I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

10 kwietnia 2016

Rozdział 125

Opróżnialiśmy kolejne kieliszki, do momentu, w którym się ośmieliliśmy i ruszyliśmy na parkiet. Tańczyliśmy jak szalenie, robiąc przerwy na drinki i toaletę. Po pewnym czasie musiałam odpocząć bo nogi mi już odpadały. Usiadłam w naszym boksie i rozglądałam się po wnętrzu klubu. Moją uwagę przykuł Niall. Stał przy barze flirtując z jakąś niską brunetką. W pewnym momencie dziewczyna przysunęła się do blondyna i wpiła w jego usta. Przez chwilę był oszołomimy ale potem odwzajemnił jej pocałunek i zaczął ją obmacywać. Na to już nie mogłam patrzeć. To głupie, w końcu nie jesteśmy parą. Nie pamiętam nawet naszego związku, ale widząc go z inną poczułam straszne ukłucie w sercu. Chyba naprawdę go Kochałam skoro tak mnie to zabolało. Spuściłam wzrok i starałam się nie rozpłakać. Nie mam prawa być na niego zła, on musi być szczęśliwy, a ze mną nie może bo nie znam nawet swoich uczuć. 
Wzięłam ze stolika butelkę i przyłożyłam ja do ust. Smak alkoholu był okropny, ale odciągał moją uwagę od blondyna.
-Hej, zostaw cos dla nas-zaśmiał sie Lou zabierając mi butelkę
-To pijemy?-zapytał Zayn nalewając alkohol do kieliszków.
-A gdzie Niall mielismy razem pić do końca. Mam nadzieję, ze nie leży już w kiblu-zaśmiał się Harry
Wróciłam wzrokiem do miejsca, gdzie ostatnio widziałam chłopaka. Nadal tam stał i obściskiwał się.
-Bawi się lepiej niż myślisz-warknęłam i opróżniłam kieliszek. Ignorując ich pytające spojrzenia chwiejnym krokiem ruszyłam n parkiet. Gdy znalazłam się między tańczącymi ludźmi poczułam jak dużo wypiłam. 
-Hej piękna, zatańczymy-usłyszałam nad sobą nieznajomy głos. Chłopak był całkiem przystojny, miał ciemne włosy, cere i oczy, a do tego białą koszule
-Jasne-mruknęłam chwytając jego ręke.
Nie zwracałam na niego za dużej uwagi, chciałam po prostu przestać myśleć.
-Idziemy na drinka?-szepnął mi do ucha na co sie ochoczo zgodziłam
Poszlismy do baru. Nie sądziłam, ze tego wieczoru bar mnie zawiedzie, ale tak stalismy jakieś trzy metry od Horana i tej dziuni.
-Na co masz ochotę?-zapytał uśmiechając się nieznajomy
-Zaskocz mnie- mruknęłam
Chłopak widząc, ze nie bardzo jestem zainteresowana rozmową zaczął się przysuwać i gładzić moje ramie
-To jak masz na imię ?
-Tak mi przykro, ale nie poznasz jej imienia kolego. Nie twoja liga-Harry odsunął chłopaka ode mnie na bezpieczną odległosć i wtedy dostrzegł Niall'a. Widziałam, ze nie zadowolił go ten widok.
-Chodź do chłopakó-powiedział najspokojniej jak umiał i poprowadził mnie za ręke do stolika.
-Pijemy?-zapytałam siadając
-Chyba starczy, co?-powiedział Harry poważnie
-Nie umiesz się awić!-krzyknął Li. Jeszcze nie wiedział o co Harry jest tak zły. Kożystajac z jego chwili nieuwagi sięgnęłam po butelkę, któr mi wyrwał
-Cass wiem, ze czujesz się skrzywdzona i zraniona, ale nie możesz zapić tego ani zastąpić jakimś przypadkowym kolesiem
-O co chodzi?-zapytał zdezorientowany Lou.
-Mówiłam, ze Niall bawi się lepiej przecież-powiedziałam spokojnie wskazując w kierunku chłopaka. Teraz dziewczyna siedziała na jego kolanach i rozpinała mu koszulę, co mu się wyraźnie podobało. Powoli wstałam i ruszyłam do wyjscia.
Harry miał rację, nie powinnam była pić już więcej. Gdy już uporałam się z wyjściem z klubu po prostu ruszyłam przed siebie. Po chwili poczułąm na ramionach coś miękkiego. To Styles nakrył mnie swoją marynarką
-Cass ja wiem...
-Nie Harry przestań. On ma prawo żeby być szczęśliwym i korzystać z życia. Zabolał mnie jego widok z inna ale poradzę sobie. Jutro będzie lepiej
-Jesteś silna Cassie.A teraz złapmy taksówkę i wracajmy do domu
-A zrobisz mi gofry?zapytałam na co chłopak wybuchł śmiechem
-Jasne, dla ciebie wszystko-odpowiedział, objął mnie ramieniem i ruszyliśmy do taksówki.

08 kwietnia 2016

Rozdział 124

Gdy dotarliśmy do domu chłopcy już wstali i jedli śniadanie. 
-Nie wiem jak wy ale ja chyba boję sie zapytać co tam się działo. Ty-wskazał na mnie- jesteś spocona i zdyszana a on nie ma koszulki-powiedział Lou z pełnymi ustami
-Lou świnko za dużo pornosów oglądasz- mruknęłam i zajęłam miejsce po jego lewej stronie i podebrałam mu z talerza naleśnika na co chłopak tylko się uśmiechnął
-Cass chciała biegać a bałem się, ze nie pamięta jeszcze drogi do domu-mruknął Harry. Wyglądał jakby był zły na coś
-Poranne bieganie chyba nie jest dla Ciebie-mruknął Niall
-Wal się-warknął loczek i poszedł do swojego pokoju. Gdy usłyszeliśmy trzask drzwi wszyscy zwrócili na mnie swój wzrok
-Coś ty mu zrobiła?-zapytał Liam
-Ja? Nic! Pobiegliśmy do parku, powygłupialiśmy się, polaliśmy wodą i wszystko było okey.
-E spoko to Harry w końcu. Nasza gwiazdka czasem musi pokazać się ze złej strony.-wzruszył ramionami Lou i dalej zapychał się naleśnikami
-To może chodźmy dzisiaj na jakąś imprezę i wyluzujmy trochę wszyscy co?-zaproponował Zayn
-Dobry plan, wyrwie coś to będzie mu lepiej-zaśmiał sie Niall
-A pamiętacie jak kiedyś Cassie za dużo wypiła i nazywała go swoim Haroldzikiem?-powiedział Lou i wszyscy wybuchli śmiechem. No, wszyscy oprócz mnie.
-Co?-zapytałam lekko zażenowana tym, ze naprawdę mogłam cos takiego zrobić
-No wyrywał właśnie jakąś panienkę a ty podeszłaś i mówiłaś, ze on jest kochany i takie tam. Dziewczyna uciekła, a Harry wrócił do domu niosąc Ciebie bo nie byłaś w stanie iść-opowiedział Niall śmiejac się ze mnie
-Błagam nie opowiadajcie mi takich żenujących fragmentów z mojego życia-powiedziałam chowając czerwoną twarz w dłoniach.
-Ale powtórz to dzisiaj, nawet nie wiesz jakie to było epickie-powiedział Li
-Na pewno nie dla mnie na następny dzień-mruknęłam wstając
-Oj cicho, teraz idź sie kąpać my znajdziemy jakis klub i pojedziemy najpierw coś zjeść a potem potańczyć- wraz z wypowiedzeniem ostatniego słowa przez Zayn'a wszyscy wstali z krzeseł i zaczęli tańczyć na środku kuchni. Boże, mieszkam z debilami.
Poszłąm na górę, wzięłam prysznic i stanęłam przed szafą. Ciągle nie wiem za bardzo co lubię nosić, ani właściwie jak mam sie ubrać, wiec będzie to ciężka decyzja. W końcy wybrałam botki na słupku, bordowe spodnie z wysokim stanem, czarny, luźny bralet i kurtkę jasno dżinsową. Dobrałam dodatki, um alowałam się i byłam gotowa. O 18 wszyscy spotkaliśmy się na dole i ruszyliśmy do auta. Chłopcy byli nieźle odstawieni, musze przyznać, ze serio wyglądali jak gwiazdy.
Najpierw wybraliśmy się zjeść kolacje i szczerze mówiac już wtedy była niezła zabawa. 
Gdy już dotarliśmy do klubu chłopcy rozdali pare autografów i zaprowadzono nas do strefy dla VIP-ów. Fajne w tym było, ze czekał już tam na nas szampan. Wznieśliśmy toast za naszą przyjaźń. 
-Okey Cassie co pijemy dalej?-zapytał Lou
-A co ja lubię?-zapytałam
-Wiesz co jest najlepsze w tym, że zapomniałaś to wszystko?-zapytał mnie Harry nachylając się w moją stronę przez stolik
-Co?-nie rozumiałam o co mu chodzi
-To, ze mozesz spróbować tego wszystkiego od nowa. Nie próbuj się dowiedzieć kim byłaś, po prostu ądź sobą od nowa, od teraz-odpowiedział patrząc mi w oczy i posuwając po stoliku w moją stronę kartę z alkoholami dostępnymi w klubie. Uśmiechnęłam się do niego i z zamknietymi oczami wskazałam punkt na karcie.
-To-powiedziałam
-Tequila, ostro jak na początek-powiedział Niall
-To co od razu podwójnie?-zapytał wstając
-Lepiej przynieś ze trzy butelki-zawołał wesoło Zayn a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Podoba mi sie to, lubię to, ze nie wywierają na mnie żadnej presji i to, ze tak dobrze spędza mi się z nimi czas.
Po chwili przyszedł Niall a za nim dwie kelnerki niosące cztery butelki tequili, kieliszki i limonki pokrojone w łódki.
Po napełnieniu kieliszków wstałam i krzyknełam
-To zaczynamy zabawę! - i opróżniłam kieliszek