I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

28 stycznia 2015

Rozdział 116

Wszyscy byliśmy w jednakowym szoku. W progu stała Jessica z wielkim uśmiechem
-No Harry Kotku, czemu jesteś w takim szoku?-zapytała uśmiechajac sie do niego uroczo
-No sam nie wiem...moze dlatego, ze mnie kurwa zdradziłaś!-wykrzyknął loczek. 
Podeszłam bliżej i położyłam mu dłoń na ramieniu aby trochę się uspokoił, bo widziałam, ze aż gotuje sie ze złości.
-Harry idź usiądź ja to załatwię-powiedziałam cicho patrząc w jego szmaragdowe tęczówki. Ten tylko skinął lekko głową i poszedł do swojego pokoju. Wzięłam głeboki oddech i obróciłam się do przyjaciółki
-Wiesz Jess to chyba nie najlepszy moment, moze spotkamy się innym razem
-Cass oni cię okłamują, bo mnie nienawidzą-szepnęła ze łzami w oczach-nic takiego nie zrobiłam. Oni chcą zepsuć naszą przyjaźń...-obróciłam się w stronę chłopców i przyjżałam sie każdemu po kolei. W końcu ich nie znam...To obcy ludzie, a Jess była moja najlepszą przyjaciółką od zawsze. Wiem, ze czasem trochę naginała prawdę, ale w takiej kwestii chyba by nie kłamała.
-Niall?-apytałam cicho patrząc na blondyna
-Cassie skarbie wiesz, ze bym cię nie okłamał-widziałam w jego spojrzeniu coś co sprawiało, że mu wierzyłam, jednak Jess zawsze byłą po mojej stronie.
-Ja...Jess idź juz, nie mogę o tym teraz myśleć-zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem i pobiegłam po schodach do góry. Juz chciałam otwierać drzwi mojego pokoju, gdy usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Szybko pobiegłam w drugi koniec korytarza i otwarłam drzwi sypialni chłopaka bez pukania. W pomieszczeniu było ciemno, jednak dostrzegłam pod ścianą cień chłopaka.
-Harry nic ci nie jest?-zapytałam
-Nie wchodź Cass. Nie teraz
-Jeśli nie teraz najbardziej potrzebujesz przyjaciółki, to kiedy?-zapytałam zamykając za sobą drzwi i ani na chwilę nie spuszczając oka z ciemnej postaci siedzącej pod ścianą. Ostrożnie do niego podeszłam. Usiedłam po jego prawej stronie i spojrzałam na jego twarz. Dostrzegłam na niej ślad po łzach.
-Nie chcę żebyś widziała mnie w takim stanie
-Harry przestań, jestem tutaj zeby ci pomóc-szepnęłam odszukując jego dłoń i łapiąc ją. Ściskając ją poczułam cos lepkiego
-Co to?-wymamrotałam podnosząc jego dłoń'
-Nic. Zaciąłem się ramką od zdjęcia-mruknął wyrywając swoja dłoń. Brzmiało to autentycznie, jednak coś mi nie pasowało. Na kolanach przeszłam i zapaliłam lampkę. Odwróciłam się do chłopaka i złapałam jego rękę. To zdecydowanie nie było przypadkowe zaciecie. Znajdowało się jakieś 10cm nad dłonią po wewnetrznej stronie ręki.
-Cos ty zrobił?-zapytałam cicho patrząc w jego smutne i pełne łez oczy. Chłopak przygarnął mnie do siebie i zaczął płakać w moje włosy. Głaskałam go po plecach aż nie uspokoił się na tyle by móc wydusić z siebie słowo. Wtedy usiadłam obok niego, wciaż bardzo blisko czekajac aż zacznie mówić.
-Nie mów o tym chłopakom, nie chcę żeby sie martwili. A to nie pierwszy raz. Wiem, że to głupie, dziwaczne i dziecinne. Ale jestem słaby. Jestem cholernie słaby, media mnie niszczą, do tego jeszcze ona. Na pawdę ja Kochałem. Staram się nie robić sobie krzywdy, nie chcę sie zabić, ale to jedyny ból jaki mogę kontrolować...
-Długo juz to robisz?-zapytałam cicho ciągle patrząc na niezbyt głęboką ranę
-Sam nie wiem, parę tygodni. 
-I jakim cudem nikt nie zauważył?-tego najbardziej nie mogłam pojąć
-Już wiesz czemu tak dużo czasu spędzam w łazience. Zawsze noszę przy sobie jakiś podkład aby to zamaskować, a czasem wymyślam różne historyjki
-Od czego sie zaczęło?
-Nie wiem, ale wydaje mi się, że  nagromadziło się zbyt wiele spraw i nie wiedziałem jak sobie z nimi poradzić, a nie chciałem prosić o pomoc
-Gdybym nie weszła byłoby tego więcej?-zapytałam cicho, choć bałam się odpowiedzi
-Nie po trafię ci na to odpowiedzieć. To nie jest proste.
-Nie mogę prosić cię abyś przestał, bo to pewnie nie łatwe, ale błagam Harry jeśli będziesz chciał to zrobić to przyjdź do mnie-szepnęłam po dłuższej chwili ciszy
-Dziękuje Cass. Za to tak bardzo cię Kocham-szepnął całując moje czoło.-a teraz muszę to posprzątać-dodał patrząc na lezące dookoła nas szkło
-Połóż się spać. Ja to zrobię
-Nie musisz.
-Wiem Harry, ale chcę-wstałam i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam loczek leżał już na łóżko i patrzył w sufit. Wzięłam jego rękę i ostrożnie przemyłam ranę, a następnie owinęłam ją bandażem. Przykryłam chłopaka kocem i bez słowa zabrałam się za sprzątanie. 
Myśli dosłownie wirowały w mojej głowie i nie umiałam skupić się na żadnej z nich.
Harry
Uroczy i czarujący chłopak, idol nastolatek okalecza się.
Jeśli on to robi, może to robić każdy.
Bo każdy ma jekieś problemy, tylko, ze jedni sobie z nimi radzą a inni nie.
On potrzebuje teraz pomocy, aby się uporać ze wszystkim co go dręczy. Musi pokonać demony przeszłości i zacząć żyć teraźniejszością. I nie zostawię go. Juz nigdy nie zostanie sam. Mimo, ze go nie pamiętam i nie wiem jaki był wcześniej zasługuje na pomoc.