I need you here with me now

Blog o Niallu Horanie :*
29 grudnia 2014
26 grudnia 2014
Rozdział 115
Pretend
you’re happy, pretend we’re fine
I
guess that’s easier after all this time
Talk
about someone else and look in my eye
I
know you still hold on to us inside
But
we watched that butterfly fly
I’d
give anything just to be with you again but it’s not the right time
And
I’d give anything just to feel you on my skin
But
it’s not the right time and it’ll never be the right time, will
it?
And
it might never be the right time and that’s the hardest part of it
(And
it might never be the right time, that’s the hardest part of it)
I
keep you in my mind even though you’ve gone
Holding
on to nothing’s easier than letting go
Stuck
in the memory of what has been
Just
please don’t love another like you loved me
‘Cause
time doesn’t heal, it just leaves me asking why
I’d
give anything just to be with you again but it’s not the right time
And
I’d give anything just to feel you on my skin
But
it’s not the right time and it’ll never be the right time, will
it?
And
it might never be the right time and that’s the hardest part of it
(And
it might never be the right time, that’s the hardest part of it)
And
I don’t know why I feel this way
If
I could I’d change, believe me
I
know that you feel the same, is it too late for saving?
Oh
here I go again
I’d
give anything just to be with you again but it’s not the right time
And
I’d give anything just to feel you on my skin
But
it’s not the right time and it’ll never be the right time, will
it?
And
it might never be the right time and that’s the hardest part of it
(And
it might never be the right time, that’s the hardest part of it)
Skończyłam
śpiewać, a chłopcy zaczęli bić mi brawo.
-Zapomniałaś
wiele, a jednak talent został-podsumował Liam
-A
może napisalibyśmy coś na naszą nową płytę razem?-zaproponował
Harry
-Tak
to swietny pomysł!-krzyknął Lou i pognała po coś na górę. Po
chwili okazało się, że był na górze po kartki i długopisy.
Każdemu rozdał i zasiedliśmy w ciszy.
-Too
o czym będzie ta piosenka?-przerwał ciszę Zayn
-Cicho
Idioto skupiamy się-warknął Lou
-Nie
jestem Idiotą Debilu-krzyknął Malik i rzucił się na niego.
Zaczęli się tarzać po dywanie wykrzykując w swoją stronę różne
wyzwiska. Jednak Lou przebił wszystko mówiąc, ze włosy Zayn'a
wcale nie są tak fajne jak myśli. Mulat usiadł obrażony na fotelu
i Tommo dumnie rozsiadł sie na fotelu. Całej tej scenie towarzyszył
głośny śmiech naszej czwórki.
-No
i tak się z nimi pracuje-westchnął Niall
-I
won't act my age, no I won't act my age
No,
I'll still feel the same around you
Hey!-zaśpiewał wesoło Harry
Hey!-zaśpiewał wesoło Harry
-Skąd
to znasz?-zapytał zaciekawiony Niall
-Właśnie
to wymyśliłem-odparł Harold wzruszając ramionami
-To
jest dobre-dodał Liam i zabraliśmy sie wspólnie za tworzenie
piosenki
Przez
cały ten czas pokój wypełniały nasze śmiechy, wesołe
krzyki i dźwięki gitary. Myślę, ze właśnie tego
wszyscy potrzebowaliśmy. Potrzebowaliśmy w tym momencie wyluzować
i odetchnąć. Nagle każdego z nas nabrało
niesamowitego pędu i zgubiliśmy się. Każdy z nas czasem
gubi się w rzeczywistości jaka go otacza. Choćbyśmy nie wiem jak
sie starali czasem i tak wpadniemy w zamieć wspomnień, obaw o
przyszłość i problemów z teraźniejszości. Wirują one w okół
nas jak płatki śniegu w zimowy dzień. Czasem powodują gniew,
innym razem rozpacz, lecz zawsze wnoszą nowy pogląd na nasze życie.
Mimo bólu jaki przynoszą to pomagają. Może jeszcze tego nie
wiesz, ale ja wiem.
Zawsze.
Musisz
po prostu wziąć się w garść i przeć na przód. Bo nikt nie
pomoze ci tak, jak ty sam możesz to zrobić. Musisz nauczyć się
być swoim najlepszym przyjacielem bez względu na to czy masz ich
pełno dookoła siebie czy nie.
Nie
wszyscy mają to szczęście które mnie spotkało;
czyli posiadanie najlepszych przyjaciół na świecie.
Czasem są strasznie irytujący, dziecinni i marudni, ale wiem, ze
mogę na nich liczyć. Są moją prawdziwą rodziną.
Moje
przemyślenia przerwał dźwięk dzwonka do drzwi. Wszyscy
oderwaliśmy się od rozmowy i spojrzeliśmy po sobie. Nikt z nas nie
spodziewał się o tej porze gościa. W końcu Harry ruszył swe
zacne cztery litery i poszedł otworzyć. Po otwarciu przez
niego drzwi usłyszeliśmy głośny i wyraźnie zdenerwowany głos
chłopaka
-Co
ty tu do cholery robisz?!-od razu podnieśliśmy się i
biegiem ruszyliśmy do drzwi w których progu dostrzegliśmy...
*****************************************************************************************
Tak
wiem to baaardzo krótkie, ale tylko tak mnie natchnęło... ;/
Piosenka która śpiewa Cass to The Hardest Part-Nina Nesbitt
Komentujcie
proszę!!!!
Kocham
Was i Buziaki Lexy :**
11 grudnia 2014
Rozdzial 114
-Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek-szepnął mi chłopak do ucha
-Jak to?-zapytałm odrywając się od niego i zadzierając głowę by spojrzeć na niego z wyraźnym zdziwieniem wymalowanym na mojej twarzy. Blondyn uśmiechnął się tajemniczo i pociągnął mnie za rękę w stronę huśtawki. Usiedliśmy na niej a chłopak wręczył mi mały złoty kluczyk. Już chciałam zapytać o co chodzi, ale Niall wziął z ziemi drewniane pudełko i położył je na swoim kolanie. Teraz już wiedziałam, ze kluczyk, który mi przed chwilą wręczył pasuje do zamka w pudełku jakie trzymał
-Co jest w środku?-zapytałam szybko
-Jeszcze nic, ale chcę żebyśmy zapełnili je naszymi wspomnieniami. Tylko naszymi.
Uśmiechnęłam się szeroko i otworzyłam pudełko. Następnie włożyłam do niego wszystkie koperty i karteczki jakie dzisiaj przygotował dla mnie ten uroczy blondas.
-Więc to nasz nowy początek?-zapytałam nieśmiało spoglądając na niego
-Tak Cass. Nowy i lepszy początek. Nie musisz sobie niczego przypominać, bo stworzymy nowe wspomnienia.
-Masz rację-odparłam odwzajemniając uśmiech chłopaka. Już otwierałam usta by coś powiedzieć, gdy mój telefon zaczął dzwonić.
-Odbierz-powiedział spokojnie chłopak. Niepewnie nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha
-Halo?-zapytałam do słuchawki nie spuszczając wzroku z chłopaka
-Cześć blondyno. Musimy się wybrać do kręgielni. Kiedyś byłem w to dobry
-Tristan?-zapytałam rozbawiona jego chaotyczną wypowiedzią
-Na świętego Mikołaja jeszcze za wcześnie więc raczej tak.
-Wiesz nie bardzo mogę teraz rozmawiać...
-Okey, to jutro będę po ciebie o 19. Pa
-Ale...-niestety już się rozłączył
-To ten koleś, którego dzisiaj poznałaś?-zapytał wyraźnie smutny chłopak
-Tak. Zaprosił mnie na kręgle. Jesteś zły?
-Nie, w porządku...w porządku-wbił wzrok w ziemie i bawił się nerwowo palcami. Przysunęłam się do niego i uniosłam jego podbródek tak aby spojrzał mi w oczy.
-Może nie znam cie zbyt długo, ale już wiem kiedy kłamiesz-szepnęłam, na co kąciki ust chłopaka powędrowały lekko do góry.
-A teraz chodź do środka, bo zmarzłam tu.
Oboje wstaliśmy i w ciszy udaliśmy się do kuchni.
-Masz ochotę na gorącą czekoladę?-zapytał blondyn
-Jesli ją zrobisz to tak-oboje się zaśmialiśmy.
Chłopak zaczął przygotowywać napój, a ja usiadłam na blacie i mu się przyglądałam.
Niall jest niesamowicie przystojny. Ma piękne oczy, a jego śmiech mnie rozbraja. Ale to widzą wszyscy. Kiedy jest smutny, wyglądaj jak mały chłopczyk, a jego oczy wtedy tracą blask. Kiedy się denerwuje lub kłamie nie patrzy ci w oczy i bawi się dłońmi. Często tłumi w sobie emocje i zaciska mocno zęby by nie powiedzieć czegoś czym może urazić innych. Kiedy jest zakłopotany pociera kark dłonią, lub bawi sie swoimi włosami .Jest strasznie wrażliwy a jednocześnie niesamowicie twardy, bo świat show biznesu go nie zniszczył. Potrafi zamknąć się przed wszystkimi i nie dopuszczać nikogo, bo tak cholernie przeraża go wizja bólu. Jednak dla swoich przyjaciół zrobiłby wszystko. Bez wyjątku.
To tylko pare rzeczy, a jednak tak dużo o nim mówią. Powoli zaczynam się go uczyć na nowo, tylko jeszcze nie jestem pewna czy to dobrze.
Coś czego na pewno nie chce to skrzywdzić go.
-Hej Malutka co jest?-chłopak zamachał dłonią przed moja twarzą
-Yyyy...co? Mówiłeś coś?-zapytałam lekko zdezorientowana
-Mówiłem, ze już skończyłem-zaśmiał się chłopak
-Sory, zamyśliłam się-mruknęłam cicho
-A o czym tak myślałaś?-zapytał zaciekawiony unosząc brew ku górze i nie spuszczając ze mnie wzroku
-O niczym-mruknęłam, a moją twarz oblał bordowy rumieniec.
-O niczym?-zapytał a jego uśmiech stał się jeszcze większy
-Ugh przestań-burknęłam i zeskoczyłam z blatu. Wyminęłam chłopaka i już chciałam iść do salonu, ale blondyn złapał mnie za łokieć i obrócił w swoją stronę. Prawą rękę położył na mojej talii i przysunął mnie jeszcze bliżej siebie.
-Wyglądasz słodko gdy sie złościsz-wymruczał patrząc mi głęboko w oczy.
Tą magiczną chwilę przerwał trzask drzwi wejściowych i śmiechy chłopaków. Słysząc ich momentalnie odskoczyliśmy od siebie. Sama nie byłam jeszcze pewna jak powinniśmy się zachowywać przy sobie, to wszystko jest dziwne...
-Cześć dzieciaki, co robiliście?-zaczął Lou wpadając do kuchni, a za nim wbiegła pozostała trójka.
-Louis debilu to ich sprawa co robili-Liam trzepnął szatyna w tył głowy. Tommo od razu obrócił się i powalił Payne'a na ziemię. Widząc to wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem i uciekając z pola walki udaliśmy się do salonu.
Niall wziął gitarę na kolana i zaczął cicho grać jakąś melodię
-Co to za piosenka?-spytałam go szybko, bo niesamowicie mi sie spodobała
-Sam nie wiem. Wymyśliłem to parę dni temu, ale nie mam tekstu.
-Zagraj to od początku. Ja chyba coś mam
-Serio?-zapytał z wielkim uśmiechem
-Znaczy nie wiem czy to jest warte uwagi...-zaczęłam się tłumaczyć cała czerwona ze wstydu
-Śpiewaj-szybko powiedział Liam, który właśnie wchodził do salonu wraz z Lou.
-No wiesz...
-Cass...zaśpiewaj nam-powiedział Niall cicho patrząc mi się w oczy z tym swoim ciepłym uśmiechem na ustach
-No dobrze...
******************************************************************************
Hej Mordki :D
ważne pytanie!! w nastepnym rozdziale ma sie pojawić piosenka jaka Cassie będzie spiewać. I mam tu wstawić jakąś piosenkę kogoś mega sławnego i z talentem, czy sama coś napisać? Piszcie
Buziaki Lexy **
-Jak to?-zapytałm odrywając się od niego i zadzierając głowę by spojrzeć na niego z wyraźnym zdziwieniem wymalowanym na mojej twarzy. Blondyn uśmiechnął się tajemniczo i pociągnął mnie za rękę w stronę huśtawki. Usiedliśmy na niej a chłopak wręczył mi mały złoty kluczyk. Już chciałam zapytać o co chodzi, ale Niall wziął z ziemi drewniane pudełko i położył je na swoim kolanie. Teraz już wiedziałam, ze kluczyk, który mi przed chwilą wręczył pasuje do zamka w pudełku jakie trzymał
-Co jest w środku?-zapytałam szybko
-Jeszcze nic, ale chcę żebyśmy zapełnili je naszymi wspomnieniami. Tylko naszymi.
Uśmiechnęłam się szeroko i otworzyłam pudełko. Następnie włożyłam do niego wszystkie koperty i karteczki jakie dzisiaj przygotował dla mnie ten uroczy blondas.
-Więc to nasz nowy początek?-zapytałam nieśmiało spoglądając na niego
-Tak Cass. Nowy i lepszy początek. Nie musisz sobie niczego przypominać, bo stworzymy nowe wspomnienia.
-Masz rację-odparłam odwzajemniając uśmiech chłopaka. Już otwierałam usta by coś powiedzieć, gdy mój telefon zaczął dzwonić.
-Odbierz-powiedział spokojnie chłopak. Niepewnie nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha
-Halo?-zapytałam do słuchawki nie spuszczając wzroku z chłopaka
-Cześć blondyno. Musimy się wybrać do kręgielni. Kiedyś byłem w to dobry
-Tristan?-zapytałam rozbawiona jego chaotyczną wypowiedzią
-Na świętego Mikołaja jeszcze za wcześnie więc raczej tak.
-Wiesz nie bardzo mogę teraz rozmawiać...
-Okey, to jutro będę po ciebie o 19. Pa
-Ale...-niestety już się rozłączył
-To ten koleś, którego dzisiaj poznałaś?-zapytał wyraźnie smutny chłopak
-Tak. Zaprosił mnie na kręgle. Jesteś zły?
-Nie, w porządku...w porządku-wbił wzrok w ziemie i bawił się nerwowo palcami. Przysunęłam się do niego i uniosłam jego podbródek tak aby spojrzał mi w oczy.
-Może nie znam cie zbyt długo, ale już wiem kiedy kłamiesz-szepnęłam, na co kąciki ust chłopaka powędrowały lekko do góry.
-A teraz chodź do środka, bo zmarzłam tu.
Oboje wstaliśmy i w ciszy udaliśmy się do kuchni.
-Masz ochotę na gorącą czekoladę?-zapytał blondyn
-Jesli ją zrobisz to tak-oboje się zaśmialiśmy.
Chłopak zaczął przygotowywać napój, a ja usiadłam na blacie i mu się przyglądałam.
Niall jest niesamowicie przystojny. Ma piękne oczy, a jego śmiech mnie rozbraja. Ale to widzą wszyscy. Kiedy jest smutny, wyglądaj jak mały chłopczyk, a jego oczy wtedy tracą blask. Kiedy się denerwuje lub kłamie nie patrzy ci w oczy i bawi się dłońmi. Często tłumi w sobie emocje i zaciska mocno zęby by nie powiedzieć czegoś czym może urazić innych. Kiedy jest zakłopotany pociera kark dłonią, lub bawi sie swoimi włosami .Jest strasznie wrażliwy a jednocześnie niesamowicie twardy, bo świat show biznesu go nie zniszczył. Potrafi zamknąć się przed wszystkimi i nie dopuszczać nikogo, bo tak cholernie przeraża go wizja bólu. Jednak dla swoich przyjaciół zrobiłby wszystko. Bez wyjątku.
To tylko pare rzeczy, a jednak tak dużo o nim mówią. Powoli zaczynam się go uczyć na nowo, tylko jeszcze nie jestem pewna czy to dobrze.
Coś czego na pewno nie chce to skrzywdzić go.
-Hej Malutka co jest?-chłopak zamachał dłonią przed moja twarzą
-Yyyy...co? Mówiłeś coś?-zapytałam lekko zdezorientowana
-Mówiłem, ze już skończyłem-zaśmiał się chłopak
-Sory, zamyśliłam się-mruknęłam cicho
-A o czym tak myślałaś?-zapytał zaciekawiony unosząc brew ku górze i nie spuszczając ze mnie wzroku
-O niczym-mruknęłam, a moją twarz oblał bordowy rumieniec.
-O niczym?-zapytał a jego uśmiech stał się jeszcze większy
-Ugh przestań-burknęłam i zeskoczyłam z blatu. Wyminęłam chłopaka i już chciałam iść do salonu, ale blondyn złapał mnie za łokieć i obrócił w swoją stronę. Prawą rękę położył na mojej talii i przysunął mnie jeszcze bliżej siebie.
-Wyglądasz słodko gdy sie złościsz-wymruczał patrząc mi głęboko w oczy.
Tą magiczną chwilę przerwał trzask drzwi wejściowych i śmiechy chłopaków. Słysząc ich momentalnie odskoczyliśmy od siebie. Sama nie byłam jeszcze pewna jak powinniśmy się zachowywać przy sobie, to wszystko jest dziwne...
-Cześć dzieciaki, co robiliście?-zaczął Lou wpadając do kuchni, a za nim wbiegła pozostała trójka.
-Louis debilu to ich sprawa co robili-Liam trzepnął szatyna w tył głowy. Tommo od razu obrócił się i powalił Payne'a na ziemię. Widząc to wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem i uciekając z pola walki udaliśmy się do salonu.
Niall wziął gitarę na kolana i zaczął cicho grać jakąś melodię
-Co to za piosenka?-spytałam go szybko, bo niesamowicie mi sie spodobała
-Sam nie wiem. Wymyśliłem to parę dni temu, ale nie mam tekstu.
-Zagraj to od początku. Ja chyba coś mam
-Serio?-zapytał z wielkim uśmiechem
-Znaczy nie wiem czy to jest warte uwagi...-zaczęłam się tłumaczyć cała czerwona ze wstydu
-Śpiewaj-szybko powiedział Liam, który właśnie wchodził do salonu wraz z Lou.
-No wiesz...
-Cass...zaśpiewaj nam-powiedział Niall cicho patrząc mi się w oczy z tym swoim ciepłym uśmiechem na ustach
-No dobrze...
******************************************************************************
Hej Mordki :D
ważne pytanie!! w nastepnym rozdziale ma sie pojawić piosenka jaka Cassie będzie spiewać. I mam tu wstawić jakąś piosenkę kogoś mega sławnego i z talentem, czy sama coś napisać? Piszcie
Buziaki Lexy **
17 listopada 2014
Rozdział 113
Sama nie wiem jak długo grałam. Zatraciłam się w tej muzyce i nie potrafiłam przestać. Lecz mój żołądek w końcu wygrała i musiałam iść coś zjeść. Weszłam do łazienki, aby obmyć twarz i zmyć z niej resztki łez i mojego kompletnie popsutego już w tej chwili makijażu. Gdy otwarłam drzwi swojego pokoju, już chciałam wychodzić, lecz na podłodze leżała niebieska kartka z moim imieniem. Niepewnie ją podniosłam o odczytałam jej zawartość.
-Jakimi strzałkami?-zapytałam głośno rozglądając się po korytarzu i dopiero wtedy dostrzegłam kartki z narysowanymi strzałkami poprzyczepiane do ścian korytarza. Miały one różne kolory i było ich pełno. Cały czas trzymając w dłoniach pierwsza kartkę jaka znalazłam, podążyłam za wskazówkami. Doprowadziły mnie one do jednego z pokoi. Na jego drzwiach wisiała kartka z napisem "Wejdź". Więc tak zrobiłam. Był to zdecydowanie męski pokój, jednak panował w nim porządek. Szczerze mówiąc nie bardzo go kojarzę. Rozejrzałam się po nim i zauważyłam pare zdjęć i innych prywatnych rzeczy, lecz większą uwagę przykuła leżąca na łóżku kolejna rzecz zaadresowana do mnie. Tym razem jednak była to koperta. Obróciłam ją parę razy w dłoniach zastanawiając się czy na pewno chcę się w to bawić. Jednak w końcu ciekawość wygrała i otworzyłam ją szybko wyjmując zawartość.
"Jestem Idiotą. Oboje to wiemy Maleńka. Ale zrób dla mnie jedną rzecz. Tylko jedną. Idź za strzałkami.
Twój N. "
-Jakimi strzałkami?-zapytałam głośno rozglądając się po korytarzu i dopiero wtedy dostrzegłam kartki z narysowanymi strzałkami poprzyczepiane do ścian korytarza. Miały one różne kolory i było ich pełno. Cały czas trzymając w dłoniach pierwsza kartkę jaka znalazłam, podążyłam za wskazówkami. Doprowadziły mnie one do jednego z pokoi. Na jego drzwiach wisiała kartka z napisem "Wejdź". Więc tak zrobiłam. Był to zdecydowanie męski pokój, jednak panował w nim porządek. Szczerze mówiąc nie bardzo go kojarzę. Rozejrzałam się po nim i zauważyłam pare zdjęć i innych prywatnych rzeczy, lecz większą uwagę przykuła leżąca na łóżku kolejna rzecz zaadresowana do mnie. Tym razem jednak była to koperta. Obróciłam ją parę razy w dłoniach zastanawiając się czy na pewno chcę się w to bawić. Jednak w końcu ciekawość wygrała i otworzyłam ją szybko wyjmując zawartość.
"Gdy byliśmy razem nikt inny do szczęścia nie był nam potrzebny. Idealnie się uzupełnialiśmy. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi Cass i to właśnie dlatego byliśmy tak szczęśliwi. W swoim towarzystwie czuliśmy się najlepiej i wiedziałem, ze zawsze bez wzgledu na wszystko mi pomozesz. Tak jak wtedy gdy przyleciałaś do mnie do Holandii gdy byłem w szpitalu
Teraz zajrzyj do szafy.
Twój N."
W kopercie znalazłam również nasze wspólne zdjęcie. Siedzieliśmy z Niallerem i śmialiśmy się. Piękne wspomnienie...szkoda, ze go nie pamiętam...
Potrząsnęłam głową by wymazać przykre wspomnienie i zostawiając kopertę na komodzie otwarłam szafę. Do niebieskiej bluzy przyczepiona była kolejna koperta. Ostrożnie ja odczepiłam i wyjęłam jej zawartość.
"Nie chciałem oddać ci swojego serca, bo tak wypadało. Chciałem to zrobić, bo bez ciebie ono byłoby martwe. Byłas i wciąz jesteś dla mnie wszystkim. Wiem, że tego nie pamiętasz, i wiem, ze ja jestem naciskam, jednak Cass twoje pojawienie się w moim życiu odmieniło je. Dzięki tobie zyskałem kawałek nieba. Jesteś najwspanialszym co mógł mi pogarować los.
A teraz załóż tą bluzę ze yś nie zmarzła i chodź do ogrodu.
Twój N,"
To co przeczytałam było wspaniałe. Ale wiedziałam, ze nie mogę się teraz rozkleić. Ostrożnie zdjełam bluzę z wieszaka i włożyłam na siebie. Przyłożyłam jej kawałek do nosa i zaciągnęłam się jej pięknym zapachem.
Znam ten zapach. Uwielbiam go. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale to właśnie czuję.
Wzięłam wszystkie koperty jakie na mnie czekały i powoli ruszyłam do ogrodu.
Z trudem rozsunęłam drzwi tarasowe i wyszłam na zewnątrz. Miał rację, było chłodno, Rozejrzałam się dookoła, lecz nigdzie nie było śladu blondyna. Nie wiem czemu, ale na myśl przyszła mi tylko stara drewniana huśtawka, stojąca na tyłach ogrodu. To na niej ukryłam się pierwszego wieczoru, gdy nie wiedziałam co robić.
Ruszyłam ścieżką w jej stronę. Gdy tam dotarłam, po prostu zamarłam. Na huśtawce rozłożona była beżowa narzuta i parę poduszek. W okół niej rozstawione były kolorowe lampiony. A na środku stał Niall z kopertą w dłoniach.
Na drżących nogach podeszłam do niego, a ten bez słowa wręczył mi kopertę. Otwarłam ja i wyjęłam ostatni list.
"Oh Skarbie...nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakuje. Nie jestem dobry w słowach, zbyt często plącze mi się język i nie mówię ci wielu ważnych rzeczy, choć powinienem. Jedna z nich, lecz zdecydowanie najważniejsza to Przepraszam. Jest mi strasznie przykro za to, ze tak okropnie cię traktowałem. Ale jestem bezsilny. Nie radzę sobie z tą cała sytuacją. Śmiertelnie boję się, ze mozesz mnie zostawić. Dlatego jestem takim pieprzonym idiotą. Proszenie o wybaczenie to chyba za dużo, ale chcę błagać o szansę. Wynagrodzę ci wszystkie błędy i będę starał się o ciebie jak szaleniec. Bo o taka miłość warto.
Więc czy dasz temu Idiocie który teraz stoi przed tobą drugą szansę?
Twój N. "
Twój N. "
Podniosłam wzrok znad kartki i spojrzałam w te piękne lazurowe tęczówki. Wszystkie słowa nagle straciły jakikolwiek sens. I nieważne co teraz bym powiedziała. Tylko jedno było odpowiednie, wręcz idealne.
-Tak-szepnęła cicho, lekko się uśmiechając.
Chłopak przez chwilę nie wierzył w to co usłyszał, lecz gdy tylko dotarło do niego co powiedziałam uśmiechnął się szeroko i mocno mnie objął. Gdy chciał już cofać ręce wtuliłam się w niego mocniej i zaciągnęłam zapachem jego perfum. Niczego więcej w tej chwili nie potrzebowałam. Właśnie tak było mi teraz Idealnie.
*********************************************************************************
Hej Mordki :*
Jest nowy, napisałam go bardzo szybko w przerwie między kolejnymi odpałami. Prosze komentujcie :**
Buziaki Lexy
Hej Mordki :*
Jest nowy, napisałam go bardzo szybko w przerwie między kolejnymi odpałami. Prosze komentujcie :**
Buziaki Lexy
04 listopada 2014
Rozdział 112
-No więc?-zapytał Tristan
-No więc co?-zapytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi i odkładając łyżeczkę, którą jeszcze przed chwilą mieszałam kawę na talerzy
-Jaka jest twoja historia. W końcu musiał być jakiś powód przez który o świcie szłaś bez celu przed siebie.
-Nie chcesz tego słuchać.
-Wręcz przeciwnie.
Chwilę zbierałam się w sobie zanim zaczęłam. W sumie sama nie wiedziałam co mu powiedzieć. Ale z drugiej strony on mnie nie zna, więc może jakoś uda mu się zrozumieć co czuję.
-Miałam operację. Przeszczep serca, bo moje z niewiadomych przyczyn było bardzo słabe i nie było innego wyjścia. Po operacji zapadłam w śpiączkę i ona spowodowała, że mam amnezję. Nie pamiętam ostatnich trzech lat ze swojego życia. Totalna pustka.
-No to faktycznie masz przerąbane-skomentował blondyn
-To w sumie nie wszystko. Mieszkam z moimi przyjaciółmi i chłopakiem, których w ogóle nie pamiętam. Są świetnymi ludźmi, ale nie rozumieją, że nie umiem sobie nic przypomnieć i sama nie wiem kim jestem. Nie wiem co powinnam zrobić teraz.
-Hej, nie smuć się. Wszystko w końcu się ułoży
-Ty chyba nie rozumiesz jak poważna jest ta sprawa
-Staram się cię pocieszyć tylko-uniósł ręce w obronnym geście
-Przepraszam. Ostatnio ciągle muszę się bronić. Wszyscy na mnie naskakują...
-Rozumiem. A jak ten twój chłopak to znosi? Zgaduje, że kiepsko
-Taa zgarniasz główną nagrodę-mruknęłam wpatrując się w powierzchnie kawy
-Nie masz mu sie co dziwić. W połowie stracił swoją dziewczynę. Niby jesteś, ale już nie z nim. Cholernie musi go to boleć.
-Wiem to. Wiem, ze go teraz ranię, ale nie wiem co zrobić.
-Musisz na początek chyba poznać sie od nowa
-Tylko jak?
-Musisz próbować wszystkiego po kolei od nowa. Jeśli dowiesz się kim jesteś, będziesz wiedziała czego chcesz i z kim chcesz być.
-Brzmi całkiem logicznie-mruknęłam
-Tak wiem i jak chcesz mogę ci pomóc w tym
-Jak?-zapytałam zdziwiona
-No skoro nie znam cię to nie będę mieć według ciebie żadnych oczekiwań.
-Sama nie wiem, nawet cię nie znam-mruknęłam cicho. Nie byłam pewna czy to dobre wyjście. Jednak w sumie chyba wiele nie ryzykuje
-Ty musisz podjąć decyzję Kasandra. Chcesz tego czy nie?-patrzył na mnie wyczekującym wzrokiem. Decyzje podjęłam dosłownie w sekundę
-Zgoda
-Dobrze-odparł z wyraźnie malującym sie na jego twarzy uśmiechem-więc teraz odprowadzę cie do domu, wezmę twój numer a potem się umówimy jakoś, co ty na to?
-Niech będzie
-Spokojnie nie zrobię ci krzywdy. nie masz się czego bać.
-wcale sie nie boję
-Jesteś pewna? Bo twoje oczy mówią coś innego.-słysząc ten komentarz odrzuciłam włosy do tyłu, i opierajac się na krzesełko wbiłam wzrok w krajobraz za oknem
-No już nie obrażaj się-zaczął nachylając się w moja stronę
-Nie obrażam, po prostu myślę czy to na pewno bezpieczne skoro uważasz, że się boję
-Zabawna jesteś-mruknął uśmiechajac się szeroko
-A ty głupi i nie znasz się na ludziach.
-No weź juz przestań co?
-To przeproś
-Zaraz, ze co? Niby za co mam cię przepraszać?-zapytał zdezorientowany chłopak
-Za to, że uznałeś, ze się boję
-No dobra przepraszam-mruknął unosząc ręce w obronnym geście. Widząc to wybuchnęłam śmiechem
-To ty jesteś zabawny-wysapałam gdy przestałam sie śmiać.
-Osz ty! Kłamałaś!
-Dobra już się nie obrażaj tylko chodźmy.
Droga minęła nam miło i szybko. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się jakbyśmy znali sie od zawsze. To dziwne, ale czuję, ze więcej łączy mnie z nim niż z Niall'em...
Tak wiem jestem w tym momencie okrutna, ale Niall tylko chodzi smutny, przygnębiony i zmartwiony, prawie nigdy nie jest szczęśliwy. A ja nie chcę być z kimś kto nie umie się cieszyć życiem. Ciągle tylko stara sie mi na siłę przypomnieć wszystko...Może ta amnezja zrobiła ze mne zupełnie innego człowieka...
-O czym tak myślisz?-zapytał nagle Tristan.
-A o wszystkim i o niczym w sumie
- Na pewno?
-Tak. O jesteśmy.
-Więc daj mi swój numer i znikam- rzekł szarmancko podając mi swój telefon. Szybko wpisałam parę liczb, pożegnałam się i weszłam do domu gdzie już czekała na mnie nowa awantura...
-Kto to był Cassie? i dlaczego dawałaś mu swój numer?
-Niall spokojnie. To mój nowy znajomy Tristan
-Przecież on może być jakiś gwałcicielem albo kimś takim-krzyknął tak, że wszyscy chłopcy przybiegli sprawdzić o co chodzić
-Co jest?-zapytał Lou
-Według Niall'a nie mogę poznawać nowych ludzi
-Przecież ci nie zabraniam
-Według ciebie ciągle wszystko robię źle i nie tak. Niall lepiej przemyśl sobie czego ode mnie oczekujesz i wtedy możemy porozmawiać.
Starając się aby łzy nie opuściły moich oczy weszłam szybko po schodach i zamknęłam się w pokoju. Usiadłam przy fortepianie i dopiero wtedy pozwalając łzą płynąc zaczęłam grać melodię jaką trzymałam w zakamarkach pamięci, której nie utraciłam...
********************************************************************
Hej Mordki:*
Co myślicie?
Wiem, ze długo nie pisałam, ale wiecie szkoła, do tego staram się pozbierać swoje życie osobiste i do tego problemy ze zdrowiem. Jak sie wali to wszystko. Ale o moim życiu nikt nie chce tu słuchać więc czytajcie i komentujcie :*
Kocham Lexy :*
-No więc co?-zapytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi i odkładając łyżeczkę, którą jeszcze przed chwilą mieszałam kawę na talerzy
-Jaka jest twoja historia. W końcu musiał być jakiś powód przez który o świcie szłaś bez celu przed siebie.
-Nie chcesz tego słuchać.
-Wręcz przeciwnie.
Chwilę zbierałam się w sobie zanim zaczęłam. W sumie sama nie wiedziałam co mu powiedzieć. Ale z drugiej strony on mnie nie zna, więc może jakoś uda mu się zrozumieć co czuję.
-Miałam operację. Przeszczep serca, bo moje z niewiadomych przyczyn było bardzo słabe i nie było innego wyjścia. Po operacji zapadłam w śpiączkę i ona spowodowała, że mam amnezję. Nie pamiętam ostatnich trzech lat ze swojego życia. Totalna pustka.
-No to faktycznie masz przerąbane-skomentował blondyn
-To w sumie nie wszystko. Mieszkam z moimi przyjaciółmi i chłopakiem, których w ogóle nie pamiętam. Są świetnymi ludźmi, ale nie rozumieją, że nie umiem sobie nic przypomnieć i sama nie wiem kim jestem. Nie wiem co powinnam zrobić teraz.
-Hej, nie smuć się. Wszystko w końcu się ułoży
-Ty chyba nie rozumiesz jak poważna jest ta sprawa
-Staram się cię pocieszyć tylko-uniósł ręce w obronnym geście
-Przepraszam. Ostatnio ciągle muszę się bronić. Wszyscy na mnie naskakują...
-Rozumiem. A jak ten twój chłopak to znosi? Zgaduje, że kiepsko
-Taa zgarniasz główną nagrodę-mruknęłam wpatrując się w powierzchnie kawy
-Nie masz mu sie co dziwić. W połowie stracił swoją dziewczynę. Niby jesteś, ale już nie z nim. Cholernie musi go to boleć.
-Wiem to. Wiem, ze go teraz ranię, ale nie wiem co zrobić.
-Musisz na początek chyba poznać sie od nowa
-Tylko jak?
-Musisz próbować wszystkiego po kolei od nowa. Jeśli dowiesz się kim jesteś, będziesz wiedziała czego chcesz i z kim chcesz być.
-Brzmi całkiem logicznie-mruknęłam
-Tak wiem i jak chcesz mogę ci pomóc w tym
-Jak?-zapytałam zdziwiona
-No skoro nie znam cię to nie będę mieć według ciebie żadnych oczekiwań.
-Sama nie wiem, nawet cię nie znam-mruknęłam cicho. Nie byłam pewna czy to dobre wyjście. Jednak w sumie chyba wiele nie ryzykuje
-Ty musisz podjąć decyzję Kasandra. Chcesz tego czy nie?-patrzył na mnie wyczekującym wzrokiem. Decyzje podjęłam dosłownie w sekundę
-Zgoda
-Dobrze-odparł z wyraźnie malującym sie na jego twarzy uśmiechem-więc teraz odprowadzę cie do domu, wezmę twój numer a potem się umówimy jakoś, co ty na to?
-Niech będzie
-Spokojnie nie zrobię ci krzywdy. nie masz się czego bać.
-wcale sie nie boję
-Jesteś pewna? Bo twoje oczy mówią coś innego.-słysząc ten komentarz odrzuciłam włosy do tyłu, i opierajac się na krzesełko wbiłam wzrok w krajobraz za oknem
-No już nie obrażaj się-zaczął nachylając się w moja stronę
-Nie obrażam, po prostu myślę czy to na pewno bezpieczne skoro uważasz, że się boję
-Zabawna jesteś-mruknął uśmiechajac się szeroko
-A ty głupi i nie znasz się na ludziach.
-No weź juz przestań co?
-To przeproś
-Zaraz, ze co? Niby za co mam cię przepraszać?-zapytał zdezorientowany chłopak
-Za to, że uznałeś, ze się boję
-No dobra przepraszam-mruknął unosząc ręce w obronnym geście. Widząc to wybuchnęłam śmiechem
-To ty jesteś zabawny-wysapałam gdy przestałam sie śmiać.
-Osz ty! Kłamałaś!
-Dobra już się nie obrażaj tylko chodźmy.
Droga minęła nam miło i szybko. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się jakbyśmy znali sie od zawsze. To dziwne, ale czuję, ze więcej łączy mnie z nim niż z Niall'em...
Tak wiem jestem w tym momencie okrutna, ale Niall tylko chodzi smutny, przygnębiony i zmartwiony, prawie nigdy nie jest szczęśliwy. A ja nie chcę być z kimś kto nie umie się cieszyć życiem. Ciągle tylko stara sie mi na siłę przypomnieć wszystko...Może ta amnezja zrobiła ze mne zupełnie innego człowieka...
-O czym tak myślisz?-zapytał nagle Tristan.
-A o wszystkim i o niczym w sumie
- Na pewno?
-Tak. O jesteśmy.
-Więc daj mi swój numer i znikam- rzekł szarmancko podając mi swój telefon. Szybko wpisałam parę liczb, pożegnałam się i weszłam do domu gdzie już czekała na mnie nowa awantura...
-Kto to był Cassie? i dlaczego dawałaś mu swój numer?
-Niall spokojnie. To mój nowy znajomy Tristan
-Przecież on może być jakiś gwałcicielem albo kimś takim-krzyknął tak, że wszyscy chłopcy przybiegli sprawdzić o co chodzić
-Co jest?-zapytał Lou
-Według Niall'a nie mogę poznawać nowych ludzi
-Przecież ci nie zabraniam
-Według ciebie ciągle wszystko robię źle i nie tak. Niall lepiej przemyśl sobie czego ode mnie oczekujesz i wtedy możemy porozmawiać.
Starając się aby łzy nie opuściły moich oczy weszłam szybko po schodach i zamknęłam się w pokoju. Usiadłam przy fortepianie i dopiero wtedy pozwalając łzą płynąc zaczęłam grać melodię jaką trzymałam w zakamarkach pamięci, której nie utraciłam...
********************************************************************
Hej Mordki:*
Co myślicie?
Wiem, ze długo nie pisałam, ale wiecie szkoła, do tego staram się pozbierać swoje życie osobiste i do tego problemy ze zdrowiem. Jak sie wali to wszystko. Ale o moim życiu nikt nie chce tu słuchać więc czytajcie i komentujcie :*
Kocham Lexy :*
08 października 2014
Rozdział 111
Siedziałam w ciszy wsłuchując się jak wiatr niesie jego słowa. Były niezwykłe. Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Bałam się przerywać tę chwilę. Bałam się go zranić.
Wpatruje się we mnie swymi wielkimi niebieskimi oczami, z których gdy wypowiem jedno nieodpowiednie słowo popłyną szklane łzy.
Wrażliwość to piękna cecha. Ludzie posiadający tą cechę czują wszystko z dwa razy mocniejszą siła. Ból, strach, szczęście, stratę. Wszystkie uczucia mogą dodać im skrzydeł, albo ich zniszczyć. Jest to piękna ale niszcząca cecha. On właśnie ma w sobie tą wrażliwość. Widać to w jego oczach. Dopiero teraz to dostrzegłam. Wcześniej te lazurowe tęczówki były dla mnie ogromną tajemnicą.
Ludzie tacy jak on nie moją łatwo w życiu. Na świecie rządzą inne prawa. Mogę się tylko domyślać jaką miał trudność pokazać ludziom którzy go otaczają kim naprawdę jest.
-Niall- szepnęłam unosząc dłoń i głaszcząc go delikatnie po zarózowionym policzku
-Tak Cassie?-zapytał drzącym głosem
-Będę się starać. Tylko nie jestem pewna czy podołam temu.
-Dlaczego?-zapytał wystraszony. Jego serce biło jak szalone
-Bo potrzebujesz mnie, ale tej dawnej mnie. Nie wiem czy taka jestem. Nie wiem czy wciąż jestem taka jak wcześniej. Będę się starać, ale najpierw muszę odnaleźć samą siebie. Muszę znaleźć sposób by dotrzeć do swojej duszy i dowidzieć się kim jestem. Wystarczy ci cierpliwości?
-Nie pamiętasz tego, ale gdy wyjechałem w trasę byłaś daleko, zerwaliśmy, a ja nie przestałem czekać. Bo nie potrafię już bez ciebie żyć. Jesteś moją własną definicją szczęścia. Nie pytaj czy mam cierpliwość, tylko zapytaj siebie czy masz tyle siły by znaleźć odpowiedź na te wszystkie pytania.
Milczałam.
Sama nie wiem co mogłabym mu odpowiedzieć. Jest tak wiele rzeczy, których nie potrafię wyjaśnić, a które ciagle krążą mi po głowie.
-Może wróćmy, co?
-Tak, masz rację.
w milczeniu zeszliśmy z dachu, a następnie opuściliśmy budynek.
-Daleko stąd do domu?-parę przecznic, a dlaczego pytasz?
-Po prostu.
W taksówce również żadne z nas nie wypowiedziało ani słowa.
I tak się skończył ten dzień. Myśli nie zostały wypowiedziane, a niedokończone zdania wciąż wiszą w powietrzu.
Położyłam się w łóżku i mimo zmęczenia nie mogłam zmrużyć oka.
Gdy tylko słońce pojawiło sie na linii horyzontu wstałam i ubrałam się. Bezszelestnie wyszłam z domu i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Włożyłam słuchawki do uszu włączając pierwszy utwór na liście w moim telefonie i ruszyłam przed siebie. Wsłuchiwałam się w słowa, próbując zagubić gdzieś swoje myśli. Zostawić je gdzieś za sobą, jednak wciąż mieszały się z tekstem piosenki.
Nagle poczułam silne szarpnięcie i upadłam na plecy
-Cholera-mruknęłam pod nosem.
-Następnym razem uważaj jak chodzisz-usłyszałam nad sobą męski głos
-Taa na wiele rzeczy muszę ostatnio uważać
-Chodź pomogę ci wstać-wyciągnął do mnie ręke
-Dzięki, poradzę sobie. Idź już-mruknęłam podnosząc się i otrzepując spodnie. Dopiero teraz gdy stałam na nogach byłam w stanie dostrzec twarz chłopaka.
-Niezła fryzura-mruknęłam widząc jego jasne blond włosy stojące na wszystkie strony
-Dzieki. Jestem Tristan
-Kasandra
-Masz ochotę na kawę?
-Nie wydaje mi się, że jest to dobry pomysł. Nie znamy się
-To prawda. Ale po twojej minie widać, że potrzebujesz towarzystwa.
-Sama nie wiem...
-Nie masz się czym martwić, nie jestem mordercą. Chcę tylko napić się kawy, a też nie mam ochoty siedzieć w kawiarni sam.-odparł z usmiechem
-No dobra. Ale to tylko kawa. Nic więcej
-Nie jesteś w moim typie...-próbował byc poważny, lecz wybuchnął smiechem.
-Co w tym śmiesznego?
-A masz lustro?-zapytał zerkajac na mnie z ukosa
-Chyba jak każdy
-Więc wiesz, ze jesteś w typie każdego faceta. Ja akurat nie szukam nikogo, więc nie masz się o co martwić.
-Dobrze wiedzieć.
Już po chwili dotarliśmy do kawiarni. Zamówiliśmy kawę i po kawałku jakiegoś ciasta. Zajmując stolik przy oknie zaczęliśmy po prostu rozmawiać.
*******************************************************************************
Hej Mordki.
Jest kolejny, co myślicie?
Jak dlamnie w końcu zaczyna się coś ciekawego dziać. Tylko nie hejtować mi Tristana!!!
Wpatruje się we mnie swymi wielkimi niebieskimi oczami, z których gdy wypowiem jedno nieodpowiednie słowo popłyną szklane łzy.
Wrażliwość to piękna cecha. Ludzie posiadający tą cechę czują wszystko z dwa razy mocniejszą siła. Ból, strach, szczęście, stratę. Wszystkie uczucia mogą dodać im skrzydeł, albo ich zniszczyć. Jest to piękna ale niszcząca cecha. On właśnie ma w sobie tą wrażliwość. Widać to w jego oczach. Dopiero teraz to dostrzegłam. Wcześniej te lazurowe tęczówki były dla mnie ogromną tajemnicą.
Ludzie tacy jak on nie moją łatwo w życiu. Na świecie rządzą inne prawa. Mogę się tylko domyślać jaką miał trudność pokazać ludziom którzy go otaczają kim naprawdę jest.
-Niall- szepnęłam unosząc dłoń i głaszcząc go delikatnie po zarózowionym policzku
-Tak Cassie?-zapytał drzącym głosem
-Będę się starać. Tylko nie jestem pewna czy podołam temu.
-Dlaczego?-zapytał wystraszony. Jego serce biło jak szalone
-Bo potrzebujesz mnie, ale tej dawnej mnie. Nie wiem czy taka jestem. Nie wiem czy wciąż jestem taka jak wcześniej. Będę się starać, ale najpierw muszę odnaleźć samą siebie. Muszę znaleźć sposób by dotrzeć do swojej duszy i dowidzieć się kim jestem. Wystarczy ci cierpliwości?
-Nie pamiętasz tego, ale gdy wyjechałem w trasę byłaś daleko, zerwaliśmy, a ja nie przestałem czekać. Bo nie potrafię już bez ciebie żyć. Jesteś moją własną definicją szczęścia. Nie pytaj czy mam cierpliwość, tylko zapytaj siebie czy masz tyle siły by znaleźć odpowiedź na te wszystkie pytania.
Milczałam.
Sama nie wiem co mogłabym mu odpowiedzieć. Jest tak wiele rzeczy, których nie potrafię wyjaśnić, a które ciagle krążą mi po głowie.
-Może wróćmy, co?
-Tak, masz rację.
w milczeniu zeszliśmy z dachu, a następnie opuściliśmy budynek.
-Daleko stąd do domu?-parę przecznic, a dlaczego pytasz?
-Po prostu.
W taksówce również żadne z nas nie wypowiedziało ani słowa.
I tak się skończył ten dzień. Myśli nie zostały wypowiedziane, a niedokończone zdania wciąż wiszą w powietrzu.
Położyłam się w łóżku i mimo zmęczenia nie mogłam zmrużyć oka.
Gdy tylko słońce pojawiło sie na linii horyzontu wstałam i ubrałam się. Bezszelestnie wyszłam z domu i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Włożyłam słuchawki do uszu włączając pierwszy utwór na liście w moim telefonie i ruszyłam przed siebie. Wsłuchiwałam się w słowa, próbując zagubić gdzieś swoje myśli. Zostawić je gdzieś za sobą, jednak wciąż mieszały się z tekstem piosenki.
Nagle poczułam silne szarpnięcie i upadłam na plecy
-Cholera-mruknęłam pod nosem.
-Następnym razem uważaj jak chodzisz-usłyszałam nad sobą męski głos
-Taa na wiele rzeczy muszę ostatnio uważać
-Chodź pomogę ci wstać-wyciągnął do mnie ręke
-Dzięki, poradzę sobie. Idź już-mruknęłam podnosząc się i otrzepując spodnie. Dopiero teraz gdy stałam na nogach byłam w stanie dostrzec twarz chłopaka.
-Niezła fryzura-mruknęłam widząc jego jasne blond włosy stojące na wszystkie strony
-Dzieki. Jestem Tristan
-Kasandra
-Masz ochotę na kawę?
-Nie wydaje mi się, że jest to dobry pomysł. Nie znamy się
-To prawda. Ale po twojej minie widać, że potrzebujesz towarzystwa.
-Sama nie wiem...
-Nie masz się czym martwić, nie jestem mordercą. Chcę tylko napić się kawy, a też nie mam ochoty siedzieć w kawiarni sam.-odparł z usmiechem
-No dobra. Ale to tylko kawa. Nic więcej
-Nie jesteś w moim typie...-próbował byc poważny, lecz wybuchnął smiechem.
-Co w tym śmiesznego?
-A masz lustro?-zapytał zerkajac na mnie z ukosa
-Chyba jak każdy
-Więc wiesz, ze jesteś w typie każdego faceta. Ja akurat nie szukam nikogo, więc nie masz się o co martwić.
-Dobrze wiedzieć.
Już po chwili dotarliśmy do kawiarni. Zamówiliśmy kawę i po kawałku jakiegoś ciasta. Zajmując stolik przy oknie zaczęliśmy po prostu rozmawiać.
*******************************************************************************
Hej Mordki.
Jest kolejny, co myślicie?
Jak dlamnie w końcu zaczyna się coś ciekawego dziać. Tylko nie hejtować mi Tristana!!!
28 września 2014
Rozdział 110
Szli w ciszy ulicami Londynu. Otaczała nas tajemnicza ciemność i cisza. Latarnie świeciły zwyczajniej, swoim bladym światłem i co jakiś czas mijali nas pojedynczy przechodni. Niby noc jak każda inna, jednak gdy się przyjrzysz to zobaczysz co tu jest niezwykłe; może nawet nie pasujące do tej ponurej reszty świata. To dwoje ludzi. Idą w ciszy, czasami niby przypadkiem ich dłonie ocierają się o siebie. Rzucają sobie ukradkiem spojrzenia myśląc, ze drugie tego nie widzi.
Mimo, że milczą-chcieliby powiedzieć teraz tak wiele słów.
Mimo, że się nie dotykają-chcieliby rzucić się sobie w ramiona.
Jednak oboje wiedzą, że zbyt wiele się wydarzyło, aby to zrobić. Za bardzo by to skomplikowało wszystko co mają.
Ich umysły pracują na najwyższych obrotach. Jednak wciąż milczą. Boją się, że nieodpowiednim słowem zniszczą tą idealną i błogą ciszę, która o dziwo wcale nie jest niezręczna. Jest przyjemna i nie chcą jej przerywać. A obojgiem kieruje przerażenie.
On-stara się jak może, jednak myśl. że ona może nie pokochać go ponownie powoli zabija go od środka.
Ona-stara się analizować każdy szczegół i znaleźć w pamięci jakieś odniesienie do tego co się dzieje, lecz nic nie znajduje. Wciąż ma pustkę w głowie. Ktoś nie wiadomo dlaczego zrobił w jej pamięci dziurę. A ona strzępkami myśli jakie m,a w głowie stara się ją zapełnić. Jednak to na nic.
Mimo, że milczą-chcieliby powiedzieć teraz tak wiele słów.
Mimo, że się nie dotykają-chcieliby rzucić się sobie w ramiona.
Jednak oboje wiedzą, że zbyt wiele się wydarzyło, aby to zrobić. Za bardzo by to skomplikowało wszystko co mają.
Ich umysły pracują na najwyższych obrotach. Jednak wciąż milczą. Boją się, że nieodpowiednim słowem zniszczą tą idealną i błogą ciszę, która o dziwo wcale nie jest niezręczna. Jest przyjemna i nie chcą jej przerywać. A obojgiem kieruje przerażenie.
On-stara się jak może, jednak myśl. że ona może nie pokochać go ponownie powoli zabija go od środka.
Ona-stara się analizować każdy szczegół i znaleźć w pamięci jakieś odniesienie do tego co się dzieje, lecz nic nie znajduje. Wciąż ma pustkę w głowie. Ktoś nie wiadomo dlaczego zrobił w jej pamięci dziurę. A ona strzępkami myśli jakie m,a w głowie stara się ją zapełnić. Jednak to na nic.
*Z perspektywy Cassie*
Zatrzymaliśmy się pod wysokim szklanym budynkiem. Niall patrzył na niego wciąż zamyślonych.
-To tutaj?-zapytałam szeptem
-Tak, wejdźmy-weszliśmy drzwiami głównymi. Minęliśmy recepcję, gdzie siedziała młoda dziewczyna. Niall skinął do niej, jakby dawał jej jakiś znak i poszliśmy dalej. Nadal milcząc weszliśmy do windy. Chłopak przycisnął guzik z napisem 14. Gdy zatrzymaliśmy się na ósmym piętrze chłopak obrócił się do mnie
-Jedź na 17 piętro, wysiądź z windy i idź w prawo do końca korytarza. Nie śpiesz się, będę tam na ciebie czekał.
-Ale...
-Cassie zaufaj mi-szepnął i popędził korytarzem przed siebie, zostawiając mnie samą.
Zrobiłam wszystko według jego instrukcji. Jednak gdy korytarz sie skończył nie było tam nikogo
-Musisz wejść po drabince-usłyszałam głos nad sobą. Niall siedział na dachu i kazał mi wejść do niego. Mocno chwytając drabinkę dłońmi weszłam do niego. Na dachu dość wiało, lecz nie było strasznie zimno, mimo mojego imprezowego stroju. W szpilkach nie było łatwo się tu wdrapać, ale zdecydowanie było warto. Widok zapiera dech w piersiach. Chłopak pociągnął mnie za rękę i usiedliśmy na jednym z murków.
-Wiesz Cassie długo zbierałem się na tą rozmowę, i chłopaki mi pomogli podjąć tą decyzję. Wiesz, dopiero gdy zrozumiałem, ze ty naprawdę mnie nie pamiętasz poczułem, że coś we mnie pęka. Bo chodzi o to, ze gdybyś mnie znienawidziła to przynajmniej wiedziałabyś za co i pamiętała wszystko przez co razem przeszliśmy. A teraz...Cholera wiem, ze to nie twoja wina, ale ciężko mi się z tym żyje. Przyprowadziłem cie tutaj zeby cię o cos poprosić
-O co?-zapytałam bardzo cicho
-Chcę cię prosić o szansę. Szansę aby sprawdzić czy to co nas łączyło to prawdziwa miłość. Bo jeśli tak było, to przypomnisz sobie wszystko, bo prawdziwą miłość da sie wymazać z pamięci, ale nie z serca
-I jak chcesz to sprawdzić?-zapytałam przyglądając mu się badawczo.
-Tak samo jak sprawiłem, że zakochałaś się we mnie pierwszy raz. Będę starał sie zdobyć twoje zaufanie, będę twoim najlepszym przyjacielem, będę cię wspierał...i mimo, że nie czujesz tego co ja, to będę cię dalej Kochał całym sercem. Zgadzasz się?
-Niall ja boję się, ze będę cie ranić tym, że nie pamiętam...
-Malutka, ja nie odpuszczę. Nie pozwole sobie na to by znów cie stracić...zgadzasz się?
-Tak. Nic nie stracimy próbując.-widziałam jak mu na tym zależy i nie potrafiłam odmówić.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. A teraz chcę żebyś mnie wysłuchała-chłopak wziął gitarę, której wcześniej nie zauważyłam i zaczął śpiewać.
Gdy
tylko po raz pierwszy spojrzałam w twoje oczy
Oddałem ci całą siebie
Nie
potrzebowałam żadnych słów
By
wiedzieć, że masz w sobie to czego od tak dawna szukałam
Wszystkie
twoje niedoskonałości są dla mnie idealne
Pokazałem Ci najbardziej ukrywany kawałek mojej duszy
Otworzyłem przed Tobą serce, i zaprosiłem Cię do niego
Odkryłem
przed Tobą swoje najwstydliwsze myśli
I
mimo tylu porażek jakie poniosłem
Wygrałem
swoje życie, bo znalazłam ciebie
I
pokochałem cała sobą
Jesteś
moim nowym początkiem
Nowym
rozdziałem w życiu
Całkiem
nową historią
I
proszę nie kończ się nigdy
Trwaj
ze mną już do końca
A
nawet dłużej
I
kiedy chowam głowę w piasek z przerażenia
Zawsze
jesteś obok i doskonale wiesz co powiedzieć
Twój
jeden uśmiech dodaje mi siły
By
dalej walczyć z rzeczywistością
Czasem
zachowujesz się naprawdę dziwnie
Ale
wiem, ze wtedy jesteś po prostu sobą
Stukniętą sobą
Osobą,
której potrzebuje u mojego boku
Która
śmieje się z niczego i boi prawdziwego życia
Tak
niedoskonałą, ze aż perfekcyjną
********************************************************************************
Hej Mordki :D no i jest kolejny. Podoba wam się? Jest trochę inny, ale mi sie nawet podoba :) Komentujcie, a ja idę dalej ganiać się z kotem po domu :p
Kocham Lexy :***
20 września 2014
Rozdział 109
Gdy
chłopcy wrócili ze studia tata zabrał mnie do lekarza. Na zwykła
wizytę kontrolną i dowiedzieć się jak wyszły wyniki badań
.-Witaj
Kasandro-przywitał mnie jak zwykle z uśmiechem lekarz- usiądź
proszę-Dzień
dobry-Jak
się czujesz?-zapytał biorąc do ręki teczkę z moim nazwiskiem.
-Dobrze-odpowiedziałam
zgodnie z prawdą-Twoje
wynik też są w porządku, więc nie widzę powodu do obaw.
-A
co z moją amnezją? Kiedy sobie w końcu wszystko
przypomnę?-zapytałam pośpiesznie
-A
tak...nadal nic sobie nie przypomniałaś?
-Nie-
Przykro
mi Kasandro, ale nie widzę zbyt wielkich szans na odzyskanie
pamięci.
-Czyli
już nigdy nie wrócę do dawnego życia...-powiedziałam bardziej do
siebie niż do niego. Najbardziej
było mi przykro przez to, że nigdy mogę nie poznać prawdy. Nigdy
nie dowiem się co tak naprawdę zdarzyło się po między mną a
Jess. Nie dowiem się jaki naprawdę jest Harry. Nigdy nie odkryje co
łączył mnie i Nialla.Jestem
z tymi ludźmi. Całkiem nowymi dla mnie ludźmi od paru dni, a już
stali mi się bliscy jak rodzina.Może
po prostu na to zasłużyłam. Zasłużyłam by zapomnieć wszystko
co los mi przyniósł. Może nie wystarczająco doceniałam to co
miałam. To zabawne, że dopiero po stracie zaczynami dostrzegać jak
coś albo ktoś było dla nas ważne. Jednak teraz nie mogę zrobić
nic by to odzyskać. Nie ważne co kryło się w zakamarkach mojej
pamięci. Nie obchodzi mnie jakie straszne sekrety i historie
ukrywałam. Chcę je odzyskać. Chcę poczuć się wreszcie sobą...
-Kasandro
nie płacz, czasem taka zmiana przynosi coś dobrego- z zamyślenia
wyrwał mnie głos lekarza. Nawet nie zauważyłam kiedy po moich
policzkach zaczęły cieknąć łzy.
-Tak...Dziękuję
za wizytę, dobranoc-nie czekając na odpowiedź doktora wybiegłam
na korytarz-Co
się stało Kochanie?-dobiegł mnie głos taty
-Nie
chcę teraz rozmawiać. Zawieź mnie do domuNie
wiem czy mówił on coś jeszcze bo ruszyłam korytarzem w stronę
wyjścia.Nie
mam pojęcia czemu, ale nie potrafiłam powstrzymać łez. Spływały
po policzkach i kapały na mój sweter. Cała drżałam, ale wcale
nie było mi zimno.Patrząc
tak przez szybę samochodu, na krajobraz, który ciągle się
zmieniał poczułam się strasznie samotna. Nikt nie czuł teraz tego
co ja. Nie mógł zrozumieć mojego bólu, tęsknoty i smutku. W
sercu czułam pustkę, tak samo jak i w myślach.Wysiadając
z auta już pod domem, rękawem swetra otarłam twarz, lecz nie sądzę
by to wiele pomogło. Gdy tylko otwarłam drzwi wejściowe ujrzałam
blondyna, Siedział na schodach z gitarą. W momencie gdy nasze
spojrzenia się spotkały chłopak odłożył gitarę na podłogę i
podbiegł do mnie. Nie panując nad impulsem po prostu przylgnęłam
do niego całym ciałem i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Niall
objął mnie swoimi silnymi ramionami i przycisnął mocno do siebie.
Czując ciepło jego ciała ogarnął mnie spokój. Głaskał mnie po
włosach, aż się nie uspokoiłam.
-Co
się stało?-zapytał spokojnie gdy przestałam płakać-Ja
już nie odzyskam pamięci...-wyszeptałam patrząc w jego piękne
oczy. Chłopak uśmiechnął się lekko i odszepnął gładząc mnie
po policzku-To
nie jest powód do smutku. Zapełnisz tę pustkę nowymi
wspomnieniami i rozmyślaniami. No już uśmiechnij się-Kąciki
moich ust lekko powędrowały do góry.
-Gotowa
na imprezę i nowe przygody?-zapytał nadal nie wypuszczając mnie z
objęć-Nie
wiem czy mam nastrój na imprezę. Zostanę a wy się bawcie
-O
nie, bez ciebie nie idziemy-usłyszałam głos Lou. Okazało się, ze
wszyscy stali parę metrów od nas i przyglądali się wszystkiemu.
Byłam tak zapatrzona w Niall'a, ze nawet ich nie zauważyłam. Na
samą myśl o tym moją twarz oblał rumieniec.
-Ale...
-Nie
ma żadnego ale idziesz i koniec-powiedział Liam uśmiechając się
do mnie.
-Masz
teraz 2 godziny na wyszykowanie się i widzimy się na dole.
-Niech
wam będzie-w końcu uległam-Odprowadzę
cię do pokoju- wymamrotał Niall zarumieniony tak samo jak ja.Dopiero
pod drzwiami mojego pokoju chłopak zdobył się na to by coś
powiedzieć. Stanął naprzeciw mnie i patrząc mi w oczy zaczął
-Cassie
pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Wiem, ze nie pamiętasz
co między nami było, wiem, ze skrzywdziłem cię parę razy, ale
jestem tutaj dla ciebie. Z każdą sprawą możesz do mnie przyjść.
Zawsze ci pomogę jak tylko będę umiał.
-Dziękuję-nic
więcej nie potrafiłam wydukać.
-A
teraz leć się wystroić ślicznotko. Przyjdę po ciebie o 19-Jasne.Zniknęłam
za drzwiami i pędem popędziłam do łazienkiMiędzy
nami musiało być naprawdę coś wyjątkowego skoro mówi takie
rzeczy. Ten chłopak jest tak wyjątkowy, tak inny od wszystkich, tak
prawdziwy. I ma rację. Muszę zapełnić pustkę nowymi rzeczami.
Mimo, ze bardzo bym chciała wszystko sobie przypomnieć to nie mogę
się załamać. Dziś muszę wyluzować, napić się trochę,
potańczyć i nie myśleć o konsekwencjach.Wysuszyłam
włosy i je wyprostowałam. Założyłam czarne, obcisłe spodnie,
tego samego koloru szpilki. Luźną białą koszulkę na ramiączka,
do tego duży naszyjnik i marynarka. Makijaż zrobiłam mocniejszy
niż zwykle i byłam gotowa. Nie byłam nie wiadomo jak odstawiona,
ale czułam się dobrze. Gdy nakładałam na usta szminkę usłyszałam
pukanie w drzwi mojego pokoju. To na pewno Niall więc krzyknęłam
aby wszedł.
-Wow,
wyglądasz pięknie-rzekł stając za mną, gdy po raz ostatni
przeglądałam się w dużym lustrze jakie miałam na szafie.
-Dziękuję-odparłam
już zarumieniona-To możemy iść-rzekłam odwracając się do niego
przodem
-Jak
zobaczę na twoich ustach duży uśmiech to dopiero pójdziemy-chłopak
uśmiechnął się do mnie, a ja nie potrafiłam nie odwzajemnić
uśmiechu.
-Tęskniłem
za taką Cass. Taka już masz być, jasne?
-Jasne-odparłam
a uśmiech nie schodził mi z ust.Zeszliśmy
na dół gdzie wszyscy już na nas czekali. Wsiedliśmy do samochodu
i ruszyliśmy do klubu. Od razu usiedliśmy w loży i zamówiliśmy
drinki. Po nich przybyło jeszcze parę i ruszyliśmy na parkiet.
Alkohol zaczął działać a ja poczułam się niesamowicie
zrelaksowana i rozluźniona. Tańczyłam ze wszystkimi, aż w końcu
musiałam usiąść i napić się czegoś. W loży zastałam Niall'a.
-Dlaczego
się nie bawisz?-zapytałam
-Bawiłem
się, ale musiałem odpocząć
-Wydaje
mi się, ze to nie prawda. Wolałbyś być teraz zupełnie gdzieś
indziej, prawda?-zapytałam przyglądając mu się badawczo. Chłopak
zaśmiał się dźwięcznie i odparł
-Jakim
cudem tak szybko udało ci się mnie tak dobrze poznać?
-Chyba
mam do tego talent-odparłam na co oboje się zaśmialiśmy
-Chyba
nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać -odparł w końcu
-Więc
gdzie chciałbyś teraz być?-zapytałam zaciekawiona
-Tak
właściwie to chciałbym ciebie gdzieś zabrać...ale oczywiście to
może poczekać.
-To
chodźmy
-Możemy
jutro, teraz się baw
-Wydaje
mi się, że już się pobawiłam. Chcę iść z tobą
.-Tylko
proszę cię nie przeraź się. Ja muszę ci coś opowiedzieć i to
chyba nie będzie tak fajne jak jest tutaj.
-Przestań
już marudzić tylko zabierz mnie w to tajemnicze miejsce.-No
to chodźmy.Napisalismy
jeszcze do chłopaków wiadomość, żeby się nie martwili i
opuściliśmy lokal.
**********************************************
Przepraszam, że tyyle nie pisałam, ale chora byłam, zresztą ciągle jestem, do tego sporo nauki no i zaczęłam biegać...jest progress :p to tyle. Czytajcie, komentujcie i wgl :)
21 sierpnia 2014
Rozdział 108
Gdy tylko otwarłam
oczy następnego ranka wiedziałam co muszę zrobić. Cały czas
bezsensownie wkurzam się na wszystkich dookoła i przyśpieszam
wszystko. A to zdecydowanie nie ma sensu. Muszę teraz zwolnić tępo,
przeprowadzać normalne rozmowy, a nie tak jak z Jess. Gdy
dowiedziałam sobie coś co było mi nie na rękę po prostu
uciekłam. To nie jest dobre wyjście. I chyba powinnam spotkać się
z Jessica jeszcze raz. Wszystkie sprawy wymagają wyjaśnienia.
A co do chłopców,
to nie jest wina chłopców, że nie umieją mi pomóc. Muszę ich
przeprosić i po prostu dać im w końcu szansę. Ten wczorajszy
wieczór z Niall'em mi to chyba uświadomił. Gdy jestem przy nim
moje serce szaleje, a świat zwalnia...I jest mi z tym wspaniale.
Przy nim po prostu nie martwiłam się o moją amnezję czy inne
głupstwa. Chcę znowu spędzić z nim czas sam na sam. Hmm...myślę,
ze jakoś uda mi się to zaaranżować.
Wstałam z łóżka
i stanęłam przed szafą. Dziś zmieniam swoje nastawienie, więc
chcę też wyglądać trochę inaczej. W końcu wybrałam czarne
jeansy, tego samego koloru lity i brązowy wełniany sweter. Wszędzie
czuję się taka mała i dlatego zakładam te obcasy. Zrobiłam lekki
makijaż, rozczesałam włosy i byłam gotowa. Przejrzałam się
jeszcze w lustrze i zeszłam na dół. W kuchni byli już wszyscy.
-Hej Cass, jak się
spało?-zapytał Lou
-Hej wam. Dobrze.
Chcę z wami pogadać.
-Woś e
ało?-wyjąkał Zayn przeżuwając płatki
-Nie bardzo
zrozumiałam ale w porządku- zaśmiałam się a chłopaki mi
zawtórowali
-To o co
chodzi?-zapytał Harry
-Chcę was
przeprosić. Przez ten cały czas byłam okropna, wredna i w ogóle
nieznośna. Możemy zacząć jeszcze raz?-zapytałam z nadzieją
patrząc na każdego z nich po kolei ze skruszoną miną. Fakt był
taki, że było mi strasznie wstyd za swoje zachowanie
-Jasne. W końcu
jesteśmy przyjaciółmi. Każdemu z nas czasem odwala-rzekł Lou i
podszedł do mnie z rozłożonymi ramionami
-Mów za siebie, mi
tam nigdy nie odbija-prychnął Zayn zadzierając głowę wysoko do
góry, na co wszyscy zaśmialiśmy się
-Serio? Bo tak się
składa, że złożyłem cały twój żel do włosów-powiedział
spokojnie Louis wpatrując się w niego wyczekująco
-Nie zrobiłeś
tego-warknął przez zaciśnięte zęby mulat
-Właściwie to
tak. Ale przecież tobie nigdy nie odbija więc nie mam się o co
martwić-wzruszył ramionami chłopak i podchodząc do mnie objął
mnie ramieniem.
-Zaraz
wrócę-mruknął i gdy tylko opuścił próg kuchni to puścił się
pędem do swojej łazienki. Od razu wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Gdy już się
opanowaliśmy, to usiadłam na krześle i zabrałam się za
śniadanie-rzekł-A tak w ogóle to może wyjdziemy gdzieś dzisiaj
razem, co?-zapytałam wpadając na pomysł
-No musimy wpaść
na chwilę do studia i coś tam dograć na płytę, to pojedziesz z
nami a potem coś wymyślimy.-powiedział spokojnie Liam
-Mam ochotę na
imprezę-wymruczał Harry rozkładając się na krześle i splatając
ręce na karku.
-W sumie to całkiem
niezły pomysł-powiedział Lou i od razu na jego twarz wkradł się
szalony uśmiechając-Co ty kombinujesz stary?-zapytał Niall
przekrzywiając głowę lekko w bok i wpatrując się w niego
-Zwykła impreza
byłaby super, ale co powiecie na imprezę w stylu One Direction?
-Co masz na
myśli?-dalej dociekał Nialler nie spuszczając z niego wzroku
-To, że dzisiaj
zabawimy się jak jeszcze nigdy w życiu!
-czyli co
zrobimy?-zapytał ożywiony Harold
-Skad mam
wiedzieć-wzruszył ramionami chłopak i napił się soku
-Lou pewnie miał
na myśli, że pójdziemy do klubu i spijemy się do
nieprzytomności?-mruknął Li
-No właśnie.
Stary jak ty mnie dobrze rozumiesz-rzekł Louieh i ucałował go w
czubek głowy
-Okey to było
dziwne-powiedziałam i odstawiłam niedojedzonego tosta
-To zadzwonię po
Dani. Lou dzwoń po El i dziewczyny porobią te wszystkie babskie
sprawy, a my w tym czasie załatwimy wszystko w studiu i będziemy
gotowi iść
-Kocham to, że
zawsze masz plan...Świetny plan-powiedział Lou wzdychając i
patrząc z uśmiechem na wystraszonego Liama
-Dobra Stary bo
zaczynam się bać. Idę stąd -wszyscy ponownie tego ranka
wybuchnęliśmy śmiechem.
Oczami Niall'a
Z chłopakami
pojechaliśmy do studia a dziewczyny zostały w domu i miały wybrać
klub do którego dzisiaj pójdziemy.
Bez zbędnych
rozmów zabraliśmy się do pracy i już po 2 godzinach skończyliśmy
wszystko. Usiedliśmy w jadalni przy stole i jedliśmy kanapki
kupione w automacie piętro niżej. Siedzieliśmy w ciszy. Każdy był
pochłonięty własnymi myślami. Moje zajmowała Cass. Martwię się
o nią, i jest mi cholernie ciężko.
-A ty
jak sobie radzisz Niall?z zamyślenia wyrwał mnie głos Paula. Nawet
nie zauważyłem kiedy wszedł.
-Co?-zapytałem
zdezorientowany.
-Pytam
jak sobie radzisz z tą amnezją Cassie
-No
cóż...-wypuściłem głośno powietrze- nie jest łatwo, ale muszę
być dla niej oparciem.
-To
prawda
-Ale
wydaje mi się, że powoli zaczyna przypominać tą dawną Cassie.
Wiecie tą naszą Małą Cass-zaśmiał się Harry
-No a
w ogóle o co chodziło wczoraj? Chyba znów się do siebie
zbliżyliście?-zapytał Lou poruszając zabawnie brwiami.
-Pogadaliśmy
tylko szczerze i się przytuliliśmy-wzruszyłem ramionami oblewając
się rumieńcem i pakując kolejną kanapkę do ust.
-Tylko?-zapytał
zaciekawiony Zayn
-Tak
Idioto-mruknąłem
-Ej
stary nie załamuj się, przypomni sobie wszystko -Liam poklepał
mnie po ramieniu uśmiechając się przyjaźnie
-A co
jeśli nie? To jest straszne, że nawet nie mogę jej przytulić i
słyszeć ciszę gdy mówię...gdy mówię, że ją Kocham...-wstałem
i ruszyłem do łazienki. Pochyliłem się nad umywalką i obmyłem
twarz zimną wodą. Gdy podniosłem się i spojrzałem w lustro za
sobą ujrzałem Zayna.
-Stary
wystraszyłeś mnie-mruknąłem obracając się w jego stronę
-Posłuchaj
mnie, ja też nie lubię mówić o swoich uczuciach ale jedynym
wyjściem w twojej sytuacji jest utwierdzanie jej w tym, ze ją
Kochasz i jesteś tu z nią.
-Taa
masz rację-przytaknąłem
-A
teraz musisz to wyrzucić z siebie, bo w takim nastroju nie zabieramy
cię na imprezę-oboje się zaśmialiśmy
-To co
niby mam zrobić?-chłopak wyciągnął z tylnej kieszeni zeszyt
zwinięty w rulonik i długopis a następnie mi go podał. Niepewnie
chwyciłem przedmioty i patrzyłem na niego pytająco
-Napisz
coś. Jesteś w tym całkiem niezły-powiedziała tylko tyle i
obracając się na pięcie zostawił mnie samego.
Chwilę
przyglądałem się zeszytowi, aż w końcu wyszedłem z łazienki,
skręciłem w prawo, jeszcze raz w prawo i usiadłem pod ścianą na
końcu korytarza. Wyciągnąłem telefon z kieszeni, odblokowałem go
i zacząłem przeglądać zdjęcia mojej Ślicznotki. Położyłem
komurkę po mojej lewej stronie i przykładając długopis do
opartego o kolana zeszytu zacząłem niezdarnie kreślić pierwsze
słowa...
********************************************************************************
Hej Mordki
Przepraszam was, ze tak długo nic nie było, ale mój laptop uległ hmm...kontuzji i opuścił mnie na prawie dwa tygodnie. No i nie miałam jak pracować.
A tak wgl...Zaraz koniec wakacji...czeka na mnie druga klasa i internat :D No cóż nie będzie chyba tak zle, a wy jak myślicie? :P
Komentujcie....prosze :D
Lexy
Subskrybuj:
Posty (Atom)