Rano obudził mnie budzik, szybko się zerwałam i poszłam się
umyć. Gdy już wykonałam poranną toaletę, wyprostowałam włosy
i delikatnie się umalowałam. W szlafroku poszłam po cichu zrobić
sobie jakieś śniadanie. Tak jak myślałam wszyscy jeszcze spali,
zresztą co się dziwić też bym się chętnie jeszcze położyła.
Zjadłam i poszłam się ubrać w To.
Gdy byłam już prawie gotowa zadzwonił mój telefon, była to Jess
-Hej jesteś już gotowa bo właśnie podjeżdżam
-Tak już wychodzę
-Ok to czekam pa
-Pa-wsiadłam do jej auta i pojechałyśmy do szkoły. Cała akademia
była strasznie nudna i długa. Gdy się skończyła poszłyśmy po
świadectwa i pożegnać się z klasą. I nareszcie wolne!!!
Wyszłyśmy ze szkoły we wspaniałych humorach co chwila wybuchając
śmiechem. Widok jaki zobaczyłyśmy nas lekko zaskoczył. Przed
wejściem do szkoły czekali nasi chłopcy. Szybko podeszłyśmy do
nich, wyglądali równie dobrze co my. Lou jak zwykle miał szelki,
Liam koszulę w kratkę, Harry sweterek, Zayn bejsbolówkę a mój
Niall siwą marynarkę z rękawem 3/4???Jeszcze nigdy nie widziałam
go w marynarce. I o dziwo wyglądał w niej genialnie. Gdy podeszłyśmy pierwszy odezwał się Zayn
-No dziewczyny jak wy wyglądacie-przytulił nas, reszta postąpiła
tak samo. Gdy już się wytliliśmy mój chłopak złapał mnie za
rękę i powiedział
-Muszę cię na chwilę porwać-mimo tego że miałam szpilki to i
tak byłam od niego niższa...
-Uuuuu, ale wiesz Kasandra że on wybierał ciuchy cały poranek i co
chwila pytał czy na pewno dobrze wygląda-wszystkich rozbawiły
słowa Hazzy
-I tak wyglądam lepiej od ciebie Styles więc się zamknij. Zaraz
wrócimy-Weszliśmy do szkoły i usiedliśmy na ławce, w miejscu
gdzie nie było żadnych świadków
-Kasandra, bo ja chcę żebyś wiedziała że jestem z ciebie dumny,
i bardzo mi na tobie zależy-mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy
i lekko się uśmiechał, siedzieliśmy blisko siebie i czułam jak
mocno bije mu serce-dlatego mam coś dla ciebie, chcę żeby ta rzecz
pokazała to że jesteś wyjątkową osobą i to że nawet nie wiesz
jak się cieszę że cię poznałem...Zamknij oczy-zrobiłam co
kazał, a on złapał bardzo ostrożnie moją dłoń i coś na nią
włożył- już-moim oczom ukazała się śliczna bransoletka z taką
samą koniczynką jak on ma na szyi
-Niall to jest śliczne
-Cieszę się że ci się podoba
-I też chcę żebyś wiedział że jesteś dla mnie bardzo ważny...
-Wiem...-przybliżał powoli swoją twarz do mojej przymykając oczy,
aż w końcu nasze usta się spotkały. Ten pocałunek był delikatny
i bardzo czuły. Gdy już się od siebie oderwaliśmy zaproponowałam
-Może wracajmy już do nich, bo pomyślą że coś nam się
stało-oboje zaśmialiśmy się
-Masz rację chodźmy-złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy do
naszych przyjaciół, którzy robili sobie zdjęcia moim aparatem,
oczywiście nas tez w to wciągnęli. Gdy już byliśmy w domu,
zaczęliśmy przygotowywać obiad bo mieli przyjść moi rodzice.
Podczas tego spotkania chciałam im oficjalnie przedstawić mojego
chłopaka, oczywiście nikt nie był w to wtajemniczony prócz mnie i
Niall'a. Gdy już wszystko było gotowe rozległ się dzwonek w
drzwiach. Chłopcy pobiegli otworzyć i zaprosić gości do stołu.
Cieszyłam się że zobaczę mamę, bo mimo że nie spędzałyśmy ze
sobą zbyt wiele czasu to byłam mi bliska i tęskniłam za nią.
Posiłek przebiegł dość spokojnie. Po jego zakończeniu usiedliśmy
w salonie. Dałam Niall'owi znak że to już.
-Mamo, tato muszę wam coś powiedzieć-popatrzyli na mnie lekko
przerażeni ale słuchali dalej-bo zawsze chcieliście poznać mojego
chłopaka, więc postanowiłam wam go w końcu przedstawić-zauważyłam
że na twarzach chłopców malują się wielkie uśmiechy.
-No to bardzo się cieszymy, to kiedy on przyjdzie?
-Właściwie to on już to jest
-Ale jak to? Gdzie?-zapytała zdziwiona mama, a reszta wybuchnęła
śmiechem
-To Niall.
-Co, co Niall?
-Moim chłopakiem jest Niall...-no i stało coś czego się nie
spodziewałam czyli nic się nie odzywali. Myślałam że tata się
wkurzy a oni nic...
-Bardzo się cieszymy że-widziałam że tata szuka słowa-jesteś
szczęśliwa, a ty-pokazał na mojego blondynka-dbaj o nią
-Nie masz się o co martwić Paul-odparł z uśmiechem łapiąc mnie
za rękę. Reszta spotkania przebiegła spokojnie. Gdy moi rodzice
wyszli usiedliśmy wygodnie na kanapach, gdy nagle zadzwonił telefon
Niall'a. Wyszedł do kuchni żeby odebrać, bo wszyscy byli
niesamowicie głośno, czyli jak zwykle. Siedzieliśmy czekając na
blondynka, ale on od razu pobiegł do swojego pokoju
zapłakany...Siedzieliśmy tak w ciszy patrząc po sobie i nadal nie
wiedząc o co chodzi
-Jakieś pomysły?-zapytał Harry, a wszyscy zwiesili na mnie wzrok
-Pójdę do niego-powiedziałam. Czułam że on teraz nie potrzebuje,
muszę mu pomóc jak tylko będę mogła...
*********************************************************************************
Nie sądziłam że kiedykolwiek uda mi się dotrwać do trzydziestego rozdziału..:)
Dziękuję wszystkim czytelniczką, wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna i ciesze się że w pewnym sensie sprawiam radość czytającym :)
I może skoro to taka piękna, okrągła liczba postaracie się o duuuuuuuużo komentarzy.
Na przykład 7?Taki mały prezencik dla mnie, co wy na to?
Na przykład 7?Taki mały prezencik dla mnie, co wy na to?
Bardzo proszę;)
Wasza Ola
meeeee guuusta ;**
OdpowiedzUsuńJaram się tym jak helikopter w ogniu ;D
Misia, jesteś świetna :)
Genialne<333
OdpowiedzUsuńKiedy następny??