Rano w kuchni czekali już rodzice, widziałam że byli lekko
zdenerwowani.
-Kasandro-zaczął tata wskazując krzesło naprzeciwko niego, więc
usiadłam na wskazanym miejscu i słuchałam dalej-bardzo długo
zastanawialiśmy się czy ta przeprowadzka to dobry pomysł, bo
jednak była byś tam sama...
-Ale uznaliśmy że Ci na to pozwolimy-mówiła mama-usamodzielnisz
się przed studiami i będziesz spędzać więcej czasu z
rówieśnikami, ale pod jednym warunkiem-spojrzała na mnie srogo-
masz się uczyć na bieżąco i nie opuszczać lekcji, zwłaszcza
biologi i chemii.
-W sobotę się przeprowadzacie-dodał już tata z uśmiechem
-Dziękuję, naprawdę nie będziecie żałować tej decyzji-i
rzuciłam się na nich
W drodze do szkoły zastanawiałam się jak to będzie, czy będziemy
się dogadywać. Byłam prze-szczęśliwa, ciekawe jak zareagują
chłopaki, właśnie chłopaki, pacnęłam się lekko w czoło i
szybko wyciągnęłam telefon aby napisać do Nialla
*Hej spotkajmy się o
15:30 w parku obok naszej lodziarni. To bardzo ważne, i macie być
wszyscy :)*
Po około 10 minutach dostałam odpowiedź
*Na pewno będziemy, nie martw
się :)*
Teraz szczęśliwa mogłam iść do szkoły. Przy wejściu spotkałam
Jess, moją przyjaciółkę.
-No nareszcie jesteś-wykrzyknęła
-jestem jestem a co się takiego stało że na mnie czekasz?
-Jak ci powiem to nie uwierzysz
-Już się boję...
-Zaprosił mnie do kina-powiedziała podekscytowana, i aż
podskoczyła z radości
-John?!
-Tak-z jej twarzy nie schodził uśmiech
-Nawet nie wiesz jak się cieszę- powiedziałam i mocno ją
przytuliłam
Jess była zakochana w Johnie od dawna, tylko nie wiedziała jak ma
zagadać, aż w końcu przez przypadek obie zapisałyśmy się do
szkolnej drużyny piłkarskiej i wtedy ją zauważył. Bardzo się
cieszyłam z jej szczęścia była moją prawdziwą przyjaciółką
wiedziałam że zawsze mogę na nią liczyć.
Lekcje dobiegły końca i szybko pobiegłam do parku aby obwieścić
moim chłopcom jakże szczęśliwą nowinę.
Gdy weszłam za bramę parku zauważyłam że siedzą już na ławce
obok budki z watą cukrową. Podbiegłam do nich szybko i wskoczyłam
Louisowi na plecy bo stał tyłem. Był wyraźnie zaskoczony moim
atakiem bo zatoczył się i upadł na chodnik. Wszyscy zaczęliśmy
się śmiać, i pomogłam mu wstać.
-No to co takiego ważnego chciałaś nam powiedzieć?-zapytała
trochę zdezorientowany Harry
-Otóż-zaczęłam dyplomatycznie z bardzo poważną miną-dziś rano
rozmawiałam z moimi rodzicami i-zrobiłam krótką pauzę dla
lepszego efektu, i po chwili wykrzyknęłam szczęśliwie-zgodzili
się będziemy razem mieszkać.
Wszyscy zaczęliśmy się przytulać i cieszyć jak małe dzieci, a
radości naszej nie było widać końca.
-No to trzeba to jakoś uczcić-zaproponował Niall- idziemy na
szejki?!
-Pewnie-wykrzyknęliśmy wszyscy
Po naszym skromnym deserze, pogadaliśmy trochę o naszym nowym domu
aż w końcu zorientowałam się która godzina.
-O kurczę już prawie 17 muszę iść-powiedziałam
-A gdzie się tak śpieszysz?-pytał ciekawy Zayn
-Za 10 minut mam lekcje fortepianu, muszę się śpieszyć bo nie
zdążę
-To cię odprowadzimy-zaproponował Liam
-No dobra jeśli chcecie
I poszliśmy, na szczęście Helen trochę się spóźniła więc nie
miałam problemów.
**********************************************************************************
Bardzo was proszę jeśli czytacie to komentujcie bo nie wie czy pisać kolejne rozdziały
Jeśli ktoś chce to to jest moje gg, możecie pisać :)32870242
Pozdrawiam Ola
Pisz dalej nie patrz na kom. <333 Masz telnet kocie i nie zmarnuj tego !!! ♥
OdpowiedzUsuńFajnie :D
OdpowiedzUsuńTylko "siedzą już na ławce obok budki z watom cukrową" - powinno być "watą" cukrową, ale to tak na marginesie ;3