Rano
wstałam ubrałam się w
(To)
, zrobiłam lekki
makijaż i zeszłam po cichu do kuchni żeby nikogo nie obudzić, bo
pewnie wrócili dopiero nad ranem. Zjadłam płatki, wypiłam
szklankę soku i już miałam wychodzić, ale postanowiłam napisać
im karteczkę
*Poszłam już do szkoły, niedługo wrócę nie martwcie się.
Bądźcie tak mili i kupcie coś do jedzenia bo nic nie ma:)
PS. Woda na kaca jest w lodówce
Kocham was Kasandra
:)*
I wyszłam. Idąc uśmiechałam się do nieznajomych, jak nigdy.
Byłam cholernie szczęśliwa. Pod klasą czekała już na mnie Jess.
Przytuliłyśmy się na przywitanie bo nie widziałyśmy się prawie
tydzień. Moja przyjaciółka była na obozie piłkarskim.
-No i jak było?-zapytałam kiedy już się wyściskałyśmy
-O żałuj że cię nie było, tylu przystojniaków jeszcze w życiu
nie widziałam
-No przestań bo jestem zazdrosna-udałam obrażoną
-Już się nie fochaj tylko opowiadaj co ty tutaj robiłaś beze mnie
-Tak właściwie to większość czasu spędziłam z chłopakami
-Czekaj, jakimi chłopakami?-no tak chyba zapomniałam jej powiedzieć
o 1D.
-To nie mówiłam ci tak?
-Ale o czym
-Mieszkam teraz z pięcioma wspaniałymi chłopakami- powiedziałam
nieśmiało.
-Z pięcioma?-krzyknęła
-Ciszej
-Sorry, ale z pięcioma, kim oni są że twoi rodzice się na to
zgodzili
-Pamiętasz jak mówiłam ci ze mój tata jest teraz managerem
jakiegoś zespołu?
-No coś tam wspominałaś
-No to właśnie z nimi teraz mieszkam, a ten zespół to One
Direction-powiedziałam i czekałam na jej reakcję, a ta
wytrzeszczyła na mnie oczy i nic nie mówiła.
-Halo Jessica żyjesz?
-O mój boże czemu ty mi wcześniej nie powiedziałaś że mieszkasz
z takimi przystojniakami?
-Przepraszam, wiem że powinnam ale jakoś nie było okazji
-Nie przepraszaj, też bym zapomniała mając ich wszystkich-obie się
zaśmiałyśmy-No to opowiadaj jak twoi rodzice się na to zgodzili.
-Oj nie było łatwo, ale to wszystko dzięki urokowi osobistemu
chłopców.-znowu zaczęłyśmy się śmiać
-Ej, czyli wtedy w sklepie ten Niall to on też?
-No tak-odpowiedziałam
-Faktycznie dopiero teraz z kojarzyłam-pacnęła się otwartą
dłonią w czoło. I zadzwonił dzwonek, lekcje mijały dzisiaj
wyjątkowo szybko, tak samo jak przerwy i nie zdążyłam jej
opowiedzieć o mnie i Niall'u. Jess była trochę smutna, ale nie
chciałam na siłę z niej tego wyciągać, bo znałam ją bardzo
długo i wiedziałam że jeśli będzie chciała powiedzieć to powie
prędzej czy później. Po lekcjach stałyśmy jeszcze chwilę przed
szkołą gadając gdy poszedł Ron. Był to wysoki, umięśniony i
całkiem przystojny chłopak, chodził już chyba z każdą
dziewczyną w szkole niestety teraz padło na mnie
-Hej dziewczyny-zaczął
-Cześć-powiedziałyśmy razem
-Kasandra może byśmy się gdzieś razem wybrali, co ty na to?-nie
chciałam być niemiła ani go zranić, więc spróbowałam najpierw
delikatnie
-Wiesz co Ron jesteś fajnym gościem ale ja nie jestem
zainteresowana, przykro mi-niestety nie podziałało
-Aha czyli następnym razem tak?
-Nie
-Może w piątek
-Nie Ron, nie umówię się z tobą, odpuść już sobie i znajdź
kogoś innego trzymaj się my musimy już iść-szybko odeszłyśmy,
na szczęście nie pobiegł za nami
-On jeszcze nie odpuścił?-zapytała moja przyjaciółka
-Jak widać, dobra ja muszę spadać do domu sprawdzić czy te świry
nie zrobiły sobie krzywdy-obie zaczęłyśmy się z nich śmiać.
-Dobra ja też lecę, mama miała jakąś sprawę do mnie pa
-Pa-pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę. Szłam
powoli, ciesząc się w miarę ładną pogodą. Doszłam do domu
rzuciłam torbę na podłogę i krzyknęłam:
-Już jestem!!-weszłam do salonu a to co tam zobaczyłam przeraziło
mnie, istny Sajgon...
super rozdział . <333 czekam na nn ;]
OdpowiedzUsuńhhooh, SAJGON !!! ♥
OdpowiedzUsuń