Za drzwiami stał Niall. Wyglądał lepiej niż rano. Miał starannie
ułożone włosy i tylko małe sińce pod oczami. Był chyba
zestresowany. W prawej ręce trzymał czerwony koc i śliczną różę
, a lewą nerwowo bawił się zamkiem od bluzy
-Hej-odezwał się patrząc w podłogę
-Hej
-To dla ciebie-podał mi niepewnie kwiat-Chwilę się wahałam ale
wzięłam
-Dzięki...-wyszeptałam
-Pogadamy?-zapytał z nadzieją w głosie
-Jasne...-wyciągnął do mnie rękę ale ją zignorowałam i poszłam
za nim.
Wyszliśmy przez tylne drzwi do ogrodu, ale chłopak zatrzymał się
dopiero obok tylnej ściany garażu. Stała tam ławka więc wszedł
po niej na dach i wyciągnął do mnie rękę. Pomógł mi się
wdrapać i już po chwili siedzieliśmy obok siebie patrząc na
piękny zachód słońca. Przez chwilę żadne z nas się nie
odzywało, ale w końcu blondyn zaczął nadal patrząc w dal
-Ostatnio zachowywałem się jak dupek, byłem nie obecny i wyżywałem
się na was...Ale musiało do mnie dotrzeć to co się stało, że
straciłem tak bliską mi osobę-zrobiło mi się go żal, ale w jego
oczach nie dostrzegłam bólu czy strachu, była w nich pewność,
wiedział co chce powiedzieć-naskoczyłem tak na ciebie tylko
dlatego że wszyscy ciągle i ciągle pytali a ja po prostu musiałem
to spokojnie przemyśleć, i wcale tak nie muważam. Wiem że
spieprzyłem to co było między nami, nawet nie wiesz jak tego
żałuję...Przepraszam cię za wszystko, błagam cię wybacz mi nie
potrafię bez ciebie wytrzymać...-złapał mnie delikatnie za rękę,
nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć, ale chyba też nie
umiem bez niego żyć
-Zabolały mnie wtedy twoje słowa, poczułam się tutaj
niepotrzebna...zbędna...
-Nie powinienem prosić o drugą szansę bo pewnie nawet na nią nie
zasługuję ale jeśli mi ją dasz to na pewno cię już nie
zawiodę...Wiem że nie łatwo będzie ci zaufać mi na nowo ale
zrobię wszystko żebyś wiedziała ze jesteś dla mnie
najważniejsza-spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami w
których widziałam że nie kłamie. Wiem to dziwne jak można takie
coś widzieć ale naprawdę jego oczy były tak szczere...
-Wybaczę ci jeśli obiecasz mi że już nigdy się tak nie
pokłócimy-zaśmiał się, objął mnie delikatnie ramieniem i
powiedział:
-Obiecuję-wtuliłam się w niego, tak ładnie pachniał-tak bardzo
brakowało mi twojego zapachu, dotyku, ciepła...
-Mi twojego też-okryliśmy się kocem i siedzieliśmy tak obserwując
malownicze widoki tego pięknego miejsca
*Z perspektywy Liama*
Szedłem właśnie z kuchni do chłopaków gdy zobaczyłem mamę
blondynka wpatrującą się w coś za oknem. Podszedłem do niej i
spytałem
-Coś się stało?-popatrzyła na mnie i znów wróciła do tej samej
czynności
-Tylko tak patrzę na nich-teraz wiedziałem na kogo tak patrzy. Na
dachu siedział Niall z Kasandrą, byli przykryci kocem a Cassie
opierała głowę o jego ramię. W świetle zachodzącego słońca
wyglądali słodko...Oby już było wszystko między nimi dobrze bo
wiem że Nialler bardzo żałuje że tak ją zranił
-Co oni mogą tam robić?-z zamyślenia wyrwał mnie głos kobiety
-Myślę że muszą poważnie porozmawiać...ostatnio wiele spraw się
skomplikowało-westchnąłem. Wiedziałem że martwi się o syna więc
ciągnąłem dalej-Proszę się nie martwić, to dobra dziewczyna i
nigdy go nie zrani. Wiem to bo dobrze ją znam, zresztą tak jak
reszta, jest dla nas jak siostra...Wszystko będzie dobrze niech pani teraz
odpocznie-uśmiechnąłem się miło.
-Masz rację dajmy im trochę prywatność. I dziękuję Liam ma
nadzieję że jak już wrócicie będziesz się dalej opiekował moim
głodomorem
-Sądzę że nie tylko ja...-uśmiechnęliśmy się do siebie a ja
szczęśliwy pobiegłem do chłopaków
-Nie uwierzycie co się stało?!-krzyknąłem wbiegając do pokoju
gdzie siedzieli moi przyjaciele
-Liczymy na to że nam powiesz-odezwał się ponuro Zayn z konta
pokoju. Żadne z nas nie miało nastrojów bo martwiliśmy się o
naszego farbowanego blondyna
-Dobra widzę że nawet nie próbujecie zgadywać więc od razu wam
powiem. A więc Niall i Cassie chyba się pogodzili-po moich słowach
chłopcy jak by ożyli
-Nie gadaj serio?-zapytał Hazza podbiegając do mnie
-No przecież mówię, właśnie rozmawiają na dworze i tak jak by
się przytulają więc to raczej dobry znak
-Nareszcie-wykrzyknął Louis
-Tylko jak by co to wy nic nie wiecie..Ok chodźmy na dół obejrzeć
coś
* z perspektywy Kasandry *
Siedzieliśmy tak trochę aż nagle blondyn dotknął mojego policzka
-Jesteś zimna, chodź do domu napijemy się herbaty
-Przecież ty nie lubisz herbaty-stwierdziłam, a on uśmiechnął
się słodko i odpowiedział
-Ale z tobą zawsze chętnie się napiję-zarumieniłam się lekko i
przystałam na jego propozycję. Zeskoczył i pomógł mi zejść, bo
chyba sama bym nie dała rady. To nie moja wina że nie należę do
wysokich, co często mnie wkurza. Ruszyliśmy do kuchni i zrobiliśmy
pyszną malinową herbatę, oczywiście głodomór wyją ciasteczka.
Siedzieliśmy tak blisko siebie jedząc i pijąc. Nic nie mówiliśmy,
tylko co chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, ale chyba słowa nie były
nam teraz potrzebne. Musieliśmy nacieszyć się tym że nareszcie
jest dobrze...
Te piękne chwile przerwał nam Greg
-No cześć!-krzyknął siadając naprzeciwko nas-i jak tam?
-Dobrze?-odpowiedziałam zdziwiona jego entuzjazmem
-Co robicie?
-A nie widać?-odparł lekko podirytowany Niall
-Widać, widać...A tak w ogóle brat to miałeś rację serio
zwracam honor
-Z czym miałeś rację?o co chodzi?-zapytałam, a blondyn zarumienił
się
-Bo Niall mi mówił przez telefon że jesteś bardzo ładna, a ja mu
nie chciałem wierzyć. No ale muszę przyznać ze miał
rację...-zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka który już
odzyskał naturalny kolor twarzy i delikatnie się uśmiechał
-Ty to mi nigdy nie chcesz wierzyć-poskarżył się
-Dobra już dobra, a mam jeszcze do was jedno pytanie...Wy jesteście
parą?-tym pytaniem po prostu mnie zastrzelił.
-Greg-powiedział Niall uśmiechając się
-No?
-Wyjdź
-Ej no, ja chcę wiedzieć-udał oburzonego
-Wyjdź-powtórzył blondyn z wielkim uśmiechem
-Dobra, ale i tak się dowiem-gdy wyszedł oboje zaczęliśmy się
śmiać, jak jeszcze nigdy. Aż w pewnym momencie usłyszeliśmy
krzyk Hazzy
-Cassie!Niall! Chodźcie do salonu oglądamy film
-Zaraz-odkrzyknęliśmy razem
-Nie zaraz tylko już, bez was nie będzie tak rodzinnie
-To co idziemy?-zwróciłam się do mojego chłopakach
-Chyba nie mamy innego wyjścia...a było tak miło-westchnął i
wstał
-Jeszcze to nadrobimy-uśmiechnęłam się do niego ciepło i
ruszyłam do salonu
-Mam nadzieję-wyszeptał mi do ucha...
********************************************************************************
Hej musiałam ich już pogodzić bo nie miałam serca was dalej trzymać w niepewności ;P
A tak w ogóle nigdy nie chciałam żeby się rozstali tylko nie wiedziałam jak do tego przejść. Nie wiem czegoś brakuje mi w tym rozdziale, tylko czego?. Mi osobiście tak średnio się on podoba a wy co myślicie?
Dziękuję za te 7 komentarzy z poprzedniego rozdziału :) I pamiętajcie o ankiecie ;P
Mam nadzieję że nie zawiódł was ten rozdział...
Wasza Ola
BOSKI <3
OdpowiedzUsuńsupcio. kiedy kolejny? ;'*
OdpowiedzUsuńha! wreszcie ! :) dobra czekam na następny xD
OdpowiedzUsuńKocham cię, tak jak Niall kocha jedzenie, dziewczyno!
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że się pogodzą. <3
nie lubi herbaty nie lubi dziwny haha
OdpowiedzUsuńfajny rozdział pisz następny
buźakiii
super kiedy następny rozdział już nie moge sie doczekać !!!!!
OdpowiedzUsuńSuper:) bardzo mi sie podoba^^
OdpowiedzUsuńno i narescie sie pogodzili :)
czekam na nastepny :P