I need you here with me now

Blog o Niallu Horanie :*
30 stycznia 2014
09 stycznia 2014
Koniec pierwszej części
Hej Mordki
Jak wskazuję tytuł to jest koniec pierwszej części :)
Matko to aż 101 rozdziałów...Masakra :D Jak wam się chciało to czytać to nadal nie ogarniam :p
Ale mniejsza o to.
Chciałabym wam przedstawić statystyki :P
Więc tak
Liczba opublikowanych komentarzy :1093
Łączna liczba wyświetleń: 73 137
Jak dla mnie to na prawdę bardzo dużo i liczę, ze będzie tego jeszcze wiecej, ponieważ chciałabym napisać drugą część opowiadania :)
Mam juz pomysł i myślę, ze teraz każdą wolna chwilę będę poświęcała na złożenie mojego pomysłu w całość. Więc będę piła kawę litrami aby pogodzić napisanie tego i szkołę :P Mam nadzieję, ze nie opuścicie teraz mojego bloga, bo już niedługo zacznę znów coś wstawiać. Więc jak chcecie to w komentarzach podajcie mi swoje maile to będę wam pisać jak coś sie pojawi, co wy na to? :)
Pojawiła się też zakładka "Pytania do mnie" więc wiecie co robić :P
I zapraszam też was serdecznie na mojego nowego bloga, jest dopiero parę rozdziałów, ale wejdźcie i zobaczcie, może akurat przypadnie wam do gustu :D
To spodziewajcie sie kolejnej notki informacyjnej o tym jak mi idzie za parę dni :P
Kocham Was
Wasza Lexy :**
04 stycznia 2014
Rozdział 101
Idąc
korytarzem z powrotem pod salę Kasandry z każdym krokiem upewniałem
się, że podjąłem słuszną decyzję. Moje Malutkie Słoneczko
musi żyć przecież. Za mocno ją Kocham by móc pozwolić jej
odejść. Wiem, że moja rodzina i przyjaciele się na to nie zgodzą,
ale trudno. Nie powstrzymają mnie. Gdy tylko wzejdzie słońce
załatwię u mojego prawnika wszystkie ważne kwestie, zostawię
listy pożegnalne i oddam jej moje serce,które i tak już od dawna
należy do niej.
Gdy
wróciłem do chłopców ci pytali o rózne rzeczy, lecz ich słowa
nie docierały do mnie
-Obudziła
się?-zapytałem Liama przerywając jego monolog. Chłopak umilkł i
patrząc mi głeboko w oczy szepnął
-Czeka
na Ciebie
Stanąłem
przed drzwiami sali i wziąłem parę głębokich oddechów.
Prawdopodobnie widzę ją po raz ostatni w życiu.
Dziwne
uczucie.
Muszę
ją dobrze zapamiętać i powiedzieć jak bardzo ją Kocham.
Nacisnąłem
na klamkę i cicho wszedłem do sali zamykając za sobą drzwi.
Podszedłem do jej łóżka i siadając na jego skrawku szepnąłem
-Malutka...-dziewczyna
powoli otworzyła oczy i spojrzała na mnie
-Spokojnie
jestem przy Tobie, już będzie dobrze-dodałem głaszcząc ją po
głowie
-Czy
ja umrę Niall?-zapytała wystraszona
-Oczywiście,
ze nie Skarbie-zapewniłem ją-będziesz zyć jeszcze bardzo długo,
zobaczysz
-Ale
mówili, ze moje serce już nie wytrzymuje
-Ale
znalazł sie dawca...Wszystko już będzie dobrze
-I
będziesz cały czas przy mnie?
-Pewnie
że tak...Teraz posłuchaj mnie, bo mam ci coś ważnego do
powiedzenia. Cassie, w naszym życiu było wiele problemów i wiele
spraw ciągle się komplikowało, ale od momentu gdy ujrzałem cię
po raz pierwszy nic sie nie zmieniło. Cały czas patrzę na ciebie
tak samo i wzbudzasz we mnie ciągle ten sam zachwyt. Jesteś
wyjątkowa, cudowna, niesamowicie piękna i czuję, że za rzadko Ci
to mówiłem do tej pory. Wniosłaś do mojego życia wiele radości
i uśmiechu. Przy nikim nie byłem nigdy tak szczęśliwy jak jestem
przy Tobie. Już wiem, że miałem te fart i znalazłem miłość
mojego życia. Jesteś tą jedyną Cassie i już zawsze nią
będziesz. Kocham Cię-w oczach dziewczyny zamigotały łzy a na jej
usta wkradł się lekki uśmiech.
-Niall...ja
nie wiem co powiedzieć...to najcudowniejsza rzecz jaką kiedykolwiek
usłyszałam. Też Cię bardzo Kocham-moja dziewczyna mocno wtuliła
się we mnie. Oczywiście odwzajemniłem uścisk i zanurzyłem twarz
w jej pięknych włosach pachnących jabłkami. Zawsze pachniała
jabłkami...
-Niall?-zapytała w pewnym
momencie
-Tak Skarbie?-mruknąłem
odsuwając się od niej
-Mam do ciebie prośbę
-Jaką?
-Czy moglibyśmy zapomnieć
na chwilę o tym, że jestem chora i o tym gdzie jesteśmy. Chcę
poczuć się choć przez chwilę normalnie, więc czy mógłbyś mnie
pocałować...wiesz tak jak kiedyś to robiłeś?-zapytała nieśmiało
-Zrobię to z
przyjemnością-rzekłem i ujmując jej twarz w dłonie zrobiłem o
co prosiła
Trwaliśmy w tej cudownej
chwili, aż nie usłyszeliśmy pukania do drzwi. Oderwaliśmy się od
siebie i do pokoju wpadli chłopcy. Wszyscy patrzyli na mnie mokrymi
od łez oczami. Pewnie Paul już im powiedział.
-Niall, Paul czeka przed
salą. Chce z Tobą pogadać-mruknął Zayn patrząc na swoje buty
-Okey. Słoneczko, zaraz
do ciebie wrócę-zwróciłem się do Cass i po raz kolejny mocno ją
pocałowałem.
Paul czekał przed salą
ze zmarnowaną miną
-Nialler...widzę, że
naprawdę ją kochasz. Po tym na co się zdecydowałeś, ale też po
wszystkim co było wcześniej. Byłem głupi i nie dostrzegałem
tego. Przepraszam Cię i dziękuję, że się nią opiekowałeś. Tak
jak resztę, traktuję cię trochę jak syna i nie mogę pozwolić
żebyś poświęcił swoje życie. Masz masę fanów, którzy żyją
właśnie dzięki tobie. Do tego kochającą rodzinę. Wiem, że
zostało jej niewiele czasu, ale może uda mi się znaleźć dawcę.
Pieniądze na pewno w tym pomogą.
-Też próbowałem drogi
pieniędzy, lecz jest wiele osób czekających na nowe serce. Poza
tym już podjąłem decyzję. Zaraz wybieram się na spotkanie z
prawnikiem co do moich pieniędzy. Gdy wrócę nagramy filmik dla
fanów w którym się z nimi żegnam.-poklepałem go po ramieniu i
dodałem-wszystko będzie już dobrze.
Wróciłem do sali i
powiedziałem wszystkim, że muszę zobaczyć się ze starym znajomym
i pojechałem na spotkanie.
Już drugą godzinę
siedziałem i podpisywałem różne papierki. To strasznie nudne i
męczące. Już wiem czemu Paul na co dzień się tym zajmuję. W
wypadku mojej śmierci kazałem podzielić mój majątek na dwie
części. Jedna będzie dla Cassie a druga dla mojej rodziny.
Napisałem również do
każdej ważnej dla mnie osoby osobny list i włożyłem go do sejfu
wraz z moim testamentem i rożnymi dokumentami. Zamknąłem za sobą
drzwi wyjściowe i stałem znów na chodniku. Uniosłem głowę by
spojrzeć w niebo i zaciągając się świeżym powietrzem
pomyślałem, że już jestem gotowy by odejść z tego świata.
Wróciłem do szpitala i
pierwsze co zrobiłem to poszedłem porozmawiać z lekarzem
prowadzącym co do terminu operacji. Próbował mnie przekonywać do
zmiany decyzji, lecz nie dałem się. Jestem pewien słuszności
swojej decyzji.
Operacja odbędzie się za
dwa dni.
Czy się boję?
Trochę na pewno. Lecz
uspokaja mnie to, że robię to dla niej, że dzięki temu będzie
zyć.
Otrząsnąłem głowę z
myśli i udałem się piętro niżej na badania, które są potrzebne
do operacji. Po godzinie pobierania krwi i innych różnych zabiegach
byłem wolny. Założyłem na siebie bluzę, by nie było widać
śladów po igłach i wróciłem do sali Cassie. Stanąłem w
drzwiach i opierając się o futrynę zacząłem przyglądać się
temu co działo się w środku. Wszyscy świetnie się bawili; śmiali
się i żartowali. Przez chwilę poczułem się jak dawniej.
Zaczęły mi się
przypominać wszystkie wspaniałe chwile jakie przeżyliśmy wszyscy
razem...Matko jak ja bym chciał przeżyć to wszystko jeszcze raz
-O Niall, gdzie byłeś
tak długo?-z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej ukochanej
-A spotkanie trochę się
przeciągnęło, wybacz
-W porządku, chodź tu do
nas
Zająłem miejsce na łóżku
Cassie i mocno ja do siebie przytuliłem poddając się miłej
atmosferze i włączając się do rozmowy.
Właśnie w takim
nastroju minęły nam kolejne dwa dni. Chcieliśmy nacieszyć się
sobą nawzajem, więc nie odstępowaliśmy się na krok. Wszyscy
oprócz Cass wiedzieli co ze mną dalej będzie, lecz nie kazałem im
mówić o tym. Jakby się dowiedziała, że to ja jestem dawcą na
pewno nie zgodziła by się na operację. A do tego dopuścić nie
mogłem.
Jedyne co bardzo mnie
zdziwiło to zachowanie Paul'a. Wpadał tylko na chwilę w ciągu
dnia i ciągle gadał przez telefon. Wszyscy stwierdziliśmy, że
zajmuje się pracą przez stres. W sumie cały czas tak to wyglądało,
więc ignorowaliśmy go.
W końcu przyszedł ten
dzień. Dziś umrę. Jednak umrę z uśmiechem na ustach. Chłopcy
zostawili mnie samego z Cassie bym się pożegnał. Usiadłem
naprzeciwko niej i ujmując jej dłonie w swoje, oraz patrząc jej
głęboko w oczy zacząłem.
-Kocham Cię i dobrze o
tym wiesz. Wiesz też, że zrobię dla Ciebie wszystko co możliwe by
żyło ci się jak najlepiej. Staram się cały czas i myślę, że
robię dobrze. Pamiętaj, że podczas operacji będę cały czas przy
Tobie. Bo ja żyję w Tobie i to się nigdy nie zmieni, więc się
nie bój Maleńka
-Dziękuję za wszystko
Nialler. Też Cię Kocham i to bardzo-dziewczyna uśmiechnęła się
słodko i pocałowała mnie. Smak jej malinowych ust zapamiętam już
na zawsze.
Wyszedłem z sali i
stanąłem przed chłopakami
-Wiecie, ze jesteście dla
mnie jak bracia i was Kocham. Teraz będę czuwał nad wami, więc
nie martwcie się o mnie. Proszę was tylko o to byście dalej byli
One Direction, abyście dalej bawili się tak jak do tej pory i
żebyście zajęli się moja Cassie.
Harry nie wytrzymał.
Pierwsze łzy popłynęły z jego oczu i rzucił się na mnie mocno
mnie przy tym ściskając.
-Niall...bo my Cię tak
Kochamy..
-Wiem Harry ja was też, ale muszę to zrobić. Po prostu muszę.
-Wiem Harry ja was też, ale muszę to zrobić. Po prostu muszę.
Zrobiliśmy grupowego
misiaka. Ciężko było nam się rozstać, choć każdy z nas
wiedział, ze już pora na mnie.
-Panie Horan?-usłyszałem
za sobą. Obróciłem się i zobaczyłem pielęgniarkę. Wierzchem
dłoni otarłem łzy i przytulając każdego z moich przyjaciół po
kolei rzekłem
-Na mnie już czas, ale
pamiętajcie ja nie umieram, bo miłość jest nieśmiertelna. Teraz
będę żył w niej.
Obróciłem się i
zacząłem iść za pielęgniarką. Przebrałem się w szpitalną
piżamę i usiadłem na łóżku. Jakaś młoda pielęgniarka
podeszła do mnie ze strzykawką i zeszytem
-Przepraszam...czy mogła
bym prosić o autograf-zapytała nieśmiało
-Jasne-nabazgrałem swoje
imię i nazwisko w zeszycie i oddałem jej
-Dlaczego pan to robi.
Dlaczego pan oddaje swoje serce?-zapytała patrząc mi głęboko w
oczy
-Bo ją kocham. Ponad
wszystko i nie zasługuje na śmierć. Jest najwspanialszą osobą
jaką znam.
-Rozumiem-szepnęła
-A Ty pamiętaj być sobą
i dalej słuchać moich chłopaków-zaśmiałem się
-Na pewno będę.
Obiecuję-zapewniła
Wbiła mi igłę w ramię
i kazała się położyć.
Zacząłem odpływać.
Już wiedziałem, ze zaraz
nastąpi koniec i byłem na to gotów.
************************************
Hej Mordki :D
I jak?
Jesteście w szoku czy nie
za bardzo? Ktoś z was się wzruszył? ;p
Wiem, spodziewałyście
się, ze jednak go uratuję a tu takie coś. Zawiodłam was? Mam
nadzieję, ze nie... ;)
Pojawiła sie też zakładka pod tytułem "pytania do mnie" i możecie tam w postaci komentarzy zadawać mi pytania, chętnie na wszystkie odpowiem :) dzięki temu chciałaby sie z wami lepiej poznać :)
Ale ale, ma też lepszą
wiadomość. To jeszcze nie koniec. Chciałabym napisać kolejną
część i mam pytanie, czy chciałybyście dalej to czytać? :) oczywiście zbiorę myśli i będę was informować :)
Piszcie
Kocham
Wasza Lexy :**
Subskrybuj:
Posty (Atom)