I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

28 października 2013

Rozdział 98

W szpitalu czekali na nas już moi rodzice. Widząc ich ścisnęłam mocniej dłoń chłopaka. Odwzajemnił ten uścisk czym chciał dodać mi otuchy. wiedziałam, że nie unikniemy konfrontacji z nimi, ale byłam zmęczona mimo, że spałam. Nie chciałam z nikim teraz rozmawiać. Jedyne czego potrzebowałam teraz to Nialler i łóżko. Jednak nie było innego wyjścia i musieliśmy do nich podejść. Matka od razu rzuciła mi się na szyję i szlochając zaczęła przepraszać. Wyrwałam się szybko z jej uścisku i skryłam się w ramionach blondyna. Nie chciałam na nich patrzeć, a ni ich słuchać. Oboje mnie skrzywdzili i dobrze o tym wiedzieli.
-Niall?
-Tak Skarbie?
-Proszę zaprowadź mnie gdzieś żebym mogła się położyć
-Jak się czujesz Kotku?-zapytała z przejęciem mama-spojżałam na nią z ogromnym bólem w oczach. Nigdy jej to jakoś nie obchodziło i dopiero teraz, gdy może mi się coś stać, gdy może mnie strocić na zawsze zaczęła się martwić
-Nie udawaj, ze Cię to obchodzi i idź już-rzekłam ledwo powstrzymując łzy
-Ale...
-Przestań!-wykrzyknęłam-nie chcę Cię widzieć!-wszyscy obecni w szpitalnej recepcji umilkli i patrzyli w moją stronę. Jednak nie dbałam o to teraz
-Córeczko-zaczął tata gdy już trochę się uspokoiłam- chłopcy i ja niedługo znów wyjeżdżamy w trasę i jeśli Ci się nie poprawi mama zostanie z Tobą. Nie denerwuj się na Nią. Ona Ci pomoże-już chciałąm otworzyć usta by coś powiedzieć, lecz Irlandczyk mnie wyprzedził
-Paul doskonale wiesz, że nie zostawię Cassie. Choćby miało być to kosztem mojej kariery to nie zrobię tego.
-A co z zespołem
-Chłopcy i fani zrozumieją.-rzekł hardo patrząc mu w oczy, Byłam z niego niesamowicie dumna. Dumna, że postawił mu się i, że nie boi się
-Niall ja nie...
-Nie Paul. Koniec tej głupiej dyskusji. Znasz moje zdanie. Poza tym to nie czas i miejsce na takie rozmowy. Teraz znajdź lekarza i niech zajmą się Cassie.
Zaskoczył mnie. Po raz pierwszy było tak stanowczy. Mój nieśmiały chłopczyk wyrósł na wspaniałego mężczyznę-zaśmiałam się w duchu przypominając sobie słowa mamy Niallera.
-Masz rację-bąknął ojciec i ruszył w nieznanym mi kierunku. Zostaliśmy tylko z mamą. Co chwila zdenerwowana zerkała na zegarek
-No idź-mruknęłam do niej
-Słucham?
-Widzę, ze Ci się śpieszy, więc po prostu idź
-Oh córeczko dziękuję, ze mi pozwalasz-rzekła uśmiechając się z wymalowaną na twarzy ulgą
-Jasne nie ma sprawy, ale jeśli teraz wyjdziesz, to już tutaj nie wracaj. Już nigdy nie wracaj do mnie-wyszeptałam czując jak po moim policzku spływa duża błyszcząca łza. Kobieta patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczyma i po chwili odeszła. Właśnie pokazała na czym naprawdę jej zależy. Obróciłam się twarzą w stronę Niallera. Patrzył na mnie wzrokiem przepełnionym miłością i troską.
-Proszę Cię zostań dziś przy mnie. Zostań...-wyszeptałam
-Zostanę Skarbie-odrzekł równie cicho głaszcząc mój policzek-zostanę dziś i zostanę już na zawsze.
Mój Kochany Blondasek. Tak strasznie go kocham i wiem, ze tylko na niego mogę liczyć.
-Cassie!!-dobiegł mnie głośny krzyk z drugiego końca pomieszczenia. Oderwałam się od chłopaka by zobaczyć o co chodzi. W drzwiach stali chłopcy. Wszyscy byli zdyszani i czerwoni, lecz nawet to nie odbierało im uroku.
 Zaczęli biec w moją stronę, a gdy już znaleźli się przy mnie mocno uściskali.
-Co wy tutaj robicie? przecież macie wakacje?-zapytałam gdy już się od nich oderwałam
-No Mała musimy być teraz przy Tobie-rzekł Lou
-Właśnie, w końcu jesteśmy rodziną-dodał Payne
-A rodzina się wspiera-dopowiedział Zayn
-Ej to nie fair, zabraliście mi wszystkie fajne teksty-oburzył sie Hazza
-Stary to nie nasza wina, ze masz taki a nie inny zapłon-zaśmiał sie Boo Bear
-Naprawdę chcesz się teraz kłócić-zapytał Styles ledwo powstrzymując śmiech
-No dawaj. dobrze wiesz, ze ja się niczego nie boję-rzekł bojowo i stanęli naprzeciw siebie mierząc się nawzajem wzrokiem mordercy. Zaśmiałam się i weszłam między nich obejmując oby w pasie
-Matko, nawet się nie domyślacie jak ja za wami tęskniłam wy moi Idioci
-My za Tobą też Mała. A Ty do tego nam chorujesz. Jak możesz co?-oburzył się Zayn. Po raz kolejny wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
-Oj no przepraszam, tak jakoś szukałam jakiejś rozrywki
- Niall widzimy, ze się nie spisujesz- Styles pogroził mu palcem a ja trzepnęłam go za to w ramię-No co?
-No Tobie to wszystko z jednym się kojarzy
-No co aj na to poradzę? Poza Tym inni nie narzekają na to
-Tak Ci się tylko wydaję-wszyscy wybuchli śmiechem oprócz biednego Harryego
-No teraz to mnie uraziłaś...
-Oj Styles, byłam po prostu szczera-wzruszyłam ramionami i poczochrałam mu włosy
-Taką Cię znam i kocham-rzekł i cmoknął mnie w policzek.
-Kasandra?-podszedł do nas jakiś lekarz
-Tak
-Doktor Silver, proszę za mną na badania. A przyjaciele niech zostaną w poczekalni. Później się Panienka z nimi zobaczy.
Uśmiechnęłam się do nich blado i ruszyłam korytarzem za facetem w białym kitlu.

2 komentarze: