Wzięłam ze stolika butelkę i przyłożyłam ja do ust. Smak alkoholu był okropny, ale odciągał moją uwagę od blondyna.
-Hej, zostaw cos dla nas-zaśmiał sie Lou zabierając mi butelkę
-To pijemy?-zapytał Zayn nalewając alkohol do kieliszków.
-A gdzie Niall mielismy razem pić do końca. Mam nadzieję, ze nie leży już w kiblu-zaśmiał się Harry
Wróciłam wzrokiem do miejsca, gdzie ostatnio widziałam chłopaka. Nadal tam stał i obściskiwał się.
-Bawi się lepiej niż myślisz-warknęłam i opróżniłam kieliszek. Ignorując ich pytające spojrzenia chwiejnym krokiem ruszyłam n parkiet. Gdy znalazłam się między tańczącymi ludźmi poczułam jak dużo wypiłam.
-Hej piękna, zatańczymy-usłyszałam nad sobą nieznajomy głos. Chłopak był całkiem przystojny, miał ciemne włosy, cere i oczy, a do tego białą koszule
-Jasne-mruknęłam chwytając jego ręke.
Nie zwracałam na niego za dużej uwagi, chciałam po prostu przestać myśleć.
-Idziemy na drinka?-szepnął mi do ucha na co sie ochoczo zgodziłam
Poszlismy do baru. Nie sądziłam, ze tego wieczoru bar mnie zawiedzie, ale tak stalismy jakieś trzy metry od Horana i tej dziuni.
-Na co masz ochotę?-zapytał uśmiechając się nieznajomy
-Zaskocz mnie- mruknęłam
Chłopak widząc, ze nie bardzo jestem zainteresowana rozmową zaczął się przysuwać i gładzić moje ramie
-To jak masz na imię ?
-Tak mi przykro, ale nie poznasz jej imienia kolego. Nie twoja liga-Harry odsunął chłopaka ode mnie na bezpieczną odległosć i wtedy dostrzegł Niall'a. Widziałam, ze nie zadowolił go ten widok.
-Chodź do chłopakó-powiedział najspokojniej jak umiał i poprowadził mnie za ręke do stolika.
-Pijemy?-zapytałam siadając
-Chyba starczy, co?-powiedział Harry poważnie
-Nie umiesz się awić!-krzyknął Li. Jeszcze nie wiedział o co Harry jest tak zły. Kożystajac z jego chwili nieuwagi sięgnęłam po butelkę, któr mi wyrwał
-Cass wiem, ze czujesz się skrzywdzona i zraniona, ale nie możesz zapić tego ani zastąpić jakimś przypadkowym kolesiem
-O co chodzi?-zapytał zdezorientowany Lou.
-Mówiłam, ze Niall bawi się lepiej przecież-powiedziałam spokojnie wskazując w kierunku chłopaka. Teraz dziewczyna siedziała na jego kolanach i rozpinała mu koszulę, co mu się wyraźnie podobało. Powoli wstałam i ruszyłam do wyjscia.
Harry miał rację, nie powinnam była pić już więcej. Gdy już uporałam się z wyjściem z klubu po prostu ruszyłam przed siebie. Po chwili poczułąm na ramionach coś miękkiego. To Styles nakrył mnie swoją marynarką
-Cass ja wiem...
-Nie Harry przestań. On ma prawo żeby być szczęśliwym i korzystać z życia. Zabolał mnie jego widok z inna ale poradzę sobie. Jutro będzie lepiej
-Jesteś silna Cassie.A teraz złapmy taksówkę i wracajmy do domu
-A zrobisz mi gofry?zapytałam na co chłopak wybuchł śmiechem
-Jasne, dla ciebie wszystko-odpowiedział, objął mnie ramieniem i ruszyliśmy do taksówki.
.