Dni mijały powoli. Jedyne co było dobre to to
że dostałam tą prace i nie myślałam ciągle o tym jak tęsknie.
Choć i tak co wieczór chodziłam do pokoju Nialla i przyglądałam
się różnym rzeczą. Czasem nawet zasypiałam w jego łóżko, bo
tam czułam się najlepiej, chyba tylko dlatego ze całe pachniało
nim. Chłopcy dzwonią codziennie. Kilka dni temu rozwiałam z nimi
na skypie. Jak zwykle cały czas się śmieją i wygłupiają, ale
widać ze trochę ich to męczy.
Tego dnia czułam się wyjątkowo podle. Nie
miałam żadnego zajęcia i do południa oglądałam bajki. Potem
jakoś zwlekłam się z kanapy i posprzątałam cały dom. Nawet
znalazłam czyjeś bokserki pod kanapą w salonie. Domyślam się że
są one Hazzy ale wolę nie wnikać w szczegóły jak one się tam
znalazły. Uzupełniłam zapasy w lodówce, która po paru dniach
zatapiania smutków w jej zawartości świeciła pustkami. Nie było
już ani jednego ulubionego ciasteczek Horana których zrobił niezły
zapas. Tak dwa wielkie kartony to niezły zapas. Nawet rozmawiałam z
moją mamą...taa całe 3:48 min. To chyba nasz nowy rekord. Poszłam
na ostatnie zajęcia w tym tygodniu i oczywiście jak zwykle Peter
próbował zaprosić mnie na randkę. Choć mówiłam mu setki razy
ze mam chłopaka to on to ignoruje i próbuje dalej. Jest całkiem w
porządku gdy nie próbuje do mnie zarywać. Ale na jego nieszczęście
nie potrafię na niego patrzeć jak na potencjalny obiekt westchnień.
On właściwie jest przeciwieństwem mojego chłopaka: wysoki, czarne
włosy, ciemne oczy, wielkie dłonie którymi prawie zakrywa obiektyw
aparatu gdy go trzyma.
Wróciłam wykończona bo mieliśmy „zadania
w plenerze”. Oczywiście zamknęłam drzwi za sobą na wszystkie
możliwe zamki. Dziewczyny też nie mogły dziś do mnie przyjść bo
są zajęte. Dan ma cały dzień próby, Jess musi pomóc mamie w
rodzinnym spotkaniu które odbywa się u nich co jakiś czas, a El
musi pozałatwiać jakieś sprawy związane ze studiami. Nie jestem
na nie zła przecież mają własne życie. Właściwie to podziwiam
je bo potrafią żyć normalnie i nie zadręczają się cały czas
tym że ich nie ma. Po prostu żyją swoim życiem, i w dodatku
często mnie wspierają..
Zjadłam coś i poszła oglądać telewizję.
Jak zwykle nie było nic ciekawego więc zaczęłam szwendać się po
domu. Było tu ta nieprawdopodobnie cicho. Nikt nie ganiał się, nie
rzucał jedzeniem i nie wydzierał się na cały dom.. Poczłapałam
do pokoju Niallera i otworzyłam wielka szafę. Wyjęłam z niej
bluzę zakładaną przez głowę i założyłam. Była miękka i
pachniała jego perfumami, które tak bardzo kochałam. Usiadłam na
parapecie wpatrując się w dal. Został niecały tydzień do
przyjazdu chłopców a ja z dnia na dzień radziłam sobie coraz
gorzej. Mało wychodziłam, nie rozmawiałam z nikim...Przeżywam ich
wyjazd tak jak by mieli nigdy nie wrócić...Łza powoli potoczyła
się po moim bladym i zimnym policzku zostawiając za sobą wilgotną
ścieżkę która błyszczała w świetle księżyca. Po chwili
spływały kolejne łzy których nawet nie powstrzymywałam. Jestem
cholernie słaba...Nie umiem sobie poradzić. Tak bardzo za nim
tęsknię. Tęsknię za jego pięknymi lazurowymi oczami, ciepłym
ciałem, miękkimi ustami które szeptały mi czułe słówka do
ucha, jego silnymi ramionami które chroniły mnie przed wszystkim...
Tak bardzo się staram normalnie żyć, ale nie
umiem...po prostu nie umiem... Zachowuję się jak dziecko, możliwe,
ale tylko przy nim czuję się bezpieczna i nic tego nie zmieni.
Chciała bym żeby było jak kiedyś, żebym
mogła porozmawiać z mamą o wszystkim i o niczym, wypić herbatę a
potem aby pocałowała mnie w czoło na dobranoc. Ale nie ma
jej...wróci dopiero za miesiąc, o ile nie więcej. Za każdym razem
tak jest gdy wyjeżdża. Nawet już prawie nie dzwoni , jak by
zapomniała że ma córkę. Dzisiaj jej telefon był wyjątkiem,
czemu go wykonała? nie mam pojęcia.
Z tatą też ma coraz słabszy kontakt, choć
on próbuje...cały czas próbuje naprawić tą rodzinę. Choć nawet
nie wiem czy to ma sens bo oboje widują się tylko w święta i
jakieś wyjątkowe dla nich dni. Mimo wszystko jestem mu wdzięczna
że mnie wychował gdy ona zaczęła robić karierę. Kocham ją ale
ona nawet nie udaje że jej zależy. Zapomniała nawet o moich
osiemnastych urodzinach.
Nie chcę takiej matki...
Położyłam się na łóżku blondyna
przykrywając się po uszy kołdrą i dalej łkałam. Próbowała
wyłączyć mój umysł i spokojnie zasnąć aż w końcu przed 23
udało się, pogrążyłam się we śnie który nie trwał długo bo
obudził mnie dzwoniący telefon.
-Halo-odbieram telefon który wyrwał mnie ze
snu. Po drugiej stronie słyszę głos Harr'ego
-Kasandra nareszcie odebrałaś!
-Hazza ja śpię
-Muszę ci coś ważnego powiedzieć
-O 1 nad ranem??
-Tak...Niall jest w szpitalu-po tych słowach
od razu się rozbudziłam i stanęłam na równe nogi.
**********************************************************************************************
Część Mordki :)
A więc małe info, pod tym rozdziałem nie ma żadnego szantażu bo nie chcę was już do niczego zmuszać. Mam nadzieję że bez zmuszania was i tak będziecie komentować.
Zmieniła trochę wygląd bloga co myślicie? :)
Bardzo dziękuję Oli, , heart beats for love, Rascacielo. i Emimi Miemi za bardzo motywujące komentarze :). Jestem wam niesamowicie wdzięczna dziewczyny.
A co do rozdziału to nareszcie zaczyna się coś dziać. Proszę was komentujcie to wiele dla mnie znaczy . Wtedy wiem że warto pisać dalej:)
Kocham was wiecie? :)
Wasza Ola :)
Rozdział zajebisty , ale błagam .. co się stało z Niallem ?! Mam nadzieję , że to nic poważnego ! :c
OdpowiedzUsuńDawaj szybko kolejny rozdział !
Ola :*
nareszcie bez szantarzu :D ale wystój fantastyczny ;) i rozdział też niezły xD
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że coś diabelskiego szykujesz i chyba się nie pomyliłam. Coś ty zrobiła Niallowi.?^^ OMFG .! Lubisz się znęcać nad czytelnikami, co.? Pff... I rozumiem, że chciałaś nam to osłodzić tym zajebistym wyglądem strony... dobra udało ci się. < 3333
OdpowiedzUsuńDo następnego. xx
Madzia.
Ps.: Co jaki czas planujesz wrzucać nowe rozdziały.? ;)
Szczerze mówiąc to nie wiem, wszystko zależy od tej nienormalnej szkoły. Postaram się jak najczęściej, ale jak znów będę miała codziennie po kilka kartkówek i do tego masę pracy domowej to nie mam pojęcia. Przychodzę do domu i po prostu padam na twarz :P
Usuńale spokojnie nowy pojawi się niebawem :)
Dziękuję za komentarz :)
nienawidzę cię ! Przerywasz w takim momencie ! Jesteś bez serca! :< :PD
OdpowiedzUsuńA ogółem to udany rozdział, tak jak reszta ! ^^ z niecierpliwością czekam na następny ^^ ;))
Paulina .;)
jak cos zostawiam twittera :)
@Paulina_12311
wczoraj zaczełam czytać twoje opowiadanie i musze przyznać ze jest świetne.! czytałam już wiele podobnych blogów ale twój jest najlepszy !! :D masz wielki talent.. :) co do rozdziału to poprostu wymiata.! jejku.. jestem bardzo ciekawa co stało sie Nialowi.. oby to nie było nic poważnego.. :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze niedługo dodasz nowy rozdział.!! <33
do następnego. : ))
Karolina !! ; **
no dziękuje ci bardzo! w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńrozdział świetny. *__*
~Mrs. Horan
`biedulka z tej Cassie ;* taka samotna ;c
OdpowiedzUsuńco za cwaniak z ciebie ! Zakończyłaś na cholernie interesującym momencie !! ;DD Tak bardzo , bardzo chciałabym wiedzieć co będzie dalej ! ;)) Rozdział jest genialny tak jak jego fantastyczna autorka ! ;* <3
i w takim momencie !mam nadzieję że szybko będzie następny ;p
OdpowiedzUsuńbardzo smutny ale i tak cudowny pisz dalej;D
,<33333
zajebisty daj następny :P
OdpowiedzUsuńFajny <3
OdpowiedzUsuńCzadowy ! <3 Musisz koniecznie dodać następny bo nwm co dalej z Niallem ! Jestem nienasycona ! :* I nie ma za co dziękować bo naprawdę podziwiam Cię za twój talent sama chciałabym tak pisać ! <3 Normalnie przestałam czytać tyle książek ile wcześniej (taki lekki mól książkowy ze mnie xd) od kąd zaczełam czytać twojego bloga ! Normalnie to jest książka ! <3 >.<
OdpowiedzUsuńPozdro Mila ! ;**
Zapro na mojego twiterra Milena Byczkowska :P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! <3
OdpowiedzUsuńJezu jezu chcę dalej.Twój blog jest jak narkotyk ! <3
OdpowiedzUsuń