*perspektywa Niall'a*
Siedziałem w pokoju na podłodze z gitarą. Granie zawsze pomagało
i gdy miałem problemy. Było koło 19.00. Nie miałem ochoty zejść
do chłopaków. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi, był to Liam.
-Hej mogę?
-Jasne chodź...
-Słuchaj martwimy się o ciebie, przez cały dzień siedzisz tu sam,
nic nie jesz, co jest?
-Nie mam ochoty i tyle
-Niall mnie nie oszukasz wiem że coś się dzieje...chodzi o
Kasandrę?-pokiwałem twierdząco głową i spuściłem wzrok.
-Ty do niej coś czujesz prawda?
-Niestety...-odpowiedziałem smutno a Liam po prostu mnie przytulił.
Zawsze wiedział że w takiej sytuacji słowa są zbędne, liczą się
gesty.
-Dzięki stary
-Nie dziękuj od tego właśnie są przyjaciele-powiedział z
uśmiechem który odwzajemniłem
-Dobra wracaj do chłopaków ja jeszcze trochę sobie pogram i pójdę
coś zjeść.
-Ok spoko-Li już miał zamiar wychodzić gdy zatrzymał się w
połowie pokoju i sięgną po jakąś kartkę leżącą koło
niego-stary ty piszesz-zapytał i pokazał mi nuty
-Nie no tak tylko coś brzdąkam
-Dobra dobra oboje wiemy że jesteś w tym niezły więc nie
zaprzeczaj-powiedział z bananem na ustach i wyszedł.
Po jakiejś godzinie poszedłem do kuchni coś zjeść. W salonie
siedział Harry i Lou, oglądali coś w telewizji.
-A gdzie reszta?-zapytałem bo chyba mnie nie zauważyli
-Liam pojechał do Daniele, Zayn gdzieś wyszedł ale nie pamiętam
gdzie,a Kasandra siedzi u siebie.
-Aha
-Ej właśnie Cassie przecież ona nic nie jadła od rana na pewno
jest głodna-powiedział nagle Harry
-To chodź kochanie coś jej zaniesiemy-powiedział Lou podnosząc
się . I zostałem sam. Nawet nie miałem szczególnie ochoty żeby
jeść, coś złego się ze mną dzieje:P. Wziąłem paczkę ciastek
i poszedłem na górę.
*perspektywa Kasandry*
-Cassie, jesteś tam ?-usłyszałam zza drzwi głos Hazzy
-Jestem wejdź-Harry i Lou władowali się do pokoju
-A ty co robisz-zapytał Lou siadając obok mnie na łóżku
-No jak widać uczę się
-No to ja ogłaszam przerwę bo przyszliśmy z tobą coś zjeść.
-Dzięki chłopaki ale nie jestem głodna
-To nas jakoś szczególnie nie obchodzi, mamy ciastka, żelki,
chipsy i pepsi więc jemy-ciągnął dalej Louis zrzucając moje
książki na podłogę. Gadaliśmy około trzy godziny aż w końcu
sobie poszli. Fajnie że przyszli i o nic nie pytali, poprawili mi
humor tym że gadaliśmy tak na luzaku.
Była 1 w nocy postanowiłam zejść do kuchni bo zachciało mi się
pić. Światło się paliło a przy stole siedział Niall.
-Hej ty nie śpisz?-zapytałam
-Nie mogę zasnąć-powiedział smutnym głosem-a ty?
-Przyszłam się napić
-Aha
-Jak twoja ręka, boli jeszcze?
-Trochę
-Chodź trzeba ci zmienić opatrunek -Niall stanął obok mnie a ja
zaczęłam odwijać stary bandaż
-Wiesz ze nie musisz tego robić?-zapytał po chwili, spojrzałam na
niego i nic nie powiedziałam. Chyba nie chciał mnie tu więc
zaczęłam się streszczać.
-Dzięki-powiedział gdy skończyłam
-Nie ma za co, ja już pójdę bo ty chyba nie masz ochoty spędzić
ze mną ani minuty dłużej
-Kasandra to nie tak-zaczął ale mu przerwałam
-Daj spokój-powiedziałam wychodząc
-Kasandra, zaczekaj-wołał mnie jeszcze z kuchni ale nie miałam już
siły ani ochoty z nim rozmawiać. Położyłam się spać, jednak
długo nie mogłam zasnąć, myślałam o nim, choć wiem że nie
powinnam....
**********************************************************************************
Proszę was komentujcie, bo nie wiem czy a sens dodawanie nowych rozdziałów. Kolejny pojawi się jeśli będzie choć jeden komentarz pod tym postem ok?
To nie jest wiele, a ja naprawdę tego potrzebuję
Wasza Ola
Na prawde meeega !!
OdpowiedzUsuńNo niech w końcu się pogodzą , nooo ! <33
Muszą być razem ! : **
Blog bardzo mi się podoba i nie wiem czemu nikt tego nie komentuje. Znalazłam go dzisiaj i przeczytałam właśnie wszystkie rozdziały :) wrzuć kolejny bo jestem strasznie ciekawa co z tym Niall'em i Kasandra. :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia,
L.
No własnie ja też jestem ciekawa !! ♥♥ Good Lock <3
OdpowiedzUsuń