I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

26 czerwca 2013

Rozdział 92

-Chodź, pójdziemy zjeść śniadanie. Na pewno jesteś głodna
-Tak troszkę jestem-odparłam i łapiąc się za ręce ruszyliśmy do hotelowej restauracji.
Zajęliśmy miejsce przy stoliku pod oknem, w rogu sali. Po otrzymaniu kart zamówiliśmy jedzenie. Mieliśmy zamiar porozmawiać o tym, co dalej będziemy tutaj robić, lecz niestety nie było nam to dane. Gdy tylko zaczęłam do naszego stolika podeszły jakieś dwie nastolatki z prośbą o autograf i zdjęcie. Niall z ogromnym uśmiechem zgodził się, i oczywiście zamienił parę słów z dziewczynami.
-Na czym skończyłaś?-zapytał ujmując moją dłoń w swoją i unosząc zachęcająco kąciki ust ku górze 
-Chciałabym się....
-Przepraszam Niall, ale moja córka jest Twoją wielką fanką...-przerwała mi jakaś kobieta. Obok niej stała zawstydzona mała dziewczynka. Zacisnęłam dłonie w pięści i usiadłam wygodniej na fotelu opierając się o miękkie poduszki. Ta konwersacja była znacznie dłuższa od poprzedniej. Siedziałam znudzona patrząc jak 30-letnia kobieta podrywa mojego chłopaka. Normalnie byłoby to dla mnie zabawne, ale nie tym razem. Mieliśmy w końcu spędzić trochę czasu razem, a tymczasem siedzimy oboje zajmując się czymś, lub kimś innym.
-Przepraszam Cię, ale już możesz mówić-rzekł odwracając się w moją stronę
-Zaczekaj, ta starsza pani w fioletowej sukience już tutaj idzie, a po niej pewnie tamta grupka dziewczyn podejdzie
-Skarbie, jesteś zła?-zapytał przysówając się lekko w moją stronę
 -Nie...-nie zdążyłam dokończyć, bo tak jak mówiłam kobieta w siwych włosach przewała mi kierując do Niallera całą masę zdrobnień. Na szczęście dzięki kelnerowi, który przyniósł nasze zamówienia odeszła.
-Nie jestem zła. Rozumiem, że to Twoja praca, ale masz wakacje. Mieliśmy w końcu nacieszyć sie sobą i naprawić wszystko. Zresztą, nieważne, pójdę już-wstałam od stołu
-Skarbie zaczekaj-szepnął błagalnie chwytając moją dłoń
-Niall daj spokój-mruknęłam i ruszyłam do wyjścia.
Byłam po prostu wściekła. Nie na niego. Wiem, że kocha swoich fanów nad życie i to dzięki nim zyskał sławę, ale martwię się o nasz związek. Nic nie idzie po mojej myśli. Wszystko psuję.
Weszłam do pokoju i od razu zakopałam się pod kołdrą. Nie wiem co powinnam robić. Chciałabym, żeby już wszystko było dobrze.
Usłyszałam trzask drzwi i znieruchomiałam. Naciągnęłam mocniej kołdrę na głowę i zamarłam w bezruchu
-Widzę Cie Cassie
Marna kryjówka
Poczułam jak materac za mną sie ugina i chłopak odkrywa kołdrę z mojej głowy i ramienia. Położył swoją ciepłą dłoń na mojej delikatnie mnie obejmując i wyszeptał do ucha
-Przepraszam Cię. Nie chciałem zeby to tak wyszło, ale nie potrafię odmówić fanom. Obiecuję Ci, ze od tej chwili będę poświęcał Ci cała swoją uwagę-ucałował czule moją skroń i czekał na moja reakcję. Usiadłam i spojrzałam w jego lazurowe ja morze za oknami oczy.
-Przecież w hotelu jest pełno Twoich fanów, nie możesz się ukrywać
-Oj Malutka, chyba słabo mnie jeszcze znasz-odparł zakładając kosmyk moich blond włosów za ucho-ja już mam plan
-Niespodzianka?
-Tak Kochanie
-Ugh...-mruknęłam z niezadowoleniem wywracając oczami
-Oj nie złość się, tylko dawaj buziaka na zgodę-cmoknęłam go lekko w usta na co ten odparł
-Ja Ci pokarzę prawdziwego buziaka na zgodę- przysunął się bliżej mnie i złożył bardzo subtelny i czuły pocałunek na moich wargach
-Teraz ja wykonam parę telefonów, a Ty się zrelaksuj i pójdziemy się rozejrzeć trochę. Zgoda?
-Pewnie-odparłam  z uśmiechem i oboje zeszliśmy z wielkiego łóżka
Ja udałam się do łazienki zabierając parę rzeczy z walizki, a Irlandczyk na taras. 
Wzięłam szybki prysznic, założyłam jedną z ulubionych sukienek i zrobiłam lekki makijaż.
Gdy opuściłam łazienkę Nialler siedział na łóżku z tajemniczym uśmiechem. Podeszłam do niego i zajęłam moje ulubione miejsce-na jego kolanach i zaczęłam mu się dokładnie przyglądać ze zmarszczonym czołem
-Wszystko z Tobą w porządku?
-Oczywiście. Wszystko idzie według planu-rzekł oplatając mnie rękami w pasie
-Jakiego planu?
-Mojego tajemniczego planu
-Okey...więc jaki jest kolejny punkt w tym Twoim planie?
-Najpierw powiedzieć Ci, że ślicznie wyglądasz, a następnie idziemy na romantyczny spacer po mieście
-Dziękuję-odparłam odwracając twarz w inną stronę, bo zdążył się już na nią wkraść bordowy rumieniec. odkaszlnęłam nerwowo i rzekłam- to chodźmy
Chłopak cały czas uśmiechał się pod nosem i byłam prawie pewna, że śmieje się z tego jak bardzo mnie zawstydza. Ale co ja na to poradzę? Gdy tylko jest w pobliżu robię sie spięta i zdenerwowana.
Nialler włożył na nos ciemne okulary i wyszliśmy na obficie zalane słońcem ulice.
Nie wieszałam nawet dokładnie co to za miasto, lecz nie miało to większego znaczenia. w powietrzu czuć było orzeźwiającą bryzę, dzięki której upał nie był aż tak odczuwalny. Wszyscy ludzie byli tutaj uśmiechnięci i oczywiście niezwykle opaleni. Od razu dało się rozpoznać turystów. Wszyscy rozglądali się dookoła jak my z Niall'em i podziwiali ten raj. Nie było tutaj wspaniałych nowych budynków, czy ulic. Stare kamienice i brukowa droga stwarzały niesamowity klimat. Dzięki temu wszystkiemu na chwilę można było zapomnieć o rzeczywistości. Wszystkie problemy zostały daleko za mną. Byłam po prostu szczęśliwa w własnym świecie, w którym byliśmy tylko ja i Niall, który szedł po mojej prawej stronie i był tak samo oczarowany tym wszystkim jak ja.
Zmęczeni zwiedzaniem wstąpiliśmy na obiad do jakiejś małej knajpki. Po pysznym posiłku Niall z wielkim uśmiechem zaciągnął mnie nad rzekę. Staneliśmy razem na drewnianym pomoście, a tam rzekł
-I o to kolejna część mojego tajemniczego planu.... 


**********************************************************************************
Cześć Mordki :D
I jak wam się podobają pierwsze chwile spędzone na Madagaskarze? :P 
Ten rozdział jest dość nudny, ale mam nadzieję, ze już następnym w pełni was zaskoczę :P
Baaaaardzo dziękuje wam za wszystkie komentarze, wasze słowa bardzo wiele dla mnie znaczą :)
Jest słaby, ale mam sporo na głowie. Jednak dodaję, bo widzę, ze wam zależy i nie chcę żebyście czekały długo :P
Liczę, ze jak wam się spodoba to zrobicie mi tą przyjemność i skomentujecie :D Prosze...
Kocham Was
Wasza Lexy :D

12 czerwca 2013

Rozdział 91

...Aż w pewnym momencie z tryumfem na twarzy wydobył małe pudełeczko, i wręczył mi je
-Niall co to jest?-zapytała zdziwiona
-Może to wyda Ci się dziwne, ale chciałbym żebyś to włożyła
Otwarłam pudełeczko, a jego zawartość kompletnie mnie zdziwiła. Zmarszczyłam czoło i przeniosłam wzrok na blondyna
-Mógłbyś mi to wytłumaczyć?
-Te wakacje mają być niespodzianką aż do końca, więc chcę żebyś włożyła właśnie te zatyczki do uszu, by nie słyszeć na jaki samolot czekamy-odparł z szerokim uśmiechem
-Kłótniami i tak nic nie wskóram, prawda?
-Prawda-zrezygnowana zrobiłam to o co prosił blondyn i łapiąc się jego bluzy ruszyłam za nim do kas.
Nic a nic nie słyszałam i czułam się dziwnie. Niall cały czas uśmiechał się do mnie zachęcająco ciągnąc mnie za sobą, lecz nawet to nie do końca mnie przekonywało.
 Gdy w końcu zajęliśmy miejsca w samolocie musiałam czekać aż wystartujemy, zeby nie słyszeć informacji i dopiero wtedy mogłam wyjąć zatyczki z uszu
-Zmieniłam zdanie. Jednak nie lubię niespodzianek-mruknęłam zakładając ręce na piersi i udając obrażoną
-Oj Mała już za parę godzin dowiesz się co to za niespodzianka. Zaufaj mi warto poczekać
-Ugh...niech Ci będzie...
-Nie fochasz się?-zapytał przysówając sie bliżej mnie
-Focham- chłopak zachichotał pod nosem i przytulił mnie mocno do siebie całując w czubek głowy
-Prześpij się jeszcze trochę. Musisz mieć dużo siły jak już dolecimy
-Jesteś okropny-mruknęłam obejmując chłopaka w pasie i przymykając powieki.
Nie spałam. Moją głowę cały czas dręczyła jedna myśl. "Co on kombinuje".
Tak wiem to Niall.
Jest strasznie uparty, ale przy tym taki kochany.
 Uniosłam głowę i spojrzałam na blondaska. Słodko spał. Nic dziwnego, ostatnio bardzo mało odpoczywał. Potrzebne mu są te wakacje. Nasz związek ich potrzebuje...
Wróciliśmy do siebie i wszystko powinno być dobrze, lecz ciągle nie mamy dla siebie czasu. Cały czas jest dziwnie. Krępujemy się w swojej obecności i do tego gdy tylko ten głupek na mnie spojrzy oblewa się rumieńcem. Wszystko jest zupełnie tak jak na początku naszej znajomości.
 W pewnym momencie Niall aż podskoczył na siedzeniu, co wyrwało mnie z przemyśleń. Wyjął z kieszeni telefon i po spojrzeniu na ekrn odetchnął z ulgą
-Co jest?-zapytałam marszcząc czoło
-Bałem się, że prześpię całe lądowanie
-Musisz wypocząć, połóż się jeszcze
-Odpocznę w hotelu, a teraz spowrotem włóż zatyczki
-Niall przecież i tak zaraz się wszystkiego dowiem
-Nie dyskutuj-odparł nieugięty. Wywróciłam oczami i już po chwili znów czułam się jak dziecko we mgle.
Gdy stewardessa skończyła mówić mogłam znów wyjąc zatyczki i w niecierpliwości czekałam co będzie dalej.
Wysiedliśmy z samolotu a mi ukazała się piękna rajska wyspa
-Witaj na Madagaskarze Kochanie-szepnął mi do ucha Niall ciągnąc nasze walizki
Całą drogę do hotelu wyglądałam przez okno podziwiając niesamowite widoki i nie mogąc wykrztusić słowa. Wszystko było kolorowe, ludzie uśmiechnięci i opaleni. Aż nie mogłam uwierzyć, że takie miejsce na prawdę istnieje.
Hotel wyglądał jak ten z czasopism podróżniczych. Przywitano nas drinkami, a na głowę włożono wianki z kolorowych kwiatów. Czułam się jak w raju.
Z naszego luksusowego pokoju rozciągał się widok na przepiękny lazurowy ocean. 
Odłożyłam torebkę na jeden z foteli i wyszłam na taras, aby zaciągnąć się morską bryzą.
-Niall, tutaj jest idealnie-rzekłam obracając się do chłopaka, który stał w drzwiach
-Czyli mam rozumieć, ze niespodzianka się udała?-zapytał unosząc jedną brew ku górze i uśmiechając się zadziornie
-Oj udała się, i to jeszcze jak-odparłam kładąc głowę na jego ramieniu i oplatając go ramionami w okół pasa. 
-Nie mogłabym wymarzyć sobie lepszego miejsca na wakacje-wymruczałam przymykając powieki i rozkoszując się promieniami wschodzącego słońca, które czule pieściły moją twarz. 
-A to dopiero początek atrakcji Kochanie-wyszeptał Nialler całując mnie w czubek głowy i mocno przytulając. 
I niczego więcej do szczęścia mi nie potrzeba. 
Niczego prócz tego Kochanego Idioty i promieni słońca na twarzy.
Niczego prócz świadomości, ze na zawsze pozostaniemy rzem...

***********************************************************************************
Hej Mordki :)
Wiem trochę krótki i nie tego sie spodziewaliście, ale no nie dałam rady jakoś. W ogóle miałam straszny problem z napisaniem go więc wybaczcie :)
Następny postara się jakiś lepszy napisać :) Ale jak wiecie koniec roku i sporo na głowie ma :) Ostatnio skupiałam się jedynie na napisaniu mega nudnego referatu z angielskiego, i to wyczerpało moją wenę :P
Znów zaczynam za dużo mówić...wiec do rzeczy: komentarzy poproszę 30 Słoneczka :D
Kocha Was:*
Wasza Lexy