I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

03 września 2012

Rozdział 48

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju przez uchylone okno. Na ten widok uśmiechnęłam się, bo tutaj rzadko jest piękna pogoda. Mój blondynek jeszcze spał więc wyszłam z łózka i zeszłam do kuchni coś zjeść. Była chwila po dziewiątej i wszyscy spali więc zaczęłam robić śniadanie dla moich chłopców, Moi chłopcy...jak to fajnie brzmi, ale faktycznie są moi. Traktuje ich jak braci, i będę za nim strasznie tęsknić. Musimy spędzić ten dzień wszyscy razem. Skończyłam smażyć naleśniki i wyjęłam telefon aby zadzwonić do dziewczyn
-Halo?
-Hej Dan masz jakieś plany na dzisiaj?-zapytałam przyjaciółkę
-Właściwie to wzięłam wole aby spędzić trochę czasu z Liamem
-To świetnie, przyjedź do nas jak najszybciej i weź ze sobą El jeśli będzie mogła, a ja zadzwonię po Jess to wszyscy razem spędzimy ten dzień
-Świetny pomysł niedługo będę pa
-Pa- szybko wybrałam numer Jessicy i powiedziałam
-Hej przyjedź do nas jak będziesz mogła bo wiesz jutro chłopcy wyjeżdżają
-Tak wiem, będę za małą godzinkę...a Danielle i Eleonor przyjdą?
-Tak przed chwilą dzwoniłam i mówiły ze też niedługo będą
-Aha to fajnie do zobaczenie
-Nom paa-och jestem dumna z siebie że wpadłam na ten pomysł. Dzięki temu spędzimy wszyscy razem ten dzień. Rozstawiłam wszystko na stole i usiadłam na blacie ze szklanką soku. Po chwili do kuchni przyczłapał Nialler podszedł do mnie i objął w tali
-Nigdy więcej nie chcę się budzić bez ciebie-wyszeptał słodko się uśmiechając
-Dziś to była wyższa konieczność, chciałam zrobić wam śniadanie. Zeskoczyłam z blatu i wskazałam na zastawiony stół
-Wiesz że cię kocham prawda?
-Naprawdę? Nie wspominałeś wcześniej-zaczęłam się z nim drażnić zaplatając ręce wokół jego szyi
-No może to odświeży ci pamięć-przysunął się i mnie pocałował
-Coś mi świta ale jeszcze nie do końca...-znów się przybliżył i pocałował mnie ale tym razem bardziej namiętnie. Momentalnie oddałam pocałunek z taką sama pasją. Oderwaliśmy się od siebie dysząc
-O tak, już wszystko pamiętam i wiesz co?
-No co?-zapytał nie przestając się uśmiechać
-Tez cię kocham...i to bardzo bardzo mocno-tym razem to ja go pocałowałam
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa-wydarł się Louis wchodząc do kuchni i zasłaniając oczy-Mogli byście nie publicznie, w tym domu są dzieci-oboje wybuchnęliśmy śmiechem
-Wybaczysz nam jeśli powiem że zrobiliśmy śniadanie?-zapytałam z nadzieją
-No ewentualnie tak-podszedł do mnie i zrobił na złość Niall'owi całując mnie w policzek
-Tomlinson,odwal się od mojej dziewczyny masz swoją
-Wiem wiem, ale twoja jest tak przytulaśna- wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwil do kuchni wszedł Daddy
-Oooo śniadanko pysznie...Dzięki Cassie
-A skąd wiesz że któryś z nas tego nie zrobił-oburzył się Nialler
-Niall szczytem waszych umiejętności kulinarnych jest ugotowanie wody na herbatę, choć i tak czasem obawiam się ze to dla was za trudne...
-Payne pożałujesz tego, pamiętaj przez trzy tygodnie jesteś na nas skazany, a my już wymyślimy jakąś zemstę-zaśmiali się złowieszczo pan marchewa i farbowany blondasek
-Ta dwóch idiotów i zemsta to będzie dobre-wymamrotał pod nosem Li
-Ej Hazza i Malik jeszcze śpią?-zapytałam
-Pewnie tak-odparli obojętnie
-To co idziemy ich obudzić?-zapytałam złowieszczo pocierając o siebie ręce
-Dobra idę po łyżkę-Lou poczłapał do szuflady
-Ale po co ci łyżka?
-No jak za dobrych dawnych czasów narobimy hałasu-ujrzał nasze zdziwione i lekko podirytowane miny-...czyli nie?
-Nie to będzie bardziej spektakularne...po mojemu to dziś zrobimy. A więc Lou napełnij dwie miski zimną wodą, Li mąka-gdy wszystko było gotowe ja z Louisem poszliśmy do Hazzy a Li z Niallem do Zayna. Zrobiliśmy tak jak się wcześniej umówiliśmy. Weszliśmy do pokoju, policzyliśmy do trzech i Lou zwinnym ruchem wylał lodowatą wodę na słodko śpiącego loczka a ja obsypałam go mąką. Chłopaki też już wykonali swoje zadanie bo było słychać głośny krzyk Malika
-Jesteście nienormalni czy co?!-wydarł się na cały dom Harold, a my z Tommo zwijaliśmy się ze śmiechu. Chłopak zrobił się cały czerwony ze złości
-Kurdę Lou lepiej uciekajmy bo coś nam się morze stać-ledwo wydusiłam przez kolejny napad śmiechu. Zbiegliśmy na dół cały czas się śmiejąc. W kuchni siedziała już Danielle, Eleonor, Jessica, Li i Niall którzy też cały czas się śmiali. Dziewczyny siedziały zdezorientowane
-Więc może wy wytłumaczycie o co chodzi, bo ci debile cały czas się śmieją-powiedziała z irytacją El. Próbowaliśmy cokolwiek powiedzieć ale co chwila śmialiśmy się coraz bardziej
-Jeszce tego pożałujecie!!-krzyczeli Zayn i Hazza wpadając do kuchni, Nadal byli cali mokrzy i do tego biali. Na ich widok wszyscy wybuchnęli jeszcze większym śmiechem a oni pobiegli się myć
-No to już wiecie co nas tak śmieszyło-wydusił Li. Czekając na chłopaków zjedliśmy wcześniej przygotowane śniadanie i ob-myśleliśmy plan na dzisiejszy dzień, który zapowiada się wspaniale.

***********************************************************************************************************************************************************************
A więc tak dodaję rozdział bo mam aż 28 głosów, za które BARDZO wam dziękuję. To był pierwszy tego typu konkurs w którym brałam udział i bardzo się cieszę że tyle osób zagłosowało. Uwielbiam was. Jeśli chcecie możecie pisać co byście chcieli koniecznie zobaczyć w kolejnych rozdziałach to postaram się sprostać waszym oczekiwaniom.  Jeszcze raz bardzo serdecznie wam dziękuję, to było jedno z moich ostatnich marzeń :P
Mam nadzieję że rozdział wam się spodoba. Piszcie co myślicie :)
BARDZO WAS WSZYSTKICH KOCHAM            :)
Wasza Ola ;)

3 komentarze:

  1. Ale z was ŚWINIE !! ;(
    Jak można komentować takiego rozdziału ! To CHAMSTWO ! Nie zdajecie sobie sprawy ile wasze opinie znaczą dla autorki tego cudaśnego bloga !! Szanujcie jej pracę , bo te opowiadanie jest wspaniałe ! "Nigdy więcej nie chcę się budzić bez ciebie-wyszeptał słodko się uśmiechając ." Kocham te zdanko wypowiedziane , przez blondyna ;***

    OdpowiedzUsuń