Weronica jest świetna, ma wyczucie stylu...ale chyba trochę
przesadziła. Chociaż gdy przeglądam się po raz setny w lustrze
myślę że całkiem fajnie wyglądam. Ruszyłam w stronę garderoby
chłopców. Oczywiście najpierw zapukałam bo nie chciałam widzieć
nagiego Hazzy... Usłyszałam ciche proszę i weszłam. Wszyscy byli
gotowi i wyglądali wspaniale. Niall momentalnie znalazł się przy
moim boku obejmując mnie w tali
-Wyglądasz wspaniale-wyszeptał mi do ucha
-Ty też niczego sobie-zachichotałam
-Dobra koniec już tego-między nas wszedł Zayn-zresztą zaraz
przyjdą ich dziewczyny i będzie to samo-wszyscy zaczęli śmiać
się z Malika, ale mi było go szkoda. Tylko on z 1D nie ma
dziewczyny. Jest uznawany za Bad Boya zespołu, ale naprawdę jest
bardzo rodzinny i opiekuńczy.
-Ok Kasandra ty musisz już iść na miejsce...Niall zaprowadzisz ją
do tylnego wyjścia na scenę?-mój tata powiedział patrząc cały
czas w papiery przed sobą
-Jasne-odparł wesoło Irlandczyk. Ujął moją dłoń i ruszyliśmy.
Stanęliśmy przed wejściem patrząc sobie w oczy
-Kochanie nie bój się wszystko będzie dobrze, będziesz
świetna-chłopak ujął moją twarz w dłonie i złożył delikatny
pocałunek na moich ustach
-Obiecaj mi że cały czas będziesz trzymał za mnie kciuki
-Obiecuję-już miałam odchodzić ale jedną rękę wplotłam w jego
włosy, a drugą położyłam mu na ramieniu i pocałowałam go
bardzo namiętnie. Jego ręce momentalnie oplotły mnie w pasie
przyciągając bliżej siebie. Odsunęłam się od niego i
powiedziałam z uśmiechem
-Teraz mogę iść-weszłam po schodkach i zamarłam. Na widowni było
pełno ludzi. Nigdy w życiu tylu nie widziałam. A co gorsza
fortepian stał prawie na samym środku sceny. Na szczęście moje
miejsce nie było aż tak oświetlone aby ktoś mnie rozpoznał.
Usiadłam na stołku i przejrzałam nuty które miałam już ułożone
w kolejności do granych piosenek. O jest nawet More Than This tylko
fortepian ma grać. Jak patrzę na ten tłum to znów zaczynam się
denerwować. Po chwili na scenę wbiegli moi chłopcy z wielkimi
uśmiechami i pełni energii. Niall spojrzał na mnie i puścił
oczko, od razu się uśmiechnęłam. Koncert się zaczął, i trema
przeszła w okamgnieniu. Po paru piosenkach chłopcy stanęli na
środku i Hazza zaczął mówić
-Teraz chcieli byśmy wam kogoś przedstawić...
-Ta osoba jest wspaniała, piękna i tak samo nienormalna jak
my!-wykrzyknął Lou
-Poznajcie naszą przyjaciółkę i wspaniałą pianistkę
Cassie!!!-wykrzyknął Zayn. Wszystkie światła skierowały się na
mnie a publiczność zaczęła bić brawo. Pomachałam nieśmiało a
chłopcy okrążyli mój instrument i tajemniczo się uśmiechali
-Chcieli byście żeby Cassie wam coś zagrała?zapytał Niall z
cwaniackim uśmieszkiem
-YESS!!!!-cała widownia darłą się że tak, a ja zaczęłam
panikować.
-Chyba nie odmówisz?-zapytał Lou do mikrofonu z wielkim uśmiechem,
a ja spiorunowałam go wzrokiem
-Zagram-wyszeptałam
-Słyszeliście ZAGRA!!!!-wydarł się Hazza. Jakiś pracownik
podstawił mi mikrofon a ja z miną wtf? Patrzyłam na One Direction.
-No musisz też zaśpiewać, wiesz już nie masz innego wyjścia
zgodziłaś się-powiedział Li również do mikrofony
-Kiedyś
was zabiję obiecuję-wysyczałam przez zęby. Nastąpiła cisza a ja
zaczęłam grać piosenkę którą niedawno napisałam pod tytułem Is it you. Gdy
skończyłam niektórzy mieli łzy w oczach, ale po chwili głośno
bili brawo. Byłam zła na chłopców, ale jednocześnie szczęśliwa.
Wstałam i każdego po kolei przytuliłam. Do końca koncertu
siedziałam z wielkim uśmiechem.
Koniec. Chłopcy
pożegnali się z publicznością i zeszli ze sceny. Ja musiałam
chwilę zaczekać, ale już po chwili zmierzałam do moich
przyjaciół. Otwarłam drzwi garderoby, a tam czekali już wszyscy,
łącznie z Danielle, Eleonor i Jess.
-Wow dziewczyno to
było niesamowite-powiedziała Dan podchodząc do mnie i przytulając
-No nie wiedziałam
że masz taki głos-w jej ślady poszła El.
-Ale was i tak
kiedyś zabiję- wskazałam na chłopaków
-Też cię
kochamy-rzekł Hazza przytulając mnie mocno
-Ekhem...Ja tu
jestem, poczekali byście z tym obściskiwaniem aż sobie
pójdę-powiedział Niall z udawanym fochem.
-Dobra następnym
razem tak zrobimy-zachichotałam.
-Ok wracajmy już
do domu, zmęczony jestem-powiedział Zayn przeciągając się
-No macie rację, późno już-rzekł Daddy wstając- pod tylnym
wejściem mamy vana chodźcie. Chłopaki zabrali jakieś swoje rzeczy
i ruszyliśmy, Wszyscy zaczęli ładować się do samochodu a Nialler
odciągnął mnie za rękę i krzyknął do reszty
-My niedługo wrócimy nie martwcie się
-Ale gdzie idziecie-wydarł się oburzony Lou
-Paa- pomachaliśmy im i zaczęliśmy biec żeby już nas nie
zatrzymywali...
*************************************************************************************
Hello!!!
Dopiero wróciłam do domu i od razu dodaję. Znów mam do was dwie sprawy :P
1. Konkurs w który biorę udział ( wspominałam o nim dużo razy :P) trwa do końca sierpnia, więc błagam was głosujcie na mnie tu macie link, a po prawej stronie jest ankieta, mam numer 1 http://one-direction-only-moments.blogspot.com/. PROSZĘ GŁOSUJCIE :)
2. Co do komentarzy, bardzo dziękuję za tak wiele w pod poprzednim rozdziałem, i może teraz również dacie radę chociaż 9? :P A i w komentarzach możecie również pisać pytania nie związane z blogiem. Wiecie jakieś do mojej osoby :) Chętnie odpowiem :)
Bardzo bardzo was kocham :*
Wasza Ola :)
No Gratuluje, rozdział wyśmienity. I to już 46 no ładnie, ładnie. Bardzo dobrze, że dopisuje Ci wena, to najważniejsze, oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńczekam na następny, oczywiście głosuje na Ciebie i zapraszam do siebie jeśli masz ochotę: http://in-us-unconditional-love.blogspot.com/ x
Nie mogłam doeczekać się tego rozdziału ! Kocham Cię tez :*
OdpowiedzUsuńAaaaa! Masakra dziewczyno co ty wyrabiasz !? xD Rozdział jest cudny ! Cassie artystka :D Uwielbiam Niall'a i Cassie <33
OdpowiedzUsuńUwielbiam,wszystko a ten rozdział cudooo 46 wow pisz dalej <333
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział! ♥♥♥
OdpowiedzUsuń