I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

27 marca 2013

Rozdział 85


Dalej siedzieliśmy w tej samej pozycji, i żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Po chwili do pokoju wpadli wszyscy oprócz Hazzy.
-Czy ten idiota mówi prawdę?-zapytał podekscytowany Liam
-To zależy co mówi....
-Że chyba jesteście razem-spojrzeliśmy z Niall'em po sobie i w końcu chłopak wymamrotał cały czerwony
-No ta prawda...
-No nareszcie!-chłopaki zaczęli się wydzierać i skakać po wszystkim, aż w pewnym momencie Lou wydarł się
-Zaczekajcie, mam pomysł!!-i wybiegł z pokoju. Po chwili pasiasty wrócił z jakąś małą zieloną gałązką w ręce.
-Czas na buziaka pod jemiołą. Ja to mam głowę co?-rzekł dumny z siebie Tommo i zawiesił rękę z roślinką nad naszymi głowami
-Louieh, ale to jest paprotka...
-Nie zwracaj uwagi na szczegóły, tylko całuj, bo mi ręka drętwieje-zarządził wywracając oczami
-Ale po co to wszystko?-zapytałam
-Bo jak nie zobaczymy to nie uwierzymy-wyszczerzył się Malik
-Chyba nie mamy innego wyjścia-szepnął Niall uśmiechając się słodko. Dłonie położył na mojej tali, i przysunął mnie bliżej siebie. Swoje ręce ułożyłam na jego szyi i złączyliśmy nasze wargi w słodkim i czułym pocałunku.
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk robionego zdjęcia, i momentalnie oderwałam się od Horana.
-Malik czy Ty właśnie zrobiłeś, to co myślę, ze zrobiłeś?-zapytała mierząc mulata podejrzliwym spojrzeniami. Chłopak schował telefon za plecami i z niewinną miną pokręcił przecząco głową
-Telefon-rzekłam wystawiając dłoń przed siebie
-No weź, wyśle tylko Danielle i Eleonor
-No dobra...-mruknęłam
Po chwili rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu, a po odebraniu dobiegły mnie dzikie piski radości. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo naszymi kłótniami martwiliśmy przyjaciół.
W drzwiach stanął Hazza z bladym uśmiechem. Wszyscy od razu zwrócilismy na niego uwagę
-Gratuluję. Tak bardzo się cieszę-rzekł uśmiechając się sztucznie. Za dobrze go już znam, zeby uwierzyć, ze naprawdę jest dobrze.
Co się z nim ostatnio dzieje? Wcale się nie uśmiecha, ani nie wygłupia...
Resztę wieczoru spędziliśmy na oglądaniu filmów i urządzaniu bitwy na popcorn. Wszystko była wspaniale...oprócz Harry'ego. Cały czas siedział pogrążony we własnych myślach, i nic nie rozbawiało go na dłużej niż kilka sekund. Mój przyjaciel ma jakiś poważny problem, a ja nie wiem jak mu pomóc...Muszę coś wymyślić. Muszę jakoś sprawi by przywrócić uśmiech na jego twarz...

-Kotku...-usłyszałam cichy szept nad uchem i otwarłam zaspane oczy. Nad sobą ujrzałam Irlandczyka
-Chodź do swojego pokoju, tam będzie Ci wygodniej
-Dobrze-mruknęłam i podniosłam się. Jednak jak tylko stanęłam na nogach blondyn wziął mnie na ręce i ruszył ku mojemu pokojowi. Byłam tak zmęczona, ze nie miałam nawet siły protestować, po prostu wtuliłam się w jego ciepły tors.
Chłopak delikatnie położył mnie bardzo delikatnie na łóżku, okrył kołdrą i już chciał odchodzić, lecz zatrzymałam go za rękę
-Nie zostawiaj mnie. Tak bardzo Cię teraz potrzebuję...-wyszeptałam ledwo dosłyszalnie. Chłopak znieruchomiał i czułam, ze rozważa co teraz zrobić. Po krótkiej chwili zajął miejsce obok mnie
-Jestem, i już zawsze będę przy Tobie
-Zaśpiewaj mi coś-poprosiłam. I po chwili usłyszałam, jak z jego gardła wydobywają się delikatne dźwięki


You are the light that's leading me to the place
Where I find peace again
You are the strength that keeps me walking
You are the hope that keeps me trusting
You are the life to my soulYou are my purpose
You're everythingAnd how can I stand here with you
And not be moved by you
Would you tell me how could it be any better than this



I teraz już mogłam spać spokojnie. Mając go przy sobie i wiedząc, ze jest tylko mój...Na zawsze...

*********************************************************************************
No cześć Mordki moje!!
Co u was
Wiem, ze dawno mnie tutaj nie było, ale dopadł mnie brak weny. Dlatego też ten rozdział jest jaki jest:P
(Możecie dziękować jednemu Głupkowi, za to ze mnie zmotywował do dokończenia go :P )
Postaram się szybko napisać kolejny, ale nie wiem czy wyjdzie.
Mam nadzieję, ze chociaż trochę się Wam spodoba i skomentujecie!!:P
Liczę na więcej komentarzy niż pod poprzednim:)
Kocham Was
Wasza Ola :**

14 marca 2013

Rozdział 84


Gdy wróciliśmy, w apartamencie zastaliśmy tylko głuchą ciszę. Nigdzie nie było śladu chłopców.
-To jesteśmy sami...-rzekł Niall zadziornie się uśmiechając i stając naprzeciw mnie-i co teraz będziemy robić?
-Myślę, że pójdziemy spać. To był ciężki dzień-odparłam ledwo powstrzymując śmiech
-O nie! Tak szybko to mi dzisiaj nie uciekniesz!-odparł obejmując mnie w tali-Stęskniłem się za tobą-wyszeptał mi do ucha
-Jak mogłeś się stęsknić, jak cały czas byłam obok Ciebie?
-Byłaś obok, ale nie ze mną. Tęskniłem za Twoim dotykiem, zapachem, ciepłem...Za całą Tobą.
-Ja za tobą też-odparłam uśmiechając się szeroko
-Pójdę wziąć szybki prysznic-odparłam przerywając niezręczną ciszę, która zapadłą między nami. Zwinnie wyślizgnęłam się z objęć Irlandczyka i popędziłam do łazienki w moim pokoju. Zimny prysznic podziałał na mnie orzeźwiająco. Dopiero teraz dotarło do mnie, że on jest Mój. Tylko i wyłącznie Mój. Ubrałam szorty i bokserkę, przeczesałam niedbale włosy i wyszłam. Nialler leżał na moim łóżku, wpatrując się w śnieżno-biały sufit. No mój widok od razu podniósł się lekko, opierając się na łokciach. Zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu i odchylając głowę do tyłu rzekł
-Naprawdę musisz?
-Ale co?
-No musisz?
-Niall o co ci chodzi?-zapytałam lekko podirytowana
-Musisz być aż taka seksowna-znów spojrzał na mnie cwaniacko się uśmiechając. Wywróciłam oczami i usiadłam na łóżku obok niego.
-Jesteś głupi-mruknęłam spoglądając na niego kątem oka
-Ale za to mnie kochasz przecież, prawda?-blondyn wyszczerzył się do mnie, i położył dłoń na moim biodrze
-A mam inne wyjście?-zapytałam wzdychając teatralnie
-O nie! Jak możesz?!-krzyknął. Zwinnym ruchem usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać. Opadłam plecami na miękki materac, śmiejąc się jak szalona
-N-Niall przestań!!-wydusiłam między napadami śmiechu
-Przestanę jak to powiesz-odparł uśmiechając się szeroko i wzmacniając swój atak. Widać ze świetnie się bawi torturując mnie
-Chyba przeszkodziliśmy-dobiegł do nas głos Liama. W drzwiach stali chłopcy ze śmiertelnie poważnymi minami. Oboje z Niallerem spojrzeliśmy na siebie i nie za bardzo wiedzieliśmy jak się zachować
-No bo my właściwie to...-zaczęłam się tłumaczyć, w tym samym czasie próbując zrzucić z siebie Horana
-My chyba nie powinnyśmy wiedzieć o co chodzi-odparł Zayn przykładając dłoń do twarzy żeby nie wybuchnąć śmiechem
-Ale serio to nie tak jak wygląda-dodał blondyn, i zszedł ze mnie.
-Zostawmy ich samych, niech dokończą to co zaczęli-rzekł Malik przerywając Niall'owi
Gdy chłopcy zostawili nas samych spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem
-Wiesz że będziemy musieli im w końcu powiedzieć?-zapytałam chłopaka kładąc mu głowę na brzuchu
-Wiem malutka, ale teraz się tym nie martwy. Niech to będzie nasz wieczór-odparł uśmiechając się słodko, i gładząc moje włosy
-Boże gdzie ja miałem oczy-wyszeptał bardziej do siebie niż do mnie
-Co masz na myśli?-zapytałam podnosząc się lekko
-To że zachowałem się w stosunku do Ciebie tak okropnie, zawiodłem Cię, a ty mimo wszystko mi wybaczyłaś i ponownie zaufałaś. Cassie ja się boję, ze znów cię skrzywdzę i...-nie dałam mu dokończyć, bo złączyłam nasze wargi. Chłopak pogłębił ten wspaniały pocałunek, a gdy się od siebie oderwaliśmy wyszeptałam patrząc mu głęboko w oczy
-Za bardzo cię kocham by pozwolić ci odejść. Jeśli oboje będziemy się starać, to wszystko będzie dobrze. Po prostu muszę wiedzieć, ze mnie kochasz i ze mogę zawsze na ciebie liczyć...
-Cassie zrobię wszystko co w mojej mocy, żebyś była pewna, ze Cie kocham. Moje życie bez Ciebie nie ma sensu i nie pozwolę żeby moja głupota pozwoliła i stracić to co mam najcenniejsze. Tylko proszę Cię żebyś była wyrozumiała, bo nowe początki nie będą łatwe. Zwłaszcza teraz gdy jesteśmy tak sławni.
-Dobrze-odparłam spokojnie delikatnie się uśmiechając
-Tak strasznie Cię kocham-wyszeptał i pochylił się nade mną. Ciepłą dłoń delikatnie ułożył na moim biodrze, przysuwając się bliżej i nareszcie wpił się w moje wargi z niesamowitą namiętnością. Wplotłam palce w jego włosy i po prostu dałam się ponieść chwili. Niestety ten wspaniały moment przerwał Harry wchodząc bez pukania mówiąc
-Ej nie widzieliście czasem mój...-otwarł szeroko usta widząc nas w takiej pozycji. Momentalnie odskoczyliśmy od siebie. Oboje z Niall'em oblaliśmy się rumieńcem spuszczając zawstydzony wzrok. Hazza parę razy otwierał i zamykał usta by coś powiedzieć, ale nie wychodziło mu to, więc bez słowa wyszedł...

*********************************************************************************
Cześć mordki :)
Kolejny rozdział już jest, mam nadzieję, że się cieszycie:)
Mi osobiście średnio się podoba, ale chyba nie jest źle co?:P
No więc komentujcie, nie wstydźcie się :P!!!!
I mam do Was jeszcze jedną małą, ale ważną sprawę :) A mianowicie: chciał bym Wam polecić pewien blog. Jest to opowiadanie również o 1D i w pewnej części o TW,  jest świetne. To blog mojej Kamci. Proszę wejdźcie, i jeśli wam sie spodoba to komentujcie:)
To do następnego
Kocham Was:*
Wasza Ola

07 marca 2013

Rozdział 83

Trwałam tak dłuższa chwilę w objęciach Hazzy, aż w końcu całkowicie dotarły do mnie jego słowa.
-Matko Harry, dlaczego Ty nie powiedziałeś mi tego wszystkiego wcześniej?!-zapytałam lekko odsuwając się od chłopaka, który patrzył na mnie ze zdezorientowaną miną
-No nieważne- machnęłam ręką-dziękuję za wszystko, Kocham Cię-rzuciłam całując go szybko w policzek i popędziłam szybko do swojego pokoju. Uklękłam przy walizce i zaczęłam wyrzucać z niej wszystko w poszukiwaniu Tej jednej rzeczy. Gdy w końcu ją znalazłam, wrzuciłam do torebki, i z uśmiechem wyszłam do salonu. Po tym, jak tylko napotkałam smutne spojrzenie pięknych niebieskich tęczówek, całą pewność siebie z jaką tu weszłam gdzieś się ulotniła, a uśmiech, który niedawno zdobił moją twarz zmienił się w niepewność.
Niepewnie usiadłam na kanapie obok Zayna, który patrzył jak zaczarowany w ekran swojego telefonu i uśmiechał się szeroko.
-Wszystko w porządku?-szepnęłam mu do ucha, na co Mulat wzdrygnął sie przestraszony
-Ranny Cassie nie strasz-odparł równie cicho łapiąc się teatralnie za serce
-No to mów kim jest?
-Ale kto?
-Dziewczyna przez którą nie masz kontaktu z rzeczywistością-twarz chłopaka oblał purpurowy rumieniec, a kąciki ust powędrowały w górę.
-No mów przecież wiesz, że nie odpuszczę-szturchnęłam go w ramię.
Chłopak wyciągnął mnie za rękę do kuchni, gdzie oparł się plecami o blat, a głowę odchylił do tyłu.
-Nie chciałem gadać o Ty przy chłopakach, bo skora ja w to nie wieżę to jak oni by mogli uwierzyć?
-W co nie wierzysz Zayn? -zapytałam łagodnie przyglądając mu się
-W to, że mogłem sie tak szybko w niej zakochać-westchnął głośno
-Słucham?!-zapytałam totalnie zszokowana
-No właśnie. Ja Zayn Malik łamacz kobiecych serc...To przecież niemożliwe-brązowooki zaczął nerwowo chodzić po kuchni, aż w końcu odwrócił się do mnie przodem i dodał z delikatnym uśmiechem:
-Ale ona jest inna wiesz? Jest delikatna i słodka, a zarazem zadziorna i wygadana.Jest wspaniała i po prostu rozumie mnie jak nikt inny... Jest ideałem, a ja przy niej staje się lepszy...
-Czy ona to wie?zapytałam, a chłopak ukrył twarz w dłoniach i wyszeptał ledwo słyszalnie
-Nie mam odwagi jej tego powiedzieć...
-Przecież jesteś Zayn Mlik! Tobie nigdy nie brakuje odwagi do zrobienia najgłupszych rzeczy jakie istnieją, a nie umiesz powiedzieć co czujesz? To niedorzeczne. Zadzwoń i powiedz jej co czujesz, bo jeśli będziesz zwlekał za długo możesz ja stracić.
-Łatwo Ci mówić, a sama trzymasz Horana w tej cholernej nieświadomości, że odchodzi od zmysłów-spojrzałam na niego z niedowierzaniem, lecz wiedziałam ze ma racje.
-Cassie ja przepraszam, nie chciałem...
-Nie Zayn, masz rację...Dlatego zrobimy to razem
-O czym Ty mówisz?
-Teraz Ty idziesz zadzwonić do tej szczęściary i mówisz jej to co mi powiedziałeś przed chwilą, a ja idę załatwić sprawę z Niall'em. Zgoda?
-Zgoda. Tylko Kasandra, proszę cie boć delikatna-rzekł błagalnie mulat
-Nie martw się-odparłam z uśmiechem
Gdy Malik zniknął w swoim pokoju, ja ruszyłam do salonu. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam drżącym ze strachu głosem
Niall? Możemy sie przejść
-Jasne-mruknął pod nosem blondyn, i poderwał się pędem z fotela
W ciszy opuściliśmy pokój, a następnie cały hotel.
Powoli zapadła ciemność, a uliczne latarnie rozbłyskiwały ciepłym żółtawym światłem . Nadal błądziliśmy w ciszy, której żadne z nas nie chciało, bądź nie potrafiło przerwać. Byłam wdzięczna Niall'owi że milczy, i cierpliwie czeka, aż ja wyduszę z siebie cokolwiek.
-Gdy wychodziliśmy miałam dokładny plan co Ci powiedzieć, ale teraz mam kompletną pustkę w głowie...-westchnęłam ciężko nie patrząc na chłopaka.
Irlandczyk ujął moje dłonie w swoje, stając naprzeciw mnie, na opustoszałej o tej porze, zabytkowej ulicy. Spojrzał mi głęboko w oczy i rzekł
-Po prostu powiedz co czujesz....-z trudem oderwałam wzrok o jego niezwykłych tęczówek, którymi zawsze mnie hipnotyzował, i wyciągnęłam z torebki bransoletkę ze srebrną koniczynką
-Dałeś mi ją na zakończenie szkoły, mówiąc ze ona przyniesie mi szczęście. I tak się stało. Mieliśmy lepsze i gorsze dni, ale zawsze wiedziałam że jesteś. Chcesz wiedzieć co czuję? Czuję że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, kocham Cię najmocniej na świecie, i nie wytrzymam ani minuty dłużej bez Ciebie. Zrozumiałam, ze to całe trzymanie Cię na dystans było głupie, bo nas raniło. Już zawsze chcę być przy Tobie...-stałam tak przypatrując mu się i czekałom na jego reakcje, ale nie powiedział zupełnie nic. Po prostu przywarł swoimi ustami do moich. Pod wpływem delikatnego dotyku jego ciepłych i słodkich warg kolana jak zwykle się pode mną ugięły. Odpłynęłam całkowicie oddając się temu wyjątkowemu pocałunkowi.
Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, na twarzy blondyna malował się ogromny uśmiech. Oparł swoje czoło o moje, objął mnie w tali i wyszeptał
-Kocham Cie Malutka- zachichotałam cicho i zarzuciłam mu ręce na szyję, tym samym przybliżając nasze ciała
-Będziesz znów moją dziewczyną?-zapytał ostrożnie
-Wydaje mi się że nigdy nie przestałam nią być-odparłam z szerokim uśmiechem, i cmoknęłam go w usta-wracajmy, robi się chłodno.
Spletliśmy nasze palce razem, i w ciszy, lecz z wielkimi uśmiechami, i sercami przepełnionymi radością wróciliśmy do hotelu....

*************************************************************************************************
Hello Mordki Wy moje:*
Przepraszam ze tak długo musieliście czekać na ten rozdział, ale nie miałam wcześniej dostępu do internetu.
Powiem Wam szczerze, ze jestem całkiem zadowolona z tego rozdziału
Niassie w końcu razem!!! Szczęśliwi?:P...Jak myślicie, czy nareszcie będzie dobrze, czy jednak nie?
Dziś nie ma szantażu,  pewna osoba wie dlaczego...:P
Ale i tak komentujcie trochę:)
Kocham Was
Wasza Ola :*