I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

30 maja 2013

Rozdział 90

Rano obudziłam się w swoim łóżku. Przeciągnęłam się i leniwie wstałam. Za oknem było szaro i ponuro. Przez chwilę myślałam nawet, że jest jeszcze środek nocy, lecz na zegarku widniała już 11.
Tylko jak ja się znalazłam w swoim łóżku?
Niall.
Pomyślałam, a na moje usta wkradł się szeroki uśmiech. Wskoczyłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Następnie ubrałam luźny dres i wyskoczyłam z pokoju. Przystanęłam przy kolejnych drzwiach po prawej i przystawiłam do nich ucho. Nie usłyszałam nawet najcichszego szmeru.
Bardzo ostrożnie nacisnęłam na klamkę i zajrzałam do środka. Chłopak leżał na łóżku słodko spiąć. Weszłam do pokoju, delikatnie zamknęłam drzwi i na palcach podeszłam do łóżka. Usiadłam na jego brzegu i spojrzałam na twarz Mojego Irlandczyka.
Gdy spał wyglądał tak uroczo. Blond włosy były w kompletnym nieładzie, usta lekko rozchylone, a na policzkach widniały różowe rumieńce.
Boże jak ja go kocham...
Nie mogłam się już dłużej powstrzymać i delikatnie musnęłam jego usta swoimi kładąc się obok. Niall westchnął i wymruczał coś niezrozumiałego. Jednak nadal się nie budził. Przeniosłam swoje pocałunki na jedwabistą skórę szyi blondynka.
-Czy To Ty Księżniczko?-wymruczał obejmując mnie swoimi silnymi ramionami
-Tak Kochanie. Dziękuję, że zaniosłeś mnie wczoraj na górę-odparłam mocno wtulając głowę w zagłębienie jego szyi
-Nie mogłem pozwolić byś spała na kanapie-rzekł całując mnie w czubek głowy, na co zachichotałam
-A dlaczego ze mną nie zostałeś?
-Myślałem, ze po ciężkiej podróży potrzebujesz się porządnie sama wyspać- uniosłam głowę tak by spojrzeć mu w oczy i z uśmiechem wyszeptałam
-Więcej nie myśl, to nie jest Twoja mocna strona-po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem
-Mam nadzieję, ze te wspólne wakacje nas do siebie zbliżą...-wyszeptał patrząc w sufit
-Wiem, ze ostatnio spędzaliśmy bardzo mało czasu razem, ale na pewno będzie tak jak dawniej-zapewniłam go uśmiechając się szeroko
-Masz rację. Więc może zacznijmy sie zbliżać już teraz?-zapytał poruszając zabawnie brwiami
-Co masz na myśli?
-No zawsze dużo się całowaliśmy-odparł z niewinną miną i uniósł głowę zbliżając ją znacznie do mojej. Gdy nasze usta dzieliły milimetry i chłopak przymknął oczy nagle odsunęłam się chcąc go podrażnić jeszcze trochę. Kolejna próba blondasa również poszła na marne, a ja śmiałam się już z niego jak szalona .
-Tak chcesz się bawić?- zapytał retorycznie. Złapał mnie mocno w pasie i obrócił tak, że teraz to on był nade mną. Złapał moje nadgarstki i przycisnął je lekko do materaca po obu stronach mojej głowy, po czym w końcu złączył nasz usta w długo wyczekiwanym pocałunku
-No nareszcie-mruknęłam gdy już się od siebie oderwaliśmy
-To po co były te wszystkie gierki?-zapytał udając oburzonego i lekko powstrzymując śmiech
-Bo ja kocham Cię drażnić-odparłam uśmiechając się najpiękniej jak tylko umiałam
-Eh...i tak nie umiem się na Ciebie gniewać-odparł całując mnie w nos i opadając na materac obok mnie.
-Kiedy wyjeżdżamy?-zapytała obracając się na bok i dokładnie badając wzrokiem każdy szczegół jego twarzy
-Dziś wieczorem.
-A dokąd?
-Niespodzianka-odparł delikatnie gładząc mój policzek. Wywróciłam oczami i podniosłam sie do pozycji siedzącej
-To idę sie spakować
-Ale zaczekaj jeszcze trochę, dopóki nam jeszcze nikt nie przerywa...-wymruczał również siadając i składając delikatne pocałunki na moim ramieniu i kierując się ku szyi.
-No dobra, przekonałeś mnie-wyszeptałam oddychając lekko głowę.
-Liczyłem, ze tak będzie-mruknął znów kładąc się, przyciągając mnie do siebie i mocno przytulając. W jego ramionach było mi tak dobrze. Mogłabym zostać tak już na zawsze.
Niestety nasze romantyczne chwile nie trwały długo, bo już po chwili do pokoju wpadł Lou drąc się jak nienormalny
-Te dzieciaki...-mruknął Niall wzdychając ciężko i kręcąc głową ze zrezygnowaniem
-Masz rację Kochanie, trzeba było ich lepiej wychować-odparłam parskając śmiechem.
Wszyscy zeszliśmy na śniadanie, i dopiero tam znów poczułam tą rodzinną atmosferę. Wszyscy się śmiali wygłupiali i wariowali.
To jest to co kocham w tych ludziach : Zawsze i bez względu na wszystko są sobą.
Po wspólnym posiłku Nialler ruszył ze mną do mojego pokoju. Sam usadzając mnie na łóżku wyjął dużą walizkę i zaczął mnie pakować.
Mimo moich protestów, krzyków i błagań nie pozwolił mi się odzywać na temat tego co mi wybiera.
W końcu już miał mnie tak dość, że nawet zagroził, iż zamknie mnie w łazience. Nie miałam innego wyjścia jak już się zamknął i po prostu nie patrzeć na tą katastrofę. Przyłożyłam głowę do poduszki i z wielkim uśmiechem na ustach zaczęłam przysypiać.
Słyszałam jeszcze wiele szeptów i przekleństw Nialla, lecz moje powieki z sekundy na sekundę stawały się coraz cięższe, i aż w końcu zapadałam w błogi sen...

-Cassie, wstawaj- do moich uszy dobiegł szept. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą uśmiechnięta twarz mojego chłopaka
-Za chwilę jedziemy na lotnisko-wyszepatał mi do ucha całując mnie delikatnie w policzek.
Wstałam, przebrałam się i zaczęłam szukać najpotrzebniejszych rzeczy.
Po 15 minutach byłam gotowa i czekałam już na Niallera na dole pustego już domu. 
Wszyscy pojechali na swoje wczasy. Irlandczyk zapakował walizki do bagażnika samochodu i z uśmiechem rzekł
-No to zaczynamy przygodę...
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Na szczęście ze względu na późną porę nie było korków i szybko dojechaliśmy na lotnisko. Auto zostawiliśmy na podziemnym parkingu lotniska i wraz z bagażami ruszyliśmy na halę odlotów. 
Kilkanaście metrów przed kasą Niall zatrzymał mnie i zaczął nerwowo grzebać po kieszeniach. 
Z sekundy na sekundę coraz bardziej się denerwował. Aż w pewnym momencie z tryumfem na twarzy wydobył małe pudełeczko...

************************************************************************************
Hej Mordki:D
I jak myślicie co  będzie dalej?:P
Tak, kocham się nad Wami znęcać :P Teraz pozostawię Was w niecierpliwości aż...w sumie sama nie wiem:P
Chciałabym znów zacząć dodawać regularnie rozdziały, ale nie wiem czy to wyjdzie. Oczywiście pomożecie mi komentując :P To jak dacie radę hmm...28 komentarzy? :P
A i jeszcze na koniec podziękowanie dla Mojego Narzeczonego :* (Wiesz za co)
Kocha Was
Wasza Ola :*

17 maja 2013

Rozdział 89

Reszta tygodnia zleciała nam wszystkim strasznie szybko. Ostatnie wywiady występy i byliśmy wolni. No oczywiście nie dosłownie...Niestety.
Gdy tylko przebyliśmy długą drogę ze słonecznych i pięknych Włoch i w końcu stanęliśmy na płycie Londyńskiego lotniska byliśmy niewyobrażalnie szczęśliwy  Mimo tego, że padał deszcz i nie było tak ciepło jak tam, to nareszcie byliśmy w domu.
Oczywiście nie obyło się bez reporterów i tłumu fanów. Na szczęście Nasi ochroniarze byli tak wspaniałomyślni i wyciągnęli mnie z tego całego tłumu i niezauważoną zaprowadzili do samochodu. Jak chłopcy to wytrzymują, to nie wiem. Ten pisk, flesze...
Gdy po godzinie udało im się wydostać i wsiedli do auta, byli zmęczeni nie mniej niż po standardowym koncercie. Mieli zmierzwione włosy, powyciągane koszulki, a dłonie mieli ubrudzone markerami i brokatem. Na ich widok wybuchnęłam głośnym śmiechem. Zmierzyli mnie wzrokiem mordercy i wszyscy rzucili się na siedzenia. Niall położył głowę na moich kolanach oddychając ciężko. Zaczęłam głaskać go po głowie i już po chwili słodko spał.
Wszyscy byliśmy zmęczeni. Ten ostatni tydzień był najcięższy, bo musieliśmy  być na wielu wywiadach, koncertach i sesjach, by wywiązać się z umów. Kosztowało nas to sen. Wszyscy odsypiali w wolnych chwilach, których nie było wiele.
Do naszej willi dojechaliśmy dopiero po dwóch godzinach przez te głupie korki
-Niall, Kochanie wstawaj. Jesteśmy w domu-wyszeptałam chłopakowi do ucha, na co otworzył lekko oczy i obrócił głowę tak by patrzeć na mnie
-Taki widok może budzić mnie codziennie-wyszeptał uśmiechając się słodko. Obróciłam twarz i zruciłam go z kolan, bo czułam, ze zaczynam się rumienić, a nie mogę dać mu powodu do nabijania się ze mnie. Jak najszybciej tylko mogłam wyskoczyłam z auta i już chciałam biec do domu, lecz coś mnie zatrzymało. Blondyn chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Objął mnie mocno w pasie i wyszeptał na ucho
-Jesteś urocza gdy się rumienisz-tym spowodował, że rumieniec wrócił na moją twarz
-Chyba powinniśmy iść do reszty...-wyszeptałam zawstydzona
-Masz rację, ale dokończymy tę rozmowę później-odparł łapiąc mnie za rękę i prowadząc ku frontowy drzwiom.
Znów tak na niego reaguję. To dlatego, że dawno nie spędzaliśmy razem czasu. Fakt spaliśmy w jednym łóżku i razem pracowaliśmy, ale to nie była ta sama bliskość. Byliśmy obok siebie, ale nie razem. Mam nadzieję, ze te wakacje sprawią, że będzie jak dawniej...
Moje przemyślenia przerwała Dani, która już wisiała na mojej szyi
-Ale się za Tobą stęskniłyśmy-dołączyła do niej El
-Ja za wami też-wyszeptałam odwzajemniając uścisk. po chwili dołączyli też chłopcy i staliśmy w dużym grupowym miśku. Oczywiście nie obyło się bez łez szczęścia  i to nie tylko z mojej strony. Harry popłakał się jak dziecko i Lou musiał interweniować.
Gdy już w miarę się uspokoiliśmy, usiedliśmy w salonie. Jutro wszyscy wyruszamy na wakacje w zupełnie odmienne miejsca, więc postanowiliśmy spędzić ten wieczór jak zwykle to robiliśmy: Siedząc w salonie, sącząc piwo i śmiejąc się z dennych filmów. 
Lubiliśmy to, bo wtedy byliśmy wszyscy razem. Nigdzie nie ma takiej samej atmosfery jak w naszym domu i z tymi ludźmi.
Po godzinie oglądania zostałam wybrana, aby zrobić nowy popcorn. Niechętnie ruszyłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać jedzenie.
-Teraz możemy dokończyć?-do moich uszu dobiegł głos Nialla. Wystraszona obróciłam się w jego stronę. Stał z zadziornym uśmiechem oparty o framugę, z rękoma w kieszeniach
-Wystraszyłeś mnie-mruknęłam i wróciłam do poprzedniej czynności ignorując go. Chciałam sięgnąć po miskę, lecz blondyn wyprzedził mnie i wykorzystując chwilę mojej nieuwagi przyparł mnie do blatu
-A teraz?-zapytał o mało co nie parskając śmiechem
-Niall, powinniśmy wracać do reszty-szepnęłam próbując go odepchnąć od siebie
-Nie, dopóki mi nie powiesz 
-Czego?
-Co się stało. Rumienisz się gdy powiem Ci komplement. Unikasz mnie. Cassie?-rzekł stając jeszcze bliżej mnie
-J-jaa..-zająknęła się i z rumieńcem spuściła głowę. Chłopak ujął moją twarz w dłonie tym samym zmuszając do spojrzenia w jego oczy. W tym lazurowym oceanie widziałam ogromną miłość...Nie mogąc wytrzymać dłużej po prostu go pocałowałam. Irlandczyk był zaskoczony, nawet bardzo, lecz już po chwili czułam jak się uśmiecha i pogłębia pocałunek. Gdy z żalem oderwaliśmy się od siebie po ra kolejny spojrzałam w te piękne oczy i z szerokim uśmiechem rzekłam
-Kocham Cię
-Jesteś niemożliwa-rzekł wywracając oczami ze śmiechem
-Ale za to mnie kochasz?-zapytałam unosząc brew
-Nie
-To za co?
-Cały czas się nad tym zastanawiam...-odparł bezradnie kręcąc głową, na co uderzyłam go w ramie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Od jutra zaczynają się najlepsze wakacje w naszym życiu. Będzie wspaniale.
-Wiem to
-I jeszcze jedno
-Tak?-zapytałam zaciekawiona
-Tak troszkę też Cię kocham-szepnął cmokając mnie w policzek i uciekł do salonu śmiejąc się jak szalony.
-Co za idiota...-mruknęłam kręcąc głową. 
-Słyszałem!-wydarł się zza ściany, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Moi przyjaciele to kompletni wariaci, ale kocham ich nad życie. Oddam wszystko, zeby mieć ich już zawsze, i zawsze przeżywać te wszystkie zwariowane przygody.

*********************************************************************************
Hej Mordki :D
Wracam z dość długim i pozytywnym rozdziałem.
Niestety mam też złe wieści. Mianowicie, nie komentujecie i jest mi z tego powodu bardzo bardzo przykro. Nawet rozważam zakończenie opowiadania. Jeśli nie chcecie już czytać tego wszystkiego to po prostu napiszcie mi żebym już skończyła bawić się w bloggerkę :P Szczerość jest dla mnie najważniejsza :)
Stwierdziłam, że może wam się po prostu nie chcieć wystukać tych paru słów więc już wiecie co wraca? :P o tak... SZANTAŻE!!! Kocham Was bardzo mocno, i jestem wdzięczna, ze wchodzicie, ale musicie też mnie zrozumieć. To nie jest motywujące, jak wchodzę i nie widzę żadnej opini. Przez to tak długo nie dodaję, bo cały czas mam nadzieje, ze jednak skomentujecie...
Więc na dobry początek zaszalejemy i powiedzmy hmm....25 komentarzy? :P Co Wy na to? :P
Kocham Was i dziękuję tym co komentują :*
Wasza Ola