-Bo to moi chłopcy, wiesz jesteśmy jak taka duża nienormalna rodzinka-nasze śmiechy przerwał jęk Nialla który właśnie wyszedł z namiotu
-Cassie gdzie jesteś, moja głowa...ja umieram
-Chodź tu głuptasie-chłopak podszedł do mnie i dopiero gdy zauważył mężczyznę spoważniał i otworzył szeroko oczy
-To bart Kate
-Niall- mój chłopak wyciągnął rękę z firmowym uśmiechem który wyglądał nadzwyczaj wiarygodnie
-Joe, miło poznać
-To o czym tak gadacie?-blondyn usiadł obok mnie lustrując bruneta od góry do dołu
-A Cassie opowiadała mi co nieco o was. Właśnie możne jednak wieczorem opowiesz mi coś więcej
-Dzięki za zaproszenie ale przystanę przy swojej poprzedniej odpowiedzi.
-No trudno, miło było cię poznać Niall i ciebie śliczna Cassie. Do zobaczenia
-Cześć
Gdy Joe odszedł zauważyłam ze w Niallu aż się gotuje ze złości
-Co on sobie wyobraża-wycedził przez zęby
-Nie wkurzaj się tak, przecież nie wiedział że jesteśmy razem-próbowałam złapać go za rękę lecz od razu wstał i odszedł
-O bardzo dorośle!!- krzyknęłam z sarkazmem
-Co się stało że tak warczysz z rana-zapytała Dani siadając obok mnie
-Ten idiota jest zły ze brat Kate przy nim zapraszał mnie na drinka
-Odmówiłaś?
-Jasne że tak, ale on tego chyba nie rozumie. Idę się przejść, powiedz mu że jak skończy się fochać to niech łaskawie się odezwie. Ruszyłam wzdłuż plaży, między jakimiś skałami. W pewnym momencie ktoś pociągnął mnie za rękę. Tym kimś okazał się być Niall
-Już nie jesteś obrażony?-zapytałam zakładając ręce na piersi
-Cassie, proszę cię nie bądź taka-szepnął kładąc mi ręce na biodra
-A ty nie bądź zazdrosny o jakiegoś faceta
-Jak mam nie być zazdrosny, skoro on ma wszystko czego normalnie dziewczyna pragnie, a ja gdybym nie był w One Direction nawet pewnie byś na mnie nie spojrzała!
-Naprawdę mnie za taką uważasz? -nic nie odpowiedział tylko spuścił głowę. Odbiegłam od niego jak najszybciej tylko umiałam. Usiadłam na piasku dławiąc się łzami
-Kasandra co się stało?-usłyszałam nad sobą głos loczka
-Niall uważa że jestem z nim tylko dlatego że jest sławny- wychlipałam
-Na pewno nie to miał na myśli...On jest bardzo zamknięty w sobie i musisz spróbować go zrozumieć, może pewnego dnia powie ci dlaczego się tak dziwnie zachowuje
-Harry zostawisz nas samych?-zapytał ten głos który tak kochałam
-Powodzenia-szepnął loczek i już po chwili jego miejsce zajął Irlandczyk
-Chyba czas powiedzieć ci prawdę dlaczego tak głupio się zachowuję-chłopak wziął głęboki wdech i zaczął roztrzęsiony-Po tym koncercie, wtedy gdy zniknąłem poszedłem na dach. Zastanawiałem się nad moim życiem i doszedłem do wniosku że beze mnie było by tu znacznie lepiej, bo tak naprawdę jestem nikim...Chłopcy cały czas mają przeze mnie problemy, fani mnie nie znoszą, kontakt z rodziną się psuje...I wtedy pomyślałem o tobie. Wiem że kocham cię nad życie i nigdy nie przestanę cokolwiek by się działo...I gdy dziś zobaczyłem tego chłopka zrozumiałem że w każdej chwili możesz zniknąć, jak śnieg w ciepły dzień, lub jak ostatnia nuta niezapamiętanej piosenki...Dlatego byłem zły, nie na ciebie lecz na siebie że jestem tak słaby ,że nie umiem po prostu powiedzieć ci abyś przede wszystkim była szczęśliwa, nieważne z kim..po prostu byś była szczęśliwa....-w jego oczach dostrzegłam ogromny ból. Położyłam dłoń na jego bladym policzku i szepnęłam patrząc mu głęboko w oczy
-Niall, proszę cie nie mów tak fani cię kochają, chłopcy też...A ja...jeśli chcesz bym była szczęśliwa to nigdy mnie nie opuszczaj...Nie było cie przez trzy głupie tygodnie, a ja bałam się wtedy każdego dnia, bo wiedziałam ze nie będzie ci obok...-po moim policzku popłynęła samotna łza-nigdy mnie nie zostawiaj...tylko przy tobie mogę być bezpieczna...-szepnęłam i wtuliłam się w chłopaka cicho łkając...

 ****************************************************************************************************
Nareszcie jest kolejny rozdział. Nie dodawałam  tak długo, bo czekałam właśnie aż nastąpi ten dzień. 29.11.2012 Dziś są urodziny Mojej Kochanej Oli z którą piszę jednego z blogów:* 
Taki jest prezent ode mnie dla niej, za te wszystkie moje marudzenia  i tak dalej :P Dziękuje Ci kochana za wszystko co dla mnie robisz. Uwielbiam Cię :*
Dziś jest też wyjątkowy dzień bo dostałam z chemii ze sprawdzianu 4!!!!  (Ale ze mnie geniusz...a tak serio to tylko dzięki ściągom ale ćiii nie mówcie nikomu ;)
A teraz wracając do rozdziału, weźcie się postarajcie więcej niż 10 komentarzy co??
Będzie mi wtedy bardzo bardzo miło :*
Kocham Was bardzo moco ale komentujcie!!Bo zadźgam łyżką  :P
Serio proszę komentujcie, bo umieram tu!
Wasza Ola :**

22 listopada 2012

Rozdział 66

Obudziło mnie kizanie czymś po moim policzku. Nie otwierałam oczu tylko wymruczałam
-Horan daj mi spać
-To nie twój słodki Horanek-ktoś zaśmiał mi się nad uchem. Momentalnie otworzyłam oczy i zobaczyła siedzącego Hazzę?
-Co ty tu robisz?-rozejrzałam się po pokoju-chyba raczej co ja tu robię...?
-Wczoraj zasnęłaś „pocieszając mnie” i nie mieliśmy serca cię budzić i przenosić do twojego pokoju
-Ok. Ale wiesz tak na marginesie to mam chłopaka
-A ja nie mam już dziewczyny-chłopak spuścił głowę
-Ej Hazza uszy do góry, nie będziesz mi się tu teraz zamartwiał. Masz przed sobą całe długie życie, i musisz znaleźć kolejną i kolejną i kolejną laskę. Bo jak nie to sama ci jakąś znajdę, a tego nie chcesz-pogroziła mu palcem
-Jak będzie taka ładna jak ty to czemu nie?
-Wstawać!!!-wydarli się chłopaki wbiegając do pokoju, ale jak zobaczyli ze nie śpimy zrzedły im miny
-I dupa, z niespodzianki nici-odparł ponuro Zayn
-Jak nie śpicie to chodźcie jeść
-Idźcie sobie, ja jeszcze się zdrzemnę-wymamrotałam tuląc twarz do miękkiej poduszki
-Idźcie jeść, ja znam sposoby by ją obudzić-powiedział cwaniacko Niall. Po chwili usłyszałam trzask drzwi i poczułam ze ktoś kładzie się obok mnie. Otwarłam lekko jedno oko i centralnie przed sobą ujrzałam twarz blondyna
-Kotku wstawaj-wyszeptał mi do ucha, ale nadal nie reagowałam. Poczułam na ustach jego ciepły i spokojny oddech, a już po chwili złożył na nich delikatny pocałunek, który przerodził się w bardzo namiętny. Gdy oderwaliśmy się od siebie otwarłam oczy i chwilę wpatrywałam się w te niebieskie oczka
-Pocałowałeś mnie tylko po to żebym wstała prawda?-bardziej stwierdziłam niż zapytałam
-Mhm-przytaknął szczerząc się do mnie
-Miło-prychnęłam i wstałam mijając go bez słowa.
Już chciałam łapać za klamkę gdy chłopak złapał mnie za przedramię i mocno przyparł mnie plecami do drzwi, całując tak namiętnie że aż straciłam dech w piersiach. Odsunął się ode mnie dysząc tak samo jak ja.
-Uwielbiam Cię całować, i będę robić to do końca życia tak często jak tylko się da-szepnął patrząc mi głęboko w oczy. Już chciałam mu coś odpowiedzieć, ale ubiegł mnie głos Zayna z dołu
-No dzieci bo mamy mało czasu
-Będziemy mieli dużo czasu dla siebie pod namiotem-szepnęłam uśmiechając się szeroko
-Mam nadzieję-wymruczał mi do ucha.
Do kuchni weszliśmy trzymając się za ręce. Niall od razu rzucił się w kierunku jedzenia, a ja do dziewczyn aby się z nimi przywitać.
Gdy już zjedliśmy poszłam włożyć coś wygodnego i już byłam gotowa. Zeszłam na dół a tam trwała już sprzeczka kto z kim ma jechać, bo postanowiliśmy jechać dwoma autami. W końcu przystaliśmy na to by urządzić głosowanie, i tym trafem ja muszę jechać z Zaynem, Harrym, Liamem i Lou, a w drugim aucie jadą El, Dani i Nialler.
Droga minęła nam bardzo zabawnie. Kilka razy nawet płakałam ze śmiechu. Cały czas opowiadaliśmy sobie kawały i różne śmieszne historie, potem nawet śpiewaliśmy...mało nie ogłuchnąłem.
Wyszliśmy z aut aby podziwiać kawałek naszego prywatnego pola namiotowego. Okazało się że znajduje się ono na dużym klifie, pod którym jest śliczna plaża.
Chłopcy zaczęli rozkładać namioty a my z dziewczynami wymigując się od obowiązków poszłyśmy na plażę. Oczywiście przed naszą „ucieczką ostrzegłam ich na którą torbę muszą uważać bo jest w niej aparat i inne cenne drobiazgi.
-Słuchaj musimy ci coś opowiedzieć
-Mam się bać?-zachichotałam
-Pytałyśmy Nialla jak wam się układa, no i on mówi że dobrze. Ale dalej go o wszystko wypytujemy i powiedział najsłodsze słowa jakie kiedykolwiek słyszałam-wzruszyła się Dan
-No to mówcie-ponagliłam je
-Powiedział że jeszcze nigdy w życiu nie był tak zakochany jak jest teraz. Że przy tobie serce szybciej mu bije, w brzuchu latają motyle i nie wie co się z nim dzieje gdy jesteś obok. Jest tak szczęśliwy, i to widać...Cassie nawet nie wiesz jak się cieszymy z waszego szczęścia-dziewczyny mocno mnie przytuliły piszcząc ze szczęścia, a po moim policzku popłynęła samotna łza-
-Czemu płaczesz głuptasie-zapytała El osuszając dłonią mój policzek.
-To ze szczęścia...Nawet nie wiecie jak się cieszę że go mam...że was wszystkich mam
W tym momencie usłyszałyśmy dzikie wrzaski, i już wiedziałyśmy że One Direction tu biegnie. Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać, a oni zaczęli się wydurniać jak zwykle. Zostawiłam dziewczyny i odeszłam kilka kroków. Usiadłam na piasku wpatrując się w we wzburzony ocean
-Coś się stało?-zapytał Niall siadając za mną i mocno obejmując w pasie
-Nie, po prostu cieszę się że tu jestem...z tobą- odrapałam z uśmiechem, podnosząc głowę i patrząc na jego twarz. Chłopak uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w czoło wtulając się we mnie jeszcze bardziej
-Nialler, obiecaj mi coś dobrze?
-Co tylko chcesz skarbie
-Obiecaj mi że już zawsze będziemy tak szczęśliwi jak teraz.
-Obiecuję. Mając ciebie u boku zawsze będę bezgranicznie szczęśliwy-złożył subtelny pocałunek na moich ustach i wtulił twarz w moje włosy.

 
Wróciliśmy i byłyśmy niesamowicie dumne z chłopców. Poradzili sobie z namiotami nie robiąc siebie przy tym krzywdy.
Siedzieliśmy przy ognisku śmiejąc się, aż przerwał nam dziewczęcy głos
-Cześć przepraszam ze przeszkadzam, ale mój brat jest właścicielem tego pola i przysłał mnie tu aby zapytać was czy wam się podoba-Harry patrzył na nią z szeroko otwartą buzią
-Tak jest wspaniale-odparł Daddy- Jestem Liam to Lou. Zayn, Eleonor, Daniele, Harry Niall i Cassie
-Tak wiem jesteście z tego zespołu One Direction. Jestem Kate. Ale ciebie jakoś wcale nie kojarzę-brunetka wskazała na mnie lekko zakłopotana
-Jestem Kasandra, ale mówią mi Cassie, dziewczyna Nialla
-No tak, faktycznie było o tym w jakimś wywiadzie. Dobra nie będę wam już przeszkadzać...
-Nie przeszkadzasz- Hazza przerwał jej wypowiedz-może zostaniesz lepiej się poznamy
-No nie wiem...
-Nie daj się prosić -dziewczyna uległa jego uśmiechowi numer pięć i została z nami. Nie trzeba było długo się przyglądać aby zauważyć że Kate zauroczyła naszego loczka...

 **************************************************************************************************
Hello moje Mordeczki kochane
Niedawno wróciłam z lodowiska i jestem trochę padnięta, ale  jak widzicie znajduję czas i wstawiam nowy rozdział. A to dlatego ze Was bardzo mocno kocham. Al to już wiecie...
No cóż, nic nie przychodzi mi do głowy aby tu napisać, więc czytajcie i komentujcie ok?
To pa...A nie jeszcze jedno!!!!!!
No blogu  http://take-care-of-me-ys.blogspot.com/ (który prowadzę z Domi ) pojawił się właśnie nowy rozdział, więc zajrzyjcie jak coś ?
Tak teraz to już wszystko :P
Dobranoc
Kocham Was
Wasza Ola :)

18 listopada 2012

Rozdział 65

Obudziły mnie krzyki dochodzące z dołu. Szybko założyłam jakiś dres, związałam włosy w niedbałego koka i zbiegłam na dół.
W kuchni siedzieli już moi chłopcy jedząc śniadanie...o ile w ogóle można to nazwać jedzeniem.
-Część głupki-usiadłam obok Hazzy i zabrałam mu jego kawę upijając duży łyk
-Dziś wyjątkowo Ci to wybaczę-odparł gdy odłożyłam parujący napój na swoje miejsce
-Też cię kocham-wytknęłam mu język-To co wymyśliliście na dzisiaj?-zapytałam od razu
-Dlaczego sądzisz że mamy jakieś plany?-zapytał zadziornie Lou
-Lou kotku, myślisz że was nie znam. Wy zawsze macie jakieś głupie pomysły z rana
-No fakt-odparł Tommo po dłuższym namyśle
-Jedziemy wszyscy na kilka dni pod namioty, bo pamiętasz mieliśmy jechać zaraz po zakończeniu roku szkolnego, ale wtedy nie wyszło
-Mam rozumieć ze Paul już wie?
-No właśnie tutaj jest mały problem- uśmiechnął się słodko Zayn
-Domyślam się ze to ja mam załatwić ten „malutki problem”
-Ale wiesz że cię kochamy?
-A zwłaszcza wtedy gdy coś chcecie-wszyscy zaczęliśmy się śmiać i już wyciągnęłam telefon aby wybrać numer ojca gdy ten wparował żwawym krokiem do kuchni.
-Powinniście zamykać drzwi bo was w końcu okradną-powiedział na powitanie biorąc przy tym tosta do ręki i robiąc dużego gryza.
-Ciebie też miło widzieć Paul-odparł na to z wielkim uśmiechem Niall, za co ja skarciłam go wzrokiem.
-Słuchaj fajnie że wpadłeś bo mamy do ciebie taką sprawę-zaczęłam miło
-No więc słucham
-Zanim zacznę to musisz wiedzieć że bardzo cię kocham-wywrócił tylko oczami i dał znak abym kontynuowała-no więc jest teraz ciepło, a chłopcy mają chwilowo wolne przed trasą, więc chcieliśmy gdzieś pojechać na kilka dni. Oczywiście zabierając ze sobą dziewczyny Co ty na to?
-Fajny pomysł, musicie trochę odpocząć przed trasą
-Łatwo poszło-mruknęłam pod nosem
-To ja jadę do Jess, stęskniłem się za nią. Wy też może zadzwońcie do dziewczyn to dzisiaj u nas przenocują, a jutro rano wyjedziemy?
-Ok-Lou i Li złapali za telefony i już po chwili rozmawiali ze swoimi dziewczynami. Harry złapał kluczyki i już chciał wychodzić, ale zdążyłam go upomnieć
-Hazza
-Co?
-Nie zapomniałeś przypadkiem o czymś?-chwilę zastanawiał się, aż w końcu powiedział
-A no tak. Po drodze kupię jej kwiatki czy coś
-Spodnie idioto
Pobiegł na górę ubierając się i już po chwili odjechał z piskiem.
Wraz z pozostałą częścią zespołu zaczęliśmy szukać dobrego miejsca na biwak i pakować potrzebne rzeczy.
Gdy mniej więcej wszystko było gotowe usiedliśmy w salonie włączając jakiś film, a chwilę później do domu wpadł wściekły Hazza.
-Stary co się stało?-zapytał Tomlinson
-Byłem u niej..I wiecie co zobaczyłem?...Była w łóżku z innym facetem!!Rozumiecie to?!Przerwałem swojej dziewczynie na zabawianiu się z innym!!-chłopak zacisnął dłonie w pięści. Był tak zły ze po prostu zabijał wzrokiem.
-Pogadam z nią ok?-zapytałam kładąc mu rękę na ramieniu
-Ale o czym tu gadać, zdradziła mnie!!
-Może da się to jakoś wyjaśnić-minęłam go wyciągając telefon. Umówiłyśmy się w parku blisko naszego domu, więc założyłam buty i wybiegłam.
Czekała już tam na mnie. Gdy podeszłam jak gdyby nigdy nic przytuliła mnie z wielkim uśmiechem
-Słuchaj musimy pogadać-zaczęłam zanim ona cokolwiek zdążyła powiedzieć
-No dawaj
-Chodzi o Harry'ego...
-No tak mówił Ci już pewnie...
-Jess mogła byś mi to wytłumaczyć, przecież twierdziłaś że go kochasz, więc jak mogłaś mu coś takiego zrobić
-No samo tak jakoś wyszło-tłumaczyła się z miną niewiniątka
-Czyli ten facet tak jakoś sam wskoczył ci do łóżka?!-krzyknęłam wkórzona
-Nie drzyj się na mnie, przynajmniej umiem się bawić...
-Uczuciami innych?! Jess nie poznaję cię już...Byłaś naprawdę ważna dla Harry'ego jak mogłaś tego nie widzieć?!
-Daj już spokój nie był nic warty-odparła obojętnie przyglądając się swoim krwistoczerwonym paznokciom
-W takim razie ja też nie jestem nic warta, bo Hazza, tak jak reszta chłopków to moja rodzina...Nie wiem jak mogłam wcześniej nie zauważyć ze jesteś taką podłą suką. Dobrze że Hazza to widział bo nie jesteś jego warta...-odeszłam nie słuchając tego co do mnie wrzeszczy. Jaka ja byłam głupia, nie widziałam jaka ona jest naprawdę.
Weszłam do domu i od razu napotkałam na wyczekujące spojrzenia
-Idę do Hazzy, później wam wszystko opowiem-odparłam smętnie i powlokłam się po schodach. Weszłam do pokoju szatyna bez pukania i położyłam się obok niego, w takiej samej pozycji obserwując sufit
-Ty straciłeś dziewczynę, a ja najlepszą przyjaciółkę...Ale nie martw się to zwykła szmata...
-Jeszcze nigdy nie słyszałem żebyś tak ostro kogoś nazywała-odparł już z uśmiechem loczek
-Widocznie na to zasługiwała....
Uśmiechnęłam się do niego szeroko i wróciliśmy do obserwowania sufitu....


*******************************************************************************************************
Na wstępie bardzo przepraszam Was za słownictwo, ale musiałam jakoś ukazać dramaturgię chwili :)
Mam taką jeszcze jedną poważną sprawę. Widzę że nie staracie się z komentarzami, pod każdym kolejnym rozdziałem jaki dodaje jest ich coraz mniej i z tego powodu jest mi ogromnie przykro. Ja wiem że macie szkołę i inne zajęcia dla was ważne, ale ja też uczę się, spotykam ze znajomymi i tak dalej , i mimo to staram się jak najczęściej wstawiać rozdziały. Dodanie komentarze jest o wiele mniej czasochłonne niż napisanie rozdziału. Serio. Więc proszę choć trochę doceńcie moje starania...
Dziękuję Ci Olu że znosisz moje humorki i marudzenia, i oczywiście że za każdym razem odwodzisz mnie od zakończenia bloga. Jesteś wielka
Liczę że po mojej krótkiej przemowie zrozumiecie o co mi chodzi :)
Wasza Ola :)

13 listopada 2012

Rozdział 64

Dziś rano wróciłam do Londynu, i właśnie siedzę na ostatnich już zajęciach u Katherine nie mogąc się doczekać tych zbawiennych słów „Możecie już iść”
-Dziękuję Wam za uwagę, pamiętajcie aby rozwijać się dalej bo macie niespotykany talent, możecie już iść-nareszcie moje modły zostały wysłuchane. Wrzuciłam wszystko do torby i ruszyłam do wyjścia. Zatrzymałam się jeszcze przy kobiecie i rzekłam z uśmiechem
-Dziękuję, gdyby nie Pani nie dostałą bym tej pracy
-Dostała byś ją bo masz talent. A teraz musisz to udowodnić Jennifer, więc nie zawiedź mnie bo ręczyłam za ciebie
-Nie zawiodę, obiecuję-przytuliłyśmy się i wyszłam. Przed salą czekali na mnie Susan, Angela i oczywiście Peter.
Wszyscy razem wyszliśmy z budynku żartując.
Na ulicy zobaczyłam znajome mi auto i jego właściciela, którego też od razu poznałam. Zostawiając przyjaciół popędziłam w stronę mężczyzny i od razu rzuciłam mu się na szyję. Chłopak przytulił mnie mocno i zakręcił wokół własnej osi śmiejąc się dźwięcznie. Gdy mnie postawił spojrzałam mu w oczy i zapytałam z niedowierzaniem
-Niall ale co ty tu robisz, mieliście wrócić dopiero za dwa dni?
-No tak ale Paul stwierdził że powinienem jeszcze odpocząć i przylecieliśmy następnym samolotem
-Tęskniłam za tobą-szepnęła dając mu buziaka w usta
-Serio??-spojrzał na zegarek a potem znów na mnie-minęło dopiero sześć godzin odkąd się widzieliśmy
-I tyle wystarczyło-szepnęłam tonąc w jego niebieskich tęczówkach, już znów miałam zanurzyć się w jego ciepłych wargach lecz ktoś nam przerwał.
-Ja nie mogę ty jesteś Niall Horan z One Direction!!. Kasandra ty chodzisz z Niallem Horanem, czemu nic nie mówiłaś?!?-wrzasnęłam Angela która wraz z pozostałą dwójką stała już obok nas. Odsunęłam się lekko od chłopaka, ale ten objął mnie i uśmiechnął się miło
-Cześć miło cię poznać
Irlandczyk szybko dał dziewczynie autograf, i już po chwili siedzieliśmy w aucie jadąc w nieznanym mi kierunku, bo mój chłopak jak zwykle nie chciał mi nic powiedzieć.
Patrzyłam cały czas na jego twarz, na której panował uśmiech. W oczach tańczyły mu radosne iskierki, które były piękne...po prostu piękne.
Zatrzymaliśmy się pod jakąś restauracją...no tak wiecznie głodny Nialler wrócił.
Trzymając się za ręce weszliśmy do środka, lecz nie usiedliśmy przy żadnym ze stolików, tylko poszliśmy dalej na taras. Co ten farbowany blond potwór znów wymyślił?
Zeszliśmy po schodkach i ruszyliśmy krętą ścieżką w głąb ogrodu. Gdy już zatrzymaliśmy się zaparło mi dech w piersiach. Na środku stał mały stolik, już ładnie zastawiony, a na nim długie świece. Wokół na drzewach i krzewach wisiały kolorowe lampki które dawały świetny nastrój. Spojrzałam na chłopaka nie mogąc uwierzyć własnym oczom i wydukałam
-To-to wszystko dla mnie?
-Oczywiście że tak słonko-pocałował mnie w czoło-to co zjemy coś?-zachichotałam i usiedliśmy.
Skończyliśmy jeść, a chłopa zaczął niepewnie
-Nie podziękowałem Ci jeszcze za to że powiedziałaś wtedy o mnie te wszystkie słowa, że stałaś za mną murem gdy mnie obrażali
-Niall zawsze będę po twojej stronie, i gdy tylko będę mogła to będę ci pomagała...bo Cię Kocham
-Ja Ciebie też Cassie- usiadłam mu na kolanach i złożyłam subtelny pocałunek na jego miękkich wargach.
-Ma coś dla ciebie-uśmiechnął się szeroko i wyjął z kieszeni niewielkie pudełeczko. Wzięłam je niepewnie w ręce i powoli otworzyłam. Patrząc na jego zwartość zakryłam usta dłonią aby nie wybuchnąć płaczem.
-Niall to jest piękne...ale nie musiałeś
-Zasługujesz na to żeby cię doceniać- zarumieniłam się-to co założysz
-Pewnie że tak-wyjęłam z pudełeczka śliczne srebrne kolczyki w kształcie serc z wygrawerowanymi na nich malutkimi literami N+K
-Tak jak myślałem, ślicznie w nich wyglądasz
-Dziękuję głuptasie-pocałowałam go jeszcze raz, ale tym razem zdecydowanie bardziej namiętnie i zaczęliśmy się zbierać.
Oboje byliśmy we wspaniałych humorach co dało się zauważyć z zewnątrz bo przy wyjściu kelner zaczepił nas pytaniem
-Czyli wieczór się udał?
-Tak dziękujemy -odparł Niall i już po chwili wsiedliśmy do samochodu.
Zatrzymaliśmy się pod naszym domem w którym była już reszta One Direction. Jak weszliśmy od razu poczułam tą wspaniałą atmosferę.
Wszyscy siedzieli jak zawsze w salonie śmiejąc się wniebogłosy i wygłupiając. Oparłam się o futrynę przyglądając się temu wszystkiemu co wyprawiali moi przyjaciele.
Teraz właśnie mogę sobie z czystym sumienie powiedzieć że jestem szczęśliwa...cholernie szczęśliwa...

********************************************************************************************************
Hello moje mordki kochane:)
Ten rozdział też jest jednym ze "słodkich", ale mi osobiście się nawet podoba, a wam?
Dzięki za komentarz pod poprzedni, ale mam nadzieję że tu będzie ich więcej...duuuuużo więcej. Bo nie dodam kolejnego!!!(nie no żartuje, aż takim potworem nie jestem, ale będę miała focha na was :P)
A i jeszcze jedno, dostałam link z blogiem Kamy, zajrzyjcie. Dziewczyna dopiero zaczyna, więc dopiero akcja się zaczyna rozkręcać. Tu macie link http://dream-of-brown-eyes.blogspot.com/
I komentujcie bo zabiję!!
Kocham Was i tak :P
Wasza Ola :*

08 listopada 2012

Rozdział 63

Położyłam się do łóżka obok Nialla który wpatrywał się w skupieniu w sufit i coś analizował.
-Coś się stało?-machnął ręką abym mu nie przeszkadzała i dalej patrzył w ten sam punkt. Długo nie wytrzymałam leżąc i się nudząc. Najpierw zaczęłam wodzić palcem po jego nagim torsie, gdy to nie działało zbliżyłam swoje usta do jego szyi i składałam na niej delikatne pocałunki. Czasem przyssywałam się na dłużej, a gdy odsunęłam się by zobaczyć swoje dzieło cwaniacki uśmiech wkradł się na moją twarz i przez głowę przemknęła myśl „Teraz już każdy wie że on jest mój”
-Och Cassie- spojrzał na mnie przelotnie uśmiechając się słodko i powrócił do poprzedniego zajęcia. Nie mogąc znieść dłużej ignorancji z jego strony usiadłam na nim okrakiem, lekko się pochylają tak że teraz musiał spojrzeć na mnie.
-O czym ty tak myślisz?
-O słowach Harrego...-usiadłam normalnie i powiedziałam ze smutkiem
-Czyli dziś nie ma co liczyć na buziaka na dobranoc- zaczęłam z niego schodzić, ale ten szybko się poderwał i przytrzymał mnie za uda
-Co jak co, ale na buziaka zawsze znajdę czas-wymruczał w moje usta uśmiechając się zadziornie.
W momencie gdy nasze wargi się zetknęły do pokoju wszedł Zayn
-O chyba przeszkadzam-zachichotał
-Tak przeszkadzasz, więc bądź tak miły i wyjdź-odparł szybko Niall
-Dobra już idę bez nerwów
-I powiedz tym debilom że jak jeszcze któryś dziś tu wejdzie to zabiję!!
Dałam mu buziaka w usta i szepnęłam
-Dobranoc
-Ej a co to miał być?-przytrzymał mnie bym nie schodziła z jego kolan
-Buziak na dobranoc
-To ja tu krzyczę na swojego najlepszego przyjaciela po to żebyś ty mi takiego marnego buziaka dała?!-założył ręce na piersi a głowę obrócił na bok oznajmiając tym samym iż ma focha. Ujęła jego twarz w moje małe dłonie i pocałowałam najlepiej jak tylko potrafiłam. Chłopak oplótł mnie w tali przysuwając jeszcze bliżej. Jednak naszym pocałunkom nie było końca. Nie wiem co on w sobie takiego ma, ale po prostu nie potrafię się od niego oderwać.
Niall wodził rękoma po moich plecach, aż w pewnym momencie zwinny ruchem zdjął ze mnie bluzkę i gdzieś ją rzucił, średnio mnie teraz obchodziło gdzie jest. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę, było mi tak dobrze...
Odzyskałam zdrowy rozsądek gdy Irlandczyk zaczął rozpinać mój stanik. Szybko zerwałam się z niego i usiadłam na skraju łóżka chowając twarz w dłoniach
-Przepraszam-wyszeptał mój chłopak składając delikatny pocałunek na moim ramieniu. Odwróciłam się i patrząc mu w oczy rzekłam
-Nie masz za co przepraszać...ale ja powinnam..
-Cassie rozumiem że jeszcze nie chcesz tego robić i nie mam ci nic za złe-odparł nie dając mi dokończyć
-Wiem, ale nie chcę żebyś później był zły albo smutny że nie zrobiliśmy tego
-Nie będę...przecież wiesz że nie jestem z tobą dla seksu. Rozumiem że jeszcze nie jesteś gotowa i szanuję to...-Mocno wtuliłam się w jego nagi tors nadal nie mogąc uwierzyć że mam tak wspaniałego chłopaka. Szczerze mówiąc bałam się i to strasznie że będzie mnie chciał namawiać abyśmy poszli o krok dalej...Ale on jest niesowity...
Położyliśmy się wtuleni w siebie na łóżku
*Z perspektywy Nialla*
Położyliśmy się i już po chwili Cassie zasnęła...wygląda tak słodko.
Nie wiem czym sobie zasłużyłem na taką dziewczynę, ale będę za to dziękował do końca życia. Dzięki niej wszystko staje się piękniejsze, nie przeżył bym bez niej ani minuty...Nie powiedziałem jej o wczorajszej rozmowie z Hazzą...Może to nie w porządku, ale nie chcę jej martwić
Kocham ją...cholernie ją kocham....
Chyba właśnie trafiłem na tą jedyną prawdziwą miłość...

*************************************************************************************************************
Hej :)
Miałam sie jeszcze trochę wstrzymać, ale dodaję już bo ten rozdział jest beznadziejny po prostu. 
Widzę że poprzedni rozdział Wami po prostu wstrząsnął :P Ale spokojnie nie uśmiercę Nialla, ani innego człona zespołu (przynajmniej na razie) Jestem potworem wiem :)
Wróciłam właśnie ze szkoły i jak patrzę na mój kalendarz to dochodzę do wniosku ze będzie mało czas w przeciągu dwóch tygodni na dodawanie. Ale spokojnie znajdę czas, ale oczywiście tylko wtedy gdy będziecie komentować, i wstawię coś już niebawem:)
Dzięki za komentarze pod poprzednim :) 
Bardzo Mocno Was wszystkie kocham :)(mam nadzieję że wy choć troszkę mnie też?)
Wasza Ola :*

04 listopada 2012

Rozdział 62


Siedzimy w garderobie chłopców czekając na ich występ. Wszyscy mieli masę energii którą zamierzali spożytkować za chwilę na scenie, przed tysiącami ludzi. Uwielbiałam ich takich...roześmianych, szalonych...żywych
W ich oczach widziała podekscytowanie, a za razem wielką radość
-Cassie- usłyszałam szept Niall'a obok mojego ucha
-Tak?
-Możemy na chwilę wyjść-zapytał cicho
-Jasne-złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy z pokoju.
-O co chodzi?-zapytałam gdy staliśmy już przed drzwiami
-Chcę ci powiedzieć że wiele dla mnie znaczy twoja obecność tutaj i dziękuję że mnie wspierasz
-Nie masz za co dziękować kochanie, jestem tu bo jesteś dla mnie najważniejszy-złączyłam nasze usta a Niall pogłębił nasz pocałunek przypierając mnie do ściany. Gdy odkleiliśmy się od siebie z uśmiechem pogłaskałam go po policzku. W tym samym momencie reszta ekipy wyszła z garderoby i ruszyła w stronę sceny zabierając ze sobą blondyna.
Stanęłam za kulisami przy schodkach na scenę, tak że świetnie widziałam chłopców i tłum, ale na szczęście oni nie mogli mnie zobaczyć.
Najpierw przywitanie ze wszystkimi, obwieszczenie o skróceniu koncertu i nareszcie zaczynają śpiewać. Gdy widzę jaki Nialler jest szczęśliwy tam na scenie od razu zapominam o problemach. Koncertowanie daje mu wiele radości i to widać...
-A teraz zobaczmy parę waszych tweetów -krzyknął Daddy
Prawie z każdego się śmiali albo wykonywali przedziwne rzeczy. Teraz miał pojawić się ostatni tego wieczoru napis. Gdy go zobaczyliśmy wszystkim zrzedła mina. Napis głosił

„NIALL, JESTEŚ BEZNADZIEJNY I TYLKO PSUJESZ WSPANIAŁE ONE DIRECTION. JESTEŚ NAJBRZYDSZY, NAJGORSZY I NIE UMIESZ ŚPIEWAĆ. NIENAWIDZIMY CIĘ!!

Zauważyłam że po policzku mojego chłopaka spływa samotna łza, i nie mogłam znieść tego widoku. Niewiele myśląc wbiegłam na scenę i mocno przytuliłam do siebie chłopaka. Blondyn wtulił się w moje włosy i zaczął cicho łka. Reszta zespołu również do nas podeszła, uścisnęła mocno Nialla i ruszyli na środek sceny. Pierwszy zabrał głos Harry
-Nie rozumiem jak można tak robić, Niall to wspaniały chłopak i bez niego One Direction by nie istniało. Jeśli obrażacie jego to także nas...Bo jesteśmy rodziną
-Niall stary kochamy cię i nie pozwolimy na coś takiego-rzekł Lou
Nie słuchałam dalszej przemowy chłopców bo skupiłam się na blondynie. Gdy się już uspokoił odsunęłam go delikatnie od siebie i powiedziałam z delikatnym uśmiechem
-Będzie dobrze, najważniejsze że ludzie którzy cie kochają wiedzą jaki jesteś naprawdę -patrzeliśmy sobie chwilę w oczy, ale przerwały na słowa Zayna tuż obok mojego ucha
-Ale naszym słową możecie nie wierzyć więc może o naszym głodomorze opowie ta oto piękność -Zayn wziął mnie za rękę i ruszył do reszty chłopców, a publika zaczęła bić brawo. Niepewnie wzięłam mikrofon od Malika i nieśmiało zaczęłam
-Em cześć jestem Cassie...Znam Nialla już od pewnego czasu i wiem że jest wspaniałym człowiekiem. Mogę na niego liczyć i wiem że choćby był na końcu świata to żuci wszystko i przyleci gdy go potrzebuję...-teraz odwróciłam się i spojrzałam na mojego blondyna-...Niall proszę cię nie przejmuj się tym co pisze ktoś kto po prostu zazdrości ci tego co masz...Jesteś niesamowity, i takiego cię kocham...
-Dziękujemy że przyszliście dobranoc-krzyknął Liam i wszyscy zeszliśmy ze sceny, a Niall gdzieś zniknął.
Nigdzie nie mogliśmy znaleźć Irlandczyka. Szukaliśmy w każdym pomieszczeniu i powoli zaczynaliśmy się denerwować

*Z perspektywy Harrego*

Szukaliśmy Nialla bo zniknął po koncercie. Wiem że to co przeczytał bardzo go zabolało i rozumiem go. Niall jest bardzo wrażliwy i za każdym razem gdy coś takiego usłyszy zamyka się w sobie coraz bardziej....
Ale wiem co teraz czuje, sam przez to niedawno przechodziłem. Nikt o tym nie wiedział bo nie chciałem ich martwić, ale to jest straszne co niektórzy ludzie piszą. Wbiegłem na dach, i już miałem wracać z powrotem gdy ujrzałem sylwetkę blondyna po drugiej stronie, bardo blisko krawędzi
-Niall!!!-wydarłem się i rzuciłem się do niego pędem
-Stary co ty robisz, szukamy cię wszędzie-odwrócił się w moją stronę a w jego oczach dostrzegłem niesamowity ból
-Wracajmy już-szepnąłem łapiąc go za przedramię
-Nie chcę-wyrwał się z mojego uścisku-mają rację jestem beznadziejny i nie mogę psuć wam kariery-odparł rozpaczliwie
-Niall wcale nie jesteś beznadziejny!-krzyknąłem bo nie mogłem już słuchać tych bzdur-jesteś moim idolem, zawsze próbuję być taki jak ty, ale nie potrafię...za każdym razem coś robię źle, a ty jesteś po prostu idealny...
-Harry o czym ty mówisz, co ty ćpałeś-Irlandczyk podszedł do mnie i kładąc mi ręce na ramiona mocno mną potrząsnął
-Nic Nialler, po prostu mówię że od dzisiaj zacznę być taki jak ty, będę śmiał się kiedy trzeba, będę potrafił pomóc przyjaciołom w potrzebie, nie będę gwiazdorzyć ...i będę wrażliwy jak ty-po moim policzku popłynęła łza
Blondyn po prosu mocno mnie przytulił i pozwolił moim łzą spływać
-Ale nie chciałeś skoczyć prawda?-zadałem pytanie które nie dawało mi spokoju od początku tej rozmowy-chłopak westchną i w końcu odpowiedział
-Nie Harry, nie mógł bym...
-Kocham cię stary
-Ja ciebie też...

*****************************************************************************************
Hello
Wróciłam!!!!! 
Cieszycie się?
Dla Was wstałam trochę wcześniej specjalnie aby dodać rozdział, więc doceńcie to bo rano ciężko mnie wyrzucić z łózka :P
No wiec nikt nie lubi poniedziałków pozwoliłam sobie osłodzić Wam trochę ten paskudny dzień :)
A tak serio mówiąc to bardzo bardzo tęskniłam za Wami i blogiem :)
Liczę na to że będziecie komentować teraz, a rozdziały będą coraz ciekawsze.
Przejrzałam moje pierwsze rozdziały i serio zastanawiam się jak wy mogłyście te początki czytać?! :P
Bardzo Dziękuję wam za wsparcie i zrozumienie :)  
Słyszałyście "Little Things" ?? Zakochałam się po prostu w tej piosence :)
No nic nie będę dłużej smęcić:)
Jak wam się podoba to komentujcie...ja się nie podoba to też zresztą :P
Kocham Was
Wasza Ola :)