I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

27 sierpnia 2013

Rozdział 96

-Niech mi pan powie co się dzieje-szepnąłem wpatrując się w lekarza. Jego ciemne oczy były skupione. Nie uciekał wzrokiem, tylko wpatrywał się w moje wystraszone tęczówki, jakby chciał dowiedzieć sie co teraz czuje. Mógłbym przysiądź, ze mu się udało.
-Proszę do niej wejść.. Już czuje się lepiej-rzekł i zostawił mnie samego odchodząc w głąb korytarza. Patrzyłem za nim, aż zniknął za zakrętem.
Podszedłem do białych drzwi i uchyliłem je zaglądając przy tym do środka. Gdy mój wzrok napotkał łóżko a na nim śnieżno białą pościel to otworzyłem drzwi na oścież i wszedłem do środka. Od razu odszukałem twarz mojej dziewczyny
-Cassie...-wyszeptałem gdy wreszcie spojrzałem w te śliczne oczy
-Cześć Nialler- odparła uśmiechając się lekko. Drogę od drzwi do jej łóżka pokonałem w sekundę. A  jak już znalazłem się u jej boku ostrożnie, by nie po odłączać  kabli do których była podłączona wziąłem ją w ramiona. Mocno wtuliłem twarz w jej pachnące włosy i wreszcie odetchnąłem z ulgą. Moja Malutka była tutaj przy mnie cała i nic złego jej się nie dzieje. 
-Przepraszam Skarbie, to moja wina. Przepraszam. Już nigdy nie spuszczę Cię z oka...-zacząłem jej szeptać do ucha, lecz dziewczyna przerwała mi odsuwając mnie od siebie
-Niall uspokój się. Weź głęboki wdech i przestań gadać jakbyś się czymś struł-zachichotała cicho i kontynuowała-To nie Twoja wina. To w sumie niczyja wina. Stało się i już
-Masz rację. Ale powinienem o Ciebie bardziej dbać...
-Nie zaczynaj-zagroziła mi palcem i roześmiała sie perliście. Jej uroczy śmiech odbijał się echem od białych ścian pokoju, a ja byłem święcie przekonany, że mógłbym słuchać tego cudownego śmiechu juz do końca życia.
-Jak się czujesz?-zapytałem troskliwie odgarniając jej włosy z twarzy
-Już dobrze. Podczas badań byłam strasznie słaba, ale odpoczęłam i jest dobrze. Mogę wracać już do domu
-To dobrze, ale sądząc po minie lekarza tak szybko Cię nie wypuszczą...
-Muszą Niall. Przecież mamy wakacje. Nie mozemy spędzić ich w szpitalu
-Malutka, jeśli tak będzie lepiej dla Twojego zdrowia to tak je spędzimy. Własnie tutaj.
-Czemu Ty musisz być taki?-mruknęła wywracajac oczyma
-Bo Cie kocham-odparłem szczerząc sie jak głupi. Przez chwilę przygladałą mi się w ciszy uśmiechając sie delikatnie.
-Ja ciebie też Kochanie-nachyliłem się nad nią i już miałem złaczyć nasze usta, lecz przerwał Nam lekarz wchodzący do sali
-Witam Państwa. Nazywał się dr. Sillaw. Przejrzałem Pańskie wyniki badań. 
- I co wiecie?-prawie krzyknąłem, bo strasznie przeciągał. Poprawił okulary, które miał na nosie i zajrzał do papierów trzymanych w ręce
-Panna Kasandra ma poważne stany zapalne, które mogą być wywołane różnymi czynnikami. Jedak niepokoją nas najbardziej zmiany w  sercu. Niestety nie dane nam było prowadzenie dalszych badań, gdyż pan Heanson zadzwonił z prośbą o przeniesienie Panienki do Londyńskiego szpitala co też musimy uczynić.


 * Z perspektywy Cassie*


-Czyli wyśle ja Pan chora do domu?! i pan nazywa Siebie lekarzem?!-wykrzyknął wściekły Niall
-Spokojnie-szepnęłam ujmując jego dłoń-wszystko przecież jest w porządku.
Tak na prawdę nie wierzyłam w swoje słowa. Byłam w tym momencie kompletnie spanikowana i nie wiedziałam co myśleć. Czy ten człowiek nie mówi całej prawdy i to coś poważnego, czy może wyolbrzymia problem i to faktycznie nic wielkiego. Myśli kłębiły mi się w głowie i co rusz pojawiały się kolejne okropne scenariusze tego co moze mi być. Przełknęłam głośno ślinę i ścisnęłam mocniej dłoń chłopaka
-Wszystko w porządku?-zapytał wystraszony
-Co?-zamrugałam parokrotnie oczami i nie wiedziałam co sie dzieje. W uszach mi szumiało,a  obraz lekko sie zamazywał.
-Pani Kasandro proszę na mnie spojrzeć-wykonałam polecenie. Świecił mi w oczy małą latarką.
-Niech Pan przestanie juz dobrze-mruknęłam odpychając go. 
Tak samo poczułam się dziś rano gdy straciłam przytomność. To chyba nie wróży najlepiej.
Poczułam ukłucie w prawą dłoń i aż pisnęłam z bulu. Spojrzałam na miejsce skad promieniował ból i okazało się, ze lekarz wstrzykuje mi coś. Po chwili opadłam zmęczona na miękką poduszkę. Czułam sie kompletnie wyssana z energii. 
Moze umieram?
Niee w szpitalu by mnie chyba nie zabili. 
Popatrzyłam na Niall'a i dostrzegłam na jego twarzy przerażenie. Ściskał moją dłoń, a z jego wystraszonych i pięknych oczu leciały łzy. Przełknęłam głośno ślinę i wyszeptałam
-Nie bój się, wszystko w porządku.
Sama tego nie wiedziałam przecież, ale starałam się nie myśleć o złych rzeczach. Z tego co widzę On już denerwował sie za nas oboje.
-Spokojnie, zaraz jej się polepszy-zapewnił lekarz.
Następne parę chwil spędziliśmy w całkowitej ciszy obserwując monitor na którym pokazany był rytm bicia mojego serca. Ch chwila cyferki się zmieniały, a z każdą ich zmaina czułam się troszkę lepiej.
-Może mi pani opisać jak się czuła?-zapytał spokojnie lekarz wyjmując długopis z kieszeni białego kitlu. 
-Tak. Zaczęło mi strasznie szumieć w uszach. Czułam się taka otępiała i nie rozumiałam co się dzieje
-Mhm...-zamruczał notując coś na jednej z wielu kartek jakie ze sobą miał-coś jeszcze?
-nie chyba nie...Czy to cos poważnego?-zapytałam wystraszona
-Jak mówiłem, Pański Ojciec prosił o pani przeniesienie i nie możemy wykonać już żadnych badań, więc za wiele nie wiemy. Jednak to co podejrzewamy da się leczyć. 
-Czyli co?-dopytywałam dalej
-Przykro mi, nie mogę juz nic powiedzieć. Niedługo przyjdzie pielęgniarka i zajmie sie Pani wypisem. Do widzenia
Zostaliśmy sami. Blondyn patrzył okno nie wypowiadając od dłuższego czasu ani słowa.
-Tak na prawdę nie ma się czego bać. Wszystko jest dobrze, prawda?-powiedziałam patrząc na niego wyczekująco
-Cassie...tak bardzo chciałbym przyznać Ci teraz rację, lecz za bardzo się boję by próbować oszukiwać siebie i Ciebie. Nie wiem. Nic nie wiem. Boję się. Lekarze nigdy nie mówią prawdy. Nic nie może Ci być, bo juz by zaczęli coś robić, a z drugiej strony moze dlatego odsyłają Cię do Londynu bo potem będzie juz a późno...Przepraszam Cię Malutka, ale na prawde nie wiem co sięd dzieje- po jego bladym policzku spłynęła duża łza i spuścił głowę. 
-Ale Niall, nie możemy się załamywać. Sam mówiłeś, ze zawsze trzeba odnajdywać dobre strony obecnej sytuacji i myśleć pozytywnie. Więc teraz skorzystaj z własnej rady i powtórz razem ze mną. Wszystko będzie dobrze
-Wszystko będzie dobrze-wyszeptał ledwo dosłyszalnie
-Mmy siebie, a to już wystarczająco dużo szczęścia. Prawdziwa miłość zdarza się bardzo zadko, a my ja odnaleźliśmy Możemy być dumni
-To prawda-przyznał mi rację po raz pierwszy uśmiechając się lekko
-Więc nie bądź smutny. Razem damy sobie radę ze wszystkim
-Masz rację. Tylko Ty i ja. My zawsze będziemy górą. Cokolwiek się stanie...ty i ja-rzekł patrząc mi prosto w oczy
-Dokładnie....a teraz chodź tutaj do mnie-mruknęłam robiąc u miejsce na tym niewygodnym szpitalnym łóżku. Wślizgnął sie pod kołdrę obok mnie i otoczył mnie ramieniem. Mocno wtuliłam się w niego i dopiero teraz zaczęłam wierzyć we wszystkie słowa jakie przed chwila wypowiedziałam...
Zaczęłam wierzyć, ze wszystko znów będzie tak łatwe jak na początku. Musi takie być....Kiedyś w końcu musi być dobrze...

****************************************************************************************
No cześć :D
Dawno mnie nie było:p Tęskniliście? 
Ja bardzo, ale kompletnie nie miałam weny. Ten rozdział pisałam wczorajszej nocy zraz po przeczytaniu nowego rozdziału Mojej Kamci :D i zapraszam was oczywiście na jej bloga (http://tw-fanmily.blogspot.com/)
Więc bardzo Was proszę Mordki Moje komentujcie, to rozdziały będą pojawiać się szybciej. Jak widzę Wasze miłe słowa to o wiele łatwiej mi sie pisze. Więc prosze :)
Kocham Was wszystkich i tak :D
Wasza Lexy :*

6 komentarzy:

  1. awwwwww no normalnie jestem szczęśliwa ! :D rozdział jest świetny. już miałam domysły co mogło jej być. czekam na następny !


    Ola :))

    OdpowiedzUsuń
  2. No genialny, aż nie mogę uwierzyć że to 96 rozdział! Fajnie że rozdziała jest w miare długi, i powiem ci że starsznie mi się podoba z resztą jak każdy. No a twój blog, co tu dużo gadać po prostu świetny. Czekam na nn i życzę bardzo dużo weny :*

    Zapraszam do komentowania i obserwowania: http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze to tak strasznie za toba tesknilam :D Po drugie rozdzial genialny :D A po trzecie zrob tak zeby wszystko bylo ok :) Jestem directionerka i nienawidze ani patrzec ani wyobrazac sobie jak Nialler jest smutny :P A na koniec chcialam ci powiedziec (piszac) ze kocham kocham kocham i kocham Ciebie i tego bloga :D Jeszcze raz powiem ON JEST GENIAAAALNY :) Czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdzial
    Pattie.xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku Mała jak ja Kocham Twojego Bloga!! *.*
    Oby wszystko było dobrze z Cassie i mam nadzieje, że wyzdrowieje :)
    Zgadzam się z Pattie: ON JEST GENIAAAALNY :D

    Powiedz mi czym ja Cię natchnęłam co? :P
    Tam nic takiego nie było ^^ ale dziękuję za promo :p
    Ale za to jaki rozdział :D Cieszę się, że mogłam (choć nie wiem jak) pomóc :D

    Czekam na nexta Słońce! ;D
    Buziaki zabijaki :p ;*
    Twoja KaMa <3

    Dziewczyny Komentujcie! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham kocham kocham :D Nigdy nie czytalam tak wspanialego bloga :D tylko tak dalej :***!!!
    Directionerka

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie dotarłam i przeczytałam :D
    Nie mów mi tylko, że chcesz się pozbyć Cassie przez jakieś raczysko -,-
    Wybacz, że krótko, ale mam spore zaległości w czytaniu blogów i lecę nadrabiać. Zawsze możesz na mnie nawrzeszczeć na GG :*
    Sophie

    try-trust-him.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń