I need you here with me now

I need you here with me now
Blog o Niallu Horanie :*

01 maja 2012

Rozdział 4


Cały dzień w nudnej szkole. Już nie mogłam tam wysiedzieć, ale nareszcie dzwonek i do domu. Gdy wróciłam wzięłam szybki prysznic przebrałam się w wygodne ciuchy i zabrałam się za lekcje. Byłam już przy końcu, ale nagle usłyszałam dzwonek do drzwi śmiechy na dole.
-To pewnie chłopcy-pomyślała. Zeszłam do salonu gdzie wszyscy już siedzieli ( 1d i moi rodzice).
Przywitałam się z wszystkimi i usiadłam koło Zayna.
W pewny momencie zadzwonił telefon mamy. A jej rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
-Tak oczywiście wiem. W tą sobotę?...Na pewno będę, tylko proszę przysłać mi bilet, dobrze do widzenia
-O co chodzi mamo?
-A to nie mówiłam Ci?. Lecę w sobotę do Paryża muszę wybrać materiały na nowe suknie.
-Ale jak to? W tę sobotę?
-No tak, a coś się stało?
-Nie pamiętasz? Przecież obiecałaś że cały weekend spędzimy razem bo tata też wyjeżdża...- w ty momencie zauważyła moją smutną minę
-Oj kochanie to w następny weekend tak zrobimy, nic się nie stanie
-Dla ciebie to nic, tylko nie ty musisz siedzieć całymi dniami sama w domu. Wy cały czas pracujecie i nawet nie zwracacie na mnie uwagi, a ja czekam na was cały dzień licząc że może dzisiaj któreś z was będzie wcześniej i zapyta jak w szkole, albo o cokolwiek innego, ale was nigdy nie ma tu ze mną!!-puściły mi nerwy i musiałam im to w końcu powiedzieć. Nie krzyczałam tylko lekko podniosłam głos bo nie chciałam się na nich wydzierać przy chłopakach, właśnie chłopcy...co oni teraz o mnie pomyślą, co ja najlepszego narobiłam. Spuściłam tylko wzrok i poczułam że Zayn głaszcze mnie delikatnie po plecach. Byłam mu wdzięczna że próbuje mnie wspierać.
-Ale wiesz że nie możemy pracować w domu, musisz zrozumieć to że często jesteś sama-próbował opanować sytuację tata.
Po trwającej dłuższą chwilę ciszy nagle Harry zabrał głos
-To może niech Kasandra zamieszka z nami...-powiedział nieśmiało
-Właśnie to jest świetny pomysł bo przecież przeprowadzamy się do nowego domu a tam będzie miejsce dla wszystkich-powiedział z uśmiechem na ustach Louis.
Trochę zaskoczyli mnie tą propozycją i rodziców chyba też. Ale słuchałam dalej, tym razem Niall'a
-Poza tym wszyscy bardzo się polubiliśmy i na pewno będziemy się nią opiekować-wszyscy go poparli. Ja nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa byłam w tak wielki szoku. Podniosłam głowę żeby zobaczyć miny rodziców. Chłopcy patrzyli błagalnym wzrokiem na mojego tatę aż ten w końcu odezwał się:
-No właściwie....to nie jest głupi pomysł...
-No ale kotku jak ty sobie to wyobrażasz?!-zapytała zdziwiona mama
-Trzeba się nad tym zastanowić nie denerwuj się
-Chyba żartujesz?!
-Pomyślimy nad tą opcją...a na dziś może zakończmy nasze spotkanie co wy na to chłopcy?
-Dobrze, ale poważnie niech się państwo nad tym zastanowią. Może po nas tego nie widać ale potrafimy być odpowiedzialni.-Dodał na koniec Liam z poważną miną.
-Ok to my się zbieramy-powiedział Louis wstając, reszta postąpiła tak jak on i udali się w kierunku drzwi. Poszłam za nimi żeby się pożegnać. Stanęłam koło drzwi i każdy z nich mnie przytulił. Na końcu był Niall. Wręczył mi jakąś karteczkę i szepnął do ucha:
-To jest mój numer jeśli będziesz czegoś potrzebowała, albo chciała pogadać to napisz.
Gdy już się od siebie odsunęliśmy powiedziałam:
-Dziękuję, na pewno tak zrobię-po czy on się uśmiechną i dołączył do chłopców siedzących już w aucie.

1 komentarz: