I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

24 lipca 2012

Rozdział 35


Za drzwiami stał Niall. Wyglądał lepiej niż rano. Miał starannie ułożone włosy i tylko małe sińce pod oczami. Był chyba zestresowany. W prawej ręce trzymał czerwony koc i śliczną różę , a lewą nerwowo bawił się zamkiem od bluzy
-Hej-odezwał się patrząc w podłogę
-Hej
-To dla ciebie-podał mi niepewnie kwiat-Chwilę się wahałam ale wzięłam
-Dzięki...-wyszeptałam
-Pogadamy?-zapytał z nadzieją w głosie
-Jasne...-wyciągnął do mnie rękę ale ją zignorowałam i poszłam za nim.
Wyszliśmy przez tylne drzwi do ogrodu, ale chłopak zatrzymał się dopiero obok tylnej ściany garażu. Stała tam ławka więc wszedł po niej na dach i wyciągnął do mnie rękę. Pomógł mi się wdrapać i już po chwili siedzieliśmy obok siebie patrząc na piękny zachód słońca. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało, ale w końcu blondyn zaczął nadal patrząc w dal
-Ostatnio zachowywałem się jak dupek, byłem nie obecny i wyżywałem się na was...Ale musiało do mnie dotrzeć to co się stało, że straciłem tak bliską mi osobę-zrobiło mi się go żal, ale w jego oczach nie dostrzegłam bólu czy strachu, była w nich pewność, wiedział co chce powiedzieć-naskoczyłem tak na ciebie tylko dlatego że wszyscy ciągle i ciągle pytali a ja po prostu musiałem to spokojnie przemyśleć, i wcale tak nie muważam. Wiem że spieprzyłem to co było między nami, nawet nie wiesz jak tego żałuję...Przepraszam cię za wszystko, błagam cię wybacz mi nie potrafię bez ciebie wytrzymać...-złapał mnie delikatnie za rękę, nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć, ale chyba też nie umiem bez niego żyć
-Zabolały mnie wtedy twoje słowa, poczułam się tutaj niepotrzebna...zbędna...
-Nie powinienem prosić o drugą szansę bo pewnie nawet na nią nie zasługuję ale jeśli mi ją dasz to na pewno cię już nie zawiodę...Wiem że nie łatwo będzie ci zaufać mi na nowo ale zrobię wszystko żebyś wiedziała ze jesteś dla mnie najważniejsza-spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami w których widziałam że nie kłamie. Wiem to dziwne jak można takie coś widzieć ale naprawdę jego oczy były tak szczere...
-Wybaczę ci jeśli obiecasz mi że już nigdy się tak nie pokłócimy-zaśmiał się, objął mnie delikatnie ramieniem i powiedział:
-Obiecuję-wtuliłam się w niego, tak ładnie pachniał-tak bardzo brakowało mi twojego zapachu, dotyku, ciepła...
-Mi twojego też-okryliśmy się kocem i siedzieliśmy tak obserwując malownicze widoki tego pięknego miejsca

*Z perspektywy Liama*

Szedłem właśnie z kuchni do chłopaków gdy zobaczyłem mamę blondynka wpatrującą się w coś za oknem. Podszedłem do niej i spytałem
-Coś się stało?-popatrzyła na mnie i znów wróciła do tej samej czynności
-Tylko tak patrzę na nich-teraz wiedziałem na kogo tak patrzy. Na dachu siedział Niall z Kasandrą, byli przykryci kocem a Cassie opierała głowę o jego ramię. W świetle zachodzącego słońca wyglądali słodko...Oby już było wszystko między nimi dobrze bo wiem że Nialler bardzo żałuje że tak ją zranił
-Co oni mogą tam robić?-z zamyślenia wyrwał mnie głos kobiety
-Myślę że muszą poważnie porozmawiać...ostatnio wiele spraw się skomplikowało-westchnąłem. Wiedziałem że martwi się o syna więc ciągnąłem dalej-Proszę się nie martwić, to dobra dziewczyna i nigdy go nie zrani. Wiem to bo dobrze ją znam, zresztą tak jak reszta, jest dla nas jak siostra...Wszystko będzie dobrze niech pani teraz odpocznie-uśmiechnąłem się miło.
-Masz rację dajmy im trochę prywatność. I dziękuję Liam ma nadzieję że jak już wrócicie będziesz się dalej opiekował moim głodomorem
-Sądzę że nie tylko ja...-uśmiechnęliśmy się do siebie a ja szczęśliwy pobiegłem do chłopaków
-Nie uwierzycie co się stało?!-krzyknąłem wbiegając do pokoju gdzie siedzieli moi przyjaciele
-Liczymy na to że nam powiesz-odezwał się ponuro Zayn z konta pokoju. Żadne z nas nie miało nastrojów bo martwiliśmy się o naszego farbowanego blondyna
-Dobra widzę że nawet nie próbujecie zgadywać więc od razu wam powiem. A więc Niall i Cassie chyba się pogodzili-po moich słowach chłopcy jak by ożyli
-Nie gadaj serio?-zapytał Hazza podbiegając do mnie
-No przecież mówię, właśnie rozmawiają na dworze i tak jak by się przytulają więc to raczej dobry znak
-Nareszcie-wykrzyknął Louis
-Tylko jak by co to wy nic nie wiecie..Ok chodźmy na dół obejrzeć coś

* z perspektywy Kasandry *

Siedzieliśmy tak trochę aż nagle blondyn dotknął mojego policzka
-Jesteś zimna, chodź do domu napijemy się herbaty
-Przecież ty nie lubisz herbaty-stwierdziłam, a on uśmiechnął się słodko i odpowiedział
-Ale z tobą zawsze chętnie się napiję-zarumieniłam się lekko i przystałam na jego propozycję. Zeskoczył i pomógł mi zejść, bo chyba sama bym nie dała rady. To nie moja wina że nie należę do wysokich, co często mnie wkurza. Ruszyliśmy do kuchni i zrobiliśmy pyszną malinową herbatę, oczywiście głodomór wyją ciasteczka. Siedzieliśmy tak blisko siebie jedząc i pijąc. Nic nie mówiliśmy, tylko co chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, ale chyba słowa nie były nam teraz potrzebne. Musieliśmy nacieszyć się tym że nareszcie jest dobrze...
Te piękne chwile przerwał nam Greg
-No cześć!-krzyknął siadając naprzeciwko nas-i jak tam?
-Dobrze?-odpowiedziałam zdziwiona jego entuzjazmem
-Co robicie?
-A nie widać?-odparł lekko podirytowany Niall
-Widać, widać...A tak w ogóle brat to miałeś rację serio zwracam honor
-Z czym miałeś rację?o co chodzi?-zapytałam, a blondyn zarumienił się
-Bo Niall mi mówił przez telefon że jesteś bardzo ładna, a ja mu nie chciałem wierzyć. No ale muszę przyznać ze miał rację...-zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka który już odzyskał naturalny kolor twarzy i delikatnie się uśmiechał
-Ty to mi nigdy nie chcesz wierzyć-poskarżył się
-Dobra już dobra, a mam jeszcze do was jedno pytanie...Wy jesteście parą?-tym pytaniem po prostu mnie zastrzelił.
-Greg-powiedział Niall uśmiechając się
-No?
-Wyjdź
-Ej no, ja chcę wiedzieć-udał oburzonego
-Wyjdź-powtórzył blondyn z wielkim uśmiechem
-Dobra, ale i tak się dowiem-gdy wyszedł oboje zaczęliśmy się śmiać, jak jeszcze nigdy. Aż w pewnym momencie usłyszeliśmy krzyk Hazzy
-Cassie!Niall! Chodźcie do salonu oglądamy film
-Zaraz-odkrzyknęliśmy razem
-Nie zaraz tylko już, bez was nie będzie tak rodzinnie
-To co idziemy?-zwróciłam się do mojego chłopakach
-Chyba nie mamy innego wyjścia...a było tak miło-westchnął i wstał
-Jeszcze to nadrobimy-uśmiechnęłam się do niego ciepło i ruszyłam do salonu
-Mam nadzieję-wyszeptał mi do ucha...

********************************************************************************
Hej musiałam ich już pogodzić bo nie miałam serca was dalej trzymać w niepewności ;P 
A tak w ogóle nigdy nie chciałam żeby się rozstali tylko nie wiedziałam jak do tego przejść. Nie wiem czegoś brakuje mi w tym rozdziale, tylko czego?. Mi osobiście tak średnio się on podoba a wy co myślicie?
Dziękuję za te 7 komentarzy z poprzedniego rozdziału :) I pamiętajcie o ankiecie ;P
Mam nadzieję że nie zawiódł was ten rozdział...
Wasza Ola

7 komentarzy:

  1. ha! wreszcie ! :) dobra czekam na następny xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cię, tak jak Niall kocha jedzenie, dziewczyno!
    Miałam nadzieję, że się pogodzą. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. nie lubi herbaty nie lubi dziwny haha
    fajny rozdział pisz następny
    buźakiii

    OdpowiedzUsuń
  4. super kiedy następny rozdział już nie moge sie doczekać !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super:) bardzo mi sie podoba^^
    no i narescie sie pogodzili :)
    czekam na nastepny :P

    OdpowiedzUsuń