O matko moja głowa. Czuję się jak na
mega kacu. Powoli otwieram zaspane powieki i widzę, ze jestem w sali
szpitalnej. Wszystko skąpane jest w gorących promieniach słońca.
Do moich uszu dobiega ćwierkanie ptaków zza nie domkniętego okna.
Próbuję się podnieść, lecz boli mnie każdy mięsień.
-Czyli tak wygląda śmierć-mruknęłam
pod nosem, zamykam powieki i znów zasypiam.
Gdy budzę się po raz kolejny czuję
przyjemne ciepło na swojej dłoni. Uchylam lekko powieki i widzę
przed sobą szeroko uśmiechniętego mężczyznę
-Cześć Kochanie-słyszę głos
-Moja głowa-szepczę-operacja się
udała?
-Tak Skarbie już wszystko w porządku.
Długo nie mogli wybudzić cię ze spiaczki, ale na szczęście
wszystko się udało.- w tym momencie do sali wpadło jeszcze paru
chłopaków
-Cassie jak dobrze znów widzieć cie
żywą!-wykrzyknął mulat i przytulił mnie
-Ja was znam?-zapytałam
zdezorientowana
-Cass nie zgrywaj się
-Mam na imię Kasandra a nie
Cass-mruknęłam podnosząc się lekko
-Zawołam lekarza- lokers wstał blady
jak ściana i wyszedł
Wszyscy patrzyli na mnie z szeroko
otwartymi oczami i milczeli. Kojarzę tych chłopaków, ale nie mam
pojęcia skad.
Po chwili przyszedł lekarz i wykonał
mi różne badania. Miałam dosć już tego szpitala. Operacja
przecież się udała, to wszystko powinno być dobrze.
Po badaniach dał mi jakieś leki
nasenne i przespałam kolejny dzień.
Gdy się obudziłam w sali czekał na
mnie tylko lekarz. Przegladał jeszcze jakieś papiery i dopisywał
coś do nich, a gdy spostrzegł, ze się obudziłam rzekł
-Witaj Kasandro. Jestem twoim lekarzem.
-Dzień dobry-odparłam słabo
-Operacja się udała, masz już zdrowe
serce i wszystko będzie dobrze.
-To świetnie, ale kim byli ci chłopcy?
Czemu oni mnie znali?-zapytałam zdezorientowana
-Widzisz, długo nie mogliśmy cię
wybudzić i z badań wynika, ze przez tą kilkudniową śpiączkę
twoja pamięć uległa uszkodzeniu. Z tego co widzę nie jest to
trwałe uszkodzenie i istnieje duze prawdopodobieństwo, że
przypomnisz sobie wszystko, tylko musisz wrócić do życia jakim
wcześniej żyłaś.-lekarz uśmiechnął się miło a ja tylko
skinęłam głową analizując ponownie to co właśnie usłyszałam
-Możesz już wyjść ze szpitala, więc
powiem ojcu zeby poszedł po wypis i cię stad zabrał
-Dobrze dziękuję
Jak tylko lekarz opuścił pokój to
wszedł mój ojciec
-Cześć Mała
-Cześć tato. Chcę już do
domu-szepnęłam wtulając się w niego
-Tak wiem Cassie, zaraz Cię stad
zabieram. Tu masz jakieś ciuchy, które przywieźli ci chłopcy
-Czemu oni mi je przywieźli?-zapytałam
lekko wystraszona
-Bo Ty z nimi mieszkasz
-Mieszkam z grupka chłopaków?
-To twoi najlepsi przyjaciele. Już
długo mieszkacie razem i pracujesz z nimi
-Czym się zajmuję?
-Jesteś ich fotografem
-To co to jakieś gwiazdy-prychnęłam
pod nosem
-No jakbyś zgadła
Oniemiałam. Byłam w totalnym szoku.
-Okey ubierz się i zaraz po ciebie
przyjdę
Wzięłam torbę i zaczęłam
przeglądać rzeczy znajdujące się w niej. Prawie wszystko jest w
pastelowych kolorach. Od kiedy ja lubię pastele?
Na szczęście znalazłam granatowe
rurki, biała koszulkę i siwy sweter, więc nie będę aż tak
słodko wygladać.
Gdy tylko się ubrałam do pokoju
powoli weszli ci chłopcy, którzy byli tutaj gdy się obudziłam.
-Cześć Kasandra-rzekli chórem
-Cześć-mruknęłam
-To skoro nas nie pamiętasz może się
przedstawimy. Ja jestem Liam, to jest Zayn, Harry, Lou... I Niall...
*****************************************************************************
Yeah wielki powrót i...Niall żyje!!!
Od razu mówię, ze nie wiem jak często będą pojawiać się rozdziały, bo serio mam teraz mega dużo nauki. Proszę was piszcie tam na dole co myślicie i wgl :)
Tęskniłam za wami Mordki :D
Wasza Lexy