-Miło was poznać-odparłam zmieszana
bo nie za bardzo wiedziałam jak mam się zachować.
-Domyślam się-zaczął chłopak z
artystycznym nieładem na głowie- że pewnie trochę będziesz się
bała zamieszkać z nami z powrotem, bo nas nie znasz, ale proszę
nie martw się. Jesteśmy przyjaciółmi i nie masz się o co
martwić.
-Dokładnie, pomożemy ci sobie
wszystko przypomnieć-dodał lokaty
-To miłe z waszej strony, ale nie wiem
czy to dobry pomysł
-Lekarz powiedział, ze jak wrócisz do
dawnego życia to najprędzej sobie wszystko przypomnisz-rzekł mulat
-Proszę, chociaż spróbuj-uzupełnił
ich wspólną wypowiedź chłopak o włosach koloru ciemnego blondu.
Tylko ten blondynek siedział cicho
Popatrzyłam po kolei po ich twarzach.
Naprawdę im na tym zależało
-No dobra- w sumie to nie mam przecież
nic do stracenia.
Tata odwiózł nas do domu, a raczej
dużego domu i zostawił samych. Harry zaprowadził mnie do mojego
pokoju i zostawił samą.
Pokój był piękny. W lewym rogu przy
oknie stał fortepian. Na przeciw niego kanapa i mały szklany
stoliczek. Cała ściana po lewo od drzwi była od góry do dołu
wylepiona zdjęciami. Po prawo znajdowała się biała futryna bez
drzwi. Jak się okazało tam stało moje duże dwuosobowe łóżko i
ogromna szafa. Ściany obu pomieszczeń były w dwóch odcieniach
szarości. Dodatki były czerwone, czarne i białe.
Otworzyłam szafę i zamarłam. Było
tam strasznie dużo kolorowych ciuchów. Szybko zamknęłam duże
drzwi i wróciłam do pierwszego pomieszczenia. Przykucnęłam na
środku i przejechałam dłonią po puchowym dywanie. Podniosłam się
i podeszłam do okna. Widziałam z niego kawałek tarasu, śliczny
ogród i basen. Dostrzegłam też bujaną huśtawkę i od razu
wyszłam z pokoju i skierowałam się do niej. Stała tak, że z
tarasu była ledwo dostrzegalna. Usiadłam na niej i przymknęłam
lekko oczy rozkoszując się tym świeżym powietrzem
-Wiedziałem, ze Cię tutaj znajdę-do
moich uszu dobiegł śliczny głos i od razu otworzyłam oczy. Przede
mną stał blondyn. Trzymał ręce w kieszeni i spoglądał na mnie
uśmiechając się lekko
-Mogę się przyłączyć?-zapytał
wskazując na wolne miejsce obok mnie
-A jasne, siadaj-odparłam.
-Mogę zadać ci pytanie?-zapytałam
spoglądając na niego
-Pewnie pytaj o co chcesz
-Czy ty...czy ty mnie nie lubisz? Bo
wiesz tak dziwnie się zachowywałeś w szpitalu
-O nie Cassie to zupełnie nie tak. Tu
chodzi o to, że...my byliśmy razem. A teraz ty mnie nie pamiętasz
i ja nie wiem jak powinienem się zachować. Tak strasznie chcę cię
przytulić tak jak zawsze, no ale nie mogę.
-Skoro byliśmy razem to czemu gdy się
obudziłam był przy mnie Harry. I mówił do mnie „Kochanie”
-Byłem wtedy na kolejnych badaniach
czy wszystko jest w porządku i nie mogłem być blisko, przepraszam
-Jakich badaniach? Jesteś na cos chory?
-Nie powinienem ci tego mówić-rzekł
strasznie cicho bawiąc się palcami
-Ale ja chcę wiedzieć
-No dobrze-wziął głęboki oddech i
patrząc mi w oczy kontynuował-to ja miałem być dawcą dla ciebie.
Miałaś teraz mieć moje serce, ale w ostatniej chwili, gdy już
leżałem na stole operacyjnym znalazł się inny dawca
-Oddał byś dla mnie życie?-zapytałam
z niedowierzaniem
-Pewnie, ze tak Cassie-ujął moją
dłoń w swoją i dodał-Kocham Cię i zrobiłbym dla Ciebie
wszystko.
Zaczęłam czuć się niezręcznie więc
zabrałam swoją rękę
-Przepraszam-szepnął i spuścił
wzrok- to dla mnie trochę trudne
-Tak wiem, dla mnie też to wszystko
jest dziwne-uśmiechnęliśmy się do siebie i siedzieliśmy tak w
ciszy
-Jaka byłam?-zapytałam w pewnym
momencie
-Byłaś cudowna Cassie. Miła,
Kochana, urocza, nieśmiała, zawsze pomagałaś wszystkim dookoła.
Kochałaś życie. I zawsze jak mówiłem Ci komplementy to się
okropnie rumieniłaś. Wyglądasz słodko z rumieńcami, ale zawsze
twierdziłaś, ze jest inaczej-jak opowiadał o mnie z jego ust nie
schodził uśmiech a w jego oczach dostrzegłam błysk
-A jak się poznaliśmy?
-Twój tata jest naszym managerem i
byliśmy kiedyś u niego w domu na spotkani. Wtedy akurat też tam
byłaś i siedziałaś z nami trochę. Potem spotykaliśmy się
wszyscy na lody czy do kina, bo bardzo się polubiliśmy.
-Rozumiem.
-Jesteśmy dla siebie jak rodzina, więc
nie martw się pomożemy ci odzyskać pamięć i wszystko będzie
dobrze-chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko, ale już mnie nie
dotykał
-Cieszę się-powiedziałam-ej?
-Tak?
-Czy ty farbujesz włosy?-zapytałam
-Cicho bo ktoś się dowie-rzekł z
poważna miną, lecz po chwili oboje się zaśmialiśmy
-Zaczyna ci się robić zimno-rzekł
-Skad wiesz?-zapytałam zszokowana
-Zawsze jak ci zimno to zaciskasz
dłonie w pięści-rzekł wskazując na moje dłonie
-To wracajmy do środka
Oboje ruszyliśmy do wnętrza domu, a
tam usiedliśmy w salonie już w pełnym składzie.
*********************************************************************************
Hej, mam nadzieję, ze wam się podoba :)
Proszę piszcie co myślicie
Buziaki
Lexy :**
Ooo... jak mi miło. Budzę się i widzę, że jest nowy rozdział. Przez cały czas czytania z twarzy nie schodził mi banan. UWIELBIAM ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział *-* <3.Już się nie mogę doczekać następnego. Życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńYay! Nareszcie dodałaś ;p Mam nadzieję, że Cassie szybko odzyska pamięć ^_^
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do Libster Blog Award ! :D mój blog : http://staystrongforyourdreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPiszesz jeszcze blogaa?? Kocham go !!! Ja i moja przyjaciółka codziennie sprawdzamy. Wieeeeeeecznej weny Lexy !!!!
OdpowiedzUsuń